Tanio dziewuchy sprzedają brzuchy

Portal śledczy, który propagandowo wspierał swymi analizami program 500+ nagle zmienił front. W pogłębionej analizie zatytułowanej, jak na poważny tekst przystało, »A nie mówiliśmy, że z tego dzieci nie będzie? W 2018 roku nie ma już szans na 400 tys. urodzeń« przekonuje, że „efekt prodemograficzny programu 500 plus się wyczerpał”. Już to zadaje kłam postawionemu w tytule twierdzeniu, że „mówili”. Ale pies jest gdzie indziej pogrzebion. Otóż portal kreujący się na prokobiecy, który rozdziera szaty z powodu zbyt małej reprezentacji kobiet w radiu, telewizji, polityce, firmach i instytucjach państwowych, bez owijania w bawełnę daje do zrozumienia, że kobietę można tanio zaadoptować do roli inkubatora. Wystarczy dać jej wystarczająco dużo świecidełek, a nie tylko do łóżka pójdzie, ale i dzieci rodzić zacznie. Ale żeby to zadziałało liczbę świecidełek należy sukcesywnie zwiększać. Dlatego należy im się

  • dłuższe i elastyczne urlopy rodzicielskie;
  • podwyższenie świadczenia rodzicielskie do wysokości 1000 zł na dziecko przez 52 tygodnie (tzw. kosiniakowe, od nazwiska ówczesnego ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza);
  • stworzenie Karty Dużej Rodziny – system zniżek dla rodzin wielodzietnych uprawniający przysługujący w instytucjach kultury, transporcie i punktach rekreacyjnych w całym kraju;
  • mechanizm „złotówka za złotówkę” w progach dochodowych uprawniających do świadczeń – przekroczenie progu dochodowego o kilka złotych nie oznacza utraty świadczenia (obowiązuje we wszystkich świadczeniach oprócz „500 plus”);
  • wyższe ulgi podatkowe na dzieci.

Gdy kobiety to wszystko dostaną zaczną rodzić na potęgę, co rok prorok i Polska już w 2050 roku będzie liczyć 100 milionów mieszkańców. Niestety, ambitne plany i prognozy mogą wziąć w łeb z prozaicznych przyczyn — już dziś na Ziemi żyje bez mała 8.000.000.000 (osiem miliardów) ludzi. Spore połacie lądów, także morza, a nawet oceany, są zatrute do tego stopnia, że wkrótce przestaną stanowić źródło jadalnej żywności. Na to nakłada się globalne ocieplenie, które sprawia, że kolejne tereny powoli przestają nadawać się do zamieszkania, susze, powodzie, huraganowe wiatry pustoszą uprawy, a klęska głodu obejmuje coraz to nowe rejony. W obliczu takich zagrożeń kobiety zachowują się niebywale mądrze i odpowiedzialnie. Podczas gdy nienasycone samce ślinią się na samą myśl o bzykaniu bez zabezpieczeń, one w poczuciu odpowiedzialności, niepewne przyszłości swoich pociech, wolą powstrzymać się od ich posiadania.

Nie przypadkiem na liście jałmużny brakuje opieki medycznej, pełnego dostępu do badań prenatalnych i nieograniczonego prawa do przerwania ciąży. To do kobiety, ewentualnie w porozumieniu z partnerem, musi należeć decyzja czy chce urodzić. Bo dziecko, to nie anonimowa liczba lub odsetek jak chce portal, czy bezimienne „życie poczęte” jak che Kościół, ale konkretny człowiek. Człowiek który ma prawo być chcianym, kochanym dzieckiem, żyć w szczęśliwej rodzinie, nie cierpieć chorób i niedoli. To nie przypadek, że na 47 materiałów dotyczących kobiet sygnowanych tagiem 500+ zaledwie 2 (słownie: dwa) są autorstwa zainteresowanych.

Można domniemywać, że rozdawnictwo, jałmużna, podszyta fałszem szczodrość i troska, nie wywierają na kobietach wrażenia z wielu powodów. Po pierwsze praktycznie uniezależniły się od swoich panów i władców. Coraz częściej kobieta daje sobie dużo lepiej radę bez mężczyzny niż mężczyzna bez kobiety. Po drugie dziewczęta z reguły bardziej przykładają się do nauki, co skutkuje tym, że mają szersze horyzonty, więcej rozsądku, odpowiedzialności i… rozumu. Po trzecie technika, a zwłaszcza medycyna doprowadziła do zmiany mentalności. Kobiety już nie marzą o tym, by wyjść bogato za mąż, o księciu z bajki, nie zależy im zbytnio na tym by „choćby o jednym oku, byle w tym roku”. Skoro mogą żyć bez zobowiązań, to chcą z tej możliwości skorzystać. Oczywiście męskie imperium kontratakuje i na wszelkie sposoby stara się zachować status quo, a gdzie tylko to możliwe zatrzymać, a nawet cofnąć zmiany. W tym zbożnym dziele wspomagają ich gorliwie ci, którzy mienią się obrońcami kobiet i deklarują, że dobrze im życzą.

