Młodsi już pewnie nie znają bajki Makuszyńskiego o Koziołku Matołku.
Przypomnę więc im, że to bajka o upartym dążeniu do tego by być kutym na cztery nogi, mówiąc inaczej to bajka o tym by nie być głupcem. A że kozy kują tylko w Pacanowie więc ktoś musiał przetrzeć szlak, by kozy „chodziły w pełnej chwale”. Na tej drodze do Pacanowa Koziołek Matołek wiele się nauczył.
Podobno była to w młodości ulubiona bajka Władysława Bartoszewskiego.
Przyzwoitość, naiwność, upór w dążeniu do celu, chęć nieustannego poszerzania swych horyzontów.
Taki kapitał czasem wystarcza na to by być przyzwoitym
Władysław Bartoszewski potrafił być pierwszy w tych miejscach i na tych ścieżkach, których inni jeszcze nie potrafili nawet dostrzec. Jeden z pierwszych w Oświęcimiu i jeden z pierwszych w polsko-niemieckim pojednaniu. W konspiracji i jednocześnie łączący w swej działalności jej różne nurty. Sprawiedliwy, a gdy trzeba przewidujący i ostrożny.
Nie napiszę nekrologu bo ani nie chcę, ani nie potrafię, ale sobie myślę, że On na swojej drodze znalazł te swoje podkowy dla chwały tych kóz co to rozumieją i pójdą za nim jak i nawet dla tych, które nic z tego jeszcze nie zrozumiały.
25.04.2015
villk
Podpisuję się pod tym pokłonem i słowami.
Jednak przypuszczam, że niedługo zaczną się wyjców harce. Takich zawsze pełno, z naddatkiem
Kundle – Julian Ursyn Niemcewicz
Człowiek cnotliwy, lecz obciążon troski,Szedł wieczorem mimo wioski;Pies zaczął szczekać, a za nim tuż drugi,Wkrótce trzody wierne sługi,Z całej wsi kundle wypadłszy skwapliwieWyć zaczęły przeraźliwie.Czemuż, ktoś się ich spytał, tak straszne szczekanie?Nie umiał odpowiedzieć żaden na pytanie,Żaden nie znał przyczyny, wszyscy wyli razem.Publicznych wrzasków to jest prawdziwym obrazem.Ten błędnie coś usłyszał, drugi wraz powtarza,Łaje, szkaluje i ogień rozżarza.Pełen żółci i goryczy,Sam nie wie, dlaczego krzyczy.Cnotliwy – ktoś mi powie – potwarze te znosi,Zły je człowiek wymyśla, a głupi roznosi.Lecz cnotliwy częstokroć życiem je przypłacił. (….)
@zielonykwiat
dla takich wyjców (ja to nazywam pustynnymi vel cmentarnymi hienami) o jakich piszesz napisałem kiedyś tekst „Pustynia”, na taka kiedyś okoliczność. tu jest link
http://www.tokfm.pl/blogi/villk/2014/06/pustynia_/1
kiedyś go tu pewnie wrzucę , ale czy hieny to zrozumieją…
Hieny już wyją, obrażają, insynuują, pomawiają.
Polska to stan braku umysłu? przyzwoitości? kultury? obyczaju?
Przyzwoitość to słowo nie tylko zapomniane, które wyszło z użycia, ale wręcz nieprzyzwoite.
Chciałam wysłać w wykonaniu Piotra Machalicy piosenkę Młynarskiego. Technika mnie pokonała. Daję słowo, a szkoda że….eh..
Niewielkie słowo – przyzwoitość
Wiecie, czego Polska potrzebuje najbardziej? Nie jest to podatek liniowy. Ani referendum w sprawie euro. Ani dziesięciokrotna nawet podwyżka rent i emerytur. Chodzi o pewne pojęcie abstrakcyjne, którego rozpaczliwie brakuje wszędzie. I na prawo, i na lewo, i pośrodku. A najbardziej chyba w nas samych.
***
Rozglądam się po mej Ojczyźnie
i myślę, szczerze zasmucony,
że przydałby się dziś polszczyźnie
Słownik Wyrazów Zagubionych.
Słownik słów niegdyś znanych blisko,
które umknęły nam z języka,
bo nazywają te zjawiska,
których się raczej nie spotyka.
Więc gdyby ktoś zapytał mnie,
słów takich wskazałbym obfitość,
a głównie na literę „pe”
niewielkie słowo: „przyzwoitość”.
Znaczyło słowo to niemało,
kanaliom krzyżowało szyki,
aż wzięło i wyparowało
z kultury, nauki, polityki.
Dlatego warto by pamięcią
w dość nieodległą przeszłość pobiec,
gdzie na historii znikł zakręcie
tak zwany przyzwoity człowiek.
Przypomnieć chcę na parę chwil ja,
jak to ten człowiek w desperacji
swą wiarę w imponderabilia
skrył na wewnętrznej emigracji.
Chcę wspomnieć, co ten człowiek kochał,
budząc w cwaniaczkach śmiech i litość,
a wtedy się przypomni trochę
niewielkie słowo – „przyzwoitość”…