Prowokowali bo nie buczeli

Demokracja w Polsce ma się dobrze; świadczą o tym między innymi protesty, które są organizowane przeciwko rządowi i realizowanym zmianomzapewniała w styczniu premier Beata Szydło. Osiem miesięcy później demokracja w Polsce poczuła się gorzej, więc niektóre osoby nie mają już prawa brać udziału nawet w publicznych uroczystościach. To, że przyjechali tam [na pogrzeb Inki i Zagończyka] przedstawiciele KOD, nie było moim zdaniem przypadkoweoznajmiła premier Beata Szydło. — Każdy, kto chciał brać udział w pogrzebie, mógł w nim wziąć udział, natomiast organizacja KOD chciała w ten sposób zamanifestować swoją działalność polityczną. […] To było wielkie święto patriotyzmu i wolnej niepodległej Polski. Każdy, kto miał intencję, żeby to zakłócić, uderzyć w pamięć „Inki” i „Zagończyka”, uderzyć tym samym w pamięć tysięcy pomordowanych Polaków, których ciał jeszcze nie odnaleźliśmy, to ja takie działania uznaję za prowokację — uznała za prowokację takie działania pani premier, która była na pogrzebie. Słowa pani premier potwierdza wiele osób przyznając, że przedstawiciele KOD-u jawnie prowokowali zachowując powagę, nie wznosząc okrzyków i nie bucząc.

Jeśli „każdy ma prawo brać udział”, a branie udziału jest prowokacją, to Polska nie jest już demokratycznym państwem prawa, niestety. Co ciekawe policja państwowa nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa wszystkim, więc zamiast zająć się agresywnymi młodzieńcami wolała wyprowadzić napastowanych. To logiczne. Agresywni ludzie to przecież zaplecze obecnej władzy. Policja któregoś z nich poturbuje, a Błaszczak „nie wyrazi zgody”. Po co się narażać?

Można przywoływać analogie z przeszłości, ale po co? Ci, którzy teraz wykrzykują idiotyczne hasła i ich mocodawcy żadnej nauki z historii nie wyciągną. Mają władzę i nie wahają się używać jej do własnych celów. Ci zaś, którzy martwią się o losy kraju zostaną w najlepszym razie wygwizdani. Dramat polega bowiem na tym, że laureaci nagrody Darwina nigdy nie odbierają jej osobiście.

Wiadomo jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość. Wszelkie instytucje, gremia, rady, sądy stracą sens, ponieważ nie one będą decydowały, ale za nie się zdecyduje. Tak jak to się dzieje chociażby w przypadku Trybunału Konstytucyjnego. Instytucja powołana do badania zgodności ustaw z konstytucją badając zgodność ustaw z konstytucją… łamie prawo. Kto tak twierdzi? Przedstawiciel organu, który nie ma kompetencji do oceniania innych konstytucyjnych organów państwa. Wyrok Trybunału według premier Szydło nie będzie orzeczeniem w myśl obowiązującego prawa, nie mogę łamać konstytucji, nie mogę go opublikować. Jakiego prawa? Tego premier nie zdradziła. Podobnie jest z sędziami Sądu Najwyższego. To są… kolesie. Dlaczego? Bo kontestują prawo uchwalane przez kolesi prezesa.

Proces wasalizacji instytucji publicznych zatacza coraz szersze kręgi. Oto wicepremier Gliński jest zdumiony i rozczarowany, że ktoś ma czelność podejmować decyzje niezgodne z jego oczekiwaniami. Ze zdumieniem i rozczarowaniem przyjąłem informację o niedopuszczeniu filmu Jerzego Zalewskiego „Historia Roja” do konkursu w ramach 41. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni. Żeby uniknąć w przyszłości zdumień i rozczarowań należy każde upolitycznione ciało, bez względu na to, czy jest to Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy czy komisja festiwalowa zastąpić ciałem całkowicie apolitycznym, które każdą decyzję najpierw skonsultuje z czynnikami partyjno-rządowymi, a dopiero potem podejmie.

I w ten oto sposób dobra zmiana osiągnęła wyższy poziom. A to dopiero początek…

 

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Demokracja w Polsce ma się dobrze, a nawet coraz lepiej. Demokratycznie wybrana władza pozbywa się kolejnych ograniczeń. Zagrożona w Polsce jest natomiast praworządność. To co obserwujemy w Polsce to konflikt pomiędzy demokracją a praworządnością, najlepszy dowód na to, że określenie „demokratyczne państwo prawa” jest nonsensem.

    1. Owszem. Demokratyczne państwo prawa to masło maślane. Państwo bezprawia nie jest demokratyczne. Niestety, z definicji słowa ‚demokracja’ wynika jasno, że nie ma demokracji tam, gdzie prawo nie działa lub jest łamane. A u nas właśnie ten proces zachodzi. Prokuratura na życzenie ministra jedne śledztwa wszczyna, inne umarza. Bez oglądania się na kompetencje. Dziś wszczęto śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez prezesa TK, jutro zostanie wszczęte śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez sędziego, który skazał działacza partii. Żeby jednak móc takiej sprawie nadać dalszy bieg trzeba sobie podporządkować sądy tak, jak się podporządkowało prokuraturę. Nie może być tak, że władza wskazuje winnego, a sąd go uniewinnia. Od tego jest prezydent.

      1. Prezydent?  Jest Duda.

        Za autorem Polskiego słownika etymologicznego Aleksandrem Brücknerem: „duda i dudka, dudarz i dudziarz, ‚grający na dudach’, dudki i wnętrzności, bebechy; (…) Przeniesiono na ‚wydrążone rzeczy, rury; dudło, dudławy  o spruchniałem, dziurawem drzewie; dudlić i dudłać”

        Niby nie takie dawne, a trudne do zrozumienia. Może Duda też nie bardzo rozumie co mówi, co robi, czyli jest dudławy.

        Napisałam bez sensu? Równam do mów Dudy. Do zachowań będzie trudniej, bo płaczliwa nie jestem. Ale kto wie co będzie gdy w teren ruszą siły ONR. Jak dostanie się lagą po plecach, łzy same pociekną.

        Przypuszczam, że dotkliwość rządów jeszcze przed nami. Kiedyś bano się opowiadać nawet kawałów, bo jakiś donosiciel zawsze się znalazł.

        Obecnie  donosiciel może znowu być popłatną fuchą. Najpierw jednak wszystkim zanotowanym elementom anty-społecznym uniemożliwią korzystanie z internetu.

        Opowiem anegdotkę. W stanie wojennym zadzwoniła do mnie koleżanka. Opowiadała jak kupiła coś spod lady. Zwróciłam jej uwagę, że może słyszeć to podsłuchiwacz. Do rozmowy włączył się głos męski i zareagował na nasze hi hi hi, ha ha ha. Tak wam wesoło, to zaraz telefony wam wyłączę. Od razu obie odłożyłyśmy słuchawki. Teraz czekam na powtórkę, ale w internecie.

        Wesoło wam?

        1. Demokracja bez prawa nie istnieje. Ponieważ podstawą, fundamentem demokracji jest prawo. Sprzecznością jest totalitarne państwo prawa.

          Demokracja to dyskusja, ustępstwa, wypracowywanie rozwiązań. Nie można mówić o demokracji, gdy jedna grupa narzuca swoja wolę całemu społeczeństwu nie pytając go o zdanie, wbrew niemu i jego interesom.