Żądam od mediów.

  1. Kultury, zarówno w formie prezentacji programów (przekrzykujące się gadające głowy won z mediów) jak i w treści, bowiem kultura jak muzyka łagodzi obyczaje .
  2. Edukacji , a co za tym idzie żądam wyedukowanych i zaangażowanych w proces edukowania społeczeństwa dziennikarzy.
  3. Informacji, bieżącej, szybkiej, rzetelnej i nie ocenzurowanej. Informacji wieloźródłowej, z podaniem źródła , czasu jej powstania i jasnym oddzieleniem jej od komentarza.
  4. Zaprzestania podawania społeczeństwu sieczki polityczno-medialno-propagandowo-reklamowej.
  5. Samodzielności sądów politycznych i kulturalnych, własnych opinii, z którymi można się spierać lub zgadzać, a nie ugrzecznionego schlebiania gustom odbiorców.
  6. Wiedzy większej niż moja (to naprawdę nie jest trudne).
  7. Formułowania idei , myśli przewodniej, innej niż obecna ograniczająca się jedynie do zarabiania kasy i bycia jedynie narzędziem w rękach politycznych spin doktorów. Od czwartej władzy, jeśli ma być władzą, wymagam więcej niż bycia jedynie tubą.
  8. By „Pudelki” wysłała na „Madagaskar”, by obrzeża mediów były tylko obrzeżami, a nie ich kwintesencja i środkiem.
  9. Własnej jasno sformułowanej linii politycznej.
  10. Prawdy, obiektywności , rzetelności wykonywania swej pracy , żądam umiejętności i chęci kształtowania społeczeństwa i jego gustów, przy założeniu celów innych niż jedynie merkantylne.

13.03.2015

villk

ps.

Brzechwa kiedyś napisał:

 

„Ryby, żaby i raki
Raz wpadły na pomysł taki,
Żeby opuścić staw, siąść pod drzewem
I zacząć zarabiać śpiewem.
No, ale cóż, kiedy ryby
Śpiewały tylko na niby,
Żaby
Na aby – aby,
A rak
Byle jak.”

 

I taka to ta nasza rzeczywistość , tacy dziennikarze, tacy politycy i taki ten nasz staw.

 

Dopóki ktoś nie spuści z niego wody…..

 

Wpis inspirowany

www.tokfm.pl/blogi/ozga/2015/03/grotowski_wielkim_rezyserem_byl/1

Dodaj komentarz


komentarzy 10

  1. Nie wszystkim się spodoba:

    ” (…) Gentzkow (do spółki z harvardczykiem Jesse Shapiro) właśnie to próbował zrozumieć.

    Zdołał na przykład całkiem przekonująco odpowiedzieć na pytanie, co właściwie decyduje o tym, jaka jest linia redakcyjna. Czy kluczowe znaczenie ma tutaj wola właściciela (albo redaktorów naczelnych), czy raczej wyobrażenie o tym, jakiego typu nachylenia życzą sobie czytelnicy. Przekładając to na język ekonomii, Gentzkow sprawdził więc, czy media są sterowane przez podaż czy przez popyt. Wyszło mu, że – wbrew powszechnemu przekonaniu – to nie wielcy magnaci medialni decydują o linii ich gazet. Najważniejsze znaczenie ma popyt.Czyli czytelnicze oczekiwania.

    Dowodzą tego – zdaniem Gentzkowa – dwa zjawiska. Po pierwsze mapy czytelnictwa i preferencji wyborczych mocno się pokrywają. Po drugie istnieje wielu właścicieli, który dysponują szerokim wachlarzem tytułów medialnych, które często bardzo się od siebie różnią. Co oznacza, że są dopasowywane do popytu. A nie odwrotnie.

    Inny sprzeczny z intuicją wniosek płynący z prac Gentzkowa i Shapiro to wpływ internetu na stronniczość mediów. ”
    http://serwisy.gazetaprawna.pl/media/artykuly/858865,wos-o-rybkach-i-akwarium.html

    1. Badania mogą być najzupełniej prawdziwe, a wnioski błędne. Pamiętam czasy, gdy ludzie kupowali trzy krakowskie dzienniki (Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Echo Krakowa) nie po to, żeby je czytać, tylko żeby przejrzeć ogłoszenia i wywalić do kosza. Wielu kupowało gazety by jadąc do pracy czymś się zająć. Z kolei ci, którzy gazety czytali kupowali tak długo, jak długo znajdowali w nich interesujące ich, lub będące w zgodzie z ich przekonaniami treści. Gdy gazeta zmieniała profil traciła wielu starych czytelników, a niekoniecznie zyskiwała nowych. Jeszcze jednym, istotnym czynnikiem jest cena. Nikt o zdrowych zmysłach po podwyżce ceny nie kupi gazety, w której znajdzie zaledwie kilka interesujących go materiałów, a i to nie zawsze. To tłumaczy dlaczego nakłady lecą na łeb, na szyję. Dziennikowi Polskiemu czytelnicy wybaczali podwyżki. I tak cena doszła do 2 zł. Jak im redakcja kazała sięgać jeszcze po drugą monetę, 20 gr, sprzedaż poleciała gwałtownie w dół.

