Prawa nabite

Plany są takie, żeby drugie i trzecie czytanie odbyło się na tym samym posiedzeniu, a więc by Sejm zakończył prace nad ustawą za trzy dni, w piątek. W sobotę rano ustawę powinien przegłosować senat, a po południu podpisać prezydent. Żeby wszystko było lege artis vacatio legis potrwać winno co najmniej do niedzieli wieczór albo nawet poniedziałku rano.

Tak, rząd PiS-u potrafi zmobilizować parlament do wytężonej pracy. Tyle, że te plany nie były planami rządu PIS-u, ale PO-PSL. A dotyczyły… „reformy” OFE. Bowiem jeśli w grę wchodzą pieniądze, na których można położyć łapę, to każda władza nagle odzyskuje sprawność. Nawet ciepła woda w kranie zmienia się w ukrop.

Może warto pokrótce przypomnieć jak było. Oto siedemnaście lat temu władza postanowiła zreformować system emerytalny. W tym celu utworzone zostały fundusze emerytalne. Ich zadaniem było inwestowanie wpłacanych przez pracujących składek na giełdzie i — obowiązkowo — kupowanie obligacji skarbu państwa. Tego państwa, żeby nie było żadnych wątpliwości. Po 12 latach rząd postanowił zreformować reformę i obniżył tymczasowo składkę odprowadzaną do OFE o ponad połowę. Donald Tusk, premier, w lutym 2012 roku zapewniał: Rząd nie planuje zmian dotyczących II filaru systemu emerytalnego w przewidywalnej przyszłości. „Przewidywalna przyszłość” to — jak się okazało — niewiele ponad rok. W czerwcu 2013 roku premier przedstawił założenia kolejnej wielkiej reformy emerytalnej.

Umowa społeczna? Prawa nabyte? Prawo? To wszystko furda! Warto przy okazji przypomnieć sobie, że propaganda szła wielotorowo. W pierwszym rzędzie tłumaczono ciemnemu ludowi, że wpłacane przezeń składki przekazywane do OFE rujnują budżet. Używano także argumentu, który zawsze działa — na krwawicy biednych, uczciwie pracujących Polaków żerują krwiopijcy zarządzający OFE, którzy — według rządzących — popełniają jedną z największych zbrodni — pobierają takie prowizje, na jakie zezwala im prawo. Uchwalone — co warto podkreślić — przez tych, którzy zależnie od okoliczności raz wspierają kadrę menadżerską z niesłychaną hojnością, a innym razem szczują na nią z niebywałą zajadłością. Intensywnie eksploatowano także argument, że w OFE nie ma żadnych pieniędzy, a jedynie „środki publiczne”. Przejecie tych środków, które nie były pieniędzmi, w cudowny sposób obniżyło deficyt budżetowy. Co stanowi dowód na to, co wszyscy podejrzewają od dawna, że w budżecie też nie ma pieniędzy.

Dlaczego, skoro OFE to szwindel, przekręt i hucpa rząd liberalny nie zlikwidował ich do końca? Ponieważ aktywa OFE to oprócz — znacjonalizowanych przez rząd Tuska — obligacji skarbu państwa także akcje niemal wszystkich polskich firm notowanych na giełdzie. Przejęcie ich przez rząd stanowiło by de facto ich nacjonalizację. A próba ich spieniężenia z kolei spowodowałaby drastyczny spadek ich wartości i krach na giełdzie. Nie można także wykluczyć, że koalicja uwierzyła w zapewnienia Tuska, że PO nie ma z kim przegrać wyborów i zostawiła sobie kadłubek OFE jako rezerwę na czarną godzinę.

