Stanie nie idzie

PO zleciła sondaż, z którego wynika, że poparcie dla PO zrównało się z poparciem dla  PiS-u. Żeby było taniej zadzwoniono do 800 osób i zapytano o preferencje wyborcze. Wedle PKW w Polsce mieszka 30.204.792 wyborców. Oczywiście wszyscy ci ludzie, 800 osób, to próba „reprezentatywna”, czyli wyniki są wiarygodnie i jest się czym chełpić.

Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, podczas obchodów Święta Wojska Polskiego mówił dużo i kwieciście. Z jego przemowy wyłuskano kilka zdań i wyciągnięto daleko idące wnioski. Najpierw powiedział, i to przeszło bez echa, że obowiązkiem moim jest stanie na straży Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i naszej polskiej demokracji, co czyniłem już wtedy, kiedy podejmowałem odpowiednie działania i stosowałem instrumenty, gdy zgłaszano mi i gdy widziałem, że istnieje możliwość naruszania niezwykle ważnych zasad demokracji, takich jak pluralizm polityczny, takich jak rzeczywista możliwość dokonywania wyborów swoich przedstawicieli przez moich rodaków w wyborach powszechnych. Trudno nie zgodzić się z Andrzejem Dudą. Tak, obowiązkiem prezydenta jest stać na straży Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dlaczego stanie mu nie idzie? Ano dlatego, że zarówno demokracja polska jak i socjalistyczna mają tyle wspólnego z demokracją co węgiel kamienny z kamieniem węgielnym.

Wspomniawszy o staniu na straży p.rezydent powiedział to, z czego niektórzy politycy i dziennikarze wnoszą, że zawetuje ustawę zwaną lex TVN. Chodzi o to, że wszędzie tam, gdzie mam na to wpływ, że będziemy również dotrzymywali innych naszych zobowiązań, także wynikających z umów dwustronnych, nie tylko tych dotyczących współpracy militarnej i bezpieczeństwa, ale także dotyczących współpracy gospodarczej, dotyczących współpracy handlowej i innych rodzajów współpracy. Pacta sunt servanda. Polska umów dotrzymywała, dotrzymuje i będzie dotrzymywała, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że pilnowanie tego, aby właśnie zobowiązania, w tym zobowiązania sojusznicze, były dotrzymywane, jest jednym z niezwykle ważnych obowiązków moich jako Prezydenta Rzeczypospolitej. Owszem, to brzmi groźnie, niemal jak zapowiedź weta. Tyle, że po pierwsze Duda nie ma wysokiego mniemania o stacji, która — jak wyraził się po zwycięstwie w wyborach — „codziennie rzuca na niego kalumnie”. Po drugie omawiana ustawa nie jest wymierzona w którąkolwiek stację, a jej jedynym celem jest doprecyzowanie prawa tak, by nie były już możliwe ataki na skrzynkę mailową Dworczyka. Tłumaczył to Marek Suski, ale najwidoczniej nie do wszystkich dotarło. Przed chwilą mieliśmy atak hakerski. Nowelizacja to odpowiedź na zabezpieczenie Polski przed różnego rodzaju atakami. Tak, żeby chronić Polskę przed możliwością wejścia tu różnego rodzaju podmiotów z krajów, które są nam wrogie. Kropkę nad i postawił Mateusz Morawiecki, który jest premierem: Wystarczy popatrzeć na rzeczywistość wokół nas i łatwo skonstatować, że doszliśmy do wniosku, że przepisy, które zresztą już były wcześniej, tylko były jednak na tyle nieprecyzyjne, że właśnie ktoś z jakiegoś kraju arabskiego albo z jakiegoś kraju prowadzącego narkobiznes mógłby przyjść do Polski i kupić sobie media spokojnie, bez ingerencji polskiego regulatora.

Być może kiedyś ktoś zbada ilu rodaków nabiera się na takie brednie. Wykupił sobie narkobiznesmen telewizję w Polsce, wpakował w interes miliony i kiedy mu się to zwróci? Przecież program telewizyjny nie nadaje się sam. Trzeba płacić ekipie dbającej o to, by było co nadawać, zdobywać reklamodawców, opłacać koszty działalności i podatki. Prościej i taniej wykupić domenę i nadawać przez internet z siedziby kartelu narkotykowego w Kolumbii czy Wenezueli. Doskonałą ilustracją tego co się stanie, gdy ktoś niepowołany wykupi sobie media i zacznie je wykorzystywać w swoich celach jest Telewizja Polska, która egzystuje tylko dzięki wielomiliardowym dotacjom z kieszeni podatników. Nie wystarczy bowiem kupić czy przejąć jakieś medium. Trzeba jeszcze przekonać użytkowników, że warto z niego korzystać.

