PZPL

1. Wiosna R. Biedronia to ugrupowanie, które zostało utworzone w konkretnym celu. Tym celem było wprowadzenie założyciela i lidera do Europarlamentu, co stało się jasne już jakiś czas temu. Cel został osiągnięty, więc dalsze istnienie partii straciło sens. Osieroceni działacze albo opuszczali szeregi posiłkując się względami ideowymi, jak Sylwia Spurek, albo szukali alternatywy. Po stworzeniu wspólnego frontu Wiosna wraz z Razem i Sojuszem Lewicy Demokratycznej dostała się do Sejmu. Razem postanowiło kontynuować tradycję trzymania się na osobno, a Wiosna ma zamiar wkrótce połączyć się z SLD tworząc Polską Zjednoczoną Partię Lewicową. Co to zmieni na polskiej scenie politycznej? Nic. Po prostu zniknie fikcyjny twór i tyle. Nawiasem mówiąc najwidoczniej nawet twórcy Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie wierzyli, że lewicę może skojarzyć z demokracją, więc na wszelki wypadek doprecyzowali.

2. P. premier Mateusz Morawiecki powtórzył sukces Beaty Szydło i samotnie, acz niebywale mężnie, postawił się 27 krajom Unii Europejskiej. Cała Europa porozumiała się w sprawie neutralności klimatycznej w ramach programu Zielony Ład, a Polska nie. Polski premier uznał, że Polacy mogą dłużej oddychać skażonym powietrzem, więcej płacić za prąd i w ogóle nic nie muszą, bo w Polsce jak kto chce, a musi to gdzie indziej, a nie tu. Oczywiście według premiera weto Polski nie wpłynie na finansowanie programu, bo Polska pieniądze dostanie nawet nie biorąc w nim udziału. Dlaczego? Bo jej się po prostu należą. Przekonaniu premiera kłam zadał prezydent Francji informując, że Jeśli Polska nie potwierdzi swego zobowiązania do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, wykluczy się z europejskich mechanizmów, w tym mechanizmu solidarności finansowej. Gdy te słowa dotarły do kraju rozległ się wielki płacz i zgrzytanie zębów, a niektóre media uznały, że prezydent Macron Polsce grozi. Na to zareagował ambasador Francji wydając oświadczenie, w którym wyjaśnił, że prezydent Francji nie groził, tylko informował o rzeczach oczywistych. Jeśli Polska nie chce brać udziału we wspólnym przedsięwzięciu, to związana z nim subwencja jej po prostu nie przysługuje. No bo na co miałaby być przeznaczona? Na zakup miliona samochodów elektrycznych w Niemczech? Łodzi podwodnych w Norwegii?

3. Małgorzata Kidawa-Błońska oficjalnie wystartowała w wyborach prezydenckich. W szopce zorganizowanej przez lidera PO zwanej prawyborami zdobyła aż 345 głosów na 470. Nie zdradziła jednak co będzie robiła gdy zostanie wybrana, jakim prezydentem będzie. Podzieliła się jedynie swoją wiarą, że nawet Duda może być w drugiej turze lepszym prezydentem niż był w pierwszej, skoro trzecia kadencja mu nie grozi. Ja wierzę, że ta kampania pokaże, że ta prezydentura może być otwarta, może być przyjazna dla ludzi i prezydent może być dobrym, dobrą osobą, żeby Polacy z nim rozmawiali. Kto wierzy, że plotąca takie duby smalone kandydatka będzie w stanie wygrać debatę z Dudą, Kosiniakiem-Kamyszem, Hołownią czy kandydatem lewicy, kimkolwiek by nie był? Oczywiście bełkotu pryncypała nie przebije, ale marna to pociecha. Dla porównania i ku pokrzepieniu Schetyna: To jest początek wejścia w kompletnie nową przestrzeń, że ta prawybory tylko w tym pomogły. Wiele spotkań, wiele takich dobrych sygnałów, które odbierała w czasie tych prawyborów, one dadzą impuls i rozpoczną naprawdę kampanię prezydencką. Nic dodać, nic ująć…

