Woda na młyn, czyli za czym stoi Tym i czemu to służy

Stanisław Tym to człowiek, którego niektórzy znają. Głównie z tego, że maczał palce w takich szemranych przedsięwzięciach jak „Miś” czy „Rejs”. Jakby tego było mało urodził się tak dawno, że nie żyje najstarszy Góral, który to pamięta. Podobno właśnie ta świadomość przy życiu go trzyma, że starszych od niego już ni ma. Dlatego wielu, od wielu lat głowi się, próbując zrozumieć jak on to robi, że mimo upływającego czasu jest coraz starszy.

Istnieją dwa rodzaje najeźdźców i okupantów. Pierwsi traktują podbite tereny i ludy jako źródło łupów, branek, sposób na szybkie wzbogacenie się. Drudzy wręcz przeciwnie, uznają podbite ziemie za swoje, inwestują, dbają, rozwijają.

Stanisław Tym był gościem Akademii Sztuk Przepięknych, imprezy towarzyszącej Przystankowi Woodstock. Miało to miejsce niemal 10 lat temu, czyli na długo przez dobrymi zmianami. Słuchanie tego, co wygadywał on i jemu podobni pozwala łatwiej pojąć dlaczego zarówno twórca i inicjator tej imprezy, jak i zapraszani goście, a także uczestnicy, odsądzani są od czci i wiary. Podczas spotkania Tym pokusił się o krótki rys historyczny wyjaśniający zarówno to, do czego parę lat później doszło, jak i to co jest, a także to, co będzie.

Jak Jagiellonowie się kończyli to już było wiadomo, że nie będzie fajnie — tłumaczył Tym. — Potem rozbiory i potem ta krótka bardzo, dwudziestoletnia niepodległość, też koszmarami przetykana, no i później II Wojna i właściwie wybicie całkowite, już do nogi, polskiej inteligencji, bo przecież dwa wielkie, totalitarne systemy — bolszewizm i faszyzm — wybijały inteligencję do roku ’55 praktycznie rzecz biorąc. To było jednak kilkanaście lat naprawdę nie żadnych tam, że… tylko biologiczna zagłada. Jeżeli mówimy o Katyniu to tam przecież ginęła polska inteligencja, bo każdy oficer przedwojenny był człowiekiem z wyższym wykształceniem. Przecież to byli ludzie naprawdę uczeni, wybitni — specjaliści, pisarze, naukowcy, profesorowie… I to nie kilkaset osób, tylko dziesiątki tysięcy ludzi.

Tu od siebie możemy wtrącić, że samo Powstanie Warszawskie według bardzo ostrożnych szacunków pochłonęło więcej ofiar niż obie bomby atomowe w Japonii razem wzięte. Niemcy w Krakowie czy we Lwowie także nie koncentrowali się na robotnikach i chłopach, lecz na elicie — profesorach uniwersyteckich.

To, co się działo z nami, z Polakami, przez czas zaborów i później… Przecież w zaborach też, we wszystkich powstaniach, we wszystkich protestach, we wszystkich zamachach itd. brali udział ludzie wybitni, inteligentni. Ci, którzy wiedzieli, że ryzykują życiem żeby uzyskać jakąś przynajmniej możliwość dalszego działania dla wolności ojczyzny. Przecież terrorystą w pełnym tego słowa znaczeniu, który miał tylko szczęście, że go nie złapali, bo rabował banki, żeby mieć pieniądze na walkę z caratem, był marszałek Józef Piłsudski w swojej młodości. […]

Gdzieś to wszystko po pierwsze w nas zostaje — świadomość tego wszystkiego, co było udziałem przeszłych pokoleń, a dwa, że jednak nieobecność inteligencji w takim procencie jaki jest w innych społeczeństwach musi się gdzieś odbić i to źle, negatywnie i musi po prostu powstać nowa klasa inteligencji, nowi ludzie

Tutaj wtrącił uwagę przeprowadzający rozmowę Piotr Najsztub: Ale może jest też tak, panie Stanisławie, że przez to, co było, o czym pan opowiadał, przez tą nieobecność inteligencji, która została wybita mamy dzisiaj, przynajmniej na razie (oni  — wskazał publiczność — może to zmienią) mentalność taką plebejską jako naród, chłopską

