Słuchaj no ty… Odpowiedź Villkowi

„Słuchaj no ty, słuchaj no ty,  z tej strony rzeki!
Słuchaj no ty, słuchaj no ty, po tamtej stronie!

Chyba już czas, pora…”

W zapiskach historycznych zwanych kronikami zanotowano, że władca Polski Bolesław Krzywousty pokonał w pięć dni odległość od Gniezna do Kołobrzegu. Wyprawa miała cel wojenny, lecz była bez taborów. Zaopatrzenie na czas drogi mieli albo na luzakach albo przytroczone do siodeł.

Po co o wyprawie przy zapisie o drzewach? Teren między Wielkopolską a Pomorzem to była starodawna puszcza. Oprócz puszczy były wszechobecne bagniska. Wojów prowadzili przewodnicy znający tereny. Omijano trakt czyli przecinkę ze stróżami, aby zaskoczenie wroga było duże. Tereny mimo, że nie były górzyste skutecznie chroniły swoich mieszkańców. Chronionych przez lasy i bagna.

Co po tysiącu lat zostało nam z dawnych naturalnych zabezpieczeń? Jakieś będące w zaniku bagna, np. między Kołobrzegiem a Ustroniem Morskim. Z lotu ptaka widać kilka maleńkich bagiennych bajor. Blisko Kołobrzegu został ślad pradawnej puszczy – dąb szypułkowy Bolesław mający około 800 lat. Młodziak. Najstarszy dąb w Polsce.

A jak to wygląda w Wielkopolsce? To tereny gdzie pozbyto się w ogromnej ilości lasów. Już na początku XIX wieku (1800 r.) uważano, że Wielkopolska stepowieje. Specjaliści wprawdzie uważają, że stan ziemi nie odpowiada regułce, ale…

„Stepowienie – przemiana obszarów zalesionych, zarośli i łąk w zbiorowiska trawiaste – step lub prerię. Trawy są roślinami odpornymi na warunki klimatyczne i nie potrzebują owadów do rozmnażania. Stepowienie postępuje wraz ze skokowym ochłodzeniem bądź ociepleniem klimatu oraz pod wpływem nadmiernego osuszenia gleb (przy średnich rocznych opadach poniżej 500-600 mm) oraz silnym nasłonecznieniu terenu. Stepowienie może być też skutkiem działalności człowieka: wyrębu lasów, wadliwych melioracji, nadmiernego zużycia wód powierzchniowych i podziemnych.” (Wikipedia)

„Wielkopolskę coraz częściej nękają susze. W porównaniu ze stanem jeszcze sprzed kilkudziesięciu lat coraz więcej wody paruje, coraz mniej wraca na ziemię w postaci opadów. Nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić. Jednak bez wątpienia, zwłaszcza w naszym regionie, pada coraz mniej. Na domiar złego gleba w coraz mniejszym stopniu ją gromadzi. Bez interwencji człowieka problem będzie się nasilał. – Przyczyny tego stanu rzeczy są złożone – twierdzi prof. Kędziora. – Wycięliśmy sporo roślinności, która sprzyja gromadzeniu wody, nawożenie mineralne sprawiło, że gleba jest zdegradowana i także gorzej wodę zatrzymuje.” (Głos Wielkopolski: Wody już brakuje, ale stepowienie nam nie grozi

Co należałoby zrobić? Bagien raczej nikt nie będzie odtwarzał, ale sadzić lasy, drzewa na nieużytkach można. Nadmiar pozyskiwanych gruntów pod uprawy dobry na dziś, okazał się szkodą na jutro i pojutrze. Brak drzew powoduje obniżenie wód gruntowych i jeziornych. Dodatkową sprawą jest obsypywanie uprawnych terenów sztucznymi nawozami.

Wracam na Pomorze. Na wyspie Wolin można zobaczyć pozostałości dawnych puszcz. Jest to Puszcza Bukowa położona niedaleko Szczecina. To może nie jest pradawny obraz puszczański, ale drzewa dostały szansę. Drzewa? Tylko drzewa? A ludzie? Można tu też zobaczyć sprowadzone żubry z Puszczy Białowieskiej.

Samo miasto Kołobrzeg, do którego dostępu broniły wspomniane bagna i lasy nieprzebyte ma w swojej okolicy niewielkie tereny zalesione. Jednak dba się o te, które są.

Unia szczodrze wspomaga obsadzających nieużytki lasami. Dopłaty po spełnieniu warunków trwają przez lat dziewięć. Zapamiętany z niechlubnych doniesień były poseł PO Paweł Piskorski obsadził podobno 200 ha gruntów. Ponieważ organy ścigania nie wytoczyły mu żadnej sprawy za nieprawne wzbogacenie się, to może jako społeczność powinniśmy być mu wdzięczni za takie ulokowanie… wygranych.

„Chyba już czas, pora……” sadzić drzewa?

