Spotem w OFE

I stało się. Rząd rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę, zmasowaną kampanię informacyjną. Z początku wszyscy myśleli, że to dość kosztowny żart primaaprilisowy, bo start kampanii wyznaczono na 1. kwietnia. Ale rząd podszedł do sprawy poważnie. W publicznej telewizji codziennie godzinna audycja poświęcona jest problemowi, a w ciągu dnia emitowane są spoty informacyjne i krótkie pogadanki. Z kolei na bilbordach i słupach ogłoszeniowych wiszą olbrzymie plakaty informujące o zmianach. W gazetach w całostronicowych ogłoszeniach szczegółowo omawiane i wyjaśniane są poszczególne kwestie. Starsi pamiętają, że zakrojoną na podobną skalę akcję informacyjną organizowano dotąd wyłącznie z okazji kolejnych zjazdów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i referendum ludowego w roku 1946. Sfałszowanego zresztą. Dla kogoś, kto jeszcze nie zorientował się o jaką akcję informacyjną chodzi wszystko wyjaśni poniższe przykładowe zdjęcie.

Emerytura

Tak! Tak wygląda rządowa akcja informacyjna dotycząca trzeciej „reformy emerytalnej”. Oczywiście rząd mógłby po prostu pieniądze emerytów z OFE wziąć i nie pytać nikogo o zdanie. Ale nie ten rząd. Ten rząd liczy się ze zdaniem społeczeństwa, dlatego dał społeczeństwu wybór. Ponieważ niedoszli emeryci chcieli mieć polski odpowiednik Orbána, a w Warszawie drugi Budapeszt, to mają. I to bez konieczności głosowania na wstrętny PiS. Co prawda rząd polski, w przeciwieństwie do rządu węgierskiego nie zlikwidował całego OFE za jednym zamachem, ale to nie znaczy, że rozpoczętych reform nie doprowadzi do końca.

Na stronie Ministerstwa Pracy i Polityki można przeczytać, że Składki wpłacone do ZUS podlegają corocznej waloryzacji, tj pomnożeniu przez wskaźnik waloryzacji; środki przekazywane do otwartych funduszy emerytalnych pomnażane są poprzez inwestycje na rynkach finansowych. (…) Składki ewidencjonowane na subkonto podlegają waloryzacji wskaźnikiem równym średniorocznej dynamice wartości PKB za okres ostatnich pięciu lat. Co to jest „dynamika wartości PKB za okres” wszyscy wiedzą. Ale nie wszyscy chcą pamiętać, że waloryzacja zależy od widzimisię polityków. Więc z tego, że dziś jest taka nie wynika, że i jutro taka będzie. A ten rząd pokazał, że nic nie jest stałe i panta rhei.

Na przykład rząd dziś zapewnia, że Decyzję o dalszym przekazywaniu składek do OFE można podjąć wyłącznie w okresie tzw. „okienek transferowych”. Pierwsze z nich rozpocznie się 1 kwietnia 2014 r. i będzie trwało do 31 lipca 2014 r. Decyzja jaka zostanie podjęta przez członka OFE nie jest ostateczna, będzie ją można zmienić w okresie od kwietnia do lipca w 2016 r.

Niedawno zarzekał się, że Każda złotówka odkładana przez polskiego składkowicza będzie dedykowana na jego konto. Konkretnie na trzy konta; dwa ZUS-owskie, pierwszy i drugi filar, częściowo trzeci w OFE. I zapytał niby retorycznie, w stylu tow. Cyrankiewicza: Wiecie, co byśmy zrobili z tą ręką, która by się podniosła na te składki? Wiemy! Wsadzilibyście ją jeszcze głębiej do kieszeni składkowiczów.

Przedwczoraj, czyli trzy lata temu, w roku 2011 rząd ustami premiera wyjaśniał, że początkowo składka trafiająca do OFE zostanie zmniejszona z 7,3% do 2,3%, potem jednak będzie stopniowo wzrastać, by docelowo w 2017 r. osiągnąć poziom 3,5%.

Wczoraj, czyli dwa lata temu rząd zapewniał, że dzięki podniesieniu wieku emerytalnego w roku 2020 dług w relacji do PKB spadnie do 44%, w roku 2030 — do 40%., a do 2040 – do 35% PKB. Wiek emerytalny został więc podniesiony…. a progi ostrożnościowe zawieszone, ponieważ dług zamiast maleć nadal rośnie w zawrotnym tempie.

To dowodzi, że jak rząd zapowiada, że decyzję będzie można zmienić, to można mu wierzyć — na pewno ją zmieni. Jak tylko znajdzie sposób na dobranie się do akcji zgromadzonych przez OFE bez ryzyka krachu na giełdzie, to całkowicie zlikwiduje OFE. A potem się zobaczy. Można będzie wzorem Orbána podnieść VAT do 27%.

Swego czasu zaklinał się: Przysięgam Polakom, że każdy kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę podatków, zostanie osobiście przeze mnie wyrzucony. I deklarował, że musimy podjąć wspólny wysiłek, aby zmniejszyć deficyt budżetowy. I słowa za każdym razem dotrzymywał. Tyle, że à rebours….

Dodaj komentarz