Zabytki

Za StrefąBiznesu:

Według danych Narodowego Instytutu Dziedzictwa w rejestrze zabytków w Polsce, w grudniu 2015r. wpisanych było 70188 nieruchomości. 2/3 z nich jest w złym stanie, a blisko 5 tys. wymaga natychmiastowej renowacji. Środki pochodzące z budżetów miast nie są wystarczające na pokrycie niezbędnych remontów. Co stanie się z tymi budynkami, jeśli prac nie będzie można współfinansować ze środków uzyskiwanych z ekspozycji reklam tak, jak to miało miejsce do tej pory?

Obowiązująca od 11 września ubiegłego roku ustawa krajobrazowa oznacza spore zmiany w branży reklamowej. Część reklam zwyczajnie będzie musiała zniknąć. Jeśli rewolucja dotknie wielkopowierzchniowe reklamy, instalowane na budynkach podczas ich remontów, może okazać się, że zabraknie środków na restaurowanie nieruchomości.

Renowacje zabytków są dodatkowo drogie, bo muszą być wykonywane materiałami zrobionymi według receptur ich powstawania.

Kołobrzeg był zniszczony w 90%. Uratowała się (tzn. nadawała się do remontu) jedna średniowieczna kamienica (jest w niej muzeum), katedra, jedna wieża obronna, kawałeczek muru (dł. ok. 10m; wys ok. 2,5m). Są jeszcze zabytki późniejsze: ratusz; kamienica XVIII w (obecnie drugi budynek muzeum) i budynek zwany salą rycerską. Gruz był uprzątany do lat 60. XX wieku. Renowacje wspomnianych budowli wykonano przy pomocy cegieł, ale nie  z odpowiedniego surowca, sposobu produkcji i zaczęły się kruszyć. Potrzebny był remont. Został zrobiony, a katedra i ratusz po uzupełnieniu spoin, wyczyszczeniu gorącym piaskiem są jak nowe. I piękne.

Jednak co zrobić w miastach, gdzie zabytków jest dużo, a finanse niewystarczające? Może tak jak zrobili Brytyjczycy, np. w Londynie. Chętni na zamieszkanie w zabytkowym domu, których nie stać na jego kupno, podpisują z miastem umowę. W ramach tej umowy płacą niewielki, symboliczny czynsz. Dokonują remontu. Musi być zachowany zewnętrzny wygląd, a wewnątrz (za zgodą konserwatora i pod jego opieką) mogą zmieniać jak im wygodnie. Wynajmujący taki budynek nie jest jego właścicielem, nie może przekazać go w spadku. Jednak chętnych jest dużo, bo prestiż mieszkania w takim domu jest ogromny.

Czy w Polsce byłoby to możliwe? Teoretycznie tak. Praktycznie… nie wiem, bo lawinowe zmiany przepisów niczego nie gwarantują. Zmiana rządu może powodować stratę materialną. Przez podejrzliwość: ile dał, ile zyskał. Na to, że zabytek nie zginie już rzadziej się patrzy. Społeczeństwo tak ukierunkowano, że lepiej niech zniszczeje, niż ma tam ktoś mieszkać, jeśli ktosiem nie jestem ja.

„Takie będą…….”

Czytaj też: Skąd miasta wezmą środki na renowacje zabytków?

Dodaj komentarz


komentarze 4

    1. Dla zbyt wielu koszmarne figurki przedstawiające świętych, malowidła paskudnej jakości są wyznacznikiem kultury. Gdy spytałam znajomą o wygląd kościoła w Licheniu, to usłyszałam, że jest tam nadmiar kiczu, tandety oblepionej bogactwem.

      To nie są kościoły – zabytki, gdzie twórcy byli artystami. Teraz  niewyrobiony gust biskupa stoi za decyzją. A pomysłodawca czyli architekt – to nie jest chociażby zdolny twórca, to pacykarz, ale najczęściej wierzący, co jest jego rekomendacją.

      Jakoś nikt nie mówi głośno o ilości wybudowanych obiektów sakralnych po 1945 r. Wybudowano ich więcej niż przez poprzednie wieki. Może kiedyś tak będzie, że oglądanie tandety będzie powodem do zwiedzania.

       

      1. W Nowym Targu ksiądz remontował kościół. Przygotowując do malowania malarze odsłonili stare malowidła gdzieś z 17. wieku. trudno dokładnie określić ich wiek, ponieważ pan ksiądz jak tylko powziął o tym informację kazał skuć tynk i położyć nowy, bo nie potrzebuje, żeby mu się po kościele pałętali urzędasy od jakiegoś konserwatora zabytków. Teraz kościół jest odnowiony i lśni nowością.

        Ponieważ wokół był cmentarz, to w czasie remontu robotnicy się szkieletami bawili, a z czaszek robili popielniczki. Dopiero po awanturze na księdza spłynęła łaska uświadamiająca, że to po pierwsze chrześcijanie, a po drugie za pochówek przy kościele zapłacili, i to słono. Resztę kości złożono do kupy i pochowano pod płotem. Działo się to za komuny, ale żaden urzędnik nie raczył pofatygować się żeby sprawdzić co się w zabytkowym kościele dzieje. Państwa obowiązkiem jest jedynie łożenie kasy.

        1. Czyż nie może dziwić układ PZPR – Wyszyński, po którym ten ostatni nazywany był jako Tysiąclecia? Jakiś czas zaprzestano tych wyzwisk od swoich. Czyżby znalezione teczki były tak szokujące?

          A jakieś tam zabytki? I wtedy i teraz nieuk pleban będzie zawsze miał rację. Chociaż muszę przyznać, że proboszcz opiekujący się katedrą zrobił moc pracy by wyglądała tak pięknie. Po pierwsze odbudowa, po drugie zabieganie by wróciły do niej zabytki, które tu kiedyś były.

          Wręczone odznaczenie państwowe przez Kwaśniewskiego było jak najbardziej zasłużone. Ale on już na emeryturze. A nowi? Nowe wiatry – nowe zwyczaje. W linii prostej jest od mojego domu najwyżej 100m. Z zewnątrz katedra zachwyca i jeśli to państwo – min.kultury wydało na czyszczenie pieniądze, to był to dobry wydatek.

          Wewnątrz bywam tylko po to by nasycić oczy pięknem.

          Społeczeństwo Kołobrzegu oraz kuracjusze  złożyli się na odbudowę katedry. Nawet na miedziany dach starczyło. W czasie stanu wojennego i po śmierci górników z Wujka, ktoś na oknie katedry zawiesił krzyż. Cały czas były wokół niego kwiaty, a znicze stały na ziemi. Przyjezdni ze Śląska byli bardzo ofiarni w datkach i wykupywanych mszach.