Przepis osiemnasty

Ci wszyscy politycy proszę państwa opozycji, którzy se Konstytucją wycierają usta na co dzień i cały czas krzyczą Konstytucja! Konstytucja! przez całe lata swoich rządów najnormalniej w świecie łamali Konstytucję codziennie!ryczał kandydat na prezydenta w Opocznie. Żeby nie być zrozumianym opacznie nie zdradził jak oni to robili.

W Kielcach kandydat na prezydenta zwrócił się do wyborców z apelem, Żeby zastanowili się nad tym kiedy im się lepiej żyło w naszym kraju [chodzi o Polskę] czy w ciągu ostatnich pięciu lat i teraz, czy wcześniej. W zasadzie jest to pytanie retoryczne, albowiem im żyje się teraz zdecydowanie lepiej, czemu na każdym kroku dają wyraz. Bo ja jestem przekonany, że ta polityka, którą obiecałem i którą realizowałem w ciągu ostatnich pięciu lat to była polityka służby Rzeczypospolitej,  służby moim rodakom, służby rodzinie, budowaniu bezpieczeństwa, budowaniu dobrobytu, budowaniu tego wszystkiego na co ludzie w naszym kraju przez tyle lat czekali. Przez tyle lat czekali także pod rządami obecniującej, obecnie obowiązującej  Konstytucji. Tej samej, którą wycierający se nią usta codziennie łamali, a oni codziennie przestrzegają. Szkoda tylko, że wtedy, kiedy mieli możliwość sprawować władzę w Polsce, to jakoś nikt nie wspierał rodziny, tak jak to się dzieje dzisiaj. Gdzie był wtedy przepis 18 Konstytucji, nie umieli go przeczytać? Że państwo, że państwo polskie w sposób szczególny ma w swojej pieczy i chroni rodzinę, macierzyństwo, małżeństwo i rodzicielstwo. Przecież ten zapis jest jednoznaczny, że rodzina ma być przez polskie państwo wspierana! Czy była wspierana wtedy, kiedy się śmiali, że można jeść szczaw i mirabelki? I mówili to o dzieciach, co do których wiadomo było, że chodziły głodne, że 800 tysięcy dzieci w Polsce jest głodnych?

Oni nie śmiali się, że można jeść szczaw i mirabelki. Niesiołowski nie chciał uwierzyć, że w Polsce prawie milion dzieci głoduje, a jako dowód podał, że skoro z nasypów nie znika szczaw i mirabelki, to żadnego głodu nie ma. Bo jak był głód, a było to w czasach jego młodości, to dzieci jadły szczaw i mirabelki, takie były głodne. A jak brzmi przepis 18?

Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.

Jak władza chroni rodzinę, macierzyństwo, małżeństwo i rodzicielstwo? Propagandowo, ponieważ dane GUS wskazują, że wcale nie jest różowo — nędza po początkowym spadku zaczyna znowu róść.

Z danych GUS wynika, że w 2015 r. 9 proc. dzieci żyło w gospodarstwach domowych o wydatkach poniżej granicy ubóstwa skrajnego, czyli poniżej minimum egzystencji. W 2016 r., w którym program 500+ funkcjonował przez 9 miesięcy, odsetek ten spadł do 5,8 proc. Rok później było to już 4,7 proc. Jednak już w 2018 r. (ostatnie dostępne dane) ponownie wzrósł – do 6 proc.

Jak więc urzędujący kandydat na prezydenta rozumie godność, szacunek i poważanie? Tak, jak każdy człowiek zniewolony, niesamodzielny, zahukany, który nie ma niczego, czym mógłby zaimponować, nie ma żadnej karty przetargowej, któremu wydaje się, że ten ma rację, kto głośniej krzyczy i bardziej rozpycha się łokciami. Nie muszą nas chwalić, mogą nas atakować i krytykować, ważne, żeby czuli respekt. To oznacza, że o swoje się nie zabiega, tylko się po nie sięga, nie licząc się z nikim i z niczym. A co wtedy, gdy ktoś da po łapach? Więc Trzeba innych rozpychać, inni się muszą posunąć, żebyśmy my mogli iść naprzód. No, nie są zadowoleni. Ale to nie szkodzi.

