Recepta na sumienie

Przychodzi podlotek do apteki:
— Poproszę tabletki ‚dzień po’.
— Ile?
— Pół kilo.
— Po co pani tyle?
— Dropsy mi się skończyły.

Przychodzi minister do radia:
Dzisiaj wiemy już od lekarzy ginekologów, że na przykład z dostępu do tego typu środków, takiego nieskrępowanego dostępu, w tym także przez dzieci od 15 roku życia, no mamy do czynienia z sytuacjami, gdzie są dziewczynki na przykład, które przyjmują tego typu środki kilka razy w ciągu miesiąca ze wszystkimi negatywnymi

Innym razem wychodzi by poinformować opinię publiczną, że istnieją sygnały:
Osoby niepełnoletnie mogą korzystać z tego typu preparatu często, żeby nie powiedzieć co dzień i takie sygnały od lekarzy istnieją.
I dodaje:
W dopuszczeniu bez recepty pigułki „dzień po” należy się dopatrywać działania ideologicznego.
W niedopuszczeniu nie należy się dopatrywać niczego poza… Ale nie uprzedzajmy wypadków.

Problem recept to jedno, a problem sumienia farmaceuty to drugie. Okazuje się, że niektóre apteki nie wydają leków, bo aptekarzom sumienie nie pozwala realizować recept wystawionych przez lekarza. I tu na arenę wkracza wiceszef sejmowej komisji zdrowia poseł Tomasz Latos. Wkracza i zaprzecza. Okazuje się, że nie ma w prawie klauzuli sumienia farmaceutów! Nie tylko nie ma, ale i nie mamy zamiaru takiej klauzuli wprowadzać! Czyż to nie budująca wiadomość?

W tym miejscu docieramy do clou, czyli sedna. Otóż
Paradoksalnie, z tego co mi wiadomo, z zupełnie innych powodów czasami ta tabletka jest niedostępna. Po prostu na tyle rzadko ktoś o nią prosi, a ona nie jest tania, że z tego powodu często aptekarze jej nie posiadają.
Pan poseł publicznie, bez owijania w bawełnę i bez ogródek zarzuca Radziwiłłowi, że kłamstwem jest jakoby dziewczęta były kompletnymi idiotkami, na dodatek rozwiązłymi, które łykają drogie tabletki codziennie — nie tylko dzień po, ale także w trakcie, dzień przed i na wszelki wypadek.

O co więc chodzi? Dlaczego minister zdrowia, K. Radziwiłł kłamie jak z nut? Ponieważ nie chodzi o zdrowie kobiet, ale o zgoła co innego. Chodzi o władzę! Dlatego
Nie przepisałbym pigułki „dzień po” nawet zgwałconej dziewczynie!

I to jest prawdziwy powód wprowadzenia recept! Środek wydawany bez recepty każdy, nawet zgwałcona dziewczyna, kupi sobie bez łaski sama. Nie musi się umawiać na wizytę, korzyć, prosić, nie da się jej poniżyć, zademonstrować wyższości, zaimponować nieziemskim poziomem etyki, nie ma okazji do kazanka umoralniającego. Po to Radziwiłłowi, Chazanowi i im podobnym są recepty. Tylko po to!

 

PS.
Niestety, nadeszła też zła wiadomość z innego frontu. Otóż nasz ukochany przywódca uważa, że ustępstwo to porażka. Dlatego zasygnalizował delikatnie, że przedwcześnie odtrąbiono zwycięstwo kobiet w walce o pozostawienie status quo, czyli iluzorycznego prawa do przerywania ciąży, zwanego pieszczotliwie „kompromisem”. PiS w żadnym wypadku nie wycofuje się z dążenia do zakazu aborcji z powodu choroby dzieckaoznajmił Kaczyński. Jednak będziemy chcieli to przeprowadzić w sytuacji, która nie spowoduje tak ostrych protestów, jak miało to miejsce jesienią. Chcieć to móc. Stosowana ustawa właśnie została uznana za zgodną z konstytucją i podpisana przez prezydenta…

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Po pierwsze: Radziwiłł.
    Po drugie: Który Radziwiłł zrobił coś dobrego dla Polski?
    Ale to tylko moja ocena, ktoś Konstantym z Radziwiłłów może się zachwycać. Czemu nie? Jak mówi przysłowie: „Każda potwora znajdzie swego amatora”

    Powodem dla którego nastolatki mogą przychodzić do apteki po tabletki jest…szkoła z lekcjami religii. Religia powinna wzmagać postępowania kulturalne. Ale tego nie robi. Czy na skutek wzorców zachowań niektórych biskupów?

