Sztuka naprawiania błędów

Dywagacje mają zaszczyt przestawić sztukę współczesną pod tytułem „Uważaj, to podstęp!”.

Występują: Przewodniczący oraz przepytujący zwany czasami dziennikarzem.

Przepytujący:
Przepraszam!

Przewodniczący:
Hę?

Przepytujący:
Która godzina?

Przewodniczący (na stronie):
Nie odpowiadaj! To podstęp! Ani pary z gęby! Wszystko co powiesz użyją przeciwko tobie! Mów o czymś neutralnym!
(zwraca się do przepytującego):
Nasze ugrupowanie z uwagą wsłuchuje się w głos ludu, albowiem jak powiedział kiedyś wielki mąż stanu i popularyzator łaciny vox populi, vox dei.

Przepytujący:
Ale ja tylko chcę wiedzieć, która godzina!

Przewodniczący:
Proszę pana! W naszej partii się wszystkie decyzje podejmuje kolektywnie. Decyduje zarząd.

Przepytujący:
O czym?

Przepytujący:
O wszystkim.

Kurtyna
opada oddzielając wszystko grubą kreską.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

Jeśli ktoś nie chce pracować i zachce odejść, nikt nikogo nie będzie zmuszał, nikt nikogo nie będzie zatrzymywał. Proszę bardzo droga wolna! Wybaczcie za tą niepopularną prawdę, ale są takie czasy, że trzeba być szczerym. Dziękuję, powiedziałem wszystko, a teraz możecie krzyczeć „odejdź”. Tak do ludu pracującego miast i wsi Białorusi mówił prezydent Aleksander Łukaszenka.

Chcemy prowadzić i prowadzimy taką politykę, która jest ukierunkowana na zwykłego człowieka. Rozwiązania, które wprowadzamy, są wprowadzane ku niezadowoleniu wielu elit, może niejasno artykułowanych, ale za to my jesteśmy atakowani. Chcę państwu powiedzieć jedno: ten program będzie zrealizowany z żelazną konsekwencją. I nie zostanie zatrzymany przez żaden jazgot i żadne demonstracje. Tak do ludu pracującego miast i wsi Polski mówił prezydent Andrzej Duda.

Obaj prezydenci wygrali niedawno wybory, Łukaszenka bardziej zdecydowanie, w równej i uczciwej walce, co potwierdziły krajowe komisje wyborcze, a w Polsce dodatkowo mianowana pośrednio przez Dudę specjalna izba do zatwierdzania wyników wyborów. To tłumaczy dlaczego narzucanie tonu przez ulicę i zagranicę w Polsce jest niedopuszczalne, a na Białorusi pożądane.

Tymczasem nad Wisłą partia rządząca w spektakularny sposób pokazała — jak mawia Morozowski i nie tylko — wyborcą, że z taką opozycją kraj daleko nie zajedzie. Tak spektakularnego pokazu totalnej niekompetencji, bezmyślności, zaślepienia nieokiełznaną chciwością  nie było jeszcze nigdy. Wydawało się, że nie da się znaleźć gorszego przywódcy od Schetyny, który pewnie wiódł partię od klęski do klęski. Okazało się, że w tej partii nie ma rzeczy niemożliwych. Przewodniczącym został człowiek, który podczas poprzednich wewnątrzpartyjnych wyborów stchórzył oddając bez walki władzę Schetynie.

Członek partii Jan Grabiec w programie „Tak jest” z rozbrajającą szczerością przyznał, że nie zastanawiał się nad czym głosuje, bo wytyczne były jasne — należy poprzeć. Złożyliście projekt w nocy, a rano było głosowanie! Nikt nie znał tego projektu, bo zgłosiliście go w nocy, a rano było głosowanie! — brnął Grabiec przyznając, że dla niego i kolegów posłów nie ma znaczenia o co chodzi w ustawie, ponieważ wykonują polecenia kierownictwa partii i głosują tak, jak każe. Dlatego nie przyszło mu nawet do głowy, że obowiązkiem posła jest świadome podejmowanie decyzji. Że został wybrany by służyć wyborcom, a nie kierownictwu partii. O przyzwoitości, która nakazuje odmowę udziału w procederze, który się krytykuje i potępia, nawet wspominać nie warto. W tej sytuacji otwarta pozostaje kwestia, czy naprawdę za bezmyślne podnoszenie łap pod dyktando 8.000 zł miesiąc w miesiąc to za mało?

Mleko rozlało się w piątek, a już w niedzielę przewodniczący zebrał się w sobie i przemówił. Opinia obywateli jest dla nas najważniejsza — oznajmił. Obywatele zaniemówili nie mogąc pojąć, dlaczego najpierw ją zignorował, po czym nagle doznał olśnienia. Na co liczył? Przecież nawet absolwent przedszkola był w stanie przewidzieć reakcję na błyskawiczne tempo w jakim Budka, Czarzasty, Kosiniak-Kamysz i ich akolici podnieśli sobie uposażenia. Przygotowania do napadu na bank trwają dłużej niż poselski skok na kasę. Oczywiście każdy może popełnić błąd. Nie sztuka jest trwać w błędzie, ale sztuką jest ten błąd naprawić… Doprawdy? Popełniając kolejny?

Nawet przywołany wyżej przedszkolak jeśli nawet nie wie, to czuje, że naprawa błędu nie polega na tym, żeby najpierw zrobić wbrew, a potem pójść na rękę, najpierw zabrać zabawkę, a potem „naprawić błąd” nie przywłaszczając sobie kolejnej. Jeśli powiedziało się ‚a’, to konsekwentnie należy powiedzieć ‚b’ doprowadzając sprawę do końca. Tchórzliwe wycofywanie się rakiem to żadne rozwiązanie. Trzeba przeprosić obywateli za pośpiech oraz za to, że w ustawie brakło zapisu mówiącego o tym, że podwyżka zacznie obowiązywać dopiero po wyborach. I właśnie taką poprawkę, a nie odrzucenie ustawy w całości, należało rekomendować senatowi.

Zarząd PiS to ledwie 7 osób, a głos decydujący ma jedna. Zarząd PO to 32 osoby. Powiadają, że co dwie głowy, to nie jedna, tym niemniej gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Jeśli decydują 32 osoby, to de facto nie decyduje nikt, a 31 osób pod przewodem miernoty to już totalna tragedia.

 

Dodaj komentarz