Współcześnie niewolnice tworzy się w bardziej wyszukany sposób. Szepcząc czułe słówka i zapewniając o czystych intencjach zarzuca się sieć, krępuje, ogranicza i uzależnia. Chcecie być niezależne i decydować o prokreacji? No to wam ograniczymy nie tylko dostęp do środków antykoncepcyjnych, ale także do wiedzy i informacji o nich. Chcecie mieć szczęśliwe, zdrowe, roześmiane potomstwo? Zafundujemy wam średniowieczną loterię, w której to los, a nie medycyna wsparta techniką zdecyduje co się urodzi, kiedy, czy przeżyje i czy nie będzie wymagało opieki do końca życia. Wadliwego płodu nie usuniecie, nawet jak się o jego wadach jakimś cudem dowiecie. Za to dostaniecie wsparcie, zasiłek, zniżkę, dodatek, dopłatę i program skierowany do matek. Jak to (już) działa wyjaśnia Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon:

Rząd PiS zręcznie wykorzystał politykę socjalną, by skonsolidować lub nawet poszerzyć swój elektorat: 500 plus, mieszkanie plus, dodatkowe zasiłki dla matek rodzących ciężko chore dzieci… Każda z tych polityk to nie tylko transfery finansowe, ale też nowe mechanizmy nadzoru. Państwo rozdaje ale i kontroluje: tworzy kategorie uprawnionych i wykluczonych, nasyła urzędników, zagląda pod pierzynę, domaga się wrażliwych informacji, a kiedy coś się „nie zgadza” – karze i odbiera. W 2017 zobaczymy, czy wraz z topniejącymi środkami publicznymi kontrola nie stanie się główną funkcją nowych polityk społecznych. A jeśli tak się stanie, zapewne również w elektoracie kupionym socjalną wizją państwa przebudzą się wkurzeni i rozczarowani obywatele. Jeśli takie kategoryczne „sprawdzam” wybrzmi ponad partyjnymi podziałami, 2017 będziemy kończyć lepszymi prognozami niż go rozpoczynamy.

Czy w tej sytuacji dziwi, że programem 500+ i uszczęśliwianiem kobiet świecidełkami zajmują się sami faceci?

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Moim zdaniem ilość ludzi z roku 1960 był wystarczający. Na razie Europa pustynnieje, a  na terenie obecnej Polski najbardziej to dotyka woj.łódzkiego.
    W różnych miejscach globu woda to towar eksportowy(np.Bliski Wschód).
    A tak z ciekawości: czy nieustanne mnożenie się ludzi jest korzystne dla społeczeństw, czy może dla producentów i sprzedawców? Dla przyrody raczej nie. Na razie mamy przeludnienie i przełowienie mórz i oceanów.Gdy byłem dziecięciem nieletnim, nauczano mnie że wyłowienie wszystkich śledzi z Bałtyku jest niemożliwe. Teraz niewiele ich już zostało.
    Popatrz też na pływające w oceanach wyspy śmieci wytworzonych przez ludzi.
    W Warszawie powietrze śmierdzi.Jak gdzieś pojedziesz i wracasz, to z daleka widać że dojeżdżasz do Warszawy: nad miastem wisi czapa smogu. Kiedyś też tak było, ale albo mi się polepszył węch, albo bardziej śmierdzi.

  2. Ludzi jest o połowę za dużo.
    Gdy mówi się o zatruciu środowiska i powietrza przez trzodę chlewną i bydło, nie wspomina się o tym że gazy wydalane przez prawie 8 miliardów ludzi to nie w kij pier…dmuchał.
    Należy maksymalnie ograniczyć przyrost naturalny w Afryce i Azji. W Europie w roku 1900 było 408 milionów ludzi a w Afryce w tym samym czasie było 130 milionów.W Europie w 2012 było 726 milionów ludzi, miliard 39 milionów. Dziś w Afryce jest już miliard 260 milionów. Teraz to oni mnożą się w postępie geometrycznym, chociaż wcześniej prowadziła Azja: w roku 1900 było tam 947 milionów ludzi a w roku 2012- 4 miliardy 192 miliony.
    Ludzkość jest skazana na zagładę albo na ludożerstwo.
    W Europie w roku