Rola rolnika w życiu polityka

Peregrynując porannie po portalach nie można oprzeć się wrażeniu, że prawo w Polsce to nie – jak chce Słownik języka polskiego – „ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności”, lecz sposób na dokopanie słabszym. Na przykład pewien pan postawił drewnianą szopę na swojej działce. Nielegalnie. Legalnie nie mógł, bo jego działka – jako jedyna w otoczeniu innych – nie została odrolniona, ponieważ poprzedni właściciel przegapił termin złożenia wniosku o odrolnienie. Zgodnie z prawem (durna lex, sed lex) terenu nie można odrolnić kiedy się chce, ale w ścisłe określonym czasie.

Dziś, we czwartek, wzmiankowany pan stanie przed sądem karnym za uchylanie się od obowiązku rozbiórki szopy. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż przepis karny, na podstawie którego ma odpowiadać, czeka na ocenę Trybunału Konstytucyjnego. Pytanie prawne w tej sprawie skierował sąd w Janowie Lubelskim. Wygląda na to, że sąd, który zwykle proceduje latami tym razem sprężył się niesłychanie, żeby zdążyć przed uchyleniem niekonstytucyjnego przepisu przez Trybunał Konstytucyjny.

Ale nie wszędzie sądy są tak gorliwe w egzekwowaniu prawa. Wielki biały dom przy Nowotarskiej 4a w Zakopanem jest najsłynniejszą samowolą budowlaną w Polsce. W ubiegłym roku jego właściciel Ireneusz Olszewski w ramach obchodów swoich 50. urodzin postanowił zorganizować „Jubileusz 17-lecia samowoli budowlanej”. Zaprosił urzędników i wszystkich mieszkańców domu. Ponieważ właściwe instytucje, organa oraz wymiary okazały się bezradne, głos zabrali radni PO (radni Prawa i Sprawiedliwości nie zabrali) i oświadczyli, że potępiają. W związku z kierowanymi do radnych Platformy Obywatelskiej pytaniami o opinię na temat przejawów nieprzestrzegania prawa budowlanego na naszym terenie oświadczamy, co następuje. Naszą nadrzędną wartością jest Państwo prawa, zdecydowanie potępiamy łamanie prawa we wszelkich jego przejawach, w tym w szczególności prawa budowlanego. Opowiadamy się za równym traktowaniem wszystkich obywateli, jednak od przedstawicieli w samorządach powinno wymagać się jeszcze więcej.

Czy można się dziwić? Instytucje, w których na ścianie wisi krzyż obok orła (a gdzieniegdzie zamiast) kierują się uniwersalnymi wartościami. Przypomnijmy sobie. Zleciłem radykalne przyspieszenie prac nad wprowadzeniem farmakologicznej kastracji, jako środka przymusowej terapii. Dotyczy to głównie pedofilów, szczególnie tych którzy nie rokują na poprawępewnego dnia powiedział premier Donald Tusk. I dodał: – Nie sądzę żeby wobec takich indywiduów, takich kreatur, można było zastosować termin „człowiek” i w związku z tym nie sądzę, żeby obrona praw człowieka dotyczyła tego typu zdarzeń.

Dwunastoletnia Kasia śpiewała w przykościelnym chórze, sprzątała kościół i plebanię, była oczkiem w głowie księdza proboszcza. Gdy się powiesiła, znaleziono przy niej puste opakowanie po leku uspokajającym, który lekarka zapisała dziecku wcześniej, bez zbędnych pytań. Księdzu groziło 12 lat odsiadki. Wyrok w zawieszeniu 26 czerwca br. wydał Sąd Apelacyjny w Rzeszowie. Złagodził grudniowy werdykt sądu okręgowego, który posłał duchownego na dwa i pół roku do więzienia. Cały proces był utajniony. Nie poznamy też uzasadnienia obu wyroków.

Mimo, że raport o Elewarze został wysłany do premiera w czerwcu ubiegłego roku, żadnej reakcji nie było. A nie był to odosobniony przypadek. Dopiero gdy sprawa została nagłośniona p. Premier ocknął się (bo zawsze się ocyka) i oznajmił, że – … możecie być pewni, że w ciągu najbliższych kilku dni spółka Elewarr będzie najbardziej prześwietloną spółką, jak tylko można sobie wyobrazić. Owszem, jesteśmy pewni, że na prześwietlaniu tej jednej spółki się skończy.

Pod nosem pana Premiera PSL przeforsowało nowelizację, której nie powstydziłby się Bierut z towarzyszami. Zgodnie z nią dzierżawcy posiadający ponad 300 ha ziemi będą musieli oddać do zasobu Agencji Nieruchomości Rolnych 30% dzierżawionej powierzchni. W większości będą to rolnicy, którzy już wcześniej wyłączyli ze swojej produkcji 20% gruntów narzuconych przez ANR do zwrotu. Gospodarstwu, które posiadało przykładowo 600 ha gruntów, po tych wszystkich wyłączeniach pozostanie nieco ponad połowa ziemi. Z początku państwo odchodziło od niewydajnego modelu rozdrobnionych, małych gospodarstw. Aż do władzy doszła obecna ekipa, która postawiła sobie za cel twardo i odważnie cofnąć polskie rolnictwo do poziomu, który osiągnęło dzięki reformie rolnej PKWN.

Choć więc całe rolnictwo gnije, to szef rządu zapewnia, że – Nie należy spodziewać się mojej decyzji w sprawie ministra rolnictwa, dopóki nie przedstawimy wspólnie z naszym koalicjantem, panem premierem Pawlakiem czytelnych i jednoznacznych reguł postępowania i bardzo precyzyjnego scenariusza działań – i to działań radykalnych – których celem będzie uzdrowienie sytuacji w tym sektorze polskiego rolnictwa, jakim są agencje.

Dodaj komentarz