Radykalizm

Jestem. Wiem, Wierzę. Mam rację a więc wszyscy powinni się do mojej racji stosować.

Czy narzucanie swego subiektywnego poglądu na cały ogół społeczeństwa można nazwać radykalizmem – przecież ja chcę im tylko zrobić dobrze, chce ich ustrzec przed ich własną głupotą bo ja jestem mądrzejszy, ja wiem, lepiej… co jest dla tych głupców, dla tego bydła właściwe… Wyznaczę im prawne ramy w jakich powinni się poruszać bo przecież bez tych ram nie będą godni nazywać się ludźmi…

Nie wolno mi zarzucać radykalizmu, bo pomijając nawet obiektywny fakt, że to głupota, to jest to niegodne, nikt nie ma prawa tak mnie nazywać, od ustanawiania co jest dobre, a co złe jestem ja i moje prawa, a nie każdy głupi.

Dlaczego mam wrażenie, że każdy radykalizm jest poszyty słabością intelektualną lub brakami w edukacji, że radykałami zazwyczaj są osoby dość mało skore do refleksji… i nie grzeszące skromnością… To tacy „zbawcy świata” usiłujący za pomocą młotka, krzyża czy kałasznikowa przerabiać ten świat na swoje kopyto.

A co do bydła,…starym góralskim zwyczajem wśród Hucułów jest wyznaczanie ścieżek pomiędzy sąsiadami po najwygodniejszej drodze , czasem wprost na przełaj przez pole…., przy granicach oddzielających pastwiska, przy płotach są na drodze tych ścieżek ustawiane drabinki tak aby sąsiadowi , lub mi samemu było wygodniej przejść a jednocześnie by krowa nie mogła wyjść poza ogrodzenie…

Bowiem jak mawiają Huculi ścieżki są dla ludzi a płoty dla bydła…

Ciekawe dlaczego właśnie to zdanie kojarzy mi się w kontekście kolejnego obywatelskiego projektu o całkowitym zakazie aborcji? Czy dlatego że inicjatorzy tej ustawy usiłują mnie i społeczeństwo traktować jak bydło i ogrodzić nas płotem. Gorset katolickiego radykalizmu potrafi zniszczyć nawet dobry obyczaj czy moralność nie mówiąc już nawet o psuciu państwa czy jego praw.

Uważam, że osoby forujące w system państwowy prawa radykalizmów religijny takich czy innych powinny być traktowane przez państwo i jego służby jako potencjalnie niebezpieczne i zagrażające bytowi państwa jako niezależnego od tych radykalizmów podmiotu. Ile razy trzeba jeszcze napisać, że katolik nie musi wykonywać aborcji, że Państwo go do tego nie przymusza. Że prawo religijne nie musi i nie powinno być przekładane wprost na prawo państwowe, że taka kalka prawna to nic innego jak tworzenie państwa wyznaniowego .

Itd… Itp…

Szanowny katolicki radykale… pragnę ci uświadomić (bo być może w ferworze walki o tym zapominasz), że swymi działaniami depczesz i poniewierasz moją wolność. Że swymi działaniami niszczysz podmiot, który chroni twoje i moje prawa obywatelskie – niszczysz Państwo Polskie. Chcesz mieć prawo do życia według własnych zasad? To przestań odbierać to prawo innym i nie piłuj gałęzi na jakiej ty sam z innymi siedzisz.

Nie rozumiesz tego co piszę? Denerwuje cię to co napisałem ? To znaczy że być może już nie dostrzegasz, lub nie jesteś w stanie przyjąć innych wartości moralnych niż te, jakie tworzy twój własny radykalizm. Pogódź się wreszcie z faktem, że nie wszyscy są tacy jak ty i nie każdy podziela twe wartości. Nie powiem ci czy jesteś mądry czy głupi , oceń to sam , przecież chyba to nie jest dla ciebie za trudne.

Pamiętaj ilekroć Twoja wola będzie przekraczać ramy religii i wchodzić z ramy prawa będę protestować i to nie tylko w obronie Państwa, ale też w obroni religii , która takie działania jak twoje zwyczajnie niszczą. Dlatego… Aborcja powinna być decyzją sumienia a nie prawa. Jeśli tego nie rozumiesz będąc chrześcijaninem, to doprawdy nie wiem jaką wojowniczą sektę tego chrześcijaństwa reprezentujesz.

 

Pozdrowienia dla myślących

 

02.09.2015
villk

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Popłynąłeś, drogi Villku. Nie da się nie wyczuć w Twoim wpisie bezradności, żalu, bezsilnej złości, ale i nadziei. Tego, co większość zapewne czuje. Piszesz chociażby, że osoby forujące w system państwowy prawa radykalizmów religijny powinny być traktowane przez państwo i jego służby jako potencjalnie niebezpieczne i zagrażające bytowi państwa. Jak to sobie wyobrażasz, skoro te osoby, to właśnie jest to państwo? Albo apel do katolickiego radykała. Przecież on nikogo poza sobą i sobie podobnymi nie słucha! Bo według niego ktoś, kto nie myśli jak on „nie ma moralnego prawa” zabierać głosu!

