W swym najnowszym telefonie Kaczyńska partię widzi pod ścianą

wsieci

Więcej o telefonie na łamach „wSieci”. Polecają.

Oprócz tego Kaczyńska zauważa, że wielu z nich uderza. Wielu z nas uderza podobieństwo rozmiaru zniszczeń obu samolotów, z których jeden został trafiony pociskiem i spadał z kilkukilometrowej wysokości, a drugi miał roztrzaskać się na kilkadziesiąt tysięcy kawałków po zderzeniu z brzozą i upadku z wysokości kilkunastu metrów. Według Kaczyńskiej samoloty spadają. Ot tak, po prostu. Jak nie mogą lecieć dalej na przykład dlatego, że się zepsuły, zacier wybuchł na pokładzie i z dowolnych innych przyczyn,  to samolot zatrzymuje się i po prostu spada.

Dalej Kaczyńska wylicza kolejne podobieństwa (ściślej podobieństa): powyrywane nity z poszycia samolotu, przenoszone szczątki wraku, niszczenie fragmentów kadłuba. Ale dostrzega też zasadniczą różnicę — w zachowaniu premierów Polski i Holandii.

Niestety, to nie koniec najnowszych telefonów, porównań i uderzeń, ponieważ Naszym zadaniem jest nie przestawać mówić o tym, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 r., i o tym, jak nasze państwo „zdało z tego egzamin”. Merytorycznie, bez emocji. To nasza najsilniejsza broń w walce o prawdę. Presja opinii publicznej jest skuteczna. Prawda, prawda, jest tylko jedna, Smoleńska, najprawdziwsza.

Dodaj komentarz