Święta naiwności

Dawno, dawno temu ludzie dzielili się na wykształconych i prostych. Przy czym prosty nie zawsze oznaczało prostaka. Zdarzał się bowiem zarówno profesor-prostak, jak i absolwent szkoły podstawowej o nienagannych manierach. To rozróżnienie potrzebne jest po to, by stwierdzić prostą, acz bolesną prawdę — człowieka prostego, niewykształconego bardzo łatwo wywieść w pole, oszukać, otumanić. Dlatego do różnych sekt i organizacji tak łatwo garną się ludzie młodzi, bez obycia, doświadczenia, wiedzy.

Brak wiedzy nie stanowi problemu dopóty, dopóki niewykształcony człowiek nie zacznie ze swojej niewiedzy czynić zalety, a wszelkie niepowodzenia przerzucać na innych. Doskonałym przykładem jest tutaj sprawa Amber Gold. Swoje oszczędności powierzali hochsztaplerom nawet ludzie wykształceni, z tytułami naukowymi, ale pretensji o to, że zostali oskubani nie mieli do siebie, lecz do państwa, które „powinno zapobiec”. Na portalu naTemat czytamy:

„Instytucje państwowe zobowiązane zapewnić bezpieczeństwo finansowe obywateli nie są wystarczająco skuteczne” – skarży się w liście do ministra sprawiedliwości 88-letni Szymon Pilecki, profesor zwyczajny Polskiej Akademii Nauk, odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi pułkownik Wojska Polskiego. Wraz z żoną stracił majątek inwestując w trzy instytucje finansowe: Warszawską Grupę Inwestycyjną, potem Finroyal, a na koniec Amber Gold. „Czy państwo nie powinno czuć się odpowiedzialne za to, co się stało?” – pyta.

Dobre pytanie. Ale można je zadać inaczej — czy profesor PAN-u nie powinien bardziej zważać na to, co robi? Ile osób „inwestowało” w szemrane interesy mimo ostrzeżeń, powierzając hochsztaplerom oszczędności całego życia? Jak można, nawet będąc profesorem PAN uwierzyć, że jakaś instytucja finansowa może oferować dwa razy więcej od pozostałych? A potem mieć pretensje do państwa, że nie „zapobiegło”? A turysta, który zlekceważył ostrzeżenia i zszedł z lawiną? Też państwo zawiniło i powinno czuć się odpowiedzialne?

Jeśli prosty człowiek czuje się dzieckiem, uważa że za nic nie odpowiada, że władza powinna prowadzić go za rączkę, mówić co wolno, a co nie, że niczego nie musi ani wiedzieć, ani rozumieć, bo inni o niego zadbają, to nie powinien narzekać, że został wykorzystany, oskubany, oszukany i pozostawiony samemu sobie. Na szczęście dla władzy o wszystkie niepowodzenia obwini innych i nigdy nie zrozumie, nie przyjmie do wiadomości, że sam się do swoich porażek przyczynił. Nie robiąc zaś rachunku sumienia, nie ucząc się na błędach… będzie go można w nieskończoność wodzić za nos.

Nie można w tym kontekście nie wspomnieć o modnej ostatnio suwerenności. Otóż gdy człowiekiem prostym kieruje człowiek należący do tego samego plemienia, to kierowany uważa, że jest suwerenny i cieszy się wolnością. Sytuacja diametralnie zmienia się, gdy kierować nim zaczyna — w jego mniemaniu — obcy. Wtedy nie tylko nie czuje się suwerenny, ale wręcz zniewolony. I nie ma dla niego znaczenia, że płynie, a nie tonie, że mu dobrze, że dobrze zarabia, bo liczy się tylko to, czy u steru jest współplemieniec. Nie chce przyjąć do wiadomości, że tak jak gmina jest elementem składowym większej struktury —  powiatu, tak powiat jest częścią województwa, województwo kraju. Z kolei kraj, państwo funkcjonuje w ramach wspólnoty — handlowej, militarnej względnie politycznej, jak Unia Europejska. Traktowanie struktur, do których się dobrowolnie przystąpiło jako obcych, a tym bardziej wrogich, wielkiego intelektu nie znamionuje. Tym bardziej, że pewne problemy, jak na przykład zatrucie środowiska czy globalne ocieplenie dotykają wszystkich, bez względu na granice, wyznanie i pochodzenie.

Po tej dawce rozważań natury ogólnej pora wrócić na własne podwórko. Społeczeństwo dość miało stagnacji, ciepłej wody w kranie i zapragnęło zmian. Mając możliwość wyboru wybrało. Być może po raz ostatni. Ponieważ logicznie rzecz ujmując — biorąc pod uwagę to, co powyżej — nie da się dwa razy wybrać dobrze. Innymi słowy ten wybór, którego dokonaliśmy rok temu był wyborem optymalnym i kolejne są zbędne. Jednak nie schowawszy głowy w piasek i nie zaklinając rzeczywistości doskonale widać, że wybór nie był trafiony, bo rządząca formacja niewiele potrafi, a to co robi, robi dla siebie. Widać to po nominacjach, po awansach, po wypłacanych swoim odszkodowaniach, wręczanych medalach.

Nawet dzieci w przedszkolu, a tym bardziej dorośli wiedzą, że nie da się na kolanie wykreślić planu zwykłej stodoły. Nie przeszkadza im to jednak głęboko wierzyć, że że prawo, ustawę da się. A potem w sądzie stoją z rozdziawionymi gębami dziwiąc się, że można oszukiwać w biały dzień. A o tym jak głęboko się mylą najlepiej świadczy ustawa o rozdawnictwie, która rano przyszła prezesowi do głowy, w południe została uchwalona, a po południu podpisana przez prezydenta. Natomiast ustawy nakładającej podatek na sklepy, zdawałoby się nic prostszego, nie udało się uchwalić przez rok.

Warto sobie uświadomić, że jeśli państwo pożyczyło na przykład 100 miliardów euro (Narodowy Bank Polski podaje, że zadłużenie sektora rządowego na koniec 2015 roku wynosiło 124,844 miliardy euro), to jeśli euro jest po 4 zł dług wynosi 400 miliardów zł. Gdy w wyniku błędnej polityki gospodarczej lub czynników zewnętrznych euro kosztuje 4,50 zł, to dług automatycznie rośnie o 50 miliardów zł. Jeśli więc komuś wydaje się, że można bezkarnie rozdawać pieniądze, to ma rację — wydaje mu się.

Jakich umiejętności trzeba, żeby pieniądze wydawać? Sztuką jest je zarobić. Nie można także nie zauważyć, że ci, którzy wznoszą hasła typu „Polska dla Polaków”, „Śmierć wrogom ojczyzny” i podobne wrogów wcale nie szukają na zewnątrz, ale wśród nas, tu, w Polsce. Uzurpują sobie prawo decydowania kto jest niegodny, kto jest obcy, kto nie powinien mieć nic do gadania. Z kolei władza mnoży wrogów, wzmacnia poczucie zagrożenia, bo tymi, którzy się boją łatwiej sterować. Inni mówią, że nie wolno wam realizować własnego interesu, a interes nasz, silniejszych. Jest jedyna odpowiedź, na to, co łączy się z tym podziałem — to jest zwiększać swoją siłę, pod każdym względem, począwszy od aspektu militarnego, na kulturze kończąc. O tym musimy myśleć i to w kategoriach praktycznychprzekonuje prezes partii rządzącej, a tłumy wiwatują, choć konia z rzędem temu, kto jest w stanie wyjaśnić o co chodzi i na czym miałoby polegać.

Dodaj komentarz