Uzurpatorzy

Ateiści są oskarżani przez teistów o „walkę” z wiarą. Na czym polega owa walka? – No tego… Bo oni… No oni wierzą że boga nie ma i narzucają tę wiarę innym. Poza tym obrażają i wyśmiewają naszą wiarę. No i zadają głupie pytania. A poza tym wiadomo, że jak ktoś nie wierzy w boga, to nie zostanie zbawiony, nie będzie żył wiecznie po śmierci, choć nie wiadomo dlaczego.

Prawda jest zupełnie inna. I wcale nie leży pośrodku. To teiści narzucają swój punkt widzenia. Nie tylko ateistom. Wszystkim. Symbolu ateistów próżno wypatrywać w państwowych urzędach, instytucjach, placówkach oświatowych. Ateiści nie bębnią, nie dzwonią, nie włączają syren co tydzień zwołując się na zebranie. Telewizja musi przestrzegać wyłącznie określonych, chrześcijańskich wartości, czyli na dobrą sprawę nie wiadomo czego. Bo nikt nie wie na czym owe wartości polegają. Ateiści wreszcie nie straszą wierzących karami i przedwczesnym uwiądem starczym. A teiści przeciwnie – ostrzegają, że kara boska i ognień piekielny dosięgną każdego, kto nie wyrabia pensum na kolanach. A ponieważ historia nie odnotowała przypadku, żeby bóg kogoś ukarał, względnie by kogoś diabli wzięli, więc sami biorą sprawy w swoje ręce i osobiście – jeśli tylko mogą – przystępują do wymierzania sprawiedliwości bluźniercom. A to stosik podpalą, a to kołem połamią, a to bejsbolem w łeb zdzielą. W imię boga. Bo on zawsze jest z nimi w takich chwilach. Zaś bluźnierstwem jest już samo powątpiewanie w jego istnienie.

Z drugiej strony teiści nie potrafią ateistom niczego wyjaśnić, nie potrafią przekonać, odpowiedzieć na żadne pytanie. Fizyka, astronomia, chemia udzielają odpowiedzi. Wyjaśniają na jakich zasadach działa świat. Choćby – co zostało wykorzystane w praktyce – że czas nie płynie jednakowo szybko na powierzchni Ziemi i na orbicie. Co wyjaśnia istnienie boga? Jakie zjawiska? Największym wrogiem teisty nie jest zatem ateista, racjonalista, niewierzący. Największym wrogiem teisty jest on sam. Ponieważ uparł się wierzyć w coś, czego obronić się po prostu nie da. Coś, czego nie trzeba ośmieszać, bo ośmiesza się samo. A próba wyjaśnienia czegoś, czego wyjaśnić po prostu się nie da zawsze spali na panewce. I wcale nie dlatego, że – czym wierzący próbują się wykpić – umysł ludzki jest ułomny i nie jest w stanie „pojąć” ani „ogarnąć”.

Ten argument jest nie tylko kłamstwem, i to wcale nie z „punktu widzenia” ateisty, ale także jak najgorzej świadczy o poziomie wiary posługującego się nim. Bo nie tylko zadaje kłam słowom samego stwórcy, ale na dodatek sugeruje, że odstawił fuszerkę. Żeby się przekonać jaka jest prawda wystarczy sięgnąć na półkę, otrzepać świętą księgę z kurzu, otworzyć i przeczytać. Można pominąć wzmiankę o tym, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo, bo ani obraz, ani podobieństwo o niczym nie świadczą. Ludzie dorównali bogu nieco później i wbrew woli stwórcy. Afera, zwana Eden Gate, wybuchła gdy okazało się, że gadający wąż ogrodowy bezprawnie reklamował zakazany owoc i namówił tubylców do degustacji. Bóg natychmiast wyciągnął surowe konsekwencje wobec winnych. Wężowi odebrał mowę, a ludzi relegował z raju, po czym złożył krótkie oświadczenie: Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło. Czyli sam przyznał, że człowiek stał się pod każdym względem równy Im. A różni się tylko długością, a w zasadzie krótkością życia.

Skoro już o tym mowa – w wersji przemilczającej Eden Gate Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Potem bóg wszystko uporządkował, włączył światło i stworzył rośliny i zwierzęta. A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. Jak powiedział, tak zrobił. Uczynił człowieka na swój obraz i podobieństwo z napletkiem. Po czym złapał się za głowę i zakrzyknął – O boże! A po cóż człowiekowi napletek!? Każę mu go obcinać. Jak powiedział, tak zrobił: Z pokolenia w pokolenie każde wasze dziecko płci męskiej, gdy będzie miało osiem dni, ma być obrzezane – zarządził. Zaś Nieobrzezany, czyli mężczyzna, któremu nie obrzezano ciała jego napletka, taki człowiek niechaj będzie usunięty ze społeczności twojej; zerwał on bowiem przymierze ze Mną.

 

I co wy na to, panowie prawdziwi Polacy „katolicy”? Zerwaliście przymierze z nim, a mimo to macie czelność wypowiadać się w jego imieniu? Twierdzić, że go reprezentujecie? Dlaczego wyposażeni w rozum nie robicie z niego użytku? Jakim prawem chcecie – i to w jego imieniu – zmusić kobiety do rodzenia kalekich dzieci? Żeby dać świadectwo? Czego?


Na zdjęciu: tak chcą, by wyglądał bóg ci, którym nawet nie musiał niczego odbierać, bo po prostu nie wyposażył.
(z portalu obmawiamy.pl)

Dodaj komentarz