Nadzieja Najsztuba ziściła się kilka lat później. Nie wiadomo, czy akurat ‚oni’ za tym stali, ale że zmienili, to pewne. I choć nikt Polski nie okupuje, to jak w najczarniejszych latach okupacji i stalinizmu inteligencja jest na cenzurowanym, elity w pogardzie, gospodarka, zwłaszcza leśna, rabunkowa, a ci, którzy przeciw temu protestują, są prześladowani i szykanowani. Tym razem jednak nie jak dotąd przez obcych lub na ich zlecenie, lecz przez swoich. Większość zaś, przynajmniej na razie, podziela pogląd, który można streścić parafrazując słowa Goryszewskiego: „Nieważne jest, czy stanowisko piastuje specjalista czy dureń. Najważniejsze aby był nasz.”

Nietrudno zrozumieć dlaczego inteligencja jest wrogiem każdego najeźdźcy, okupanta, reżimu. Nikt nie jest w stanie podać przykładu narodu, który przetrwał pozbawiony elit intelektualnych. Stalin doskonale wiedział, że Polaków wystarczy pozostawić samym sobie i poczekać. Dlatego nie włączył Polski w skład imperium i dlatego inwazja Rosjan Polsce nie grozi. Putin bowiem też wie, że Polacy są jak glina — im bardziej ściskać, tym bardziej bokiem wyjdą. Ale wystarczy odrobina cierpliwości, by wpierw się wysuszyli, a potem wykruszyli lub w inny sposób sami załatwili.

Dodaj komentarz


komentarzy 46

  1. Czytam sobie dziś od rana: http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,22920527,a-co-jesli-polacy-sa-glupi-mamy-takiego-wyborce-jakiego.html

    Dwa twierdzenia, jakie tu zauważyłem, nie oddają całkiem istoty rzeczy. Ani twierdzenie gospodarza, że „nietrudno zrozumieć dlaczego inteligencja jest wrogiem każdego najeźdźcy, okupanta, reżimu”, ani kwieciste, że przecenianie inteligencji nie jest słuszne”. Jeśli dokładniej przypomnieć sobie czasy PRL to ówczesna władza robiła bardzo wiele, by stworzyć i wychować sobie własną inteligencję. (Nie)stety dla niej tak się jakoś okazywało, że wśród tych, którzy dzięki niej zdobywali wiedzę i wykształcenie większość jakoś nie okazywała jej wdzięczności za ten trud i poświęcenie.

    Oczywistością jest, że umiejętność krytycznego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość to nie jest rzecz powszechna i, że nie zależy ona od posiadanego dyplomu. Tekst p. Kuźniarza daje do myślenia. Ludzi można podszkolić, kształcić w kierunku świadomych obywateli, by podejmowali bardziej przemyślane decyzje. Jednak zawsze pozostanie grupa, do której żadne racjonalne argumenty trafiać nie będą. Większość społeczeństwa powinna czynić co możliwe, by była ona jak najmniejsza.

    1. Niestety, nie każdy może sobie czytać. Niektórym przed oczami tekst w miarę czytania robi się coraz bledszy aż znika całkowicie. Powody takiego stanu rzeczy są wielorakie i nie należą do tematu.

      Jeśli znasz przykład jakiegoś najeźdźcy, który nie tykał elit, inteligencji, a rżnął hreczkosiejów oraz durniów, to chętnie poznam. Owszem, w PRL-u próbowano „wyhodować” sobie coś swojskiego, naszego, ale chodziło nie tyle o inteligentną ile wdzięcznych, wiernych i posłusznych obywateli. I na wielu polach odniesiono sukces, czego dowodzą dysertacje doktorskie o zbrodni niemieckiej w Katyniu i podobne równie wybitne prace naukowe. Niestety, z samej definicji inteligencji wynika, że nie jest synonimem posłuszeństwa, uległości i bierności.