Pieniądze, które mimo, iż są środkami publicznymi, to znajdują się poza zasięgiem władzy, po prostu marnują się i wręcz tracą na wartości. Co zrobić z tymi pieniędzmi, które pozostały w OFE, które dzisiaj w gruncie rzeczy tracą na wartości? — frasował się Jarosław Kaczyński. Tracą na wartości, a mogą być podstawą nowych, ważnych przedsięwzięć, które będą budowały siłę naszej polityki gospodarczej, ale także będą wspierały miliony polskich gospodarstw domowych. Musimy to zrobić — zdecydował prezes i natychmiast minister Morawiecki wziął się do roboty. Generalnie plan jest taki — tłumaczy zawiłości planu Morawieckiego pan Morawiecki —  że pieniądze z OFE chcemy przekazać Polakom. One dzisiaj są taką szczątkową formą, zanikającego w intencji pierwotnej filara kapitałowego, natomiast nie ma praktycznie filara kapitałowego, on wcześniej został zdemontowany przez poprzednią ekipę rządową.

Plan jest zaiste genialny w swojej prostocie. Choć nie zawiera niczego, czego wcześniej nie proponowaliby inni, jak choćby Amber Gold, to brzmi poważniej i bardziej uczenie, ponieważ wspiera się na dwóch solidnych filarach. Pierwszym jest stopa, którą rząd chce wzmocnić, drugim różnice, które chce zmniejszyć. Chcemy zmniejszyć różnice między ostatnim wynagrodzeniem a emeryturą, czyli tzw. stopę zastąpienia. Dzisiaj, po 16 czy 17 latach funkcjonowania OFE w projekcji zastąpienia jest ok. 30%. Program, który pokazujemy dzisiaj ma na celu wzmocnienie stopy zatrudnienia. Powtórzmy słowa wicepremiera: Generalnie plan jest taki, że pieniądze z OFE chcemy przekazać Polakom. Nawet jeśli w OFE gromadzili pieniądze Marsjanie, to przekazywanie tych pieniędzy Polakom brzydko pachnie.

W tym miejscu znowu trzeba przypomnieć, że reforma przeprowadzona przez rząd Buzka polegała na oparciu systemu emerytalnego na dwóch filarach — pierwszym, czyli dotychczasowym, repartycyjnym, i drugim kapitałowym, w którym każdy pracownik odkłada na swoją emeryturę w specjalnym funduszu zwanym Otwartym Funduszem Emerytalnym. Przewidziano także trzeci filar, również kapitałowy, z tym, że nieobowiązkowy. Teraz postanowiono zlikwidować drugi filar wspierając trzeci. Można dobrze wykorzystać pieniądze, które jeszcze są w OFE, dla budowy trzeciego filaru, w ten sposób, żeby każdy z tej sumy, każda rodzina, każde gospodarstwo domowe, 16 milionów ludzi, dostało jakąś sumę — zarysował szczegóły planu Morawieckiego Jarosław Kaczyński. Ten patent można z powodzeniem zastosować w budownictwie mieszkaniowym. W tym celu należy materiał przeznaczony do budowy drugiego piętra wykorzystać do wybudowania trzeciego. To pozwoli zwiększyć wysokość budynku bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Były minister finansów Jacek Rostowski zapewnił redaktora Głogowskiego w radiu Tok, że zajumanie 150 miliardów złotych z OFE przez rząd Tuska to była reforma i naprawa systemu emerytalnego. Gdy to samo proponuje rząd PiS-u to to nie jest ani reforma, ani naprawa. Red. Głogowski przeszedł do porządku dziennego nad bezczelnością p. ministra. Tym bardziej, iż nowy plan Morawieckiego przewiduje przekazanie części aktywów z OFE do Funduszu Rezerwy Demograficznej, z którego w pan minister w 2010 r. zabrał 7.5 mld zł, w 2011 r. 4 mld, w 2012 r. 2.89 mld i w 2013 r 2,5 mld. W 2014 roku Rostowski nie był już ministrem, więc Fundusz pozostawiono w spokoju. Żeby jednak tradycji stało się zadość rząd PiS także przymierza się do sięgnięcia po zgromadzone w nim środki. Po to zresztą chce tam przenieść pieniądze z OFE, bo tam gdzie są teraz nie może ich tknąć.

