Przeciwieństwo

Przeciwieństwo to podstawa polskiej polityki. Zwrot ‚w przeciwieństwie’ to kwintesencja, to odpowiednik ogólnej teorii wszystkiego. Posłużmy się przykładami. Znana z tego, że potrafi coś tam, coś tam p. europosłanka Elżbieta Kruk zapewniała swego czasu, iż obecna władza, w przeciwieństwie do poprzedniej myśli. Nasze zaangażowanie w ten projekt pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość w przeciwieństwie do poprzedników poważnie myśli o Lubelszczyźnie, o całej Polsce Wschodniej i jej rozwoju. Z kolei

Koalicja Obywatelska chce, by Sąd Najwyższy uznał za nieważne wybory do Senatu w trzech okręgach. W przeciwieństwie do PiS wskazuje na inne przesłanki niż tylko to, że jej kandydat dostał mniej głosów.

Ciekawe rozumowanie zaprezentował szczeciński radny PiS. Stwierdził mianowicie, że Miasto powinno zadbać o tych lokalnych producentów, sklepikarzy, przedsiębiorców, którzy zostawiają tutaj w naszym mieście podatki w przeciwieństwie do supermarketów, gdzie jak wiemy podatki uciekają za granicę. Zdumiewające słowa jeśli wziąć pod uwagę fakt, że od bez mała pięciu lat rządzi ugrupowanie, którego radny jest członkiem, a które w przeciwieństwie do poprzedników z powodzeniem walczy z mafią watowską i poprawa ściągalności podatków. Jak tu uwierzyć w te sukcesy, gdy okazuje się, że nadal istnieją podmioty, które w sobie wiadomy sposób unikają płacenia podatków w Polsce i pozostają bezkarne. Mało! Wszyscy o tym wiedzą i nikt z tym nic nie robi!

Ostatnio wielką furorę zrobił gest posłanki Joanny Lichockiej. Adam Bielan, który podobnie jak p. Kruk jest europosłem i na pewno także coś tam potrafi, także tutaj dostrzegł przeciwieństwo. Otóż to, że politycy powinni mieć oczywiście grubą skórę, panować nad emocjami — to truizm. W tym wypadku pani poseł nie zapanowała jednak nad tymi emocjami, ale jesteśmy tylko ludźmi. To tłumaczy, dlaczego ludzie, w przeciwieństwie do psów nie gryzą. Są w końcu tylko ludźmi. Na szczęście przeprosiła w przeciwieństwie do wielu polityków Platformy Obywatelskiej… Czy temu rozumowaniu można coś zarzucić? Jesteśmy tylko ludźmi, a ludzie miewają problemy. Co prawda z tyłu głowy kołacze się myśl, że politycy Platformy Obywatelskiej nie przeprosili, bo w przeciwieństwie do Lichockiej nie mieli za co, ale nie wymagajmy za dużo od europosła. Tym bardziej, że nie było za co przepraszać.

Przeprosiny to wyrażenie skruchy. To przyznanie, że sprawiło się swoim nie do końca przemyślanym słowem, gestem czy niestosownym zachowaniem przykrość i ma się tego świadomość. To przyznanie „wiem, rozumiem, jest mi głupio, na przyszłość biedę bardziej uważał i już takiego błędu nie popełnię”. Słowem jest to spowiedź, skrucha i pokuta w jednym. Za co jednak miałby przepraszać ktoś, kto niczego złego nie zrobił, nikogo nie obraził? W omawianym przypadku celem penetracji palcem była górna część policzka, który stawiał tak zacięty opór, że gdy wreszcie udało się go przezwyciężyć, uwolniona ręka odskoczyła jak popa żona. Podobne zjawisko miało miejsce w przeszłości podczas uwalniania rzepki przez dziadka. I właśnie na ten aspekt zagadnienia zwróciła uwagę Lichocka. Nie było w tym ruchu żadnej złej intencji, czy chęci obrażenia kogoś, ale tak zostało to spreparowanepoinformowała. Jednak mimo że nie było, to nie ma problemu. Jak ktoś poczuł się urażony, to nie mam problemu z powiedzeniem „przepraszam” — oznajmiła.  Należy mieć na względzie, że chwilę wcześniej Lichocka tę samą dłoń podała p. prezesowi Kaczyńskiemu, a ten wstał, uniósł ją hen, ku górze, do ust swych, po czym ucałował. W przeciwieństwie do pozostałych posłów, którzy tego nie uczynili.

Czasami, choć z rzadka, nie można mówić o przeciwieństwie, bo na przeszkodzie staje zbyt krótka pamięć. Na przykład My spowodowaliśmy, że w ciągu czterech lat rządów nakłady na leczenie nowotworów w Polsce wzrosły z 7 miliardów złotych do ponad 11 miliardów złotych. Opozycja zapomniała, że przez osiem lat rządów, niewiele zrobiła, aby ulżyć w tej strasznej chorobie. Gdy do zwiększonych nakładów na leczenie nowotworów doda się zwiększone nakłady na propagandę efekt będzie jeszcze bardziej spektakularny. O czym mówimy? Mówimy o zwrocie kosztów, które nie wpłyną do budżetu telewizji dzięki ustawie przyjętej przez Platformę Obywatelską w 2008 roku — tłumaczy  szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.