      Socjalistyczna szkoła nie uczyła samodzielności i krytycznego myślenia, ponieważ te cechy człowiekowi socjalistycznemu do niczego nie są potrzebne, a wręcz przeciwnie – przeszkadzają. Katolicka szkoła nie uczy samodzielności i krytycznego myślenia, ponieważ te cechy katolikowi do niczego nie są potrzebne, a wręcz przeciwnie – przeszkadzają. To oczywiste. Trwająca dekady indoktrynacja zdała egzamin i mamy to, co mamy. Oczywiście dziś nikt inteligentów nie rozstrzeliwuje, bo to niehumanitarne. Dzisiaj uprzykrza się im życie tak skutecznie, że się stąd wynoszą. Żeby osiągnąć cel nie trzeba fizycznie eliminować. Wystarczy pozbyć się z kraju. Trzeba także zadbać o to, by rodziło się jak najwięcej dzieci upośledzonych umysłowo. Problem pojawia się wtedy, gdy nie ma już skąd brać kasy. Przekonali się o tym towarzysze w latach osiemdziesiątych. Przekonają się apologeci dobrej zmiany.

        1. Czasem człowiek podejmuje decyzję brzemienna w skutki. Chyba, że jest w sytuacji użytkownika Firefoxa lub Chroma, który nie widzi niebywale korzystnej oferty

          Wypróbuj cyfrową Wyborczą

          Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych,
          lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej

          Wypróbuj teraz od 19,90 zł

          A ponieważ nie widzi, to nie wie, to nie może skorzystać i nawet nie wie, że nie wypróbowując zaoszczędził 19,90 zł.

          Lektura ukrytego tekstu utwierdza mnie w przekonaniu, że 19,90 za oferowany towar to stanowczo za dużo. Ponieważ czytam sobie i czytam i jeśli rozmowa Tyma w zrozumieniu tego co się dzieje w jakiś sposób jest pomocne, to dywagacje Bartosza Kuźniarza niczego nie tłumaczą, niczego nie wyjaśniają, niczego do sprawy nie wnoszą, choć w pewnym sensie potwierdzają słowa Najsztuba. Dobry pan to taki, który nie bije, do roboty zbytnio nie goni, od czasu do czasu rzuci jakiś ochłap, zachciankę spełni, festyn zorganizuje.

          Chyba, że czegoś nie zrozumiałem, że przeoczyłem drugie dno, przekaz, myśl odkrywczą. No bo jeżeli w dawniej opiniotwórczym, rzetelnym medium sprowadzonym to poziomu szmatławca czy – po polsku – tabloidu autor pisze dając świadectwo, że nad językiem polskim nie panuje

          Dzisiejszy konsument jest przecież produktem tej samej społecznej antytresury, która sprawiła, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat przeszliśmy ewolucję od opiniotwórczej prasy do obrazka, który „wyraża więcej niż tysiąc słów”, od czytania książek do uzależnienia od pyskówek w serwisach społecznościowych, od argumentów do tweetów, od brukowców do politycznie poprawnych tabloidów, od rozmów z przyjaciółmi do urządzenia z jednym przyciskiem (dwa to już handlowe ryzyko) przenoszącego nas za dotknięciem palca do świata znacznie ciekawszego od wszystkiego, co mogą powiedzieć siedzący z nami akurat przy jednym stole ludzie.

          to jak to rozumieć? O czym mówi? Co tłumaczy? I – najważniejsze – jakie wnioski?

          Wielu przedstawicieli klas średniej i wyższej, którzy dziś pomstują na populistyczną prowincję i ciemnogród, spędza codziennie długie godziny na główkowaniu, z której strony by tu jeszcze wepchnąć w siedzącego przed ekranem człowieka kredyt i kolejną paczkę czipsów.

          Uczciwie by było wspomnieć, że media, z Wyborczą włącznie, wniosły do tego olbrzymi wkład. Przykładem radio Tok, którego dyrekcja spędza codziennie długie godziny na główkowaniu co by tu jeszcze obłożyć opłatą, za co zażądać pieniędzy, jak wcisnąć abonament.