Obdarowani na pewno będą wychwalać pod niebiosa sprawiedliwą władzę, która prawo ma za nic. Dopóty, dopóki to, co dostali nie stanie im ością w gardle.

Jaka jest różnica między rządem PO-PSL a rządem PiS? Rząd PO-PSL zabrał się za OFE po trzech latach rządzenia, rząd PiS po trzech kwartałach.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Nie pamiętam  jak brzmiała ta łacińska sentencja. Chodziło w niej o to, że częste zmiany prawa prowadzą do chaosu w państwie. U nas chaos prawny goni chaos prawny. Tym większy, że jeden przepis często jest w kolizji z drugim przepisem.

    Reforma goni reformę (patrz szkolnictwo). Jeszcze jedna zmiana nie zostaje sprawdzona w działaniu, a już wprowadza się nowe pomysły. Tak z marszu. A gdzie czas na to by kadra nauczycielska zapoznała się z nowymi programami?  Gdzie czas by zapoznać się z opiniami wykonawców?

    Co rząd to i nowość, a dzieci mają coraz mniej w głowach. A przecież głupie nie są. Poza tym nowy model wychowywania bezstresowego. A w życiu jest dużo lub bardzo dużo stresów. Uczenie o prawach własnych, ale bez nauki o obowiązkach wobec rodziny czy państwa.Stąd Kaczyński obiecuje rozdawanie, to 30.latkowie są za nim. Ale nie dyskutują (bo nie zostali nauczeni), oni wywrzaskują swoje racje, a jak nie to…q…..q…..q….mają mieć.

    Rośnie pokolenie któremu „się należy”. Nie przez pracę własną, wypracowanie, a przez darowizny od państwa. Całkowity brak zrozumienia „działania” państwa.

    W mediach bardzo dużo o kredytach we frankach. Trzeba było naprawdę mieć duże dochody by ten kredyt otrzymać. Takie kredyty mają dziennikarze z górnej półki zarobkowej. I to oni ciągle ten temat poruszają. Przecież w tym samym czasie były brane kredyty hipoteczne w złotówkach. O takich osobach Duda już słowem nie bałaknie, bo nie ma pojęcia. Nie wysuwa argumentu równego traktowania kredytobiorców, bo sam jest niskich lotów, a doradców wybrał sobie tumanowatych, za to religijnych nadmiernie.

    Wprowadzano OFE pod przymusem prawnym. Pracujący nie mieli możliwości wyboru, bo pracodawca miał przymus prawny naliczania tak, a nie inaczej składek.

    Nie cierpię oszustów, kłamców. W polityce tak „się chwytający w rządzeniu” są dla mnie do wyrzucenia. Tusk dał wprawdzie możliwość wyboru, a PIS nawet tego nie daje.

    System emerytalny jeszcze w PRL był tak skonstruowany, że na bieżące emerytury wpłacali przyszli emeryci. Systemu nie zmieniono!!! OFE, które miało rozruszać gospodarkę (a nikt nie pisze o powodach braku tego „rozruszania”), to skierowanie pieniędzy z ZUS do gospodarki. Stąd ogromna dziura i zagrożenie brakiem wypłat emerytalnych.

    Jeśli PIS, który wrzaskliwie krytykował zabranie pieniędzy z OFE, teraz sam idzie w ślady PO, to kłopot będzie jeszcze większy. OFE to nie jest polski pomysł. Był wprowadzany w kilku krajach i we wszystkich zbankrutował. W ani jednym nie sprawdził się. Wprowadzany w Polsce od początku był oszustwem w stosunku do składkowiczów. Zarządy OFE to teraz więcej niż zamożni ludzie. Bo oni jako pierwsi dostali co mieli dostać.Składkowicze to kiedyś problem państwa. OFE nie gwarantowały (wbrew deklaracjom) wypłat emerytalnych. One miały inny cel – rozwój gospodarki.