Zestawmy fakty i przeanalizujmy je, by mieć pewność, że to w przeciwieństwie do czynników partyjno rządowych nie z nami jest coś nie tak. Oto w roku 2008 Platforma Obywatelska uchwala ustawę. 12 lat później ustawa nadal obowiązuje, a partia rządząca zamiast ją zmienić sięga do kieszeni podatników by zwrócić telewizji koszty, które nie wpłyną. Jednak nie wiadomo skąd wiadomo ile nie wpłynie, że dwa a nie siedem?

Ta ustawa spowodowała, że media publicznie chronicznie były, media publiczne chronicznie były niedofinansowane. W związku z tym mamy do czynienia z rekompensatą, która będzie przeznaczana na realizację misji mediów publicznych. Zadłużenie szpitali we wrześniu 2019 roku przekroczyło 14 miliardów złotych. Nowszych danych nie ma, ponieważ ministerstwo przestało je publikować. Cóż więc z tego, że PiS, w przeciwieństwie do PO, przeznaczyło na służbę zdrowia więcej, skoro to ciągle jest za mało? Odpowiedzi można poszukać w uchwalonej rok temu z inicjatywy prezydenta i przepch… przepraszam, przyjętej przez Senat bez poprawek Ustawie o Narodowej Strategii Onkologicznej. Niestety, jedynym konkretem jest zapis mówiący o tym, że zostanie powołany specjalny zespół, zaś

Koszty funkcjonowania Zespołu są finansowane z budżetu państwa, z części, której dysponentem jest minister właściwy do spraw zdrowia.

Po roku funkcjonowania ustawy, 6 lutego bieżącego roku, zwołano konferencję pod hasłem „Strategia i co dalej?” Z przemowy p.rezydenta, który wziął w niej udział wynika, że to, co na świecie jest normą, a u nas było niemożliwe, nagle stało się możliwe. Już w ostatnich dniach Pan Minister mówił mi, że w tej chwili czas oczekiwania na podstawową diagnostykę, a następnie na operację, został skrócony w sposób wydawałoby się prawie, że niemożliwy – dosłownie do kilku dni. Może w takim razie należałoby powołać jeszcze jeden zespół, żeby czas oczekiwania skrócić do godzin? Przecież w przeciwieństwie do finansowania całej służby zdrowia finansowanie zespołu dało wymierne efekty. Nie wolno ich lekceważyć w przeciwieństwie do bezproduktywnego domagania się by pieniądze przeznaczone na zbożny cel przeznaczyć na sfinansowanie jakieś chorych zachcianek. Z drugiej jednakże strony aż dziw bierze, że partia rządząca zamiast przeznaczyć dwa miliardy złotych na telewizję z aprobatą opozycji nie przeznaczyła dwóch miliardów złotych na telewizyjny zespół, który wyjaśniłby telewidzom rolę strategii i jej celów oraz w formie pogadanek, prezentacji i wykresów przedstawił (art. 3):

  1. analizę stanu profilaktyki, wczesnego wykrywania, diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych […];
  2. diagnozę i określenie działań, które powinny zostać podjęte w zakresie poprawy profilaktyki […];
  3. określenie priorytetów w zakresie poprawy profilaktyki […];
  4. wskazanie źródeł wiedzy na temat walki z chorobami nowotworowymi […];
  5. określenie szczegółowego sposobu jej realizacji;
  6. wskazanie podmiotów odpowiedzialnych za realizację […];
  7. wskazanie źródeł finansowania określonych w niej działań.

Taką inicjatywę poparłaby nawet opozycja. Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przekonuje przecież, że nieważne na co wydaje się pieniądze, ważne, żeby ich wydawać dużo. Co najmniej tyle, ile inni lub więcej. Jesteśmy z tyłu Europy jeżeli chodzi o leczenie onkologiczne nie tylko w porównaniu z najbardziej rozwiniętymi krajami Zachodu, ale chociażby z naszymi sąsiadami, z Czechami. Czesi na głowę wydają dwa razy więcej na leczenie onkologiczne niż Polska. Trudno wymagać od posłanki, zwłaszcza z lewicy, żeby porównywała nie tylko wydatki, ale także systemy. Mimo to warto przypomnieć, że to właśnie jej towarzysze czeski system Kas Chorych działający w Polsce zastąpili bolszewickim, nie działającym nigdzie. Gdyby nie to, dziś polska służba zdrowia byłaby przynajmniej tak dobra jak czeska, a polscy lekarze pracowaliby w Polsce a nie zagranicą.

Dopóki wyborcy będą hołdować przekonaniu, że ani wiedza, ani doświadczenie, ani kompetencje nie są potrzebne do rządzenia krajem, dopóty dyletanci i nieuki będą decydować o losie milionów. Nie przypadkiem p. Bóg chcąc kogoś ukarać odbiera mu rozum. I właśnie dlatego głupich, w przeciwieństwie do mądrych, nigdy nie brakuje.

Dodaj komentarz