Program partii programem partii

Platforma Obywatelska, w skrócie PO, przedstawiła program wyborczy. Program nosi szumną nazwę Polska Przyszłości, w skrócie PP i jest programem Platformy Obywatelskiej RP 2015. Czym charakteryzuje się program Platformy Obywatelskiej RP? Program Platformy Obywatelskiej RP charakteryzuje się tym, że jest niebywale nietrwały i znika z reguły zaraz po wyborach. Dołożono także starań, by uniemożliwić kopiowanie i cytowanie. Dzięki temu upodobnił się do prawdy objawionej.

Program Platformy Obywatelskiej charakteryzuje się także i tym, że przypomina reklamową ofertę handlową. Ceny już od… zachęca reklama. Podatki już od… zachęca Platforma. Cały dokument to obiecanki cacanki okraszane co i rusz magicznymi słowami takimi jak „zwiększymy”, „zlikwidujemy”, „wprowadzimy”, „podniesiemy, „obniżymy”, a to wszystko „powinno” skutkować tym lub tamtym. Na przykład zachętą dla pracodawców do zatrudniania na etacie i zwiększania dochodów, zwłaszcza osób najmniej zarabiających będzie… objęcie umów-zleceń obowiązkiem odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne od całości wynagrodzenia z tego tytułu (jako uzupełnienie obowiązku odprowadzania składek od umów-zleceń co najmniej od wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę od 1 stycznia 2016 roku). W ten sposób zagwarantujemy w przyszłości wyższe świadczenia, np. emerytury i zasiłki chorobowe.

Najciekawsza jest jednak zapowiedź zniesienia składek na NFZ i ZUS.

Docelowo każdy obywatel, zatrudniony na jednolitym kontrakcie, będzie płacił tylko jeden podatek dochodowy. W jego przypadku zlikwidujemy składki ZUS i NFZ. Wszystkie obowiązki związane z zasilaniem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Narodowego Funduszu Zdrowia itp. przejmie Ministerstwo Finansów. W przypadku osób o niskich dochodach stawka podatku będzie kształtowała się na bardzo niskim poziomie – nawet 10%. Pozwoli to wielu Polakom wrócić na legalny rynek pracy i tym samym uzyskać ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Radykalny spadek obciążeń pracy powinien zmniejszyć „szarą strefę” i skłonność przedsiębiorców do konkurowania w sposób nazywany dumpingiem socjalnym. Wzrosną dochody netto Polaków, zwłaszcza tych mniej zarabiających. Równocześnie prawdziwy sukces będzie się opłacał bardziej niż obecnie, bo maksymalna suma podatków i składek ulegnie obniżeniu z obecnych 43,5% do 39,5%.

Jak widać mimo rewolucyjnej zmiany obniżenie obciążeń będzie symboliczne. Warto pamiętać, że jeśli dziś pracodawca płaci za pracownika 2110,68 zł, to pracownik zarabia 1750,00 zł brutto, a do ręki dostaje 1286,17 zł. Czyli pracodawca dzieli się z państwem i pracownikiem w stosunku  39% do 61%. Trzeba przy tym zdawać sobie sprawę z tego, że podatku w wynagrodzeniu minimalnym jest raptem 88 zł. Reszta to składki na ZUS i chorobowe, razem 556 zł, ubezpieczenie zdrowotne (137 zł) i fundusze (FP i FGŚP — 46 zł). Jak to więc możliwe, że maksymalna suma podatków i składek spadnie nieznacznie? Dzięki prostemu trickowi.

Dochód do opodatkowania będzie wyliczany na osobę w gospodarstwie domowym – co oznacza, że rodziny z dziećmi będą płacić dużo mniej. Na przykład roczne obciążenie składkowo-podatkowe ojca, który utrzymuje rodzinę z dwójką dzieci z minimalnego wynagrodzenia, spadnie z niemal 30% obecnie do 10%, czyli o około 5 tys. złotych. Poziom życia polskich rodzin wzrośnie, a zachęty finansowe do posiadania dzieci zostaną silnie wzmocnione. Dzięki temu radykalnie zmniejszą się też koszty administracyjno-księgowe wszystkich przedsiębiorców, najbardziej obciążające tych najmniejszych. Powinno to zachęcać do rozszerzania działalności i tworzenia nowych miejsc pracy w już istniejących firmach. Rodziny będą mogły zatrudniać opiekunki i pomoc domową w pełni legalnie, wysyłając jeden sms.

Dzisiaj roczne wpływy ze składek w ZUS to ponad 140 mld zł, a w NFZ ok. 70 mld zł. Czyli w sumie to 210 miliardów złotych. Po likwidacji tych składek Ogólny koszt redukcji podatków dla milionów polskich rodzin wyniesie tylko 10.2 mld złotych.

Z kolei akapit o uczciwości jawi się jako ponury żart.

W ciągu dwóch lat wdrożymy nową Ordynację podatkową, zwiększającą pewność obrotu gospodarczego, opartą na domniemaniu uczciwości podatnika. Zapiszemy tam nie tylko zasadę rozstrzygania sporów na korzyść podatnika, ale także gwarancje dostępu do informacji, procedurę konsultacji podatkowych, możliwość mediacji i zawarcia porozumienia z organem podatkowym.

Zakrawa to wręcz na kpiny, jeśli sobie uświadomić, że były prezydent w grudniu zeszłego roku złożył w sejmie projekt nowelizacji Ordynacji podatkowej. Co czytamy na stronie prezydenta? Że projekt zakłada wprowadzenie zasady, zgodnie z którą wszystkie wątpliwości w procesie wydawania decyzji podatkowych i wyroków sądowych rozstrzygane będą na korzyść podatników!

Nie da się słuchając pani Kopacz i czytając program PO nie odnieść wrażenia, że jego autorzy stracili kontakt z rzeczywistością i wyborców mają za upośledzonych umysłowo w stopniu znacznym. Wygląda jednak na to, że dla wyborców obu partii liczy się tylko to, że obiecują damy.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Papier wszystko przyjmie. Jednak w Polsce są jeszcze interpretacje zapisów prawnych, często zależnych od dziwnych rzeczy. Czy wprowadzenie interpretacji, przepisów uruchomiających ustawy z dniem ogłoszenia nie byłoby lepsze niż wszechobecna gmatwanina?
    Poza tym nic nowego pod słońcem.