Przywiązani do tego, co wielkie

Kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski zamiast odpowiadać na pytania dziennikarzy postanowił powygrażać im. Hу пoгoди! — nieomal zakrzyknął. Śpieszcie się państwo z TVP Info zadawać pytania, bo niewiele tygodni już zostało. Komu zostało niewiele tygodni? Im. Jak ja się cieszę, że ja z państwem będę mógł codziennie rozmawiać! Żebyśmy sobie wyjaśniali te wszystkie wasze manipulacje. Wyjaśnieniom manipulacji najlepiej służy nieodpowiadanie na pytania, Dlatego Bardzo się cieszę, że będę mógł rozmawiać — no jeszcze tylko przez parę tygodni — z redaktorami i redaktorkami TVP Info, żeby rozmawiać o tych wszystkich manipulacjach i żeby rozmawiać o tym jak zatruwacie manipulacjami życie w Polsce. To będzie bardzo fajna rozmowa. Co będzie potem? Potem nie będzie TVP. W miejsce obecnej telewizji powstanie nowa telewizja publiczna, bez TVP Info, bez „Wiadomości”, bez publicystyki politycznej, bez tego wszystkiego, co dzisiaj tak zatruwa nasze życie publiczne.

Dlaczego kandydat na prezydenta deklaruje, że powstanie nowa telewizja? Dlaczego uzurpuje sobie kompetencje, których prezydent nie posiada? Komu plotąc takie duby smalone chce się przypodobać? Dlaczego kontynuuje niechlubną tradycję nieodpowiadania na pytania i skupia się na dzieleniu dziennikarzy na lepszych, którym się odpowiada i gorszych, których się poucza i odsądza od czci i wiary? Rozczarowujący debiut z punktu widzenia wszystkich, którzy oczekują kandydata merytorycznego, potrafiącego mierzyć się z wyzwaniami, nie uchylającego się od odpowiedzialności i od najtrudniejszych kwestii.

Na słowa Trzaskowskiego zareagował szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski. Na Twitterze zwrócił uwagę, że

Panu @trzaskowski_ przypominam, że wolność słowa to fundament demokracji. Jego dzisiejsza zapowiedź represji politycznych wobec dziennikarzy (po ewentualnym zdobyciu władzy) wskazuje, że bardziej jest kandydatem milicji obywatelskiej niż Koalicji Obywatelskiej.

Nawet stukrotne odsłuchanie słów Trzaskowskiego nie sprawi, że pojawi się w nich groźba „represji politycznych”. Natomiast sto razy będzie w nich mowa wyłącznie o likwidacji wydziału propagandy partyjenej przy mediach publicznych.

W sukurs dyrektorowi Telewizyjnej Agencji Informacyjnej przyszedł dyrektor 3. Programu Polskiego Radia Tomasz Kowalczewski. Skoro likwidacja TVP info, „Wiadomości” i programów publicystycznych jest zamachem na wolność słowa, to trzeba wykazać, że  obecnie media publiczne są oazą wolności i pluralizmu. Najlepszym dowodem będzie niewątpliwie unieważnienie głosowania na piosenki do 1998 wydania Listy Przebojów Programu Trzeciego. Okazało się bowiem, że Marek Niedźwiedzki, prowadzący program od czasu jego powstania, czyli od zakończenia stanu wojennego, wielokrotnie fałszował wyniki głosowania. Tym razem jednak miarka się przebrała. Nasi radiowi informatycy przeanalizowali logowania osoby odpowiedzialnej za kolejność piosenek w elektronicznej wersji listy. Według głosów słuchaczy, Kazik powinien być na miejscu czwartym. Następnie zespół LP3 poblokował głosy słuchaczy oddane na innych wykonawców uznane przez nich za nieuczciwe lub manipulacyjneoświadczył Tomasz Kowalczewski. Z ustaleń wynika, że to prowadzący tego dnia audycję zdecydował o przestawieniu piosenki ‚Twój ból jest większy niż mój’ na miejsce pierwsze, a piosenka wybrana przez słuchaczy z największą liczbą głosów spadła na miejsce szóste. Przez te zabiegi ucierpieli inni wykonawcy i nie była to niestety pierwsza taka ingerencja w wolę słuchaczy. Otwarte pozostaje pytanie dlaczego dotąd przymykano oko na nieprawidłowości, a zareagowano dopiero gdy na pierwszym miejscu pojawiła się piosenka Kazika.