    Dotychczas było narzucanie swojej woli wszystkim. Teraz nie tylko narzuca się swoją wolę, ale przestaje słuchać tego, co inni mają do powiedzenia. Taki swoisty rodzaj cenzury – nie mogę (na razie) zakneblować ciebie, ale mogę zatkać sobie uszy. Wyjdzie w zasadzie na to samo.

  2. Mądry ustępuje głupiemu. Smutna to prawda; toruje ona głupocie drogę do opanowania świata.” 

    Głupi, zadufany w sobie, mający w dodatku poparcie ideologów lub zwykłych interesownych ludzi, otrzymujący jeszcze sute wynagrodzenie za fatygę by znaleźć się w okrągłym budynku, nie weźmie żadnych apeli pod uwagę. Co będzie z tego miał, że uwzględni poglądy, interesy czy czyjeś potrzeby? Nie znajdzie się na liście, nie otrzyma także wsparcia duchowego czyli z koksów. Klapa. Pójdzie do pracy? Dobrze, jeśli pracować potrafi, a jeśli nie? Jeśli tylko „rządzić umie”?

    Jesteś wśród tych, którzy dopuszczają inne widzenie problemów. Staram się także tak robić. Dobre wychowanie (najczęściej obce głupcom, którzy odnieśli „sukces wyborczy”) każe wysłuchiwać ich zdań, ustąpić. Efekt tego jest jak w cytacie na początku. Być radykalnym? Tu już jest trudność, bo gdy uważa się, że radykalizm jest niedobry, zmienić swoje obyczaje, poglądy trudno.

    Przed wojną działał lekarz i oprócz pisania do kabaretu kawałków, pisał o losie kobiet pozbawionych możliwości aborcji. Nie wolno zapomnieć, że według antyaborcjonistów kobieta w łożu ma być gotowa na każdą chęć męża, bo o innym facecie mowy nie ma. Co Tadeusz Boy-Żeleński pisał?

    „Lekarz Kasy Chorych, doktor Kłuszyński, opowiada o wypadku, w którym kobieta od siedemnastego roku życia dwadzieścia razy rodziła i roniła bez przerwy. Doktor Rubinraut, lekarz poradni, cytuje pacjentkę trzydziestodwuletnią, która miała sześcioro dzieci, z których żyje dwoje, a oprócz tego przeszła siedem poronień z ciężkimi komplikacjami. A to nie są wyjątki, to jest w ubogiej klasie prawie norma. Znana działaczka amerykańska Margaret Sanger, w ciągu swej działalności otrzymała paręset tysięcy listów od kobiet; z tych listów ogłosiła 5000 (…). Oto na przykład kobieta trzydziestopięcioletnia: ośmioro dzieci, trzy poronienia, o szóstej rano wydoiła sześć krów, o dziewiątej urodziła dziecko, najmłodsze ma dziewięć miesięcy; drży na myśl, że mogłaby jeszcze jedno urodzić.”  Straszą Islamem, a w czym oni tacy od mahometan lepsi?

    „Oto na przykład orędzie w sprawie nowego projektu kodeksu karnego. Zupełnie słusznie mógłby ten projekt zainteresować naszych biskupów. Mogłoby ich na przykład poruszyć wprowadzenie kary śmierci, tak sprzecznej z przykazaniem „nie zabijaj”, mogłaby ich uderzyć bezsilność pewnych dążeń kodeksu wobec braku odpowiednich instytucji humanitarnych. Cóż za pole do działania chrześcijańskiego! Otóż nic z tego wszystkiego nawet nie zwróciło uwagi naszych prałatów; w całym kodeksie zainteresował ich tylko jeden punkt: mianowicie to, że w pewnych wypadkach nieszczęśliwa kobieta (która przerwała ciążę) może być – o zgrozo! – zwolniona od kilkuletniego więzienia. Przeciw tej kobiecie wyruszyło aż dziewięciu biskupów z pastorałami. Poza tym – zdają się mówić – męczcie się, wieszajcie, więźcie, katujcie, co nas to obchodzi!”

    Przypomnę, że Boy napisał to w 1932 roku. Czy społeczeństwo rozwinęło się, stało się myślące przy ogólnym dostępie do wiedzy? Wynika, że edukacja stała na bardzo niskim poziomie, gdy miernoty, głupcy rządzą. A my? Słychać nawoływania by nie iść na referendum. Gdyby jeden z punktów – brak zgody na płacenie na partie ze skarbu państwa przeszedł, wtedy warto iść!!!

    Jak na razie rządzi pozakonstytucyjnie silniejszy, bogatszy majątkowo decyzją nadskakiwaczy i głupców. Od nas, od tych którym wszelkie wybory, referenda „zwisają” wiele zależy.

    „Prawo silniejszego jest najsilniejszym bezprawiem” 

    Swoją obojętnością to bezprawie wzmacniamy.

    Pierwszy i ostatni cytat Marie von Ebner-Eschenbach