Podobnie uważał pewien zabijaka zamieszkujący Dziki Zachód. Także wyznawał zasadę, że inni muszą czuć respekt i schodzić mu z drogi. Dlatego ilekroć wchodził do saloonu łokciami i kopniakami torował sobie drogę. Pewnego razu los zaprowadził go do sennego miasteczka gdzieś, gdzie diabeł mówi dobranoc. Wkroczył do baru pewnym krokiem, kopnął zawadzające krzesło, rozepchnął siedzących przy kontuarze i zażądał whisky. Wypił, rzucił na ladę monetę i wyszedł. Nagle stanął jak wryty nie wierząc własnym oczom. Oto jego ognistego rumaka, którym przemierzył prerię wzdłuż i wszerz ktoś pomalował na zielono! Gdy nieco ochłonął zawrócił, stanął w wejściu w lekkim rozkroku z ręką gotową do natychmiastowego działania i ryknął:
— Kto pomalował mi konia na zielono?!
Z kąta sali podniósł się zwalisty drągal. Splunął i rzekł ochrypłym głosem:
— Ja! A bo co?
Nasz bohater przed którym wszyscy mieli obowiązek czuć respekt niespodziewanie spuścił z tonu:
— A nic, nic! Po prostu farba już wyschła, więc możesz pociągnąć drugi raz…

Jak więc sprawia się, że inni czują respekt? Tak jak w Korei Północnej i w innych podobnych miejscach. Przekonał się o tym na własnej skórze pewien wyborca, który nie pomalował konia, lecz umieścił na samochodzie hasło „Lepiej w szambie zanurkować niż na Dudę zagłosować”. Gdyby zamiast nazwiska Duda było dowolne inne, nie byłoby problemu, bo w Polsce panuje demokracja i wolność słowa. Niestety, było to to nazwisko, więc policjanci, których przełożony swego czasu przez nikogo nie pytany zapewniał, że nie policja nie działa na polityczne zamówienie, samochód z hasłem i kierowcą zatrzymali. Dlaczego? Ponieważ — uwaga! — na aucie dostrzeżono „obraźliwe przepisy dotyczące prezydenta”! Tutaj należy się małe wyjaśnienie. Otóż kandydat na prezydenta oraz urzędujący prezydent noszą zupełnie przypadkiem to samo nazwisko. A policja oraz prokuratura, także zupełnie przypadkiem, podlegają partyjnym kolegom p.rezydenta. Dlatego wice mini ster sprawiedliwości zaapelował. Apeluję, żeby jednak szacunek był do każdego człowieka. To nie jest ani śmieszne, no to jest zupełnie niepotrzebne, niepoważne…

Jak wyraża się szacunek zademonstrował sam p.rezydent, który jako kandydat na prezydenta nazwał byłego Szefa Rady Europejskiej najpierw cykorem, a potem kłamcą.  A przykładem prawdomówności jest „Umowa programowa z Polakami” w której deklarował, że jak zostanie wybrany, to

  1. Będę prezydentem, który słucha i służy Obywatelom;
  2. Będę Prezydentem dialogu, porozumienia i rozmowy;
  3. Będę Prezydentem, który przywróci Polakom zaufanie do państwa i poczucie godności;
  4. Będę Prezydentem, który troszczy się o bezpieczeństwo Polaków;
  5. Będę Prezydentem, który buduje państwo uczciwe i sprawiedliwe;
  6. Będę Prezydentem, który z troską i zrozumieniem odnosi się do każdego Obywatela;
  7. Będę Prezydentem Polski przyszłości. Silnego, sprawnego państwa w centrum zjednoczonej Europy;
  8. Będę Prezydentem Polski dumnej ze swojej historii, swoich przodków i korzeni, Polski, która pamięta i czci swoich bohaterów;
  9. Będę Prezydentem, który nie unika trudnych sytuacji, który nie ucieka, kiedy powinien być arbitrem;
  10. Będę Prezydentem aktywnym, który chce korzystać z inicjatywy ustawodawczej.

Premier Morawicki, który swego czasu porównał wybór między Donaldem Trumpem a Hillary Clinton do wyboru między dżumą i cholerą teraz nie ma najmniejszych wątpliwości, że to wybory, od których zależy w którą stronę Polska pójdzie.