      W tym miejscu ja zawsze walę łbem o ścianę. Może niepotrzebnie. Może odezwie się jakiś oświecony i mnie oświeci, bo nie rozumiem. Weźmy taki Dziennik Polski. Załóżmy, że sprzedaż wynosi na okrągło 100.000 egzemplarzy. Przy cenie 2 zł daje to 200.000 zł. Wydawca podnosi cenę o 10%, a nakład spada o 20%. Zamiast 200.000 zł jest 176.000 zł. Nawet w sytuacji, gdyby nakład spadł nie o 20%, ale o wysokość podwyżki, o 10%, to i tak ze sprzedaży wpłynie 198.000 zł. Na czym polega interes? Ostatnie dane o sprzedaży z listopada 2014 roku potwierdziły stały trend zniżkowy sprzedaży; prawie wszystkie dzienniki ogólnopolskie zanotowały spadki (rok do roku) liczby sprzedanych egzemplarzy: od 1% („Super Express”) do 12% („Gazeta Wyborcza”. Mimo to obie gazety zdecydowały się podnieść ceny…

      1. to jest w sumie dość proste…

        tak najprościej to korporacyjne media zaczynają zjadać własny ogon

        , podnoszenie ceny przy spadkach sprzedaży to albo proszenie się o klęskę albo ostania droga do zachowania stanu posiadania  swej masy.

        tak czy inaczej to chęć kredytowania swej działalności z kieszeni potencialnych czytelników a nie oszczędzanie na własnych strukturach.

        Media zapominają w obecnych czasach co znaczy słowo oszczędność, a jeśli juz to jedyna oszczędność jaka znają to na jakości  podawanej informacji, w ten sposób serwuja gorszą jakość za wyższą cenę , tylko przyspieszając swój upadek.

        lekarstwem było by pójście pod prąd obecnej modzie to znaczy . wykonać więcej pracy za mniejsze pieniądze.

        a przynajmniej pracować jak obecnie ale zmniejszać cenę licząc na „niewidzialna rękę rynku ” tylko ,który  wydawca sie na to odważy?

    2. może trzeba (z powodu tego popytu) popatrzeć na społeczeństwo jak na chorego.

      Najpierw podawać mu papkę, która lubi i przyswaja a stopniowo przemycać mu w tej papce coraz to nowe smaki , potem odrobinę zmieniać strukturę pokarmu i powoli dojść do schabowego z kapusta i ziemniakami.

      Idąc tym tokiem rozumowania pisze Bajki  jako najłatwiej przyswajalne

       

  2. Czy pamiętasz hasło ‚Żądamy wolnych mediów’? Chodziło o to, by nożyczki i klej zabrać cenzorom komunistycznym, a dać katolickim. Ponieważ był opór osiągnięto to w inny sposób. Więc, drogi Vilku wiesz co se możesz?

  3. Czy pamiętasz hasło ŻĄDAMY WOLNYCH MEDIÓW?

    W tamtym żądaniu chodziło o wolność wypowiedzi, brak cenzury, rzetelność, samodzielność, czyli to wszystko o czym napisałeś, a ja podpisuję się z całą mocą mojego pragnienia wprowadzenia hasła sprzed lat w życie.

    Wtedy jestem gotowa płacić więcej niż 0,99 zł na początek.

    Panie Adamie!  Pozdrawiam pana i przypominam hasła, które pan głosił. Czy te hasła pamiętasz? „A gdy zechcesz wrócić tu, wracaj z uśmiechem swym” i dawną mową….

    1. Zapomnij. Pan Adam już na nic nie ma wpływu, a ci, którzy teraz zasiadają we władzach koncernu uważają, że na serwilizmie i braku profesjonalizmu da się zarobić. I na razie zarabiają — zyski chwilowo wzrośli.

        1. Nie sprzedał. Dopóki miał głos decydujący Gazeta stała na wysokim poziomie. A mimo to przynosiła zyski. Degrengolada zaczęła się gdy starą kadrę zastąpiła młoda, której wydaje się, że można czytelników olewać, bo oni nawet za gówno zapłacą, że państwowe firmy reklamujące się obficie nie dadzą zginąć. Tragedia zacznie się wtedy, gdy władzę obejmie niechętna opcja i reklam ani czytelników nie będzie.