Ucz się tam, pracuj tu społecznie

Na początku urzędowania pani premier Ewa Kopacz zadeklarowała, że Polska powinna postępować jak — w tym miejscu ciąg został zaburzony, więc nie jak porządna, lecz jak rozsądna kobieta. I to jest zrozumiałe. Bo porządna nie daje na prawo i lewo, a rozsądna uważa, że jak ktoś wymachuje ostrym narzędziem to bezpieczniej go zaspokoić, żeby sobie krzywdy nie zrobił.

Rozsądek to jednak nie tylko ustępstwa. To także inwestowanie w przyszłość. Czyli w wykształcenie. Nie chodzi tu o to, by iść po linii najmniejszego oporu i dofinansowywać polskie uczelnie. Nie chodzi także o to, by zadbać o transparentność przy uzyskiwaniu stopni naukowych. Bo choć Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów działa przy Prezesie Rady Ministrów, to Prezes RM nie będzie się wtrącał w jej działanie. Nawet wtedy, gdy szacowne gremium ośmiesza zarówno Prezesa, któremu podlega, jak i naukę, którą reprezentuje oświadczając, że Wobec ograniczonych możliwości technicznych (pojemność serwerów) Prezydium Centralnej Komisji postanowiło przyjąć zasadę, ze omawiane informacje będą dostępne na stronie internetowej CK przez pół roku od dnia zamieszczenia wszystkich informacji w danej sprawie, które przewidziane są przepisami ww. ustawy. Po interwencji minister nauki i szkolnictwa wyższego komunikat zniknął ze strony Centralnej Komisji, ale to nie znaczy, że polska nauka osiągnęła światowe standardy.

No więc rozsądna Polska postanowiła dofinansować naukę, co zresztą zapowiedziała już premier Kopacz w exposé: Mój rząd zaproponuje młodym Polakom, tym najzdolniejszym, by począwszy od 2016 roku mieli możliwość studiowania na najlepszych uczelniach zagranicznych. I ta możliwość będzie sfinansowana przez państwo polskie, pod jednym warunkiem: każdy z tych młodych ludzi będzie musiał co najmniej 5 lat po powrocie ze studiów przepracować w naszym kraju. Program, który nabiera realnych kształtów, ma polegać na opłacaniu czesnego i finansowym wsparciu na początku dla 100, a docelowo 250 najzdolniejszych Polaków na zagranicznych uczelniach.

Na pierwszy rzut oka inwestowanie w wykształcenie to strzał w dziesiątkę w sytuacji, gdy najlepsze polskie uczelnie w światowych rankingach plasują się na odległych miejscach. Jednak gdy rzucić okiem drugi raz trudno nie zapytać gdzież ci młodzi, doskonale wykształceni ludzie mieliby w Polsce pracować? Jako kto? Przecież to polscy naukowcy wynaleźli grafen. Ile rząd zainwestował w rozwój tej technologii? Tyle ile przeznaczył na restrukturyzację górnictwa, czyli dwa miliardy? A może tylko tyle ile na wypłaty trzynastek dla górników, czyli raptem nędzne 100 milionów? Ponad dwa lata temu Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (instytucja podległa Ministerstwu Nauki), ustanowiło program badawczy finansowany na poziomie 60 mln złotych przez trzy lata, przeznaczony na próby wprowadzenia technik grafenowych do polskiej gospodarki…

Młoda polska naukowiec Olga Malinkiewicz opracowała o wiele tańszy i prostszy sposób tworzenia ogniw fotowoltaicznych. Wyprodukowane jej metodą ogniwa są i wydajne i elastyczne. Za to rozwiązanie odebrała w Brukseli główną nagrodę w prestiżowym konkursie naukowym. Ile rząd zainwestował w rozwój tej technologii? Tyle ile na rozbudowę elektrowni Opole, czyli jedenaście miliardów? Czy może nic nie zainwestował i czeka na amerykańskie i chińskie firmy by od nich kupić gotowy produkt względnie licencję?

Rozsądna kobieta to ta, która inwestując w naukę i rozwój stwarza wysoko kwalifikowanej kadrze warunki do pracy i badań na miejscu. W przeciwnym razie nawet wymóg odpracowania 5 lat w Polsce będzie niemożliwy do spełnienia, a polscy podatnicy zapłacą za przygotowanie kadry dla krajów rozwiniętych.

