Przejdę do historii jako ten

Jedni dają się podsłuchać podczas spożywania ośmiorniczek w restauracji, innym cyberprzestępcy włamują się na skrzynki pocztowe i konta w mediach społecznościowych. Ostatnio ofiarą ataku stał się Michał Dworczyk. Problemem nie jest nawet to, że się włamano do niego i jego czcigodnej żony. Problemem jest to, że nie wiadomo kiedy się włamano. Jeszcze większym problemem jest to, że służby nie działają z wyprzedzeniem, ani nie zajmują się sprawą po włamaniu, ale dopiero wtedy, gdy cyberprzestępcy pochwalą się swoim wyczynem.

Na całym świecie do służb rekrutowani są najlepsi, a państwo nie żałuje grosza na wynagrodzenia. W Polsce rekrutowani są swoi, a państwo skąpi grosza. Przyznał to otwarcie pułkownik Konrad Korpowski, szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa po wycieku danych 20.000 funkcjonariuszy państwowych. Brak pełnej gotowości organizacji do działania, spowodowane presją czasu w trudnej sytuacji kryzysowejpowiedział szef. — Płace w administracji państwowych dla informatyków są na tyle niskie, że nie mamy szans, żeby konkurować o specjalistów tej branży z sektorem prywatnym. Niestety, po wnikliwej analizie sytuacji okazało się, że znacjonalizowanie całej branży informatycznej i związane z tym obniżenie płac nie wpłynie na poprawę zatrudnienia w instytucjach państwowych dopóty, dopóki granice pozostają otwarte, a złoty wymienialny.

Obowiązująca w kluczowych instytucjach państwowych siatka płac tworzona jest  ewidentnie z myślą o minimalizacji kosztów funkcjonowania obcych służb. Łatwiej i taniej wynająć Informatyka zarabiającego niecałe 5000 zł brutto niż kogoś, kto zarabia kilkanaście razy więcej. Czym skończyło śledztwo w sprawie wycieku danych osobowych funkcjonariuszy? Wywalono z roboty „odpowiedzialnego” i… śledztwo trwa. Dwa lata temu do 663 szkół ktoś przed maturami wysłał maile informujące o podłożeniu bomby. Rok intensywnego badania sprawy pozwolił ustalić, że stoją za tym Rosjanie. Wcześniej także nie było lepiej. W październiku 2015 roku z powodu niewykrycia sprawców umorzono śledztwo w sprawie wycieku listy antyterrorystów świętokrzyskiego garnizonu policji.

Służby uwikłane politycznie, w których nie liczy się fachowość i profesjonalizm lecz lojalność wobec władzy nie są w stanie chronić nikogo, nawet siebie. Jeśli zamiast zająć się sprawą przełożeni zwalniają funkcjonariusza, który o niej informuje, jeśli prowadzący śledztwo jest od niego odsuwany, a śledztwo umarzane, to kto wykryje agenta w służbach czy na szczytach władzy? Michał Dworczyk w opublikowanym na zhakowanym koncie na Twitterze oświadczeniu oświadczył, że

Z całą pewnością można stwierdzić, iż celem tego typu cyberataków jest dezinformacja i w związku z tym właściwe służby specjalne RP prowadzą wszelkie niezbędne działania wyjaśniające.

Doprawdy? Celem tego typu cyberataków jest dezinformacja? Czy to oznacza, że konto Kancelarii premiera zostało także zhakowane? Po pierwszej w nocy 25 maja pojawiła się na nim informacja, iż

Premier @MorawieckiM w #Bruksela: Mając na uwadze zacieśnienie transgranicznej współpracy z Czechami wydaje się, że jesteśmy już bardzo bliscy porozumienia. W wyniku tego porozumienia Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE.

Kilka godzin później czeski premier Andrej Babiš także na Twitterze poinformował, że Morawiecki napisał szczerą prawdę. Wydaje mu się i to jest prawda. Teraz przedstawicielom władzy wydaje się, że nie trzeba będzie płacić po 5 milionów euro dziennie kary. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy dziennie płacili 5 mln euro kary w sprawie kopalni Turów; dojdziemy do porozumienia ze stroną czeskąpoinformował wczoraj wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda. Nawet jeśli kara nie zostanie nałożona to i tak polski rząd zamiast dbać o środowisko w Polsce kosztem dziesiątków milionów euro sfinansuje inwestycje środowiskowe w Czechach. Stać nas!

Troska o środowisko jest w tym rządzie legendarna. Co prawda nie jeździ po polskich drogach milion samochodów elektrycznych, ale jeździ ich już dostatecznie dużo, żeby warto było je dodatkowo opodatkować. Najpierw tworzy się system zachęt, a potem zachęconych strzyże się ile wlezie. Ruscy hakerzy muszą się jeszcze sporo nauczyć od mistrzów ściemy. Włamanie do Dworczyków skomentował wicemarszałek z niewyparzonym językiem. No — powiedział — niestety zdarza się to wszędzie na świecie, zdarza się też u nas. Na pytanie dlaczego służby nie zaalarmowały ministra Dworczyka odparł: No widocznie tu hakerzy okazali się sprawniejsi niż służby. No ale rozumiem, że teraz będziemy podwójnie przyglądać się możliwościom ataków na nas. Profesjonalne służby działają z wyprzedzeniem. Polskie „przyglądają się” dopiero wtedy, gdy o włamaniu poinformują włamywacze.