 

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Wrzaskliwy kandydat robiący miny a’la Mussolini został porównany przez wiele osób do tego faszysty. A że kandydat prezentuje część poglądów zbieżnych do poglądów Włocha, to i padają porównania:

    Od redakcji:
    W sobotę dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie Jacek Jekiel, były wiceprezydent Szczecina, z wykształcenia doktor historii zestawił na Twitterze dwa filmiki: z gestykulującym zapamiętale podczas przemówienia włoskim duce Benito Mussolinim i z pokrzykującym na Polaków na spotkaniu w Zwoleniu prezydentem Andrzejem Dudą. To była też reakcja na słowa Andrzeja Dudy wypowiedziane w katowickim Spodku, gdzie prezydent wyraził nadzieję, że „uda się oczyścić do końca nasz polski dom [z nielojalnych wobec PiS sędziów]”.
    „Duda, Mussolini. Historia zawsze się powtarza jako farsa.Nie dajcie się zwieść tej retoryce” – napisał na TT Jekiel.

    Tweet wywołał burzę po prawej stronie sceny politycznej, także opozycja demokratyczna przyjęła go z co najmniej rezerwą. Politycy PiS domagają się przeprosin. Jacek Jekiel odmawia  (………)

    O co więc się czepiam, zestawiając obecnego polskiego prezydenta z przywódcą włoskich faszystów? Uspokajam wszystkich: w Polsce dziś systemu totalitarnego nie ma i, mam nadzieję, po naszych dramatycznych przeżyciach z lat 1939-1989 nigdy nie będzie. Ale nie mogę pozostać obojętnym na poczynania obserwowane przez cały świat, których celem jest zniszczenie instytucji demokratycznego państwa (tak jak w Polsce po 1926 r.) od Trybunału Konstytucyjnego począwszy, przez niespotykane w żadnym innym demokratycznym systemie projektowane podporządkowanie władzy sądowniczej władzy wykonawczej, po wprowadzenie politycznej cenzury prewencyjnej w mediach (na szczęście tylko) publicznych. Grabarzem demokratyzmu tych instytucji jest oczywiście rządząca Polską ekipa, ale szczególną rolę w tym procederze zajmuje prezydent Andrzej Duda.*

    Zastanawiam się czasami czy wyborcy słuchający Dudy słyszą co on mówi? Czy zastanawiają się nad jego słowami? Mam wątpliwości. Wybory traktowane są przez wielu jako festyn,okazja do słownej bijatyki. A potem….. a potem nie musi być różowo…..
    *Wyborcza.pl

    1. Wyborcza.pl:

      To, co urzędujący prezydent RP powiedział na krakowskim rynku, brzmi wręcz niewiarygodnie. W dniu, gdy liczba ofiar śmiertelnych epidemii dobiła do 1386 osób, Andrzej Duda wykrzyczał, że rządy PO-PSL były wirusem gorszym od koronawirusa. Obrzydliwe i głupie porównanie, absolutnie niegodne głowy państwa.
      (….)Andrzej Duda nie ma w kampanii żadnych argumentów. Pozostały mu tylko obelgi. Hamulców nie ma już dawno, ale teraz puszcza mu nawet ręczny. Zjedzie z pagórka do tyłu. Jego zapowiedzi sprzed pięciu lat, że będzie prowadzić dialog ze wszystkimi i zasypywać społeczne podziały, brzmią jak błazeński żart.
      Problem w tym, że ta kampania się skończy, ale bez względu na jej wynik rozsiewana przez Kaczyńskiego i Dudę pogarda i nienawiść pozostaną i będą zatruwać Polskę latami.

    2. Zdumiewające, że gdy PiS po zdobyciu władzy rozpoczynał harce znaczna część oświeconych polityków i mediów na każdym kroku wieszczyły koniec demokracji, używały wielkich kwantyfikatorów, padały porównania z faszyzmem, hitleryzmem i temu podobne (charakterystyczne, że nikt nie porównywał za stalinizmem). Gdy zaś już mamy realną dyktaturę Jacek Jekiel pisze, że dziś systemu totalitarnego nie ma. Co prawda pisał to w styczniu, ale od tego czasu większe zmiany nie zaszły.