          Myślę że warto posłuchać audycji, w której przedstawicielka nadzwyczajnej kasty prawników postuluje, by bloger, za którym nikt nie stoi, był traktowany tak samo jak dziennikarz, za którym stoi redakcja, wydawca i sztab prawników. Ręce opadają. Bloger poradzi spożywanie czosnku, ktoś zeżre kilogram i poleci do sądu, bo mu na dobra osobiste siadło. Albo poda przepis jak ugotować jajko na miękko, ale nie doda, że po ugotowaniu jajka należy odłączyć od kuchenki źródło zasilania i zostanie pozwany o sprowadzenie niebezpieczeństwa w charakterze pożaru i zwrot spalonego jajka oraz garnka…

  2. Miałabym jednak odmienne zdanie, co do wybicia całej polskiej inteligencji. Przypomnę, że znaczna jej część wiała szybko przez Zaleszczyki. Aby przez Dniestr, a tam już była Rumunia. Rządy na uchodźstwie to też inteligencja, z małą ilością inteligentnych. Ludzi z wyższym wykształceniem nie było tak wielu jak teraz, a już tzw. „mała matura” czyli 2 klasy liceum dzisiejszego czyniła człowieka wykształconym.

    Warto pamiętać, że dzisiejsze obywatelstwo ma bardzo dużo z tego przedwojennego. Np. potrzebę klękania przed klerem. A reszta? Powiem szczerze, że bardzo mnie zaskoczyło, w jaką stronę bycie obywatelem poszło. A jeszcze bardziej zaskoczyli mnie znajomi z wyższym. Tak jakby tkwiła w nich potrzeba padania na twarz przed księdzem. Ale jako wieczna optymistka mam nadzieję malutką, że kiedyś będziemy światłym, nowoczesnym społeczeństwem.

    Filmy były ok. Ale gdy pracowało się z typami jakie były w filmach pokazane, to już tak ok nie było. By wywołać uśmiech (choć malutki), to powiem, że miałam szefa, który instruował ile można wziąć z sobą papieru toaletowego. :-))

    1. Budujące, że optymizm Smoka jest tak zaraźliwy, a logika żelazna. Jeśli inteligencja zwiała przez Zaleszczyki, to jej w kraju nie było. Dzięki temu ci co zostali gorliwie czapkowali władzy ludowej. Oczywiście pozostała inteligencja okazała się średnio inteligentna, bo znowu marudziła, ale na szczęście szybko sobie z nią poradzono. Zwłaszcza pozbycie się inteligencji żydowskiej przez Gomułkę miało zbawienne skutki dla tych, którzy pozostali.

      1. Uważam, że przecenianie inteligencji nie jest słuszne. Bo o Polsce stanowią ludzie różni. Inteligencja to było ok.10%, a co wtedy z resztą? Czy żołnierze, którzy bili się na wszystkich frontach II WŚ to byli sami inteligenci? Czy mamy płakać tylko nad jej stratą, czy nad stratą każdego Polaka? Nie wolno nie zauważać, że po wojnie byli ludzie ze wszystkich sfer, którzy odbudowywali Polskę. W czasie wojny zdawano egzaminy na uczelniach, o których nie miał pojęcia okupant. Czy zabity inteligent ma większą wartość niż ten co uczył? Zabity profesor wyższej uczelni to strata, ale miał swoich asystentów, którzy w warunkach trudnych, powojennych, odbudowywali polską naukę. Czy nasza codzienność ma być na rozgrzebywaniu ran? Czy raczej przyszłość jest ważniejsza? Ile można żyć przeszłością, gdy zmiana rządu powoduje, że bohaterowie są inni, wartości inne, zasługi inne?

        Jak długo ma istnieć IPN, który zbiera haki, szuka zobowiązań, niszczy ludzi. Za winy należy po uczciwym dochodzeniu skierować sprawę pod osąd do sądu. Nie powinni tego robić urzędasy, bo jak inaczej nazwać IPN, który jednemu świeczkę, drugiemu ogarek, a trzeciemu teczkę pokaże lub na razie ukryje. Jestem za tym by przeszłością zajęli się historycy, ale nie wysoko opłacani funkcyjni z IPN.

        Jak było po wojnie? Mój ojciec miał krótkie sześcioliterowe nazwisko. Proste. Urzędnikami zostawali ci, którzy umieli jakoś składać litery. Ojciec musiał w sądzie wielokrotnie prosić o sprostowanie nazwiska. Gdzie była przed wojną ta tak wychwalana inteligencja, gdy tylu nienauczonych było? Przypomnę o obowiązkowym wychodzeniu z analfabetyzmu po wojnie. Inteligencja na urzędach przedwojennych tego problemu nie rozwiązała. Więc bez przesady, bez wznoszenia pomników. Gdy ginął inteligent to jego dzieci zostawały sierotami. Gdy ginął szewc, taki sam los spotykał jego dzieci.

