Sztuka negocjacji

Dziś niedziela. Doskonały czas by poszcząc wielkopostnie puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie siebie w roli negocjatora. Marzy nam się  podwyżka. Od czego należy zacząć starania? Są dwie szkoły. Jedna mówi, że należy robić wszystko by udowodnić swoją wartość, przekonać przełożonych, że dla firmy będzie bardziej korzystne podniesienie nam uposażenia niż utrata pracownika. Druga wręcz przeciwnie, nakazuje wszystkich współpracowników informować, że kierownictwo firmy jest ograniczone, pazerne i niekompetentne. Przygotowawszy grunt należy udać się do szefa, rzucić mu na biurko pismo z żądaniem podwyżki, a gdy odmówi należy go poinformować, że jest osłem, durniem, idiotą, a jego matka też. Jeśli pierwszy sposób jest niepewny, efekt niewiadomy, to drugi zawsze się sprawdza. Co prawda trzeba szukać nowej pracy, ale o swoim bohaterstwie i bezkompromisowości można potem opowiadać bez końca.

Drugi sposób prowadzenia negocjacji, zabiegania o swoje interesy, choć wydaje się absurdalny, to jest obecnie w powszechnym użyciu. Weźmy strajk nauczycieli. Z jednej strony jak najęci negocjują z nimi przedstawiciele władzy, proponują, obiecują. Z drugiej strony czynniki partyjno-rządowe na wyścigi przekonują społeczeństwo i siebie nawzajem, że nauczyciele są nieodpowiedzialni, chciwi, niepoważni i narażają bezbronne, bogu ducha winne dzieci na stres. A potem wiadomo, takie zestresowane, sfrustrowane dzieci, to one lgną, one szukają, zagubią się same i jeszcze tego drugiego człowieka wciągają. A to przecież dopiero wierzchołek góry lodowej

Doradca prezydenta Andrzeja Dudy Andrzej Zybertowicz, który skończył wyższe studia i dochrapał się tytułu doktora stwierdził na podstawie obserwacji własnych, że Współczesna edukacja, także wyższa, to produkcja frustratów. Na szczęście, a niewykluczone, że dzięki bogu, on nie był kształcony współcześnie jest więc obiektywny. Dlatego słuchając dalszej części wywodu trudno nie przyznać mu racji. Współczesna edukacja musi być stresująca i frustracjąca, ponieważ Gdy ruszyło powszechne szkolnictwo, nauczyciele byli wyspami wiedzy w morzu niewiedzy. Dziś w morzu fejków są zagubionymi bojkami potrząsanymi przez fale informacyjne. Podpięcie młodych ludzi do smartfonów powoduje, że autorytet nauczycieli, poza nielicznymi wyjątkami, odszedł bezpowrotnie w przeszłość. Współczesna edukacja to produkcja frustratów. Są nimi nauczyciele. Nie mają oni bowiem przekonania, że uczniowie cenią ich pracę i rolę. To problem systemowy. Zniszczono autorytet starszego pokolenia, szkoły, instytucji i historii. Dzisiejsi nauczyciele muszą być prawdziwymi pasjonatami, by przetrwać obecny system edukacji. Gdyby ktoś zapomniał, to warto przypomnieć, że obecny system edukacji jest dziełem ekipy, której profesor doradza. Z tego też względu może to i lepiej, że doradza, a nie uczy…

Wyedukowana w tych samych czasach co profesor nadzwyczajny, więc podobnie jak on niesfrustrowana i równie nadzwyczajna profesor Krystyna Pawłowicz ma pomysł na rozwiązanie problemu niskich płac w oświacie, który przedstawia jak zwykle nadzwyczajną polszczyzną:

Pani Minister ANNO ZALEWSKA , Wobec anty-uczniowskiego bojkotu przez nauczycieli egaminacyjnej pracy ich uczniów i wychowanków, nieetycznego,politycznego szantażowania uczniów, rodziców i części nauczycieli – PROSZĘ rozważyć ODGÓRNE ZALICZENIE WSZYSTKIM uczniom tych EGZAMINÓW

Brzmi rozsądnie. Pinokio dał się namówić i udał się do krainy, gdzie w szkołach były wolne nie tylko niedziele, ale i czwartki, zaś tydzień składał się z sześciu czwartków i niedzieli. Program „Matoł plus”, czyli wszyscy zdają, mógłby zachęcić młodzież do głosowania na PiS, a w przyszłości stać się kuźnią kadr i wylęgarnią talentów.