4. P. prezes jest człowiekiem niebywale odważnym. Przekazuje coraz więcej władzy w ręce ludzi bez właściwości nie bojąc się, że gdy tylko mu się noga powinie skoczą mu do gardła. Podporządkowanie całego wymiaru sprawiedliwości jednemu człowiekowi, którego swego czasu publicznie upokorzył, nie budzi w nim obaw. Tak samo jak powierzanie swojego zdrowia i życia w ręce lekarzy, którymi prokuratura jeśli nawet jeszcze się nie zajęła, to w każdej chwili może. Trzeba postawić sprawę jasno — mamy teraz do wyboru z jednej strony system neumannowski, bo tak trzeba to określić, po słynnych nagraniach z Tczewa, które ujawniło TVP, gdzie Sławomir Neumann gwarantował przewlekłość prowadzenia spraw przed sądem; system, w którym sądy są mocno zawisłe od jednej strony politycznego sporu, ale też od tych wszystkich patologicznych układów społecznych, które w Polsce w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat powstały, albo też — z drugiej strony sądy niezawisłe. — tłumaczy Kaczyński i dodaje, że Taki jest wybór. Sądy niezawisłe to sądy obsadzane z klucza partyjnego wydające wyroki zgodne z oczekiwaniami władz. Mam nadzieję, że tym projektem powstrzymamy wysadzenie w powietrze wymiaru sprawiedliwości. W Polsce stworzono w sposób całkowicie bezrozumny system, w którym sędziowie właściwie nie ponoszą konsekwencji nawet swoich całkowicie bezprawnych i szkodliwych działań. To jest system chory z natury rzeczy i wiadomo, że on nie może dobrze działać. Władza musi się łączyć z odpowiedzialnością, jeśli tak nie jest, to musi być zła. Dziwne, że przez 30 lat chory system działał i był uznawany przez cały świat, a zdrowy nie jest uznawany nigdzie. Przecież zgodnie z Konstytucją sądownictwo jest jedną z trzech równorzędnych, niezależnych od siebie władz. W cywilizowanym świecie to właśnie sądy, a nie politycy, decydują o tym, co jest zgodne z prawem, a co jest bezprawne. Warto by było poprosić Kaczyńskiego by wyjaśnił z jakim prawem zgodne jest niepublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego i lekceważenie wyroków sądowych? Przecież anarcha to właśnie ignorowanie prawa. Prawdziwa anarchia zaś jest wtedy, gdy sądy orzekają pod dyktando władzy.

5. Marek Safjan jest profesorem nauk prawnych, specjalistą w zakresie prawa cywilnego. W latach 1998–2006 był prezesem Trybunału Konstytucyjnego, a od 2009 roku pełni funkcję sędziego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Michał Wójcik jest doktorem nauk społecznych. Jest posłem na sejm, a od 2016 sekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Prof. Marek Safjan stwierdził, że proponowane przez PiS przepisy nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych są tak naprawdę zmianą polskiej konstytucji w drodze ustawy zwykłej, zaś przyjecie takiego rozwiązania, które grozi sędziom za stosowanie tego mechanizmu — ukształtowanego od kilkudziesięciu lat w orzecznictwie — to jest wywrócenie do góry nogami porządku europejskiego. Tej opinii profesora prawa dał odpór doktor nauk społecznych. Pan profesor Safjan nie ma tutaj racjistwierdził autorytatywnie Michał Wójcik. Nawet jestem przekonany w stu procentach, że nie ma racji. Na uwagę, że prof. Safjan jest sędzią Trybunału Sprawiedliwości Wójcik wydął pogardliwie usta, wzruszył ramionami: No dobrze! — rzekł i zadał fundamentalne pytanie: Jakie to ma znaczenie w tym momencie? Ma wiedzę! Nie ma wiedzy. — odparł Wójcik. No właśnie mówię o tym, że nie ma pan profesor wiedzy… W czasach, gdy wykształcenie wyższe nie było tak powszechne Stefan Kisielewski rządy głupców określił mianem „dyktatura ciemniaków”. Różnica polega na tym, że dziś mają tytuły naukowe.