        Ludziom należy się chwała za to co osiągnęli, za to czym dobrym się wyróżnili, a nie za przynależność do kasty. W tym wypadku kasty inteligenckiej.

        I przed wojną i w 2018 roku wśród inteligencji są różni ludzie. Nie można powiedzieć, że obecnie inteligencja jest tylko zła. Problem jest w tym, że wielu inteligentów zachowuje się jak pijany parobek. I jeszcze tym się chlubi. Chamów zrobiła się nadwyżka!!! We wszystkich sferach życia.

        Czytając o Polakach na obczyźnie tak od XVII wieku, to (co boli) prostaków nie było tak mało.Także nie było ich mało w Rzeczpospolitej. Wszak to szlachta (a z niej przede wszystkim wywodziła się inteligencja) i kler doprowadzili do upadku naszej Najjaśniejszej.

        1. Masz rację. To nie inteligencja uczyła w szkołach pisać i czytać. W ogóle inteligencja jest narodowi do niczego niepotrzebna. Chłopski rozum w zupełności wystarczy. Pierwszy z brzegu przykład — Puszcza Białowieska i kornik. Co tam jakiś wykształciuch może wiedzieć? Chłopski rozum podpowiada, że jak się wyrżnie las, to problem kornika zostanie rozwiązany definitywnie.

          Wybacz, ale czasem nie rozumiem tego, co piszesz. Czytam, czytam i nie rozumiem. Nie wiem, czy mówisz poważnie czy żartujesz. W grę może także wchodzić inne rozumienie słów, którymi się posługujemy. Jeśli znasz przykład państwa, które obywa się bez inteligencji i prosperuje, nie jako montownia i źródło taniej siły roboczej wykorzystywanej do najpodlejszych prac, to proszę podaj.

          1. W zasadzie to potwierdzasz to co twierdzę o likwidacji pańszczyzny i przywiązaniu chłopa do ziemi, ale zdefiniuj tę swoją inteligencję. Profesor? Nauczycielka np.religii, a może panienka na poczcie, która nie rozumie co do niej się mówi, a przecież jakoś zdobyła maturę…
            To prawda, wymordowano profesorów i ich uczniów, to strata nie do odrobienia, oficerowie…to inna sprawa, jednak największą stratą ostatniego półwiecza było dorwanie się do władzy potomków tej”dawnej inteligencji”.

          2. Zwrócę uwagę, że w sprawie Puszczy działał minister z wyższym wykształceniem. Leśnicy też mieli wyższe wykształcenie!! A nie każdy chłop był durniem. Szczególnie ten żyjący z lasu, tj zarabiający na zebranych grzybach, jagodach itp. Choć Puszcza powinna być chroniona przed takim zbieractwem. A korniki? To efekt uzupełniających nasadzeń przez człowieka jednego gatunku drzewa.

            Formułowanie zdań sprawia mi coraz większą trudność. Być może w tym problem. Nie piszę, że inteligencja jest niepotrzebna, że można bez niej się obejść.

            Ale w czasie wojny nie wybito całej inteligencji, więc ubolewanie nieustanne nad jej stratą po 70 latach od wojny jest jakąś przesadą. Lepsza czy gorsza, ale odbudowała się. Inną sprawą jest to, że nie zawsze spełnia swoją pozytywną rolę wpływu na pozostałe grupy.Czy do inteligencji należy zaliczać osoby z wyższym wykształceniem, które nie przeczytały jednej książki w ciągu roku? Nigdy nie były w teatrze, ale znają szkodliwość wystawianych tam sztuk? Disco polo zaś uważają za najlepszą, rozwojową muzykę dla mas?

            Wystarczy posłuchać posłów z wyższym wykształceniem!!! Wystarczy przeczytać pisaniny dziennikarzy, też z wyższym wykształceniem !!! Wystarczy posłuchać księży, biskupów z wyższym wykształceniem!! I wielu, wielu innych, którzy uważają się za elitę intelektualną, a są „pożal się Boże……”

            Przed wojną wśród inteligencji byli podobni do opisanych. Ale wszystkich postawiono na piedestale, bo zostali zamordowani. Morderstwa są naganne, ale nie każdy na piedestał zasługuje tylko dlatego, że zginął śmiercią tragiczną.