    Za ONETEM:

    „Dziewczyna mocno się broni, jednak chłopak nie odpuszcza. Jego dziadek w latach szkolnych ciągnął koleżanki za warkocze. On próbuje włożyć rękę pod bluzkę, rozpiąć stanik. Wie, że koledzy obserwują to i mają niezły ubaw. Jak w cyrku. Nikt nie ma złudzeń, że w tym przypadku bawi się tylko jedna strona. W zdecydowanej większości są to chłopcy. Agresywne „zaczepiania” dojrzewających dziewczyn przez ich kolegów w polskich szkołach są nagminne. Nie tylko w gimnazjach, ale coraz częściej w pierwszych klasach szkoły podstawowej. O zgrozo, takie zachowania przez szkolnych opiekunów często są lekceważone i uznawane za normalne wśród dzieci i młodzieży. Tłumaczy się je jako niewybredne żarty, zwykłe wygłupy.

    Dlaczego rozpinanie stanika nie jest dla niektórych dorosłych naruszaniem prywatności młodej osoby, zwykłym aktem przemocy? …

    Ciąg dalszy jest bardziej szokujący. Warto przeczytać. Pokazuje jak z ofiary (dziewczyna) robi się osobę winną. Co na to aktywne panie feministki? Czy nie jest to powód by wspomagać młode kobiety?

    W KK jest mnóstwo świętych przy nakazie „pamiętaj abyś nie miał bogów cudzych przede mną”. Jednak najważniejszym, ukrytym wzorcem, hołubionym z czcią jest FARYZEUSZ. Niby paskudny, ale wszechobecny. Z jednej strony stawia się Marię – Matkę Boską i oddaje się jej hołdy, jakich nie otrzymuje jej syn i syn Boga jednocześnie. Z drugiej strony poniża się wszystkie kobiety, w tym wszystkie matki odmawiając im korzystania z dobrodziejstw nowoczesnej medycyny.Bo Bóg tak chce? Na pewno Bóg, który jest pełen miłości i miłosierdzia?

    Wspominasz Chazana nikczemnika, który (podobno) na aborcjach dorobił się majątku. Teraz zmienił swoje oblicze i uniemożliwiać chce kobietom, nawet w sytuacjach wyjątkowych, aborcję. Jako zadośćuczynienie za swoje grzechy. Mógłby zrobić nie po faryzejsku, kosztem kobiet, a tak zdobyty majątek oddać na jakiś szczytny cel, np. dopłacać katechetom by ordynusom szkolnym wytykali ich zachowanie. I łamanie prawa świeckiego. Nie wiem co prawa kościelne stanowią, ale słuchając niektórych biskupów, wnoszę, że takie chamskie zachowania nie są im przeciwne.

    Zapytam więc: Czy nie znieść obowiązku uczenia się po skończonej szkole podstawowej i młodych przestępców nie wyrzucać na zieloną trawkę? Może wtedy otrzeźwieją ich rodzice, nauczyciele i oni sami.

    1. Pytasz co feministki na to, że z ofiary robi się osobę winną? Nic. Ofiara ma już żeńską końcówkę, więc nie warto poświęcać jej uwagi.

      Pytasz czy nie znieść obowiązku uczenia się po skończonej szkole podstawowej, a młodych przestępców wyrzucać na zieloną trawkę? Absolutnie nie. Na zieloną trawkę należy wyrzucać wyłącznie nauczycieli, którzy nie potrafią nawiązać kontaktu z uczniem, nie potrafią przekonać go, że warto być przyzwoitym, nie potrafiących uczyć tolerancji itp. wartości.

      Od najmłodszych lat w szkole powinno się uczyć dzieci jak rozmawiać, polemizować, argumentować. Tak jak to się robi w innych krajach. Jestem pod wrażeniem. Jakbym słuchał opowieści o raju. Do tego należy dążyć, a nie opierać wychowania na strachu i przemocy. Bo to uczy, że tylko pięść się liczy, że nie trzeba przekonywać, tłumaczyć, bo wystarczy ukarać, sprać, skopać, skatować, żeby delikwent otrzeźwiał i posłusznie robił co każą.

      Uważam, że opieranie wychowania, edukacji na strachu, to nie nauka, nie wychowanie jeno tresura.