Niestety, nie wszystko złoto co się świeci. Zarząd TVN-u przekazał wczoraj hiobową wieść, że w lipcu wystąpił o koncesję dla TVN24 do regulatora holenderskiego i właśnie ją otrzymał. Po miesiącu! Musi po znajomości. W związku z tym w Polsce stacja będzie nadawać w oparciu o obowiązujące (jeszcze) prawo polskie i unijne. W tej sytuacji polscy władcy muszą rozważyć, czy Holandia nie przekroczyła aby swoich kompetencji i miała w ogóle prawo wydać koncesję dla amerykańskiej stacji nadającej w Polsce po polsku. Co prawda Holand i Poland dzieli jedna litera, ale w tym przypadku liczy się duch prawa. Zbadania wymaga także czy przypadkiem uregulowanie, zgodnie z którym kraj spoza Europy w oparciu o koncesję wydaną w jednym kraju nadaje w innym, na pewno jest zgodne z polską Konstytucją.

Tymczasem w Afganistanie dzieją się dantejskie sceny. Życie Polaków i współpracujących z nimi Afgańczyków wisi na włosku. Co na to premier polskiego rządu? Na Facebooku apeluje do opozycji o odpowiedzialność.

Mam również apel do polityków i osób publicznych, aby nie wykorzystywały dramatycznej sytuacji w Afganistanie do nakręcania społecznych emocji. Naszym priorytetem jest obecnie zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim, którzy są związani z Polską na terenie Afganistanu, część z tych z działań musi z oczywistych powodów pozostać niejawna.

Proszę o odpowiedzialność.

Jawna część działań to stały monitoring z wykorzystaniem najnowocześniejszych narzędzi oraz intensywne kilkudniowe przygotowania do wysłania samolotu po sojuszników i przyjaciół w potrzebie.

Polska nie pozostawia swoich sojuszników i przyjaciół w potrzebie. Stale monitorujemy sytuację w Afganistanie. Na moje polecenie wkrótce wylatuje pierwszy samolot do Afganistanu, który posłuży do ewakuacji osób wymagających naszej opieki. Operacja ta jest przygotowywana od wczoraj.

Oby przez te kilka dni zwłoki do kraju nie wróciły zwłoki, bowiem z każdą godziną liczba przyjaciół i sojuszników może ulec drastycznemu zmniejszeniu. Trzeba jednak mieć świadomość, że akcja wojskowa to nie głosowanie w Sejmie, więc pośpiechu nie ma.

Aby nie kończyć w minorowym nastroju odnotujmy coś krzepiącego. Gdy Afganistan przejęli talibowie okazało się, że zmuszanie Afganek do noszenia burek to łamanie praw człowieka. W Europie nie do pomyślenia, ponieważ tu prawa człowieka łamane są wtedy, gdy kobiety są zmuszane do nienoszenia burek.

Opinię publiczną rozpala reasumpcja głosowania i sporządzone w ciągu kilkudziesięciu minut opinie prawne. Uwadze umyka powód całego zamieszania. Oto na mównicę wchodzi poseł Bartłomiej Sienkiewicz i mówi: Wysoka Izbo! Składam wniosek o odroczenie posiedzenia Sejmu do 1 września. Sienkiewiczowi depcze po pietach Kosiniak-Kamysz by podbić stawkę: Pani Marszałek! Wniosek też o odroczenie, ale dalej idące, bo do 2 września do godz. 10, z powodu zmian, które nastąpiły w dzisiejszym porządku obrad. Tego dnia obradom przez cały czas towarzyszył chaos i porykiwania głównie przedstawicieli tak zwanej opozycji. Brykę z osprzętem temu, kto rozumie logikę powiększającej bałagan propozycji lidera ludowców. To, co stało się później wiemy. Jasiek wygrał zawody o puchar piaskownicy, więc wynik unieważniono i zarządzono powtórzenie wyścigu dostosowując autka i tor tak, aby już nie mógł wygrać.

 

PS
Wiara w zapewnienia talibów, że wiele się nauczyli, zrozumieli i że zmienili się jest równie naiwna jak wiara w to, że mini ster Czarnek pójdzie po rozum do głowy i nie wróci z niczym.

Dodaj komentarz