Czesi i wisząca nad Polską kara to nie jedyny problem. Australijska spółka Prairie Mining domaga się odszkodowania w wysokości ponad 800 milionów funtów, czyli około 4,2 miliarda złotych. I wcale nie jest osamotniona.

Spór inwestycyjny spółki Prairie z Rzeczpospolitą Polską nie jest wyjątkiem, przy czym międzynarodowe media szeroko informują, że środowisko polityczne i klimat inwestycyjny w Polsce uległy pogorszeniu od czasu zmiany rządu w 2015 r. Efektem tego jest rosnąca liczba międzynarodowych roszczeń arbitrażowych kierowanych przeciwko Polsce w sektorach surowców naturalnych i energii, w których roszczenia odszkodowawcze wynoszą od 120 mln USD do ponad 1,3 mld USD, obejmujących między innymi spółki Bluegas NRG Holding (gaz), Lumina Copper (miedź) i InvEnergy (farmy wiatrowe).

Niezbyt krzepiące wieści należy zakończyć optymistycznym akcentem. Paweł Kukiz oświadczył, że jeżeli osiągnę wszystko w tej kadencji to na pewno nie [wystartuję w wyborach] bo to jest dla mnie trauma, nic z tego nie mam absolutnie. Słuchacze i widzowie słysząc te słowa przeżyli szok i niedowierzanie. Na szczęście odetchnęli z ulgą uświadomiwszy sobie, że wiążąc się z PiS-em Kukiz nie osiągnie nic, więc chcąc nie chcąc będzie musiał startować. A gdy wystartuje można go będzie po prostu nie wybrać, by się nie męczył, ponieważ parlament to dlań „bagno” oraz „Mordor”. Na dodatek mam tego serdecznie dość! Najchętniej bym to rzucił dzisiaj! Nie może jednak niczego rzucić dzisiaj, ponieważ zostało 38 milionów durniów do zbawienia! Te głąby kapuściane nie mają pojęcia zielonego o podstawach ustroju, o tym jak są po prostu przez ten system, nie przez Kaczyńskiego czy przez Tuska, ale przez system, który umożliwia pewnego rodzaju… Ja po prostu muszę osiągnąć tan cel, jeśli, albo zrobić wszystko, bym kończąc swoją działalność polityczną miał świadomość zrobiłem absolutnie wszystko w tym kierunku by naprowadzić Polskę na drogę państwa w pełni demokratycznego. Niestety nie jestem w stanie przebić tych potężnych pieniędzy plus ciemnoty dużej części ludu i nie jestem tego w stanie sam, samodzielnie bez pieniędzy, pod ciągłym obszczałem zmienić. I właśnie dlatego dołączyłem do ekipy Kaczyńskiego.

Nawet przedszkolak rozumie, że prawo to jedna strona medalu, a przestrzeganie go i egzekwowanie druga. Etatowy zbawca ciemnego ludu wie swoje. Walczę o ustawy, które uniemożliwią kradzież tym, którzy robią to, czy robili to, robią to obecnie czy robili to w ostatnich kadencjach. Jeżeli komuś to nie pasuje, trudno. Widocznie szanuje złodziei, szanuje, chce, żeby sądy wydawały takie wyroki jakie wydają, by sędziwie byli poza kontrolą obywatelską, żeby posłów wybierały im partie polityczne, jak ktoś tego chce, no, trudno, ale jest kilka procent ludzi świadomych, którzy chcą to zmienić. Cóż można rzec na takie dictum bez obrażania posła na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej? Tylko tyle, że za mordę naród trzyma zawsze tylko kilka procent. Tak jest na Białorusi, tak jest w Chinach, Korei Północnej, Rosji. Demokracja kończy się zaś w momencie powierzenia władzy durniom. O tym mówił Obama, tego omal nie doświadczyli Amerykanie.

Jarosławowi Kaczyńskiemu marzy się rola emerytowanego zbawcy naroduJa bym chciał być emerytowanym zbawcą narodu.  Paweł Kukiz chce przejść do historii jako ten, który rzeczywiście dokończył. Chcę przejść do historii jako ten, który rzeczywiście w Polsce dokończył resztki komunizmu, przynajmniej w tych kwestiach ustrojowych.

Gdy naród do urny wrzucał wyborczą kartę,
Panowie złote góry obiecywali.
Gdy wybory przy korycie zmieniły wartę,
Wyborcy w butelkę nabici zostali.

 

Dodaj komentarz