W naszym interesie

Dzisiaj Parlament Europejski zajmie się kolejną rezolucją w sprawie Polski. Jej tekst jest nader lapidarny i mówi, że z powodu zagrożonej praworządności europosłowie „przyjmują z zadowoleniem” grudniową decyzję Komisji Europejskiej o zastosowaniu wobec Polski art. 7.1 Traktatu o UE. Wzywają także Radę UE (ministrów krajów Unii) do „podjęcia szybkich działań” w tej sprawie. Oprócz tego żądają od Rady UE i Komisji Europejskiej regularnych informacji o przebiegu postępowania wobec Polski.

Przedstawiciele PO i PSL w PE skłonni są wstrzymać się dziś od głosu w sprawie rezolucji, ponieważ uważają, że nie można przeszkadzać władzy w dalszym dewastowaniu kraju. A poza tym PiS i sprzyjające mu media okrzyknie ich zdrajcami, Targowiczanami, zaprzańcami i szmalcownikami, a oni przecież też chcą dobrze. Poza tym oni nie po to siedzą w Parlamencie Europejskim, żeby dbać o interesy całej Unii. Dlatego nie martwią się o to, czy przyszłe wybory odbędę się i na jakich zasadach, bo w razie czego wstąpią do PiS-u i znowu wyjdą na swoje.

Dzisiaj Nowoczesna zaapelowała do wszystkich europosłów o zagłosowanie za rezolucją. W naszym interesie jest to, by KE i PE dbały o praworządność w Polsce — mówiła szefowa partii Katarzyna Lubnauer. W tym momencie na arenę wkraczają media sprzyjające władzy i — korzystając z faktu, że polska szkoła i przed reformą i po wypuszcza tumanów nie mających podstawowej wiedzy historycznej — odmieniają Targowicę przez wszystkie przypadki. Niestety, porównanie jest idiotyczne, ponieważ efektem Targowicy był podział Polski między trzy kraje i utrata suwerenności. Dzisiaj Polska jest suwerenna i jest częścią Unii Europejskiej, zaś polityka władz pcha ją w objęcia Rosji. Wygląda więc na to, że „na złodzieju czapka gore” i że mimo tylu nauczek nadal większość daje się nabrać na starą sztuczkę wierząc, że jeśli ktoś krzyczy „łapać złodzieja”, to na pewno jest uczciwy i nie ma nic na sumieniu.

Porównanie z Targowicą jest chybione także i z tej przyczyny, że choć niektórzy z jednej strony popierają rezolucję, to z drugiej strony są stanowczo przeciw przeszkadzaniu PiS-owi w demolce. Tłumaczy to szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz: Polscy obywatele nie powinni ponosić kosztów antydemokratycznej polityki PiS, ale jednocześnie musimy sobie zdawać sprawę z faktu, że uzależnienie wypłaty środków unijnych od przestrzegania zasad praworządności jest po prostu absolutnie niezrozumiałe. Wstępując do UE wstępowaliśmy do elitarnego klubu demokratycznych państw prawa i w takim klubie Polska w dalszym ciągu powinna pozostać. Jasne? Spróbujmy zrozumieć o co p. przewodniczącej chodzi. Otóż według p. K. Gasiuk-Pihowicz Polska przyjęta do elitarnego klubu demokratycznych państw prawa powinna w tym klubie pozostać nawet wtedy, gdy sama przestała być demokratycznym państwem prawa. Innymi słowy nie musi przestrzegać prawa, dotrzymywać umów, ale pozostali członkowie klubu muszą to tolerować i bez szemrania płacić, żeby obywatele, którzy wybrali sobie taką władzę, nie ponieśli żadnych kosztów swojego wyboru.

Tatuś pije, bije i molestuje, ale dzieci nie powinny ponosić konsekwencji jego postępowania. Dlatego niezrozumiała i niedopuszczalna jest decyzja właściwego organu, który wypłatę świadczeń uzależnił od poprawy zachowania tatusia. Wstępując w związek małżeński mamusia wstępowała do elitarnego klubu małżeństw i w takim klubie w dalszym ciągu powinna pozostać. Zawożenie tatusia na izbę wytrzeźwień i zatrzymywanie gdy awanturuje się jest brutalną i niedopuszczalną ingerencją w sprawy rodziny. I Kamila Gasiuk-Pihowicz to wie.

Publicyści sugerują, że Nowoczesna i PO powinny się połączyć, albo stworzyć koalicję. Ale sami nie wiedzą po co obie partie miałyby to robić. Przecież żeby się zjednoczyć trzeba mieć pomysł, wizję — co najważniejsze — charyzmę i poczucie własnej wartości. Prawdziwy przywódca pociąga za sobą tłumy. Malowany czy mianowany przywódca trzyma się stołka ze wszystkich sił bacząc, by mu konkurencja nie wyrosła i nie wysadziła z siodła. Kijowski, Schetyna, Lubnauer, Petru to nie są liderzy na dzisiejsze czasy. PiS pociąga za sznurki nadal, a oni podrygują nieskładnie reagując tylko wtedy, gdy silniej szarpnie sznurkiem.

Zdzisław Krasnodębski został wiceprzewodniczącym PE. Kto jak kto, ale człowiek, który zdemaskował Tuska ujawaniając, że kandyduje z ramienia Niemiec i rozważał referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej najlepiej zadba o interesy. Nie bądźmy drobiazgowi i nie pytajmy czyje. To w końcu jest profesor.

 

Dodaj komentarz