Suwerenność czy poddanie oto jest pytanie

— Nie rusz Andziu tego kwiatka.
Róża kole — rzekła matka.
— E tam — Andzia powiedziała,
— Co mi będziesz zabraniała.

I nie trzeba mi cię wcale
Dam se radę doskonale.
A jak zaraz nie przestaniesz
Powiem tacie i dostaniesz.

Na tę scenę tata wchodzi.
— Rusza różę? Nic nie szkodzi.
Niech na kolce ręką machnie,
Róża głównie pięknie pachnie.

Andzia ręką różę łapie,
Róża kole, róża drapie.
Andzia cała zapłakana,
A na dłoni wielka rana.

Więc do matki się zwróciła
— Czemuś na to pozwoliła?
Czemuś mnie nie powstrzymała
Gdym tę różę w rękę brała?

Tata zamarł ze zdumienia,
Aż głos podniósł z podniecenia:
— Nie rozumiem, powiem szczerze,
Skąd się problem ten twój bierze.

Chciałaś decydować sama,
Niepotrzebna jest ci mama,
Więc zdecyduj się, kochanie,
Suwerenność czy poddanie?

Dodaj komentarz