Program partii programem narodu

Nasz model Unii Europejskiej to Unia deregulacji, a nie kolejnych sankcji, zakazów i nakazów.

Bo nakazywać i zakazywać to my, a nie jakaś tam Unia. Dlatego

zakażemy outsourcingu, czyli realizacji zadań urzędu za pośrednictwem podmiotów zewnętrznych, i będziemy bezwzględnie egzekwować jego przestrzeganie. (str. 51)

zakażemy zatrudniania funkcjonariuszy służb PRL wzmacniając rolę CBA, która nie wywodzi się z PRL (str. 63)

zakażemy tworzenia tzw. łańcuszków – przekazywania zleceń kolejnym firmom (str. 87)

zakażemy sytuowania wiatraków w odległości 3 km od zabudowy mieszkalnej (str. 91)

zakażemy GMO całkowicie (str. 101)

zakażemy zatrudniania pracowników medycznych na umowach „śmieciowych” (str. 120)

A ponadto

Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy uzyskają prawo do ustalenia stosunku pracy i nakazania potwierdzenia go przez pracodawcę na piśmie w każdym przypadku, gdy ma miejsce zatrudnienie bez umowy zawartej na piśmie lub na podstawie umowy mającej pozór umowy cywilnoprawnej, jeśli należy domniemywać istnienia stosunku pracy. (str. 71)

Jest też ukłon w stronę koalicjanta:

Elementem krajowego systemu ratowniczego będą reaktywowane zakładowe służby ratownicze i zakładowe straże pożarne w przedsiębiorstwach przemysłowych, w których występuje zagrożenie awariami niebezpiecznymi dla ludności i środowiska naturalnego. (str. 59)

Są też w programie elementy gospodarcze. Równie ciekawe jak Unia deregulacji z rodzynkiem zakazów i nakazów doczepionym z boku. Przy czym nie są to spisane i skonsultowane z fachowcami punkt po punkcie cele do zrealizowania, lecz zbiór pobożnych życzeń. Na przykład jak wygramy, to będziemy  prowadzić prorozwojową politykę gospodarczą cokolwiek to by nie oznaczało, a skutkiem tej prorozwojowej polityki powinna być reindustrializacja. Jak nie będzie, to nie nasza wina. My chcieli dobrze.

Jednym ze sutków prorozwojowej polityki gospodarczej powinna być reindustrializacja Polski, czyli zbudowanie lub odbudowanie przemysłu, który nada polskiej gospodarce nową dynamikę, zmieni jej charakter z kooperacyjnego na innowacyjny, stworzy nowe miejsca pracy oraz przyniesie rozwój do różnych regionów Polski. (str. 85)

Konia z rzędem temu kto zgadnie o jaki przemysł chodzi. Najprawdopodobniej wydobywczy. Cały program można w zasadzie streścić jednym zdaniem: Jest źle, ale jak nas wybierzecie, to my wszystko naprawimy i powinno być lepiej. Jeśli okaże się, że lepiej już było, to przykro nam. Bo z programu wynika tylko to, że jeśli będzie konsekwentnie wdrażany starsi będą z rozrzewnieniem wspominać swobody czasów stalinowskich, a młodsi odczują na własnej skórze co to znaczy „się uczciwi nie muszą niczego obawiać”. Taki system musi mieć paliwo, czyli wroga. Na tym bazuje, to jest jego podstawą, sensem bytu, dzięki temu trwa. Przy czym przywódcy i członkowie establishmentu z definicji zawsze są uczciwi, więc braki nieuczciwych uzupełnia się dobierając spośród uczciwych. Zwłaszcza, że w miarę upływu czasu coraz mniej chce się służbom bawić w poszukiwanie winnych i udowadnianie winy. Cel uświęca środki. Mając to na uwadze należy pamiętać, że choć w stalinowskiej Rosji nie podrzucano więźniom do cel obciążających dowodów, to ten krwawy reżim nie może stanowić wzoru do naśladowania.

Nie powinno dziwić, że partia rządząca nie przedstawia swego programu. Nie musi, bo realizuje ten sam tylko z opóźnieniem. PiS chciało stawek podatku 18% i 32%, to PO też chce. PiS chciało fotoradarów? No to PO je instaluje w ilościach hurtowych. Giertych chciał wprowadzić jeden podręcznik? No to PO teraz wprowadza jeden podręcznik. Wtedy według Edmunda Wittbrodta z PO była to nieudolna próba pożenienia wolnego rynku z centralizacją rodem z poprzedniej epoki. Teraz będzie to próba udana.

Dodaj komentarz