Dla pełnego obrazu należy wspomnieć, że na miejscu szóstym znalazł się obecny na liście przez sześć tygodni utwór „Wojownik z miłości” Bartasa Szymoniaka. Tydzień temu był na miejscu piątym, a dwa tygodnie temu na czwartym. Jakim cudem w tym tygodniu wskoczył na miejsce pierwsze, skoro sukcesywnie spadał,  tylko dyrekcja Trójki wie.

Po unieważnieniu głosowania do boju ruszyli hunwejbini dobrej zmiany. „Znany muzyk” zarzuca Niedźwiedzkiemu sprzedaż miejsc na listach. Jego wpis, cytuje portal TVP Info. Zarówno wpis muzyka jak i pierwotna wersja artykułu zostały usunięte.

Marek Niedźwiecki – którego audycje także lubiłem – brał w latach 90-tych 20 tys. zł za 3. miejsce na liście przebojów Trójki. (…) I to możemy udowodnić. Wszyscy muzycy w Polsce to wiedzą i do tej pory nikt z tym nie zrobił porządku.

Z latami 90-tymi jest ten problem, że 20.000 zł przed denominacją było warte 2 zł po denominacji. O które 20.000 muzykowi chodzi? Swoje 3 gr dorzuciła także Doda, czyli Dorota Rabczewska. Nie oskarżyła Niedźwiedzkiego. Miała za złe prywatnym firmom fonograficznym, że pilnują swoich interesów i lansują wykonawców, w których zainwestowali wydając ich płyty i prywatnym stacjom radiowym, że grają tylko piosenki dostarczane na samplerach.

A co do cenzury w mediach, to zwracam się do moich szanownych, znajomych muzyków choć, może nawet bardziej menadżerów:
od lat jesteśmy cenzurowani za pomocą tak zwanych „badań” w stacjach komercyjnych.
wszyscy wiemy jak to wygląda i jaka to jest jebana ściema.
więc może w końcu szanowne rozgłośnie ustalą jawny cennik: ile za „piosenkę tygodnia”, „miesiąca” itp. zamiast zamiatać „gifty” pod stołem a Wy (menadżerowie) nie będziecie musieli zmagać się z hipokryzją, krzycząc teraz na lewo i prawo o cenzurze w Trójce…”

Coś się wielkiej artystce ewidentnie pokiełbasiło. Show biznes to, jak sama nazwa wskazuje biznes, a nie działalność charytatywna. Cenzura byłaby wtedy, gdyby Doda nie mogła występować, wydawać płyt. To, że stacje nie chcą puszczać jej nagrań, bo z badań wynika, że jej twórczości nikt nie chce słuchać, to nie cenzura. Kazik na ten przykład, gdy go duże wytwórnie przestały wydawać, sam zaczął wydawać swoje płyty w swojej wytwórni i nieźle mu się wiedzie. Wiąże się to z faktem, że do osiągnięcia sukcesu nie wystarczy powabne ciało, trzeba także mieć też talent.

Tymczasem na Facebooku premier Morawicki wyjaśnił, dlaczego Kazik śpiewając to, co zaśpiewał nie ma racji:

TAK, odwiedzenie grobów i pomników Ofiar Katastrofy Smoleńskiej było, jest i będzie naszą powinnością. Nawet w czasie epidemii. Bez takich gestów państwo staje się grupą ludzi realizujących cele zredukowane wyłącznie do zapewnienia minimum egzystencji lub jakichś ekonomicznych interesów A naród staje się tylko grupą osób posługujących się tym samym językiem. Staje się narodem bez ciągłości, bez wspólnego przywiązania do tego, co ważne, wielkie i co niesie ponadczasowe wartości.

To nasza powinność, na cmentarz jedziemy,
Zamknięty, nie szkodzi, otworzą, bo chcemy,
Za bramą zostały płaczące kobiety,
Nie wejdą, przepisy są twarde, niestety.
Więc nie o ból chodzi lecz chęć pokazania,
Że lepszych się wpuszcza, a gorszym zabrania.

I to by było na tyle.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. ” Lenin wiecznie żywy” i jego pogrobowcy też.

    Zastanawiam się jaką niespodziankę szykuje nam szeregowy poseł, bo coś zbyt cicho z tamtej strony…… zbyt cicho…….
    Przez moment słuchałam jak dawna współpracownica Lecha Kaczyńskiego zaperzona gdakała: Jarosław Kaczyński nie jest niczemu winien, on nie pełni żadnych funkcji….. Jarosław…. i tak z pięć razy. Ciekawe Czy Morawieck8i, Duda, Sasin to też słyszeli i ….zrozumieli…..