    I tak wychodzi kolejna ułomność wprowadzania przepisów, gdy nie widzi się skutków negatywnych. Nie ma w Polsce na tyle rozumnego polityka, który miałby odwagę głośno powiedzieć: TO ZŁA, BŁĘDNA DROGA. Każdy ochoczo łapsko w górę podnosi. Ochoczo i bezmyślnie. A jeśli powie to zostanie taki we własnej partii odstawiony na bok i więcej nie znajdzie się na liście wyborczej.To też powód by obecności na listach nie zależały od wodzów partyjnych.

    Może już czas by ponosić odpowiedzialność za bezmyślne akceptowanie swoich decyzji. Tak jak to jest w życiu realnym Polaków bez przywilejów

    1. O to chodzi (w przypisie)?

      Wprowadzano OFE pod przymusem prawnym. Pracujący nie mieli możliwości wyboru, bo pracodawca miał przymus prawny naliczania tak, a nie inaczej składek.

      O jaki wybór chodzi? Czy odkładać na emeryturę czy nie? A wcześniej był wybór? Zarówno z punktu widzenia pracodawcy jak i pracownika wprowadzenie OFE niczego nie zmieniło, bo składka pozostała na tym samym poziomie. Składki były więc naliczane tak samo, a nie inaczej.

      System emerytalny jeszcze w PRL był tak skonstruowany, że na bieżące emerytury wpłacali przyszli emeryci. Systemu nie zmieniono!!! OFE, które miało rozruszać gospodarkę (a nikt nie pisze o powodach braku tego „rozruszania”), to skierowanie pieniędzy z ZUS do gospodarki. Stąd ogromna dziura i zagrożenie brakiem wypłat emerytalnych.

      System zmieniono wprowadzając OFE, czyli „filar” kapitałowy niezależny od demografii. Przy okazji pieniądze, które dotąd były wpłacane do ZUS i natychmiast wypłacane, miały zasilić gospodarkę. I zasiliły. OFE jednak nie wprowadzono po to, by rozruszały gospodarkę, ale dlatego, że coraz większa dziura, zmniejszająca się liczba płacących składki, groziła brakiem wypłat emerytalnych.

      Jeśli PIS, który wrzaskliwie krytykował zabranie pieniędzy z OFE …

      PIS nie krytykował zabierania tylko krytykował pozostawienie OFE. Był za całkowitą ich likwidacją.

      OFE to nie jest polski pomysł. Był wprowadzany w kilku krajach i we wszystkich zbankrutował.

      System emerytalny to także nie jest polski pomysł. I wszędzie się sypie. Dlatego wszędzie działają w takiej lub innej formie OFE. Bo to jedyny system gwarantujący jakiekolwiek wypłaty w przyszłości.

      Historycznie rzecz ujmując OFE powstały w Chile, w czasie dyktatury Pinocheta. Poprzednie władze znacjonalizowały całą gospodarkę i doprowadziły kraj na skraj bankructwa. Junta Pinocheta zdawała sobie sprawę, że jeśli trzeba pobudzać gospodarkę, to musi istnieć sektor prywatny. Kilka lat później, na początku lat ’90, podobny system wprowadziła Argentyna. Tyle, że w Argentynie w 2008 roku zrobiono to, co w Polsce zrobił Tusk, a teraz chce dokończyć Kaczyński — znacjonalizowano OFE, w wyniku czego państwo przejęło 30 mld dol.

      Jak sprawa ma się dziś? Dziś Chile nie ma deficytu budżetowego i inwestuje najwięcej w innych państwach Ameryki Łacińskiej. A do końca XX w. w Ameryce Łacińskiej to Argentyna była krajem przodującym, najbardziej rozwiniętym w regionie. Jednak w pewnym momencie chilijskie fundusze emerytalne, zasilone składkami przyszłych emerytów, zaczęły wykupywać firmy argentyńskie. Argentyna zaś, nacjonalizując fundusze emerytalne, pozbawiła się dopływu kapitału.