            1. No i? Co z tego wynika? Że należy przyjąć pisowskie rozumienie znaczenia słów elita, inteligencja? Jeśli jeden ławnik jest nierozgarnięty to znaczy, że wszyscy ławnicy to durnie? Nie każdy chłop jest durniem, ale chłopski rozum nie pozwolił pchnąć cywilizacji do przodu. Nie wiem co chcesz udowodnić, bo sama sobie przeczysz. Oczywiście, że nie wybito całej inteligencji, bo nie było takiej potrzeby. Po co wybijać durniów z tytułami? Oni nie stanowią żadnego zagrożenia.

              Zdumiewające jest pomniejszanie, bagatelizowanie problemu. Co chcesz w ten sposób wykazać? Jeśli wyrżnie się stuletni las, to on nie odrośnie w rok czy dwa. Podobnie jest z inteligencją, elitami. Wyżynana nauki pobierała u obcych, bo u siebie nie miała u kogo. A gdy już miała przychodził następny okupant, zaborca, najeźdźca i cały proces musiał powtarzać się od nowa. Ostatni przykład lekarze. Nie wszyscy wyjechali. Ale wyjechali najlepsi, z pasją i wiedzą. Bo tylko tacy mają szansę na karierę zagranicą. Skutek – ci, którzy zostali uczą się sami, bo nie mają od kogo.

              Dziś pojęcie inteligencji nieco się rozmyło, bo słownikowe znaczenie mówi o ludziach wykształconych, a wykształceni są wszyscy. Ale wydaje mi się, że można intuicyjnie zrozumieć, że mowa o śmietance, górnej półce, najlepszych. A to wyklucza durniów z dyplomami i absolwentów bazarowych uczelni produkujących magistrów hurtowo.

              1. A co z tymi, co mają tytuły profesorskie? Jak Legutko na przykład?Albo profesor Gliński?

                Zasady wychowywania, normy prawne powinny być jednakowe dla wszystkich. Bez przywilejów, bez ułatwień, bez zgody na niekaralność niektórych z elit za łamanie prawa.

                Na studiach nie ma naturalnej selekcji, bo za każdego studenta są odpowiednie dotacje od państwa. Więc taki, siaki, byle jaki zdaje i już jest inteligent. Może należy zmienić te zasady?

                Ciekawe, że nie było nigdy dyskusji o wymaganiach stawianych inteligencji. Dziwnie – nie dziwnie się składa, że ci co mogliby być przykładem wycofali się, nie biorą udziału w życiu społecznym. A wykształcona hołota ma się dobrze i bryluje. Przykład tu: https://wiadomosci.wp.pl/dominik-tarczynski-6173456618968705c I jakoś nikt go nie potępia, nie jest przykładem, że takim człowiekiem nie powinno się być. Dlaczego tak? To też „inteligent”

                1. Dziś pojęcie inteligencji nieco się rozmyło, bo słownikowe znaczenie mówi o ludziach wykształconych, a wykształceni są wszyscy. Ale wydaje mi się, że można intuicyjnie zrozumieć, że mowa o śmietance, górnej półce, najlepszych. A to wyklucza durniów z dyplomami i absolwentów bazarowych uczelni produkujących magistrów hurtowo.

                  1. Dzięki senatorom PIS podejrzewany o korupcję senator Kogut nie może być osądzony, bo powiedziano NIE!! Czyli można kraść, korumpować, gdy się jest polityczną szyszką. Z 66 senatorów PIS tylko trzech (w tym Kogut) nie ma wyższego wykształcenia, a średnie) Reszta to inteligencja.Czyli ci od wytyczania kierunków i postaw pospólstwu.