Polska na arenie międzynarodowej nie ma dobrej prasy. Co trzeba zrobić, żeby to zmienić? Intensywnie i nieustannie obrażać wszystkich. Francuzom można zasugerować, że to my ich uczyliśmy jeść widelcem. Szefa Komisji Europejskiej wystarczy po profesorsku zdemaskować ujawniając odczyt myśli. Otóż Timmermans jest przekonany, że on jest misjonarzem, który Polakom powie jak należy urządzać ład w swoim kraju, żeby było dobrze. Rozstrzygnięcie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie KRS według profesora będzie opinią polityczną obudowaną narracją praworządnościową, którą historycy potraktują kiedyś jako próbę ingerencji w sprawy państwa członkowskiego Unii Europejskiej.

Starsi pamiętają, a młodsi powinni udać się do biblioteki i przeglądnąć pożółkłe numery Trybuny Ludu z czasów inwazji na Czechosłowację, stanu wojennego, początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Zrozumieją skąd nadzwyczajni profesorowie i ich pilni uczniowie czerpią wzorce, dlaczego zamiast wyjaśniać, przekonywać kreują się na nieomylnych i wszystkowiedzących obrażając wszystkich uważających inaczej. Jednocześnie niebywale drażliwi są na własnym punkcie.

Po wydrenowaniu do spodu krajowego budżetu prezes ogólnokrajowy, wzorując się na Zagłobie, postanowił podarować rolnikom Niderlandy. W tym celu ogłosił program „Świnia plus” finansowany z budżetu unijnego. Bez trudu można sobie wyobrazić opowieści o tym co sobie myślą unijni urzędnicy i politycy, gdy Unia nie wyrazi zgody na finansowanie polskich producentów trzody chlewnej i bydła rogatego. Tym łatwiej, że kulisy zdobywania funduszy unijnych i zabiegania o polskie interesy w Parlamencie Europejskim po wyborach w „Faktach po faktach” odsłoniła mgr Mirosława Stachowiak-Różecka dowodząc, że PiS nic nie może, bo od załatwiania jest PO. Tego niestety nie da się opisać, tego trzeba posłuchać żeby zrozumieć, dlaczego głosowanie na PiS kompletnie mija się z celem.

Polska szkoła to dramat, tragedia i farsa. Nie zmienią tego marnie opłacani, sfrustrowani nauczyciele. Państwo zaś zamiast dostosowywać system edukacji do współczesnych wyzwań jeszcze pogłębia i przyspiesza zapaść. Jeśli więc nie można marzyć o edukacji z prawdziwego zdarzenia, to niech przynajmniej nauczyciele zarabiają tyle, żeby najlepsi nie uciekali z zawodu.

 

PS.
Profesor nadzwyczajny bardzo chce zostać profesorem zwyczajnym. Prof. Szymon Wróbel, psycholog i filozof z Uniwersytetu Warszawskiego tak ocenił dorobek Zybertowicza:

Pracę ściśle naukową Zybertowicza oceniam krytycznie, jego działalność organizacyjną i dydaktyczną więcej niż pozytywnie. Osobiście uważam, że raz wyzwolona wola stania się profesorem jest nie do zatrzymania. Jeśli Andrzej Zybertowicz uznał, że są powody, aby przyznać mu profesurę, to zapewne tak jest.

Inna opinia, prof. Marcina Króla filozofa i historyka z UW:

Prace Zybertowicza są nieliczne, a ich konkluzje na tyle niedopracowane, że trudno o polemikę. Jednak prace te są. Andrzej Zybertowicz kandyduje do tytułu profesora i trudno mu podstaw do tego zamiaru odmówić.

Dodaj komentarz