Wścieklizna

Objawem osiowym wścieklizny jest wodowstręt. Konkretnie: wstręt do ciepłej wody Tuska. Drugim osiowym objawem wścieklizny jest zachowanie agresywne nazywane w czasie agonii III RP „mową nienawiści”. Ciężkie przypadki wścieklizny to Kaczyński, Macierewicz, Pawłowicz, Dudy dwa i wiele innych przypadków intensywnego wstrętu do ciepłej wody Tuska połączonego z agresywną wściekłością. Lżejsze przypadki występują głównie wśród dziennikarzy niezależnych i zależnych. Wśród dziennikarzy zależnych wstręt do ciepłej wody występuje sporadycznie.

Ostatnie sondaże pokazują, że ciepła woda znudziła się nie tylko żądnym władzy politykom. Lud pracujący w sojuszu z ludem bezrobotnym domaga się zmian. Kandydaci do władzy wściekle atakują nie tylko Putina i wirtualnych uchodźców z Afryki.

Wścieklizną zarazili się nawet niektórzy blogerzy z Tokfm.

Ostrzegam !!!

Są jeszcze ludzie, którym ciepła woda w kranie się podoba. To my są. Śmiertelni wrogowie państwa Dudów. Nam w zupełności wystarczy Państwo dostarczające ciepłej wody. O resztę umiemy sami się postarać.

Okazuje się, że możemy teraz zostać mniejszością. Ale…

Nie witajcie się z gąską.

Spełnianie wyborczych obietnic polegających na rozdawaniu tego, co ma być nam zabrane nie pójdzie tak łatwo!!!

 

Adam Jezierski

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Dzięki ciepłej wodzie dług Polski przekroczył bilion euro (1.000.000.000.000.000 €), system emerytalny zgrabnie i sprawnie uległ rozmontowaniu, a pieniądze roztrwonione. Zdumiewająca jest nagła ślepota, polegająca na dostrzeganiu kosztownych obietnic wyborczych tylko jednej strony.

  2. Ciekawe! Też cieszę się z ciepłej wody w kranie. Akurat myślałam o dotkliwym braku Kabaretu Starszych Panów, a tu proszę starszy pan i nie marudnie, bez stękania zachwala ciepłą wodę.

    Tak naprawdę gdyby jej zabrakło w kranach, to wrzask uciśnionych zimną przykryłby wszystkie wysiłki sztabu szalonych obietnic. Popłynąłby za ciepłą nieutulony żal nawet z ust panienki posłanki.

    P.S. Całkiem wyszło z użycia słowo panna, panienka.  Zostały tylko panie.

      1. Pomidory… znikające jesienią… pełne słoneczka… zapachów… marzenie, szkoda że to tylko wspomnienie.

        Artystów z najwyższej półki u nas dostatek. Odchodzą w zapomnienie, a młodzi nie poznają ich twórczych możliwości. Przecież to tylko… piosenki. Tylko? Przymusowo opłacana „publiczna” pasuje do tego słowa, a oferuje kicz programowy. Komu to przeszkadzało? W ramach misji dobra jakość zginęła, ale „Ojciec Mateusz”, „Plebania” są… są.

        Gdzie się człowiek nie dotknie, nie spojrzy, to skręca w politykę. A raczej w tęsknoty za czymś lepszym i osiągalnym. Jednak czego oczekiwać, gdy facet od programu mówi, że jest mu obojętne, co lata między reklamami.