Premiera wojny

Uczony stawia tezę i stara się ją dowieść lub obalić. Głupek nie musi niczego badać, sprawdzać, nikogo słuchać. Bo on wie. Mało, on wie lepiej. Weźmy takie konopie indyjskie. Wszystkie badania dowodzą, że są mniej szkodliwe niż alkohol, tytoń, a nawet herbata właściwie przyrządzona. Ale ktoś, czyje widzimisię jest obowiązującym prawem uznał, że szkodzi. Więc zabronił. I wierzy, że jak sobie Kora posiedzi za posiadanie trzech skrętów, to sama się nauczy i innych odstraszy.

Każdy człowiek wyznaje i stosuje w życiu swój system wartości. Ukształtowany przez dom, środowisko, szkołę. ów system wartości powoduje, że pewnych rzeczy jego wyznawca nie zrobi nie dlatego, że prawo nie pozawala, ale dlatego, że się brzydzi, że musiałby się przełamać, stoczyć wewnętrzną walkę, a później odczuwa dyskomfort, żal do siebie, że uległ pokusie. Jeśli zaś prawo zgodne jest z wyznawanym systemem wartości, nie ma żadnego problemu z jego przestrzeganiem.


Fot. Strefa OMSI

Weźmy taką kradzież. Ktoś, kto brzydzi się przywłaszczaniem sobie cudzej własności nie skusi się tylko dlatego, że nikt nie widzi. Niezależnie od tego, czy karą będzie mandat, ucięcie ręki czy dożywocie. Z drugiej jednak strony naturalną cechą człowieka jest racjonalność i altruizm. Dlatego jeśli coś nam bardzo smakuje częstujemy innych, polecamy im to. Podobnie jest z muzyką, sztuką. Gdy prawo staje w poprzek rozsądkowi i naturalnym odruchom, przestaje być prawem, a staje się niezrozumiałą i nieakceptowalną szykaną. Bo dlaczego piosenkę nagraną z radia ma prawo słuchać, a jak ją ściągnie z internetu, to zostanie okrzyknięty złodziejem i ukarany? A przecież są i tacy, którzy nie poproszą o wsparcie, nie wyciągną ręki po jałmużnę, bo uważają, że to im uwłacza. Choć przecież to nie przestępstwo, a trudna sytuacja materialna nie jest karalna*.

Inny przykład. Człowiek rozsądny rozumie, że zakazami niczego nie da się osiągnąć i stawia na oświatę, naukę. Dureń wręcz przeciwnie. Jeśli rozmowa przez komórkę w samochodzie rozprasza kierowcę i stanowi zagrożenie, to rozwiązanie wydaje się oczywiste – należy wprowadzić obowiązek posiadania systemu głośnomówiącego. W nowych samochodach powinien być montowany fabrycznie, w używanych kategorycznie. Chyba, że tak naprawdę nie chodzi o to, by zwiększyć bezpieczeństwo czy rozwiązać problem, ale by walczyć z kierowcami gadającymi przez komórkę skubiąc przy okazji pechowców, których udało się złapać.

Pan Premier, nadpobudliwy ostatnio, oznajmia buńczucznie, że musi dokończyć wojnę: – Dla nas dzisiaj problemem jest dokończenie wojny z kibolstwem, chuligaństwem i bandytyzmem, którego zaledwie drobnym przejawem były wczorajsze wydarzenia. Mogę obiecać bezwzględność i żelazną konsekwencję w tępieniu tych zachowań. Czego to nasz ukochany Premier już nie naobiecywał! A zaledwie rok temu równie twardo i odważnie zaklinał rzeczywistość: – … tak po prostu powinno być, że będzie się bandytów traktować jak bandytów, a nie kibiców. Kto bandytą, którego należy traktować jak bandytę nasz ukochany wódz osobiście wskaże palcem? Z drugiej strony trzeba,  a wręcz należy w tym miejscu postawić pytanie zasadnicze – czy jeśliby Rosjanie na transparencie wymalowali na przykład Туск** дурак, to jako prawdziwi друзья staliby się dla prawdziwych polskich patriotów partnerami, z którymi razem raźno można by pogonić kota żydom i pedałom?

Nawet dziecko wie, że drakońskie kary nie skutkują. Choć durniom wydaje się, że jest inaczej. Ale oprócz tępoty charakteryzują się także krótką pamięcią. Dlatego nie pamiętają, że jak za niedostateczną ocenę w szkole dostali manto, to nie zaczęli natychmiast przynosić samych celujących i świadectw z paskiem. Na całym świecie problem z agresywnymi młodymi ludźmi próbuje się rozwiązać w sposób kompleksowy. U nas rząd ma tylko do zaproponowania modlitwę z jednej strony i nahajkę z drugiej. I na każdym kroku marnuje szanse i okazje. Skoro ci młodzieńcy tacy jurni i tak rwą się do walki, to czemu ich nie wcielić do armii i nie wysłać do Stanów, na przykład Afganistanu?

Z drugiej strony nikt, od premiera począwszy, poprzez cały tak zwany wymiar sprawiedliwości, na ministrze sprawiedliwości skończywszy nie reaguje na wypowiedzi troglodytów, którzy jawnie i publicznie posługują się mową nienawiści i nawołują do popełnienia przestępstwa. Jedni bezkarnie oskarżają władzę własnego i obcego kraju o zamach i morderstwo, inni publicznie przyznają, że się zbroją przeciwko Ruskim, bo to nasz wróg. Z kolei w szkole poczesne miejsce na lekcjach historii zajmuje Katyń, 17 września i wszystko, co dzieli, a nic, co łączy.


* Oczywiscie teoretycznie bieda, nieporadność nie jest przestępstwem. Bowiem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości nie ma rzeczy niemożliwych.
** Można spokojnie postawić dolary przeciw orzechom, że prawdziwi polscy patrioci prędzej zbratają się z Rosjanami lub Niemcami, niż staną w obronie polskiego premiera. A gdyby na przykład Rosjanie wypalili z nimi oponę pokoju pod hasłem „Мы тоже хочем смотрть TV Trwam!”, to byliby nie tylko prawdziwymi przyjaciółmi, ale i prawdziwymi chrześcijanami. Na przykład Jan Tomaszewski (ex PRON, obecnie PiS) nie będzie kibicował Polakom, ale Niemcom, którzy go zauroczyli: – Będę kibicował nie Niemcom, ale dwóm ich zawodnikom. Pierwszy to Miro Klose, a drugi to Lukas Podolski, który mnie zauroczył.

Dodaj komentarz