      Czy wyborcy zastanawiają się nad słowami? Nie. Bo nawet nie próbują ich zrozumieć, a mikra wiedza nie pozwala im czynić żadnych odniesień. Rozumieją tylko prosty przekaz — oni rządzili źle, my rządzimy dobrze. Oni mówili nie da się, a tu proszę, da się. Damy, podwyższymy, utworzymy, zbudujemy. Nie są w stanie pojąć nawet tego, że prezydent nie ma takich uprawnień, żeby dawać, podnosić, obniżać, budować.

      1. Systemu jawnie nie ma, bo pieniędzy z Unii by nie było. Ale działania pisich, obsadzanie swoimi sądów, urzędów, nękanie niepokornych sędziów i prokuratorów to już system totalitarny.

        Gdy wczytywałam się w opisy działań Inkwizycji, powody by któraś z kobiet stała się czarownicą, to zastanawiałam się dlaczego ludzie nie zbuntowali się?

        Czy powód jest po stronie natury człowieka? A może wychowania i szkolenia? Ale przecież jest dostęp do wiedzy, do pracy, do nauki, więc dlaczego tylu popiera PIS? Czy to tylko sprawa religii? Rodzina Ojca jest dość rozległa i mieszkają przede wszystkim na Mazowszu. Tradycyjne przekazy mówione opisywały wielką ich religijność. Ojciec był „wyrodkiem”, bo uważał, że socjalistyczne osiągnięcia – opieka zdrowotna, emerytury, darmowe szkolnictwo, 46 godz. tydzień pracy, płatny urlop to wartości ogromne. No i nie był „silny w wierze”. Sprawdziłam jak głosowali na terenach, gdzie ich najwięcej mieszka. Ponad 70% w powiecie. W przeszłości nie byli chłopami pańszczyźnianymi, a swoim pochodzeniem nadmiernie się przechwalali. Więc może to kościelne pranie mózgów? Może nietolerancja, głupota, uprzedzenia, wynoszenie się nad innych, z KK mają rodowód?

        Ojca rodzina najbliższa już dawno nie żyje, a ich dzieci – dawna młodzież stała się starością. Nastąpiły ogromne zmiany w obyczajach, w postępie gospodarczym, a oni bez zmian w swoim trwają. Co musiałoby się stać, by ich mściwość, zawziętość zniknęła?

        Na dziś nie widzę rozwiązania. Przepraszam za przykłady z rodu, ale najlepiej znam ich sposób myślenia. I gdy widzę, że rodzeństwo stało się w jakiejś części do nich podobne, nie mogę w to uwierzyć. Ale gdy biskup da łaskawie rękę uścisnąć, to można widać zgłupieć.

        1. Nieco obok tematu. Na innym forum pewien dyskutant stwierdził, że judaizm i katolicyzm to nie to samo, że jedni i drudzy maja różnych bogów. Według mnie to ci sami bogowie. Katolicy po prostu musieli dokonać modyfikacji, ponieważ antysemityzm to nie jest wynalazek współczesny. Dlatego katolicyzm nie eksponuje żydowskości Maryi i całego rodu ludzkiego. Nawet dziś nie wszyscy chcą przyjąć do wiadomości, że to wszystko byli żydzi, a oni są Żydami, ponieważ rodowód Jezusa sięga Adama i Ewy, a jak wiadomo innych ludzi wtedy na Ziemi nie było. Potem sytuacja zmieniała się nieco, gdyż bozia utopił wszystko z wyjątkiem ryb, ale wtedy, co też należy pamiętać, także przetrwali wyłącznie Żydzi, ponieważ pozostali żydzi utopili się.

          Jeśli dwa filmy są nakręcone według tej samej powieści, to nie mogą opowiadać o czymś innym. Jeśli różnią się, to jedynie szczegółami, innym rozłożeniem akcentów, tak jak Trędowata w reżyserii Juliusza Gardana i Jerzego Hoffmana. Wzbogacenie składu stwórcy o dodatkowe elementy dodało mu tajemniczości i powagi. W końcu ktoś, kto składa się z siebie, nieślubnego syna i ducha, zwłaszcza świętego, budzi większy respekt niż zwykły, trywialny stwórca składający się wyłącznie z samego siebie. No i Pismo Święte jest po polsku, więc kto będzie dociekał, że to tłumaczona na ojczysty mitologia żydowska?

          Jeśli bogu nie przeszkadzali gorliwie heilujący biskupi, to dlaczego miałby mieć coś przeciwko poczciwej Emilewicz?