Dodaj komentarz


komentarzy 15

  1. Jezierski napisał dziś: ale to już było…..
    Nie wiem czy powinienem się wtrącać do dyskusji … trochę może nie na temat napiszę, ale jako sklerotycznemu starcowi – optymiście ze sklerozą może mi wybaczycie…. przypomina mi się że z tymi „wyjazdami do szkoły” to już było: znowu wyjadą dzieci „znajomych” tak jak za komuny i to oni po powrocie, mając świetne wykształcenie, znajomość języków i kontaktów zajmą miejsce rodziców którzy im te wyjazdy załatwią (najpierw zostając przez nich i ich znajomych zatrudnieni) .
    Jakoś bez powodu jestem przekonany że nikt kto nie jest związany z obecnymi „elytamy” nie wyjedzie…..
    ale pewnie tylko kraczę zamiast syczeć

          1. Jak wiesz jestem miłośnikiem Azji:Japonia, Chiny. Ale te stare. Nowe- do degeneracja. Zresztą nie pierwszy raz.
            Przyjąłem postawę ósmego mędrca z bambusowego gaju połączoną z Lao Tsy.
            Pozwól że zacytuję Ci fragment Wiki( to akurat nie jest zmanipulowane.
            „Gdy pewnego dnia odwiedził go Konfucjusz i zapytał, co należy robić, by uczynić życie innych ludzi lepszym, Laozi miał odpowiedzieć: „Tak jak komary nie pozwalają człowiekowi zasnąć, tak gadanie o powinnościach wobec innych wprawia mnie w irytację. Nie przejmuj się tym! Staraj się jedynie utrzymywać swój świat w takiej prostocie, jaka tylko jest możliwa. Pamiętaj: tak jak wiatr wieje gdzie i kiedy chce, tak pomyślność pojawi się sama, gdy tylko będzie miała na to ochotę. Bądź naturalny, daj się ponieść wiatrowi”. Konfucjusz wychodząc ze spotkania miał według legendy powiedzieć: „Ptaki latają, ryby pływają, zwierzęta biegają. Ten, kto biega, może wpaść w pułapkę, ten, kto pływa, w sieć, tego, kto fruwa, może dosięgnąć strzała. Ale oto mamy Smoka. Nie wiem, jak galopuje na wietrze ani jak dostaje się do nieba. Wiem tylko, że dziś widziałem Laozi i mogę rzec, że widziałem Smoka” (tekst pochodzi z „Shiji”).”

            Jestem, wiem, mówię tym, którzy są gotowi słuchać. Nie narzucam swojego zdania, chociaż o nim informuję. Nie oczekuję aprobaty, bo nie chodzi o poklask a o wymianę myśli. Każdy się może mylić, a ja to robię pewnie dość często. Często, ale stanowczo zbyt rzadko…

  2. A kto powiedział, że decyzją polskiego rządu pojadą najzdolniejsi, a nie znajomi?
    Tak to teraz w Polsce jest. Ma być jedno, a staje się drugie….całkiem do założeń niepodobne.
    I wszystko wtedy charakteryzuje się „małą szkodliwością czynu”
    Żyć trzeba i innym żyć należy pomagać. To bardzo ludzki….gest. Taka pomoc w potrzebie.

        1. Najedź kursorem na obrazek który zrobiłem na MOIM profilu, Kliknij na obrazku PRAWYM klawiszem myszki, pojawi się wtedy menu z napisami. Wybierz „POKAŻ OBRAZEK. a gdy się pojawi, tym samym PRAWYM klawiszem kliknij „ZAPISZ JAKO” i zapisz, tylko zapamiętaj dzie to zapisuje. Czasem na pulpicie, czasem w innym miejscu. Widać podczas zapisywania.
          Kiedy będziesz miała u siebie wejdź w swoje ustawienia edycji profilu i – dość nisko na stronie, jest miejsce gdzie masz „AWATAR”. Kliknij, wybierz z=e swojego komputera i ZAPISZ.
          Jeśli jakieś problemy- to druga metoda jest taka:
          zmieniasz w ustawieniach hasło do logowania, podajesz mi je na PW(np. na konoha.pl) ja Ci umieszczam awatar, a Ty zmieszasz sobie jeszcze raz hasło.
          Możesz sobie też wybrać inny kwiatek, a ja przerobię, albo nauczę Cię to robić(bardzo proste, potrzebny program „IRFAN VIEW”). Jeśli skopiujesz i zmienisz(nie wyklucza dalszych poszukiwań https://www.google.pl/search?q=zielony+kwiat&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=OdToVNHgD8WZygO-8IDABA&ved=0CAcQ_AUoAQ&biw=1280&bih=674
          To swój zmienię znowu na smoka ;-))
          Pozdrawiam :-))))))) JS
          Pozdrawiam.

  3. Pytasz „Czy nie powinien zwrócić całości poniesionych wydatków z odpowiednim oprocentowaniem?” Pewnie powinien. Tyle, że bardzo zdolny sobie poradzi. Nie jest zdany na łaskę polskiego rządu, bo dostanie stypendium rządu angielskiego, amerykańskiego, a nawet koreańskiego. Uczony przynosi korzyści niewymierne choć realne tym, którzy jego geniusz potrafią dostrzec, docenić i wykorzystać. Taka inwestycja zawsze się opłaca, a poniesione nakłady zwracają się wielokrotnie.

  4. Premier musi rozwiązywać problemy całego kraju. By robić to dobrze, dostrzegać zagrożenia, ingerować odpowiednio szybko, zatrudnia cały sztab ludzi.
    Ministrowie też dobierają sobie ludzi do zarządzania. Na niższych szczeblach administracji powinni pracować ci, co mają i wykształcenie kierunkowe i doświadczenie zawodowe.
    Odpowiedni dobór kadr, gdzie każdy wie za co odpowiada, jakie ma fundusze do dyspozycji, albo jakie są cele do realizacji, powinien z rządu uczynić machinę sprawną.

