Rodziców w przedszkolach się szczepi?

Pojawił się nowy wariant koronawirusa. Nie czekając aż się rozprzestrzeni wszystkie kraje wprowadzają restrykcje i ograniczenia. A ponieważ nasza chata z kraja, to my mamy czas. Przeanalizujemy sobie sytuację pod kątem, no,  uszczelnienia granic — powiedział Niedzielski w poniedziałek w radiu Plus. — To jest oczywiste, że musi być podjęta decyzja dotycząca uszczelnienia granic, ja zresztą w trakcie weekendów prowadząc takie intensywne konsultacje rozmawiałem między innymi z Głównym Inspektorem Sanitarnym o tym, żeby już od razu inspektorzy we wszystkich inspekcjach sanepidu w prowadzonych wywiadach uwzględniali element związany z tym, czy nie ma jakiegoś kontaktu z osobami pochodzącymi z regionów Afryki Południowej. Jedna krótka wypowiedź, a jakaż krzepiąca! Największego malkontenta i sceptyka zbuduje i podniesie na duchu świadomość, że decyzja musi być podjęta, a gdy uświadomi sobie, że mini ster nie tylko podejmuje decyzje, ale także i gości, z którymi rozmawia, to uspokoi się całkowicie.

Wiadomo, że z pandemią nie ma żarów, że wirus potrafi zaskoczyć, więc nie należy działać pochopnie, trzeba zachować wstrzemięźliwość, zachować spokój, żeby mikroba nie zdenerwować. Dlatego Waldemar Kraska na pytanie „czy będzie zakaz lotów?” odparł, że prawdopodobnie tak. Kiedy? Myślę, że niedługo. Niedzielski doprecyzował, że niedługo znaczy w najbliższą środę. No i zasady będą jak zwykle proste, jasne, przejrzyste, nieskomplikowane oraz zrozumiałe albowiem zgodne z wolą ministra. Przylatujący z krajów znajdujących się na liście będą poddani kwarantannie. Zwolnieni z niej będą ci, którzy po jej zakończeniu będą mieli negatywny wynik testu. Na pewno będziemy chcieli kwarantannować osoby, które przyjeżdżają z krajów yyy gdzie jest y odnotowany wirus, w tej chwili pracujemy nad listą tych krajów, no również europejskich, ale to tak jak mówię, o 11 będziemy… Test będzie wyłączał z tej kwarantanny, ale do tej pory stosowaliśmy takie rozwiązanie, że dopiero po siódmym dniu ten test mógł być wykonany. […] Będziemy oczywiście też stosowali raczej [sic!] to rozwiązanie, że szczepienia też zwalniają, choć nie do końca wiemy jaka jest dokładnie interakcja tych szczepień z nową mutacją. W związku z zaistniałą sytuacją tutaj trzeba działać bardzo pilnie i na pewno, na pewno te uszczelnienia granicy, bo tak to nazwę, będą od początku grudnia. Bo teraz mamy koniec listopada.

Wszystkie cywilizowane kraje w Europie wprowadziły u siebie surowe restrykcje. Polska nie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W tych krajach aktywni są ludzie uważający, że szczepienia to zamach na wolności obywatelskie, a restrykcje na prawa człowieka. Lub odwrotnie. Polskie władze postanowiły pokazać im, że to mylne przekonanie, ponieważ tam, gdzie rząd nie wprowadza żadnych restrykcji więcej osób choruje, a tam, gdzie ludzie się nie szczepią więcej osób umiera. Teraz protestującym po cichu proponuje się wyjazd do Polski, gdzie panują tak rozdęte prawa człowieka, że aż strach, a i wolności obywatelskie są tak daleko posunięte, że dalej posunąć ich już nie można. Co prawda tu i ówdzie występują strefy wolne od LGBT, ale za to w ogóle nie ma stref wolnych od wirusa.

Po rozmowach mini ster Niedzielski zwołał konferencje prasową, podczas której wywiązał się następujący dialog z redaktorem Arkadiuszem Wierzukiem z TVN-u.
Wierzuk: Obowiązkowe szczepienia w przedszkolach, jest projekt senacki, a na przykład Częstochowa już takie rozwiązanie wprowadziła, władze Częstochowy.
Niedzielski: Gdzie obowiązkowe szczepienie?
Wierzuk: W przedszkolach. Egzekwowanie od rodziców zaszczepionych
Niedzielski: Bo pan wie, że jeszcze nie jest dopu, nie ma szczepień jeszcze dzieci w przedszkolach, tak?
Wierzuk: Tak, tak, tu chodzi o projekt.
Niedzielski: Ale to rodziców w przedszkolach się szczepi, tak?
Wierzuk: Nie, no...
Niedzielski: Bo nie rozumiem o czym pan mówi?
Wierzuk: No chodzi o projekt zmian dotyczący przedszkoli i rodziców od których egzekwowano by szczepienie.
Niedzielski: Ale jak to? Szczepienie w przedszkolu dla rodziców ma być prowadzone?
Wierzuk: Nie dla rodziców…
[…]
Wierzuk: Chodzi o odrę, polio, gdzie warunkiem rekrutacji właśnie jest przedstawienie szczepienia.
Niedzielski: Jeszcze raz?
Wierzuk: Chodzi o polio, nie covid.
Niedzielski: Ale polio w sensie, że ma być szczepienie na polio warunkiem…?
Wierzuk: Tak, tak.