      2. @Oby.watel

        Pozbycie się „inteligencji żydowskiej” przez Gomułkę?
        No cóż, jeśli za „inteligencję” masz aparat Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, to tak, wielka szkoda że wyjechali…
        POZBYCIE SIĘ INTELIGENCJI ŻYDOWSKIEJ? Uwierz mi że wielu z tych którzy pozostali zazdrościło tym, którym umożliwiono wyjazd. Ani ja, ani moja rodzina takiej szansy nie mieliśmy.
        ps.
        To oni nie byli Polakami wyznającymi judaizm, tak jak ja jestem Polakiem nie zajmującym się istnieniem (lub nie) Boga?

        1. Na wybuch II Wojny Światowej też jest ostatnio coraz mniej dowodów. Za to coraz więcej poszlak wskazuje, że Ziemia jest płaska. W jednym masz rację: oni byli Polakami. Byłem nieprecyzyjny, co w określonych okolicznościach bywa karygodne.

      3. Niechęć do żydów była absolutnie nieusprawiedliwiona, prawda? Jakaś irracjonalna, pozbawiona podstaw, bo przecież skład Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i stalinowskie represje nie mogły być tego powodem….
        Przypominam Ci: Słonimski nie wyjechał.

        1. Niechęć do Polaków nie jest usprawiedliwiona, prawda? Jakaś irracjonalna, pozbawiona podstaw, bo przecież skład Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i stalinowskie represje nie mogły być tego powodem… Nie od dziś wiadomo, i udowodniono to naukowo, że w Polsce w urzędach państwowych nie pracowali Polacy.

          1. @Oby.watel
            Odwracanie kota ogonem, czyli kolejna manipulacja.
            Odpowiem tak:
            Bezpieka to nie poczta czy ministerstwo transportu. Jeśli nie umiesz odróżnić od siebie MBP i innych urzędów, to szkoda czasu na rozmowę.
            Kolejny raz namawiam też na zaprzestanie dzielenia Polaków na kategorie. Dla mnie polski żyd i polski katolik, to Polacy.

  3. Tym to bardzo niemiły facet. Przy pierwszym kontakcie to zarozumiały, zapyziały pastuch, i gdybym Go nie lubił to bym w to uwierzył.

    Tylko wspólna niechęć do chamstwa i obecnej rzeczywistości pozwoliły mi jakiś czas temu nie pożreć się z Nim na śmierć i życie. Z nieznanych mi przyczyn wydawało Mu się że jest jedynym na świecie dinozaurem widzącym rzeczywistość taką jaka jest, a nie taka jaką nam wmawia banda szubrawców którzy nami pogardzają bardziej niż żydzi gojami.No, trochę przesadziłem, bo tak pogardzają gajdzinami tylko Japończycy.

    INTELIGENCJA, w znaczeniu klasy społecznej to oszustwo. Do inteligencji zaliczano panienkę z poczty i gryzipiórka z byle urzędu. Nie przeczę że w porównaniu z pozostałymi obywatelami mogli być klasą wyższą, jednak co do oficerów to już bym nie przesadzał. Z drugiej jednak strony widząc obecnych absolwentów tzw.wyższych uczelni widzę różnicę. Szczególnie te prywatne się wyróżniają.
    Tym jest mentalnie młodszy ode mnie. Wierzy że coś jeszcze może się zmienić na lepsze. Ja takiej nadziei już nie mam.
    ps.
    w razie wątpliwości- był moim sąsiadem gdy przez krótki czas mieszkałem na Powiślu, w pobliżu Mostu Poniatowskiego.Adresu nie podam.

    1. Jak to dobrze, że są ludzie, którzy potrafią celnie odnieść się jeśli nie do tematu, to przynajmniej do jednej z osób. Niestety, pozostaje uczucie niedosytu, ponieważ niczego nie dowiedzieliśmy się ani o Owsiaku, ani o Najsztubie.

        1. No i? Wy komentujecie jak chcecie, a my? Możemy jak chcemy, czy macie jakieś specjalne życzenia?

          Swoją drogą to zdumiewające, że trzeba czekać miliardy lat na życie inteligentne. Jeśli Ziemia nie jest wyjątkiem, to znaczy, że życie we Wszechświecie jest zjawiskiem powszechnym, ale życie inteligentne niemiernie rzadkim.