    Wspomnieni uczeni nie powinni być zabierani do prac urzędniczych, ale mieć warunki kontynuowania badań.
    Spokojna praca, bez lęków o finanse osobiste i finanse na badania dały by efekty.
    Nie zawsze ten, kto potrafi zrozumieć wiele ze świata nauki będzie dobrym zarządzającym. Uczeni powinni mieć swoich asystentów, którzy będą odpowiadali za finanse projektu.
    Czy takie rozwiązanie jest dobre? Nie wiem. Nie mam odpowiedniego doświadczenia.
    Jednak jasne, przejrzyste reguły zawsze zdają egzamin.

    Załóżmy, że wysłany na kształcenie, dokształcanie student, doktorant nie zechce wrócić do kraju, bo nie będzie widział warunków na osobisty rozwój. Jak rozwiązano ten problem?
    Z doniesień medialnych wynika, że żałośnie. Kwota jaką ma zapłacić dłużny Skarbowi student jest kwotą śmieszną w stosunku do wydatków.
    Czy nie powinien zwrócić całości poniesionych wydatków z odpowiednim oprocentowaniem?
    Tak by był finansowo przymuszony do powrotu i oddanie krajowi udzielonej mu pomocy.
    Ta pomoc nie jest przeznaczona na szkolenie studenta, ale na szkolenie studenta zobowiązanego odpracować kilka za lat, za umożliwienie zdobycia dobrego wykształcenia.

    Dlaczego jednak tak źle widzę ten pomysł? Bo sprawia wrażenie, że jest nieprzemyślany, niedopracowany. Sprawia wrażenie, że pomysłodawcy kierowali się czym innym niż interes kraju.

    Niedopracowywanie projektów to polski zły obyczaj. I w Sejmie. I w rządzie.
    Sokrates: „Najmądrzej­szy jest, który wie cze­go nie wie.”
    U nas rządzący wszystkich szczebli wiedzą wszystko. Nie mają wątpliwości. Nie szukają rozwiązań lepszych, gdzie indziej sprawdzonych. Czym mają się martwić. Jak nie tu, to gdzie indziej dostana pracę.
    Partia nie da zginąć.

    A pani premier daję powiedzonko: „Z kim przestajesz, takim się stajesz”
    Błędów, nieprzemyślanych działań robi pani zbyt dużo.
    Czy dobrała pani sobie do współpracy odpowiednich ludzi? Mądrych, a nie….z klucza partyjnego?
    Jeśli jednak mądrych, mimo że partyjnych, to czemu tyle nieprzemyślanych działań?

      1. Przeczytałam artykuł. Bardzo ciekawy. Ale daje odpowiedzi odnośnie kontynentu, a nie państwa, które ma bardzo na bakier z właściwym stosowaniem, a nade wszystko rozumieniem co znaczy DEMOKRACJA.
        Jak na razie układy, oszustwa w przetargach, działanie prokuratury, sądów i sędziów, nie mają nic, albo bardzo mało z wymogami państwa demokratycznego.
        U nas nie ma reguł, które nie dotrzymywane przez będących na stanowiskach, za ich złamanie pozbawiałyby tego miejsca urzędowania.
        Reguły, przepisy są dla ludu. Zwący się politykami już coraz mniej udają, że jest inaczej.
        Bo nie ludzie decydują wrzucając kartę do urny.
        Decydent to biskup, ksiądz wykonujący jego decyzje, polityk bijący biskupowi pokłony,
        w swoich mowach publicznych głoszący racje kasty.Jedynie słusznej racji.

        Brak jasnych reguł to częste zmiany przepisów, skomplikowane nawet dla prawników określenia co jest prawem, gdy jedna reguła prawna przeczy drugiej.

        Sprawa jest o tyle skomplikowana, że jeśli nawet będzie określony stopień, ilość punktów potrzebnych do wyjazdu, to i tak nie ma TERAZ PEWNOŚCI, czy znajomy znajomego oceny nie naciągnął.
        Jest grupa naukowców zatwierdzająca tytuły naukowe. Komisja o jakiejś tam nazwie.
        Nikt, podkreślam NIKT na forum publicznym nie sprzeciwił się nadaniu tytułu DOKTORA RYDZYKOWI. Podobno praca i tytuł oparty jest na jego życiorysie.
        Jeśli to prawda, to spytam ile masz doktoratów, bo kiedyś to nazywano życiorysem, teraz CV, a chyba życiorys musiałeś napisać……

        Powtórzę za oby.watelem: Chodzi o reguły. Jasne i jednakowe dla wszystkich.
        Na każdym szczeblu! A im wyżej tym bardziej przestrzegane.

        W związku z przejrzystością mam pytanie. Czy jakiemukolwiek polskiemu mafioso SKONFISKOWANO MAJĄTEK? Prokuratura i policja włoska doprowadza do takich konfiskat w wysokości setek milionów euro co jakiś czas.