Dziennik Gazeta Prawna
Trudno oprzeć się wrażeniu, że czołowi polscy ekonomiści, i to bez względu na sympatie polityczne, w ocenie sytuacji zdają się być ślepi na fakty i nie kierują się wiedzą lecz nadziejami i oczekiwaniami. Ostatnio co i rusz są zaskakiwani, „nie spodziewali się”, bo ich przewidywania coraz bardziej rozjeżdżają się z rzeczywistością. Weźmy inflację. Według jednych, na przykład Onetu czy Dziennika Gazety Prawnej jest największa od 10 lat, a według innych, np. RMF24 lub Rzeczpospolitej od 20 lat. W powszechnym rozumieniu inflacja to wzrost cen. W zasadzie nic niepokojącego, ponieważ w gospodarce rynkowej ceny ustawicznie wahają się z różnych przyczyn. Problem zaczyna się wtedy, gdy przestają się wahać, lecz zaczynają sukcesywnie piąć się w górę i to coraz szybciej.
RMF24
Regularny i długotrwały wzrost cen dowodzi, że nie mamy do czynienia ze zjawiskami sezonowymi, lecz z niepokojącymi zjawiskami makroekonomicznymi, u podłoża których stoi błędna polityka ekonomiczna rządu. Gospodarka bowiem to niezwykle skomplikowany mechanizm zależności, system naczyń połączonych. Zmiana parametrów jednego elementu oddziałuje na inne, a przecież rząd po dojściu do władzy PiS-u zmienił bardzo wiele. Najpierw za pomocą programu 500 plus wpuszczono do gospodarki miliardy dodatkowych złotych. Potem dorzucono kolejne miliardy za pośrednictwem innych programów jak 13. emerytura, wyprawka szkolna itp. Oprócz tego Narodowy Bank Polski drukuje miliardy złotych za pomocą których rząd finansuje „tarcze antykryzysowe. W „Raporcie o inflacji” przygotowanym przez NBP czytamy, że
NBP nadal prowadził operacje skupu skarbowych papierów wartościowych oraz dłużnych papierów wartościowych gwarantowanych przez Skarb Państwa na rynku wtórnym. Łącznie (do końca czerwca br.) NBP skupił papiery wartościowe o wartości nominalnej 135,8 mld zł, tj. 142,2 mld zł w cenie zakupu (Wykres 2.33). NBP w dalszym ciągu oferował także kredyt wekslowy przeznaczony na refinansowanie kredytów udzielanych przedsiębiorstwom przez banki.
Tłumacząc na język zrozumiały: NBP „wydrukował” 142,2 miliardy zł i drukuje nadal. To dzięki temu rentowność rządowych obligacji jest wciąż tak niska. Nie będąc ekonomistą nie jestem wiarygodny nawet w swoich własnych oczach. Dlatego nie prognozuję. lecz obawiam się, że wbrew prognozom utytułowanych fachowców inflacja nie wyhamuje. Zmieniono i nadal zmienia się zbyt wiele elementów, żeby wspomnieć o podstawowych, jak prąd, gaz, paliwa, płace, i nie podejmuje żadnych działań stabilizacyjnych, aby galopadę cen wyhamować. Premier Mateusz Morawiecki wzrusza ramionami przekonując, że inflacja to nie jego broszka, bo jest to kwestia należąca jednak do banku centralnego, który na pewno działa tak, jak działać powinien. Trudno się z tym nie zgodzić. W PRL-u też wszystko, na czele z państwowymi bankami działało tak, jak działać powinno, a nawet lepiej. To dlatego Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatnio zanim zbankrutowała.
W 1976 roku inflacja była porównywalna z obecną by w 1982 przekroczyć 100%. Ponieważ teraz zmiany zachodzą znacznie szybciej istnieje obawa, że to, co władzy ludowej zajęło sześć lat PiS osiągnie znacznie szybciej. Potwierdza to sam Morawiecki, który zapewnia, że Kiedy wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja, oznacza to, że za zarabianą kwotę możemy kupić dwa razy więcej. Innymi słowy „kiedy inflacja oscyluje powyżej 4% i jest niepokojąca, to wynagrodzenia wzrosły o 9,1 proc.”, a w 2012 r., czyli za Tuska, „kiedy inflacja wynosiła 2,8%, wzrost wynagrodzeń notowany był na poziomie 2,7%”. Rok później jednak, w roku 2013, była poniżej jednego procenta, a później spadła poniżej zera. Roczne wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych od 1950 roku według GUS-u przedstawiały się następująco:
Rok | Rok poprzedni = 100 | Rok | Rok poprzedni = 100 | Rok | Rok poprzedni = 100 | Rok | Rok poprzedni = 100 | Rok | Rok poprzedni = 100 |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1950 | 107,5 | 1965 | 100,9 | 1980 | 109,4 | 1995 | 127,8 | 2010 | 102,6 |
1951 | 109,6 | 1966 | 101,2 | 1981 | 121,2 | 1996 | 119,9 | 2011 | 104,3 |
1952 | 114,4 | 1967 | 101,5 | 1982 | 200,8 | 1997 | 114,9 | 2012 | 103,7 |
1953 | 141,9 | 1968 | 101,6 | 1983 | 122,1 | 1998 | 111,8 | 2013 | 100,9 |
1954 | 93,7 | 1969 | 101,4 | 1984 | 115,0 | 1999 | 107,3 | 2014 | 100,0 |
1955 | 97,6 | 1970 | 101,1 | 1985 | 115,1 | 2000 | 110,1 | 2015 | 99,1 |
1956 | 99,0 | 1971 | 99,9 | 1986 | 117,7 | 2001 | 105,5 | 2016 | 99,4 |
1957 | 105,4 | 1972 | 100,0 | 1987 | 125,2 | 2002 | 101,9 | 2017 | 102,0 |
1958 | 102,7 | 1973 | 102,8 | 1988 | 160,2 | 2003 | 100,8 | 2018 | 101,6 |
1959 | 101,1 | 1974 | 107,1 | 1989 | 351,1 | 2004 | 103,5 | 2019 | 102,3 |
1960 | 101,8 | 1975 | 103,0 | 1990 | 685,8 | 2005 | 102,1 | 2020 | 103,4 |
1961 | 100,7 | 1976 | 104,4 | 1991 | 170,3 | 2006 | 101,0 | 2021 | |
1962 | 102,5 | 1977 | 104,9 | 1992 | 143,0 | 2007 | 102,5 | 2022 | |
1963 | 100,8 | 1978 | 108,1 | 1993 | 135,3 | 2008 | 104,2 | 2023 | |
1964 | 101,2 | 1979 | 107,0 | 1994 | 132,2 | 2009 | 103,5 | 2024 |
Widać, że ostatni raz 105% było 20 lat temu, a nie 10. Z analiz banku centralnego wynika, że inflacja powinna być w stopniowym trendzie malejącym — mówi premier Mateusz Morawiecki, a GUS publikuje dane, z których wynika, że inflacja jest w trendzie rosnącym.
Wyszczególnienie | Rok | Miesiące | |||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
I | II | III | IV | V | VI | VII | |||||||
Grudzień poprzedniego roku = 100 |
2021 | 101,3 | 101,8 | 102,8 | 103,6 | 103,9 | 104,0 | 105,0 |
Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia wszyscy Polacy byli milionerami, zaś dławienie inflacji zajęło 10 lat. Na początku lat dwudziestych inflacja wynosi kilka procent, ale niektóre ceny rosną o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent.