Quo vadis?

Czy da się zapobiec nieszczęściu jeśli nie umie się powiązać skutków z przyczynami? Na przykład umowa CETA. Z jednej strony rząd zapewnia, że właśnie wstaliśmy z kolan, odzyskaliśmy suwerenność, z drugiej forsuje umowę, która z powrotem rzuci nas na kolana i odbierze suwerenność. I znowu za jakiś czas zaczną się narzekania, że silniejsi zamiast ustępować słabszym narzucają im swoje rozwiązania, prawa i towary.

Dlaczego rząd izolowawszy Polskę na arenie międzynarodowej tak usilnie zabiega o podpisanie niekorzystnej dla nas umowy? Być może wkrótce się dowiemy. Niewykluczone, że chodzi o to, by firmom jakoś zrekompensować straty? Jeśli nie będą mogły transferować zysków, to powetują to sobie za pomocą pozwów i kar. Integralną częścią umowy CETA jest bowiem mechanizm umożliwiający zagranicznym korporacjom domaganie się ogromnych odszkodowań w krajach, w których prowadzą inwestycje. Tego narzędzia krajowe firmy nie mają. I na nic zda się reforma sądownictwa, ponieważ jest to arbitraż pozakrajowy.

Wróćmy na krajowe podwórko. Wyobraźmy sobie, że w kraju działa organizacja, której członkowie pobierają od każdego pracownika i przedsiębiorcy haracz i po odliczeniu kosztów działalności nadwyżkę rozdają  biednym. Taki współczesny Janosik sp. z o.o. Czy ci, którzy nie mają pracy ani żadnych perspektyw skorzystają na takiej pomocy? Bo że się do niej przyzwyczają i będą uważali, że im się należy, to pewne. Oczywiście zabieranie bogatym i rozdawanie biednym to przestępstwo i prędzej czy później Janosika powieszą za poślednie ziobro. Co wtedy stanie się z tymi, którym pomagał?

Rozsądni ludzie głosują nie na tych, którzy obiecują, że rozdadzą to, co wpierw zabiorą, ale na tych, którzy stworzą nowe miejsca pracy, dzięki czemu potrzebujący zamiast wsparcia Janosika dostaną pracę. Polacy wybrali tych, którzy rozdają nieswoje pieniądze i to wcale nie najbardziej potrzebującym. Którzy zamiast stworzyć nowe miejsca pracy będą budować mieszkania na wynajem często tam, gdzie mieszkań na wynajem nie potrzeba, bo ci, co mają pracę mają gdzie mieszkać, a tych, co pracy nie mają nie będzie stać. Tak jak za komuny zamiast rozwoju mamy reglamentację biedy.

Na szczęście są także pozytywne przykłady. Już w 1999 roku ministerstwo obrony środowiska opracowało „Strategię zrównoważonego rozwoju Polski do roku 2025„. Z okazji 1050. Rocznicy Chrztu Polski, odbędzie się jutro, 15 października w sejmie międzynarodowa konferencja „Zrównoważony rozwój w świetle encykliki Laudato Si”. Warto mieć na względzie, że podobna konferencja odbyła się już, pod auspicjami PO z PSL-em, w zeszłym roku. Dla porządku należy wspomnieć, że PO to ta partia, której przewodniczący zarzekał się, że nie będzie klęczeć przed księdzem.

Nie próżnuje też ministerstwo obrony narodowej. Właśnie jego wiceszef, Bartosz Kownacki (specjalista od widelców), złożył do prokuratury donos na działaczy Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Działaczami, którzy mieli czelność poinformować papieża Franciszka co głosi ksiądz Roman Kneblewski, zajęły się organa prowadząc wielogodzinne przesłuchania i zapowiadając głębsze zainteresowanie się prowadzoną przez nich działalnością.

Otwarte pozostaje pytanie czy ten kierunek zmian jest dobry?

 

PS.
Z wyrazami podziwu dla nienagannej dykcji p. red. Agaty Kowalskiej

Dodaj komentarz