Taka sytuacja

Nie ma podstaw do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego rzeczywiście stanu klęski żywiołowej dlatego, że żeby coś takiego zrobić to zgodnie z przepisami no musiałaby być taka sytuacja, w której kraj nie mógł by funkcjonować. Zapanowałaby anarchia na ulicach, byłoby zagrożone bezpieczeństwo obywateli, nie mogłyby funkcjonować organy państwa. Nie ma takiej sytuacji i nikt nie będzie naginał Konstytucji tylko z tego powodu, że opozycja nie ma dobrych kontrkandydatów dla Andrzeja Dudy. Tako rzecze Michał Wójcik, wice mini ster sprawiedliwości.

Ja uważam, że jesteśmy dzisiaj jak na wojnie, można powiedzieć, bo dzisiaj jest sytuacja absolutnie nadzwyczajna i nie może być sytuacji, w której nie ma alternatywy. Tako rzecze Michał Wójcik, wice mini ster sprawiedliwości w tym samym programie kilka minut później.

Tymczasem z frontu walki z koronawirusem napływają pokrzepiające wieści. Dzięki ograniczeniu liczby wykonywanych testów pewną kontrolę nad koronawirusem przejęliśmy. Mateusz Morawiecki powiedział ‚pewną’, a nie ‚pełną’ ponieważ na pewno nie możemy być pewni tego, że przejęliśmy tę kontrolę w zupełności i teraz już wiemy co się stanie za miesiąc, za dwa, za 3. W cywilizowanym świecie przyjęło się, że problemami zajmują się specjaliści, ludzie doświadczeni, którzy znają się na rzeczy. Zastąpienie podczas wojny doświadczonych dowódców politrukami zawsze kończyło się klęską. Jeśli dziś rząd lekceważy głos ekspertów i słucha tylko tych, którzy mówią to, co chce usłyszeć, to to nie wróży powodzenia. Dlatego przedstawiciele władzy nie robią, nie zrobią, lecz chcą zrobić, albo wierzą, że będzie tak, jak chcą żeby było. Najwięcej chcą mini ster zdrowia Szumowski. Chcemy zwiększać liczbę testów. Wspólnie z Wojskami Obrony Terytorialnej chcemy testować personel w domach pomocy społecznej, zakładach opiekuńczo-leczniczych. Chcemy uruchomić i jesteśmy w trakcie takiego drive-through, czyli testowania osób, które są w tej chwili w kwarantannie. To oczywiście nie koniec, ponieważ Chcemy zaproponować model funkcjonowania, który by polegał na tygodniu pracy i tygodniu odpoczynku w domu, a także Chcemy, aby już wracały wszelkie możliwe zabiegi i przyjęcia pacjentów, także w zakresie badań profilaktycznych, czy w AOS.

Choć od dawien dawna wiadomo, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, to nie zrażony tym premier też chcą. W tej drugiej fazie, od 6 maja, chcemy dopuścić możliwość otwarcia żłobków i przedszkoli. Ale nie wszystkich na raz. Dlatego ostateczne decyzje będą podejmowane każdorazowo w odniesieniu do każdego żłobka, każdego przedszkola przez organy założycielskie. Z myślą o zapowiedzianych na 10 maja wyborach od 4 maja otwieramy również hotele i miejsca noclegowe. To niebywale ułatwi Poczcie Polskiej doręczanie pakietów wyborczych, ponieważ każdy listonosz będzie mógł sobie w takim otwartym hotelu odsapnąć nieco. Otwarte zostaną także galerie handlowe, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Otóż na 15 m2 w pomieszczeniu, w jednym sklepie, może tam przebywać 1 klient, jedna osoba. Oczywiście te zalecenia nie dotyczą korytarzy, na których może przebywać nawet 37 osób w oczekiwaniu na wejście. Ale i na to premier znalazł sposób: Wierzę, że ciągi komunikacyjne w galeriach będą puste lub pustawe. Na to, że jednak nie ma pojęcia o czym mówi najlepiej wskazuje fakt, że w galeriach handlowych zdarzają się saloniki lub sklepy o powierzchni poniżej 15m2.

Jeszcze dwa tygodnie temu rząd na ślicznych prezentacjach utrzymanych w kolorycie logo partii rządzącej informował, że hotele zostaną otwarte w drugim etapie, a w trzecim zostanie zorganizowana opieka dla dzieci w żłobkach, przedszkolach i w klasach 1-3 oraz zostaną otwarte galerie handlowe. Jak można mieć zaufanie do władzy, która jednego dnia mówi jedno, a drugiego sobie przeczy? Znowelizowana wizualizacja oczywiście już jest gotowa i można ją podziwiać na Twitterze Kancelarii Premiera.

Jeśli zamykanie wszystkiego, zakaz wstępu do lasu, parku, nakaz nieopuszczania domu w sytuacji, gdy zakażonych oficjalnie jest setki osób można od biedy zrozumieć, to luzowanie niektórych obostrzeń gdy liczba zakażeń oficjalnie przekroczyła 12.000 jest absurdem. Najbardziej jednak absurdalne jest otwieranie żłobków chociażby z tego względu, że najmłodszych dzieci nie da się zmusić do przestrzegania „reżimu sanitarnego”. Owszem, zdarza się, że dzieci ciężko przechodzą chorobę, ale takie przypadki należą do rzadkości. Przeważnie nie wykazują żadnych objawów, choć zakażają. Nad starszymi dziećmi z trudem bo z trudem, ale można zapanować, maluchów w żłobku nie da się zmusić do nie wpychania paluszków i nie tylko paluszków do buzi, noszenia maseczki, częstego  mycia rąk. Na dodatek nie wszystkie jeszcze są nauczone zasłaniać usta podczas kichania czy kaszlu. Złamanie swojego własnego, w miarę sensownego planu powrotu do normalności to nic innego jak próba przekonania społeczeństwa, że rząd panuje nad sytuacją, a epidemia wygasa. A skoro tak, to spokojnie można wybrać Dudę na kolejne pięć lat.

Żeby zapanować nad epidemią trzeba wiedzieć kto jest chory, by móc minimalizować i eliminować ryzyko. Żeby wiedzieć kto jest chory trzeba testować na potęgę. Jeśli cała władza skupiona jest w jednych rekach, a wszystkie działania podporządkowane są celom politycznym, to wszystko schodzi na dalszy plan. Potwierdzeniem jest niedawny pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego. Służby nie były w stanie nie tylko zapobiec wypalaniu traw, ale także nie potrafią wykryć podpalaczy. Dlatego podjęto populistyczną „inicjatywę ustawodawczą”, której celem jest… Nie, oczywiście nie zabezpieczenie się na przyszłość przed podpaleniami lecz zaostrzenie kar za wypalanie łąk

Na koniec warto zauważyć, że niczym nieuzasadnione przyspieszenie otwarcia żłobków i przedszkoli ma wyłącznie na celu skompromitowanie niechętnych władzy samorządów. To bowiem one odpowiadają za opiekę na najmłodszymi. Gdy ich nie otworzą, władza triumfalnie obwieści, że ona się stara, a samorządy jej starania torpedują. Z kolei gdy otworzą, a wzrośnie liczba zakażeń, to nie tylko torpedują, ale na dodatek są nieodpowiedzialne. Podporządkowywanie wszelkich działań celom politycznym, traktowanie inaczej myślących jak wroga, musi skończyć się katastrofą.

Za „sprowadzenie niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej” grozi do 8 lat więzienia. I co? Prący do wyborów przejęli się tym?

Dodaj komentarz