A jak to jest na świecie? Następnym razem. Tutaj jeszcze należy wspomnieć, że uruchomienie kopalni odkrywkowych węgla brunatnego w rejonie Konina doprowadziło do obniżenia poziomu wód gruntowych w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Wody podziemne systematycznie spływają do coraz głębszych odkrywek kopalnianych, a to m.in. powoduje systematyczne osuszanie jezior, studni oraz stepowienie gruntów rolnych i wysychanie lasów. Negatywne skutki działania kopalni ma ograniczyć szesnastokilometrowy rurociąg, stale odprowadzający wody kopalniane do leżących na terenie Wielkopolski jezior Wilczyńskiego i Budzisławskiego.

Kosztem 16 mln zł powstanie rurociąg zasilający w wodę jeziora na pograniczu województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego. Z dotychczasowych analiz wynika, że pośrednio wody pompowane z kopalni dotrą także do pobliskich, kujawsko-pomorskich jezior Ostrowskiego i Wójcińskiego, a woda w nich podniesie się o metr do półtora metra. Połowę kosztów inwestycji chce pokryć kopalnia, 40 proc. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i wielkopolski Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, a resztę sfinansują samorządy lokalne województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego z terenu Pojezierza Gnieźnieńskiego. Do rozpoczęcia inwestycji potrzebna jest jeszcze decyzja środowiskowa, którą wydaje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu. Poznański regionalny dyrektor ochrony środowiska wydał już w tym roku decyzję negatywną w tej sprawie, ale po interwencji kujawsko-pomorskiego marszałka Piotra Całbeckiego zgodził się ją ponownie rozpatrzyć….” (PAP – 2009 rok)

Nie zawsze to co daje pracę, zarobek jest takie pożyteczne. Czasami prowadzi do… pustki i śmierci….

Dodaj komentarz


komentarzy 6

    1. Sadzenie lasów to bardzo ciężka praca, bo ugory to ziemia twarda. Organizując wycieczkę w góry na koniec 10.klasy dorabialiśmy między innymi sadzeniem lasu. Chłopaki kopali dołki, dziewczyny wsadzały w nie drzewka i trzymały póki nie zostały dobrze obsypane ziemią.

      Ale jestem za

  1. Komentarz nie został usunięty, lecz stanowi obecnie część składową wpisu, bo doskonale go uzupełnia. Oraz ilustruje jak wygląda przepływ pieniądza. Oto najpierw jakaś firma dewastuje środowisko z przyzwoleniem wszelkich możliwych organów państwa, a potem wszyscy podatnicy wspólnym wysiłkiem płacą za usuwanie szkód.

    Las, drzewa to teraz skarb. Co władza robi ze skarbem? Ano rżnie na potęgę. Po co? Żeby las przekształcić w pustynię. Co ciekawe Unia też się do tego barbarzyństwa dokłada. Od początku stycznia 2013 roku na Pustyni Błędowskiej, zwanej też „Polską Saharą”, uwijają się robotnicy, którzy wycinają drzewa i krzewy zarastające jej obszar. Pierwszy etap wycinki potrwa do połowy kwietnia. – To ważny przyrodniczo teren, a projekt ma na celu uchronić pustynny charakter tego miejsca – podkreśla Marian Pajdak ze Stowarzyszenia Polska Sahara. Warto uchronić pustynny charakter tego miejsca zwłaszcza jeśli ma się świadomość, że wiele terenów powoli samoistnie zmienia się w pustynię. Ale jak samo się zmienia, to Pajdaki nic z tego nie mają.

    1. Dopisałam treść, która miała znaleźć się w treści. Zapomnienie chwilowe. A temat poruszony przez Villka to być albo nie być ludzkości. Pogańscy nasi przodkowie oddawali pokłon świętym gajom, kłaniali się dębom, chronili las. Las żywił. Teraz las to miejsce na wysypywanie śmieci.

      1. Za kłanianie się dębom można mieć dzisiaj sprawę w sądzie. A wiara, że rzeka, las przyjmą każdą ilość śmieci i same się oczyszczą jest głębsza niż w świętych obcowanie. Bo zgodna z doświadczeniem — woda prędzej czy później zabierała wszystko, co się do niej wrzuciło. Jeśli wieś to był cały świat, to skąd wieśniak miał wiedzieć, że znajdzie swoje śmieci w rybie, którą ktoś złowi? A jak podchodzi się do ochrony przyrody najlepiej ilustruje drzewo niedaleko mnie, na którym widnieje przybita gwoździami tabliczka informująca, że to jest „zabytek przyrody”.

        1. Oprócz kłaniania się dębom i mówienia do nich słów prawie religijnych, lubiłam dotykać sosny. I też do nich szeptać. Dzieci nie uważały tego za dziwne, bo były święcie przekonane, że mama umie czarować. Męża oczarowałam wcześniej.;-)