Podobne jest podejście Niedzielskiego do prawa i praw obywatelskich. Nie ma podstawy prawnej do tego, żeby żądać okazania yyy okazania paszportu covidiowego przy wejściu na właśnie jakąś taką imprezę, ale z drugiej strony jego nieokazanie może być podstawą do tego, żeby nie wpuścić na dane imprezę czy dane przedsięwzięcie. Podstawy prawnej do niewpuszczania też nie ma, ale jakie to ma znaczenie w kraju, w którym zgodne z prawem jest to, co władza uznaje za zgodne z prawem, a nie to, co jest zapisane w ustawach? Na pytanie jakie zmiany planowane są w zasadach kwarantanny, bo zdarza się, że jedno dziecko jest na kwarantannie, a jego brat czy siostra chodzi do szkoły jak gdyby nigdy nic, mini ster Niedzielski odparł: Nie, nie tutaj nie planujemy żadnych zmian, przede wszystkim podkreślamy wszyscy tutaj na konferencji, że szczepienie, nawet jeśli nie jest stuprocentowo skuteczne, bo nie jest, to trzeba sobie powiedzieć otwarcie jest jedyna metodą zabezpieczenia się przed yyy infekcją i jest pewnego rodzaju formą ubezpieczenia, ubezpieczenia od szczególnie tych najcięższych skutków, konsekwencji przechorowywania.

Uczeni z całego świata twierdzą, że w nowej wersji koronawirusa wykryto niemal 50 mutacji. Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny Krzysztof Juszczyk nie doliczył się aż tylu. Wariant omikron zawiera blisko trzydzieści, a nawet trochę więcej mutacji, co jest bardzo nietypową sytuacją. Dotychczas nowe warianty zawierały tylko kilka mutacji, zmian, które prowadzą do modyfikacji białka kolca… Czyli nie tylko nasza chata z kraja, ale i mutacji znacznie mniej.

Krzysztof Saczka zastępujący Głównego Inspektora Sanitarnego zapewnił, że sanepid trzyma rękę na pulsie. Jeśli okaże się, że mamy do czynienia z nową mutacją omikron będziemy podejmować wszelkie działania, które pozwolą nam w sposób maksymalny ograniczyć to ryzyko rozprzestrzeniania się yyy nowej mutacji. Zresztą, szanowni państwo podobne działania prowadziliśmy już pod koniec marca, z początkiem kwietnia, kiedy mieliśmy wtedy do czynienia głównie z mutacją alertową delta i wtedy już staraliśmy się w sposób maksymalny ograniczyć rozprzestrzenianie się tej mutacji. Te działania z naszej strony są w tej chwili prowadzone w sposób bardzo podobny. W tym miejscu słuchacze poczuli ciarki na plecach i zimny pot zrosił  im czoła. W zeszłym roku „mutacja alertowa delta” pojawiła się mniej więcej o tej samej porze roku a gdy zaatakowała Wyspy Brytyjskie LOT największymi samolotami jakimi dysponował ściągał ją stamtąd do Polski wraz z rodakami. Ponad dwa miesiące nic się nie działo, rząd luzował więc obostrzenia. Pod koniec lutego liczba zakażeń nie przekraczała 15 tysięcy. I właśnie wtedy, co przyznał teraz zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego, sanepid przystąpił do akcji „starając się w sposób maksymalny ograniczyć rozprzestrzenianie się tamtej mutacji”. Starał się tak skutecznie, że 17 marca liczba zakażonych przekroczyła 25.000, a 25 marca sięgnęła 35.000. Potem zmalała… liczba wykonywanych testów i stało się jasne, że trzecią falę mamy już za sobą. Dzisiaj nie ściągamy sobie nieszczęścia ogromnymi maszynami latającymi, ponieważ przyjęliśmy inną taktykę. Po prostu czekamy i wstrzymamy loty dopiero wtedy, gdy będziemy mieli absolutną pewność, że zmutowany koronawirus jest już w kraju.

W obliczu takiego podejścia słowa zastępcy Inspektora brzmią niebywale złowróżbnie.

Dodaj komentarz