Przekupią/nie przekupią świątecznym 300+?

„Latoś obrodziło” szwindlami, korupcją, oszustwami, machinacjami, przekrętami, aferami, wszechobecnymi kłamstwami.

Jak wynika z naszych informacji – gdy zaczęła mówić, że w ABW usłyszała, że jej zawiadomienie do tej służby jest „blokowane na górze”, wiceprzewodniczący Tomasz Latos z PiS przerwał jej i stwierdził, że nie będzie o tym rozmowy na spotkaniu prezydium. We wtorek urzędniczka skierowała list do Jarosława Kaczyńskiego, w którym napisała wprost, że na decyzjach refundacyjnych, podejmowanych przez wiceministra Marcina Czecha zyskują wyłącznie koncerny farmaceutyczne, a tracą pacjenci, których zdrowie, a niekiedy życie jest zagrożone. Do tej pory prezes PiS na niego nie zareagował. Czy to oznacza, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan?

Tu całość: Zwolniona urzędniczka pisze list do Kaczyńskiego. Chodzi o gigantyczne pieniądze. To bezczelność pytać szanownego prezesa „czy zareaguje”, bo on swoim ludziom wierzy bez zastrzeżeń.

„”Twierdzą oni, że decyzję o zatrudnieniu syna koordynatora służb specjalnych podjął szwajcarski szef (przedstawicielki Polski w Banku Światowym, Katarzyny) Zajdel-Kurowskiej i że to standardowa procedura rekrutacji” – czytamy w portalu.

A wcześniej czytamy „Bank Światowy poinformował w środę na Twitterze, że „wyboru Doradców Dyrektorów Wykonawczych w Banku Światowym dokonują sami Dyrektorzy Wykonawczy, którzy mianowani są z kolei przez kraje członkowskie Banku, kierownictwo BŚ nie uczestniczy w procesie wyboru kandydatów na te stanowiska”. Według portalu wyborcza.pl, Bank Światowy w swoim oświadczeniu „obala wersję NBP i rządowych mediów na temat zatrudnienia w Waszyngtonie na intratnym stanowisku Kacpra Kamińskiego, syna koordynatora służb specjalnych i wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego”.

Mazurek: Prezes PiS rozmawiał z Mariuszem Kamińskim. Ma do niego pełne zaufanie

Co przy tym wszystkim ma znaczenie jak „panowie” traktują policjantów. W czasach PRL oficerowie marynarki ZSRR uważali, że Poliaki – oficerowie źle traktują marynarzy, a oni robią to wzorowo. Na polskich okrętach kuchnia była wspólna. Oficerowie i marynarze jadali to samo, ale oficerowie siedzieli w oddzielnej messie. W marynarce sowieckiej wszyscy siedzieli razem, ale oficerowie jedli z innego kotła, a ich wyżywienie było bardzo urozmaicone. Sowieccy marynarze na obiad (w 90%+) dostawali kaszę gryczaną. W niedziele i święta była podawana z okrasą czyli tłuszczem ze skwarkami.

Kto miał rację? Proszę wyrobić sobie własne zdanie. Bo jeśli chodzi o policjantów ze szkoły w Pile to było tak: Suto zastawiony stół, a słuchacze Szkoły Policji jedli na parapetach. Rzecznik: nie było uchybień.

„Jak co wieczór idziemy z chłopakami na stołówkę spałaszować kolację. Po dotarciu do niej ku naszemu wielkiemu zdziwieniu zauważamy, że na połowę stołówki jest ustawiony jeden duży stół, suto zastawiony, niczym na kolację wigilijną, a do grudnia jeszcze daleko – pisze jeden ze słuchaczy Szkoły Policji w Pile. – Wokół stołu pustka, żadnych innych stolików, jak parkiet do tańczenia. W rogu sali zauważamy, że za kolumnami na jakichś 10 metrach kwadratowych upchane zostało około 20 małych stolików, coby funkcjonariusze zakwaterowani na szkole mieli gdzie zjeść” (….)

Stół suto zastawiony, ale my musieliśmy pobrać wydawane nam skromne porcje, na które składało się: dwa plasterki sera, kawałek zielonego ogórka, śledzik i herbata. Ludzie czekali w kolejce przed budynkiem stołówki po pół godziny, żeby móc zjeść »kolację« – opisuje przyszły policjant. – Sytuacja zaczęła nabierać na sile w momencie, gdy funkcjonariusze zaczęli siadać i jeść z parapetów lub z wykorzystaniem drugiego krzesła zamiast stołu…. Po chwili przyszedł pan Komisarz i zaczął wydawać głośno polecenia, że mamy jeść szybciej i nie możemy rozmawiać podczas jedzenia, a inni oczekujący mają brać stojące obok wolne krzesła i dosiadać się do innych stołów (gdzie już siedzą inni i mają swoje tace z jedzeniem, więc nawet gdybyśmy chcieli, to nie idzie ustawić tam nic poza czterema tacami)”

Dodaj komentarz