Wyrok dziwny, acz bezkarność mityczna

Okazuje się, że jeśli na przykład pali się, to jadąc na ratunek moża nie oglądać się na przepisy, jechać po chodnikach, placach, rozbijać samochody, rozjeżdżać, ponieważ  działając w stanie wyższej konieczności można wszystko. I oczywiście nie można z tego tytułu ponosić żadnej odpowiedzialności nawet wtedy, gdy po przyjeździe na miejsce okaże się, że nie mają czym gasić, bo nie zadbano o napełnienie zbiorników wozu strażackiego względnie zapomniano zabrać węża. Jacek Sasin tłumaczy, że takie działanie, nawet gdy dom spłonie, to jest działanie wyższej konieczności, a taką sytuację mieliśmy w sytuacji pandemii, trzeba było rzeczywiście działać trochę na skróty, trochę obok przepisów, które regulują różnego rodzaju ustawy, chociażby zakupy, bo inaczej nie bylibyśmy w stanie z pandemią skutecznie walczyć.

Na czym polegała skuteczna walka z pandemią? Na zakupie bezużytecznych maseczek i nieistniejących respiratorów, na wydawaniu nieprzemyślanych, sprzecznych ze sobą zarządzeń, na nakładaniu drakońskich kar bez podstawy prawnej. Żeby wiedzieć co jest zgodne z prawem a co nie niepotrzebny jest ni sąd, ni trybunał. Bądźmy poważni! Co taki sędzie może wiedzieć o prawie i przepisach? Tak zwana pierwsza ustawa covidowa dawała p. premierowi pełne podstawy do tego, żeby taką decyzję [o zleceniu Poczcie Polskiej organizacji wyborów] wydać, pan premier w oparciu o tą ustawę decyzje wydał, nie było tu żadnego przekroczenia przepisów, żadnego przekroczenia uprawnień i nie potrzeba tu żadnej ustawy, która będzie dawała jakąś mityczną bezkarność. Zgadza się, pan Sasin ma rację. W ustawie z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 stoi jak byk, że

Art. 15zzzzzzc. 1. Operator wyznaczony w rozumieniu art. 3 pkt 13 ustawy z dnia 23 listopada 2012 r. – Prawo pocztowe otrzymuje z budżetu państwa środki związane z realizacją zadań określonych ustawą z dnia 2 czerwca 2020 r. o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego w związku z wyborami zarządzonymi na podstawie postanowienia Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 3 czerwca 2020 r. w sprawie zarządzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. poz. 988), na pokrycie kosztów całkowitych tych zadań powiększonych o wskaźnik zwrotu kosztu zaangażowanego kapitału przez operatora wyznaczonego.

To nie pomyłka! Ustawa z marca powołuje się na przepisy z czerwca. Takie mamy cudowne, wybiegające w przyszłość prawo! Mimo to Wojewódzki Sąd Administracyjny był innego zdania niż Sasin, ale w państwie prawa to przecież nie sąd decyduje co jest, a co nie jest zgodne z prawem. Dlatego Jacek Sasin szczerze opowiedział o tym, co widział: Ja widziałem różne dziwne orzeczenia sądów. Jestem absolutnie przekonany, że sąd wyższej instancji odniesie się do tego tak jak się powinien [sic!] odnieść. Żeby nie było żadnych wątpliwości należy wyjaśnić, podkreślając z całym naciskiem, że dziwny wyrok sądowy to wyrok nie spełniający pokładanych w nim nadziei. Warto pamiętać, że precedens już był. Z tą różnicą, że wtedy nie mieliśmy do czynienia z dziwnym orzeczeniem, lecz opinią. Gdy Trybunał Konstytucyjny uznał niektóre zapisy nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym za niezgodne z Konstytucją Jacek Sasin dokonał wykładni wyroku: Nie zamierzam w żaden sposób polemizować z tym, co dzisiaj ogłoszono w Trybunale Konstytucyjnym, z tego względu, że nie mamy do czynienia z aktem formalnym, czyli nie mamy do czynienia z wyrokiem. Mamy do czynienia z opinią części sędziów TK. Ta opinia powstawała zarówno w trybie, który nie ma żadnego oparcia w stanie prawnym, jak i na podstawie nie wiadomo jakich przepisów z pominięciem obowiązującej w tej chwili ustawy grudniowej regulującej tryb pracy Trybunału. Jacek Sasin jest z wykształcenia historykiem.