6. Sprawy w Rzeczpospolitej przybrały zły obrót. Sejm uchwalił Konstytucję, a opozycja okazała się za słaba, by temu zapobiec. Groziła anarchia, której siłami własnymi nie dało się powstrzymać. W tej sytuacji pomocy szukano zagranicą. Ponieważ Rosja już raz sprawdziła się w roli sojusznika, więc do niej zwrócono się o wsparcie. Anarchii udało się zapobiec, a Polska odzyskała niepodległość nieco ponad sto lat później. W połowie XX wieku anarchia rozpleniła się na Węgrzech. I tym razem Rosja stanęła na wysokości zadania, dzięki czemu ład i porządek przywrócono szybko i sprawnie. Ponad dekadę później zaraza wolności zainfekowała Czechosłowację. Tym razem porządek udało się przywrócić z bratnią pomocą. Przez dekadę panował spokój aż nagle solidarnościowa anarchia zagroziła Polsce. Na szczęście obyło się bez bratniej pomocy — z problemem uporano się własnym sumptem. Po kolejnych dziesięciu latach nie miał kto udzielić bratniej pomocy, w rezultacie cały blok wschodni pogrążył się w anarchii. Niestety, pod koniec drugiej dekady XXI wieku nikt nie kwapi się rozwiązywać wewnętrznych problemów suwerennych krajów. Oczywiście nie oznacza to bezczynności Rosji, niemniej jednak nie są to działania jawne i bezpośrednie jak na Ukrainie. To oznacza, że jeśli Polacy, którzy podobno są mężni i miłują wolność, postanowili Unię zastąpić ZBiR-em (Союзное государство России и Беларуси), to maję do tego pełne prawo i nikt ich za uszy z bagna, w które sami włażą, wyciągać nie będzie. Dodatkowy problem polega na tym, że Unia to nie rządzony autorytarnie Związek Radziecki. Brak reakcji i ślamazarność unijnych instytucji usypiają czujność rodaków do tego stopnia, że nie reagują na niepokojące sygnały wewnętrzne i zewnętrzne.

7. Można lekceważyć prawo, można lekceważyć Unię, można za wszystko winą obarczyć opozycję. Nie da się jednak lekceważyć rzeczywistości. Nieco starsi pamiętają, że w latach siedemdziesiątych ceny utrzymujące się dłuższy czas na jednakowym poziomie rosły rzadko i zrazu powoli, by w latach osiemdziesiątych wstać z kolan, a w dziewięćdziesiątych ruszyć z kopyta. Dziś średnio o 8%. drożeją bilety w pociągach Kolei Wielkopolskich oraz Polregio. Wywóz śmieci drożeje nierzadko o kilkaset procent (w Warszawie na przykład sześciokrotnie). W listopadzie żywność podrożała o 7%, z czego najmocniej cukier (24,3%), wieprzowina (16,1%), warzywa (16%) i owoce (15%). Spada tempo wzrostu, inwestycji jest coraz mniej, gospodarka coraz bardziej spowalnia. Czy te sygnały powinny niepokoić? Oczywiście nie! Jednak należy pamiętać, że katastrofa źle nawigowanego statku pogrąża w odmętach zarówno durniów, jak i mądrych. Oczywiście pod warunkiem, że do kategorii durniów nie zaliczymy tych, którzy widząc zbliżające się niebezpieczeństwo wolą spoglądać w telewizor lub robić zakupy na święta.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. PZPL :-)))))) Czy oni naprawdę nie widzą jakie to może powodować skojarzenia z jedynie kiedyś słuszną Partią?

    Musi w decyzji Morawieckiego być jakiś zewnętrzny przymus. Przymus kupowania węgla z Rosji, mimo że na hałdach leżą podobno milion ton węgla polskiego. Czy hasło „Jarek nie pozwoli” nie powinno być zastąpione słowami „Jarek się czegoś bardzo boi”?

    Kidawa-Błońska! I znowu przymus dania głosu na mniejsze zło!!

    Przy wszystkich wyborach politycznych, gdyby jednak pisie misie złapali lud boży za twarz, a potem upadli w kolejnej zawierusze spowodowanej brakiem schabu na talerzu, nie będzie tych, którzy przyznają się, że byli ich wielbicielami i dawali im swój głos przy urnie.

    – Ja?, nigdy!!! „Pannom byłam, dziecko miałam, ale co to, to nigdy” – takie to będą świętości

    p.s. w pannom to celowy błąd 🙂