                1. Do kogo adresujesz odpowiedź na konstatację natury ogólnej? Czy mam rozumieć, że jeśli się z jakim poglądem nie zgadzam, to powinienem położyć uszy po sobie i potakiwać? Tym mówił o problemie potwornie doświadczonego i pokiereszowanego narodu. Smok mówił o Tymie. A Ty? Mogłabyś wyjaśnić co masz na myśli mówiąc o „rozczarowaniu”? Czy mam rozumieć, że uważasz, iż jeśli się z jakim poglądem nie zgadzasz, to powinnaś położyć uszy po sobie i potakiwać żeby rozmówca nie „czuł się rozczarowany”? Naprawdę tak nisko go cenisz?

                  Jestem rozczarowany, owszem, ale takimi deklaracjami. Wiem, że nie jestem łatwym rozmówcą i złośliwa ze mnie bestia, ale przecież tak było zawsze, odkąd się znamy. Więc, żeby nie było żadnych wątpliwości dementuję: nie jestem rozczarowany. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że nie we wszystkim się zgadzamy, ponieważ o czym byśmy rozmawiali, spierali się, dyskutowali, polemizowali gdybyśmy sobie w myślach czytali?

                  1. To że jesteś uparty -nie neguję. To że jesteś dociekliwy nie neguję. Temu że bywasz czepialski też nie zaprzeczam. Także temu, że czasami (podkreślam czasami) trudno Ciebie zrozumieć. Ale przecież rozmawiamy.

                    Mój główny temat na maturze z historii to Rewolucja Francuska. Wylosowałam go jakby na zamówienie. Hasło tej rewolucji „Wolność, równość, braterstwo” jest dla mnie ciągle aktualne. I jest kierunkiem, w którym powinna iść Polska. Poprzedni rzecznik episkopatu powiedział, że w Polsce NIGDY nie będzie republiki jaka jest we Francji. Francuzi jak wszyscy robią błędy polityczne, ale zawsze są wierni ustaleniom jakie przyniosła rewolucja. Powiem nieelegancko, że polski klecha stanowi za naród i to trwa. I nie budzi oporów ani inteligencji, ani warstw niższych. Więc nie widzę powodów by inteligencję stawiać na piedestał. I nie chodzi tu o jakieś działania, ale o jasne deklaracje o państwie, w którym rozdział państwa i kleru jest wartością stałą, a kler nie jest uprzywilejowany.Co stało się z marzeniami „Solidarności” Czy to nie inteligenci z kolejnych rządów zaprzepaścili te ideały? Za to stawiać ich na piedestał?

                  1. @Smoku, przecież każdy z nas jest tu na Ziemi tylko na krótszą lub dłuższą chwilę. Już dawno, jeszcze jako Marianna bym zniknęła, gdyby @oby.watel mnie nie zatrzymał i nie powiedział: warto zostać.
                    Marianna to nieoficjalny symbol Republiki Francuskiej i jest symbolem wolności. Taki był powód nicku @panna.marianna

                    1. @Zielony Kwiat
                      O tym jak krótki jest nasz czas na Ziemi wiem od bardzo dawna.Dlatego nie narzekam na pogodę: każdy dzień jest jednym z ostatnich i nie ma co grymasić.Teraz, gdy mam (chyba)grypę i ledwo patrzę na oczy, jest jeszcze śmieszniej: źle się czuję, ale jeszcze żyję, na złość spadkobiercom.

                      Szczerze mówiąc dla mnie na zawsze pozostaniesz PannąMarianną. Z Rewolucją nie wiązałem tego a z dawnymi czasami, gdy matki tak mówiły do niegrzecznych córek.
                      Zniknęłabyś? Ja tak naprawdę tylko dla Ciebie zostałem i gdy zobaczyłem że zmieniłaś nick na MuchomorSromotnikowy, to na wszystkich pyskach pokazały się uśmiechy. Miałęm tylko do siebie pretensję o zlikwidowany blog: miałem mniej czasu i zamiast komentować każdy Twój wpis, zostawiłem Cię na pastwę Nebu.Przepraszam.

                    1. Mnie też. Czasami bardzo mnie irytujecie, bo każdy swoją racją wymachuje, ale bardzo Was lubię. Nie ma to jak faceci z miast stołecznych :-)))

                      Przysłowie słowackie: „Gdy się dwaj Polacy zejdą, to w trzy strony się rozejdą”