Podsumowując: Wiele wyroków dziwnych polskie sądy wydały i dlatego mówimy, że potrzebna jest reforma sądownictwa, żeby takich dziwnych wyroków nie wydawać, takich zupełnie obok stanu prawnego. Na taką szczerość nie zdobył się nawet Aleksander Łukaszenka. Co nie znaczy, że sądy na Białorusi zapadają jakiekolwiek dziwne wyroki, niezgodne z oczekiwaniami władz. Wręcz przeciwnie, ponieważ w państwie prawa wyroki muszą opierać się o stan prawny, a nie o widzimisię sędziów albo ich sympatie, no to jest oczywiste zupełnie.

Wreszcie Sasin zaproponował: Porozmawiajmy ile kosztuje tutaj awaria Czajki w Warszawie, ile trzeba na to wydać. Czy można porównywać bezprawne decyzje władz z sytuacją losową? Według Sasina jak najbardziej można, ponieważ losowa albo nie losowa, albo też może ktoś nie dopilnował tego i dlatego tak się właśnie stało i musimy wszyscy ponosić gigantyczne koszty właśnie porównywalne z tymi, o których w tej chwili rozmawiamy. Aż dziw bierze, że red. Piasecki nie skorzystał z okazji i nie zapytał ile w takim razie kosztuje epidemia? Przecież jeśli prześledzi się od początku działania, a raczej zaniechania władz, trudno nie dostrzec, że „ktoś nie dopilnował”. I to bardzo nie dopilnował, skoro państwowa instytucja najpierw sprzedaje maseczki za bezcen, a potem minister u instruktora narciarskiego kupuje maseczki wielokrotnie przepłacając. Najpierw władza codziennie zapewnia, że wszystko jest przygotowane, sprzętu jest w bród i na pewno nie zabraknie, a chwilę potem wielokrotnie przepłacając kupuje sprzęt nie u producenta, lecz u niewiadomokogo, znowu wielokrotnie przepłacając. Kiedy więc miała miejsce ta „wyższa konieczność” o której mówi Sasin? Czy wtedy, gdy sprzedawano, czy wtedy gdy kupowano? Czy wtedy, gdy zapewniano, że wszystkiego jest w bród, czy wtedy gdy za miliony kupowano szmelc? Dlaczego społeczeństwo ma obowiązek ponosić koszty zarówno walki z epidemią, jak i nieprzemyślanych, bezprawnych decyzji?

Wesele kosztuje. Mimo to, jeśli nadciąga fala powodziowa i do domu weselnego zaczyna wlewać się woda, to się je odwołuje, a nie zleca organizacji uroczystości płetwonurkom i nie inwestuje w sprzęt pływacki i rybacki. Zwłaszcza, że polska Konstytucja przewiduje sytuacje nadzwyczajne. Wystarczyło wprowadzić stan klęski żywiołowej, a nie próbować naginać prawo wykorzystując przewagę w Sejmie i durniów w opozycji. Sasin jednak uważa inaczej. Demokracja kosztuje! Gdyby pan rzeczywiście wychodził z takiego założenia, że nie należy wydawać pieniędzy na wybory, no to może wybory odwołajmy, no bo one kosztują. Potem powołuje się na Konstytucję: Odsyłam pana do Konstytucji, która dokładnie wskazuje na termin tych wyborów, kiedy one mają się odbyć, wskazuje do, odsyłam pana do zarządzenia marszałek Sejmu, która zarządziła wybory na konkretną datę i to te dwa akty prawne zobowiązywały administrację rządową do tego, żeby takie przygotowania podjąć i pan premier tutaj Mateusz Morawiecki podjął taką decyzję w poczuciu odpowiedzialności za państwo i za Konstytucję. Zgodnie z prawem organizacją wyborów zajmuje się Państwowa Komisja Wyborcza. Nie premier, minister, PKP, Poczta Polska, Armia Czerwona, a nawet nie Episkopat. Państwowa Komisja Wyborcza!

Czy można uznać Polskę za — jak chce Konstytucja w artykule drugim — demokratyczne państwo prawne, skoro prawo stało się narzędziem służącym władzy, jest tworzone pod określone potrzeby, w celu zapewnienia bezkarności, usankcjonowania bezprawia? Z drugiej strony oraz więcej sędziów, którzy wydali a to „opinię” niezgodną z oczekiwaniami, a to „dziwny wyrok”, ma wszczynane przez prokuraturę i kolegów sędziów, którzy stanęli po stronie prawa i sprawiedliwości, sprawy dyscyplinarne. Czy pocieszeniem dla nich będzie, że ci są „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”?

Dodaj komentarz