Wielki obwiązek prezydenta, który wymaga odwagi

Dlaczego urzędujący prezydent powinien zostać wybrany na drugą kadencję? Z prostego powodu – aby tradycji stało się zadość. Od dwudziestu lat bowiem prezydentem jest osoba, której nazwisko zaczyna się na literę ‚K’. Nie ma żadnych innych, lepszych powodów.

Gdy w 2010 roku nagle opróżnił się fotel prezydenta ani PO ani PiS nie miały w swoich szeregach nikogo charyzmatycznego, kto byłby w stanie przekonać do siebie masy. Gdy okazało się, że do wyboru jest Komorowski i Kaczyński na psychotropach, wygrał Komorowski.

Jeszcze nie tak dawno sondaże dawały Komorowskiemu zwycięstwo. Ukuto nawet hasło „Rozstrzygnijmy wybory w pierwszej turze.” Problem w tym, że urzędujący prezydent nie miał wyborcom nic, absolutnie nic do zaproponowania. Najwidoczniej uznał, że wystarczy być, żeby wygrać, bo wyborcy nadal boją się PiS-u tak dalece, że na Dudę nie zagłosują. Można więc zagrać im na nosie i uczynić skarbnikiem człowieka, którego kilka miesięcy temu kompletnie zamroczonego alkoholem znaleziono śpiącego na ulicy i odtransportowano do izby wytrzeźwień. Gdy poparcie zaczęło spadać, sztab doznał nagłego wzmożenia, a i sam kandydat uruchomił się nieco przypominając wyborcom, że jest prezydentem nie Polski, lecz tylko PO.

Nie można nie dostrzec wielu podobieństw między tą, a poprzednią prezydenturą. Jedną i drugą charakteryzuje głębokie upartyjnienie i nieporadność. Gdy władzę sprawował PiS, prezydent Kaczyński podpisywał wszystko jak leci. Gdy do władzy doszła PO jak leci wszytko wetował. Podobnie postępuje Komorowski nie wetując nawet ustaw jawnie sprzecznych z konstytucją, jak choćby nacjonalizacja bez odszkodowania składek emerytalnych zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych.

Przegrana obnażyła instrumentalne traktowanie prawa zarówno przez PO jak i samego Komorowskiego. Choć jedenaście lat temu Platforma zbierała podpisy pod wnioskiem o rozpisanie referendum w sprawie między innymi jednomandatowych okręgów wyborczych, to dopiero teraz, u kresu kadencji, prezydent kieruje do Marszałka Senatu postanowienie o zarządzeniu ogólnokrajowego referendum, które miałoby się odbyć 6 września 2015 r. Kalkulacja jest prosta — jeśli Kukiza poparło 20% wyborców, a Kukiz chciał jednomandatowych okręgów wyborczych, to pan prezydent przed drugą turą wystąpi z nic nie znaczącą inicjatywą i zgarnie 20% głosów Kukiza. Ta kalkulacja może okazać się błędna.

Co przemawia za Komorowskim? Niestety, nic, kompletnie nic. Stosunkowo młody Duda, zasiadłszy w fotelu prezydenta, może urwać się PiS-owi ze smyczy i wybić na niepodległość. Może godnie sprawować tę funkcję nie preferując żadnej partii. Może, bo wszystko przed nim. Nie może jednego — za wcześnie zdradzić aspiracji i prawdziwych intencji, gdyż skończyłoby się to utratą poparcia prezesa, a tym samym partii. Tak więc prezydentura Dudy to jedna wielka niewiadoma. W przeciwieństwie do prezydentury safanduły Komorowskiego. Tu nic się nie zmieni, dalej będziemy mieli w fotelu prezydenta człowieka, który jak nie czyta z kartki to plecie, aż słuchać hadko.

Są jednak także minusy wyboru Dudy. Jeśli bowiem po wygranej zamelduje prezesowi wykonanie zadania okazując się prezydentem partyjnym, to będziemy mieli powtórkę z wetowania po kolei wszystkiego, a gdyby w jesiennych wyborach parlamentarnych zwycięży PiS — podpisywania wszystkiego jak leci. Czy jednak możemy mieć pretensje do polityków, skoro za naszą zgodą przystrzygli demokrację do własnych potrzeb? Pozwoliliśmy im nie liczyć się z nami i z naszym zdaniem, więc się nie liczą…

Andrzej Duda zapowiada, że chce kontynuować działalność byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Niestety, nie wyjaśnił o jaką działalność chodzi. Przyznał jednak, że sprawowanie urzędu prezydenta „wymaga odwagi”. A skoro tak, to oznacza to ni mniej ni więcej, że odwaga nie znaczy już to, co znaczyła dawniej, lecz coś zupełnie innego. Być może wkrótce dowiemy się co.

kpnw

Bronisław Komorowski zwrócił się z prośbą. Proszę o głosy w drugiej turzepoprosił. — Proszę o zrozumienie, że będzie to wybór między tymi, którzy boją się wolności, a tymi, którzy chcą ją rozwijać. Jak chcą ją rozwijać? Mnożąc zakazy i ograniczając swobody obywatelskie. Bo co prawda Konstytucja w art. 57 zapewnia każdemu wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Nie jest to jednak wolność o charakterze absolutnym bo może być, w zgodzie z Konstytucją, ograniczona ustawą wtedy, gdy jest to konieczne dla bezpieczeństwa lub porządku publicznego, zdrowia lub praw innych osób. „Inne ważne przyczyny państwowe”…

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. W jednym jest zdecydowanie podobny do szanownego Lecha K. Ma tylko jedną dziecinę jak on i też dziewczynę. I poprzednia córka i obecna mają zamiłowanie w prawie.

    Jak zwierzył się Marcinkiewicz, były premier, po wybraniu go na stanowisko miał rozmowę z Jarosławem. A ten miał rzec: rządzisz, ale robisz to, co każe ci Błaszczak.

    Prawda to, może nieprawda. Ale nadal tak może być.