Uprzedmiotowane zredukowanie

Kobiety polskie, które jak wiadomo zostały zbudowane z nadmiarowego żebra męskiego, zachowują iście stachanowską czujność. I podobnie jak duszpasterzom wszystko im się kojarzy. Na przykład kampania „Zaufajne drogi„, realizowana przez GDDKiA z funduszy unijnych. Jej celem jest „wypracowanie postawy partnerstwa w ruchu drogowym”.

Jeden z minikomiksów i filmik sugeruje, że kierowca powinien bardziej zwracać uwagę na drogę niż na kobiece kształty. W komiksie zogniskowano obraz na wydatnym kobiecym biuście, choć powszechnie wiadomo, że inny szczegół z reguły przyciąga wzrok mężczyzn. Spostrzegawcze panie zrzeszone w zespole Codziennika Feministycznego zauważyły to niedociągnięcie i wyciągnęły jedynie słuszne wnioski. W eksponowaniu piersi obecne jest zjawisko uprzedmiotowienia kobiet reprezentowanych przez „piersi” (żartobliwie „pieeeesi”), które „idą” po pasach. Kobieta jest tutaj zatem zredukowana do swojego biustu, co powiela szkodliwe stereotypy i jest wyrazem braku szacunku dla kobiet. Można tu pokusić się o śmiałą tezę, że partnerstwo oparte na tanich i krzywdzących stereotypach płciowych kobiety mają w… Tam, gdzie plecy nazwę swą szlachetną kończą.

W czasach minionych komuna miała do dyspozycji tylko Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Dziś kneblować, zabraniać, demaskować prawdziwe intencje chce każdy, a sądy z gorliwością rasowego cenzora zakreślają granice satyry i wolności słowa.

Panie jakby zapomniały, że codziennie miliony mężczyzn oglądają się za zgrabnymi kobietami, kierując swój wzrok tam, gdzie nie powinni. Te seksistowskie nawyki pora wyplenić raz na zawsze, ponieważ oglądanie się za siebie niczego dobrego nie uczy.  Władza ustawodawcza powinna więc natychmiast zabronić tego procederu, ponieważ mężczyźni oglądają się tylko za młodymi, ładnymi i zgrabnymi dyskryminując niemłode, niezgrabne i nieładne. Ci z nich, którzy oglądają się za mężczyznami są jeszcze gorsi, bo redukują kobiety do zera.

Zdecydowanie protestujemy przeciwko finansowaniu seksistowskich kampanii z publicznych pieniędzy, żądamy wycofania plakatu oraz filmu informacyjnego, oficjalnych przeprosin ze strony GDDKiA…. Kogo GDDKiA ma przeprosić i za co sygnatariuszki donosu nie zdradzają. Ale można domniemywać, że — jak już to wielokrotnie miało miejsce — kampania zostanie zablokowana, a obrazoburcze plakaty i filmy spalone. A koszty radosnej twórczości czujnych pieniaczek poniosą podatnicy. Bo droga to kobieta, więc jeżdżenie po niej jest zaprzeczeniem partnerstwa.

Swoją drogą czy to nie dziwne, że nie zareagował dotąd nasz ukochany premier, który dokładnie tak samo wymawia słowo pieeeesi wykorzystane w filmiku?

Dodaj komentarz