Troska

Już w kwietniu było wiadomo, że nadejdzie. Chociaż, zwłaszcza na początku, nic tego nie zapowiadało. Wreszcie nadeszło i jest. Lato, bo o nim mowa, to pora roku pełna niebezpieczeństw oraz zagrożeń. Pamiętać bowiem należy, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo, ale w niektórych miejscach ten obraz jest wielce kontrowersyjny, więc i dozwolony od lat 18. Przy czym, w odróżnieniu od mężczyzn, kobieta posiada oprócz tradycyjnie niepokazywalnych obszarów dodatkowo dwa punkty których ujawnianie sieje zgorszenie. Punktami tymi są sutki, ale — jak wspomniano — tylko kobiece, ponieważ mężczyźni swoje mogą eksponować bez obaw. Zaś chronione obszary zarówno u kobiet jak i u mężczyzn znajdują się w tym samym miejscu, mniej więcej w połowie drogi od stóp do głów. Z tym, że tylne powoli, acz nieubłaganie kurczą się eksponowane coraz śmielej i z uwagi na pospolitość przestają gorszyć.

Jednak rozbieranie się na plaży, do sesji zdjęciowej, czy opalanie nago, jak to czyniła Agnieszka Radwańska jest wielce niestosowne. — Dla chrześcijan cnotą jest coś, co dla niektórych ludzi może nie być zrozumiałe, a co nazywamy skromnością. Jest ona jedną z cnót ewangelicznych i tego typu zachowanie [czyli rozbieranie i pozowanie, przyp. oby.] przeczy tej cnocietłumaczy ojciec bez dzieci Paweł Gużyński. — Nie uważam, że dobrym pomysłem na siebie jest taka komunikacja ze światem, w której posługuje się swoją nagością. By być w zgodzie z tymi wymogami i mieć czyste sumienie prawdziwy chrześcijanin powinien być zawsze skromnie ubrany, a nie nieskromnie rozebrany epatować gołym ciałem. Najlepszym strojem na plażę, zarówno dla pań jak i panów byłby jednoczęściowy kostium z nogawkami minimum do kolan, golfem i rękawami minimum do łokci. A do pływania kominiarka.

Ojcu, a liczne głosy świadczą, iż nie tylko jemu, wszystko kojarzy się z seksem. Dlatego jak zobaczą gołą skórę, to są przekonani, że Pokazuje ciało, więc to, co robi, jest seksualne. Sam fakt, że robi coś seksualnego, nie będzie oznaczał, że to jest złe, ale w tym przypadku mamy do czynienia z komunikacją siebie na poziomie ciała, a więc pewnym aktem seksualnym. Pan stworzył na obraz i podobieństwo swoje, a jego sługa wstydzi się niektórych aspektów bożego dzieła. I choć Pan polecił stworzonym przez się „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Gen 1:28), to on to polecenie olał. Mało. Za grzech uznaje to, co niezbędne do wypełniania polecenia „zaludnili”! Sam nie wypełnia, a innych potępia.

Lato to jednak nie tylko nagość, seks, ruja i porubstwo. To także śmiertelne zagrożenie dla dzieci. Otóż trzeba mieć świadomość, że na każdym kroku, za każdym rogiem, drzewem, krzakiem, wydmą, większą kępą trawy czai się groźny pedofil. Najwięcej tych kreatur grasuje w Internecie. A Każdego dnia do internetu trafiają tysiące zdjęć dzieci. Wszystkie wyjątkowe, bo dokumentujące pierwszą kąpiel, pierwsze wakacje na plaży albo śmieszną minę dziecka. Do publikowania zdjęć swoich dzieci nago lub w bieliźnie przyznaje się co czwarty rodzic dziecka do 10 roku życia. Publikujący je rodzice zazwyczaj nie zastanawiają się, ani do kogo mogą trafić te zdjęcia, ani co będzie się z nimi później działo*. Właśnie. Zupełnie się nie zastanawiają, tylko publikują. Dzielą się swoim szczęściem, dumą, nie zastanawiając się kto zdjęcia ich dzieci ogląda. Żeby tylko oglądał, ale co gorsza ślini się patrząc.

Najwidoczniej jednak akcja zapoczątkowana przez fundację Dzieci Niczyje nie wywarła żadnego wrażenia na portalu gazeta.pl, ponieważ nadal publikowanezdjęcia dzieci. Bynajmniej nie własnych. Pamiętać jednakowoż należy, że jeśli nawet my sami nie sfotografujemy dziecka i nie wrzucimy zdjęć do sieci, to może to zrobić potajemnie każdy wyposażony w aparat fotograficzny lub telefoniczny z opcją robienia zdjęć. Ponieważ internet nie zapomina, raz włożone do niego niefortunne zdjęcie może wrócić po latach, przypomniane przez złośliwego kolegę, zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie*, to warto tak zabezpieczyć wrzucane fotki, by dostęp do nich mieli wybrani, a nie wszyscy. Jeśli bowiem nie wywieszalibyśmy swoich zdjęć z albumu na przydrożnym płocie, to tym bardziej powinniśmy pamiętać, że Internet to miejsce publiczne.

Na pocieszenie można wspomnieć, że filmik, na którym widać jak dwaj bracia dokonują zuchwałej kradzieży księżyca nie zwichnął im kariery. Organizacje pozarządowe robią bardzo dużo dobrego. Ale nieraz trudno oprzeć się wrażeniu, że na siłę szukają problemów i wyolbrzymiają zagrożenia. Zgodnie z logiką akcji prowadzonej przez fundację Dzieci Niczyje najbezpieczniej i najprzezorniej jest nie wypuszczać pociech z domu. Posadzić przed telewizorem i przeczekać najgorszy okres. Tylko, że to nie rozwiąże żadnego problemu. Zaś myśleć trzeba zawsze, nie tylko przy wrzucaniu, ale także — ostatnio przede wszystkim — przy wyrzucaniu, pożyczaniu i dowolnej innej czynności. Nie ma dla dziecka niczego bardziej groźnego od bezmyślnych rodziców.

Nic tak dobrze nie ochroni dzieci przed wykorzystaniem jak wiedza o ciele i seksualności człowieka. Świadomość, że łapa dorosłego, nawet księdza, w majkach dziecka nie ma się prawa nigdy znaleźć. Akcja mająca uświadomić rodzicom, że ktoś może sie podniecić niezdrowo oglądając zdjęcie ich dziecka w kąpieli to strzelanie z armaty do muchy. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy zdjęcia, ba, filmy można kręcić byle telefonem.

Czlowiek

Oto człowiek według Leonarda Da Vinci. Zaznaczono strefy zakazane, których oglądanie grozi grzechem, a pokazywanie jest seksualne. Kolor czerwony oznacza bezwzględny zakaz zaglądania. Kolor żółty oznacza dodatkowe nieskromne miejsca występujące wyłącznie na ciele niewiast.


* Cytaty ze strony fundacji Dzieci Niczyje, kampania „Pomyśl zanim wrzucisz”.

Dodaj komentarz