      Wprowadzany w Polsce od początku był oszustwem w stosunku do składkowiczów. Zarządy OFE to teraz więcej niż zamożni ludzie.

      To stwierdzenie trąci populizmem. Na dodatek jest nieprawdziwe.

      Sytuacja wygląda następująco. Jedziemy furmanką (ZUS). Widać już, że szkapy ledwo zipią i niedługo zdechną. No więc fundujemy furmance silnik (OFE), który trochę odciąży dychawiczne konie. Nagle zjawia się wielki rudy reformator i mówi prrr, wysiadać, wymontowujemy silnik, bo nigdzie nie dojedziemy. No i znowu jedziemy furmanką (ZUS), z tym, że dług emerytalny w części wynikającej ze zobowiązań wobec osób aktywnych zawodowo (stan kont emerytalnych prowadzonych przez ZUS) wynosi obecnie ok. 2 bln zł. A prasa donosi o „godziwych” emeryturach…

      Od 1 marca najniższa emerytura wynosi 882,56 zł, czyli o zaledwie 2,11 zł więcej niż rok wcześniej. W 2014 r. było to 844,45 zł, w 2013 r. 834,98 zł, a w 2012 r. – 799,18 zł.

      Najczęściej emeryci otrzymują kwoty wynoszące kilkaset złotych, ale zdarzają się też wysokości symboliczne. Obecnym rekordzistą jest mieszkaniec Wałbrzycha, który co miesiąc otrzymuje emeryturę w wysokości 37 groszy. Według danych ZUS z marca 2016 r., osób pobierających emerytury wynoszące nie więcej niż 100 złotych jest 222.

      1. Tylko jedno pytanie. Czy w Polsce OFE wpłynęło na rozwój gospodarki?  Warto pamiętać, że zarządzający OFE najczęściej nie inwestowali w gałęzie gospodarki, a wykupywali ze skarbu państwa obligacje, bo to było bezpieczne, ale nie inspirujące gospodarki.

        ZUS ma wielką dziurę budżetową spowodowaną przez działania polityków, a nie przez zasady. Zwolnienia z płacenia składek emerytalnych stosowane przy budowie autostrad (a to tylko wzorcowy przykład) spowodowało, że nie kumulowały większych kosztów. Tylko, że na skutek poronionego pomysłu, pracujący tam ludzie nie byli ubezpieczeni ani NFZ, ani nie mieli wpłacanych składek. Za to dorobił się inwestor lub inwestorzy.

        Dodam, że po wprowadzeniu „ulgi” i umowach zwanych śmieciowymi całkowicie zniknęły kontrole terminowości wypłat wynagrodzeń i kontrole dot. ozusowania.

        Dlaczego? Przecież nie z dobrego serca. To pracodawcy taką okazję wykorzystali. A dziennikarze jakoś byli ślepi i zagrożenia nie widzieli. Stąd dzisiejsze kłopoty w ZUS.ie.
        p.s. Szkoda, że nie wiesz jakie wysokie marże wypłacano nagabywaczom do poszczególnych OFE. Zapłacono ze składek. Teraz już nie pamiętam ile, ale były naprawdę duże.

         

        1. Tylko jedno pytanie. Czy w Polsce OFE wpłynęło na rozwój gospodarki?  Warto pamiętać, że zarządzający OFE najczęściej nie inwestowali w gałęzie gospodarki, a wykupywali ze skarbu państwa obligacje, bo to było bezpieczne, ale nie inspirujące gospodarki.

          Tak. Wpłynęło na gospodarkę. Wystarczy zerknąć na warszawski indeks giełdowy (zobacz od roku 2010, sama przekonasz się jak reforma Tuska wpłynęła na kondycję giełdy).

          Zgadza się — zarządzający OFE wykupywali ze skarbu państwa obligacje. I warto, bardzo warto pamiętać, że obligowała je do tego ustawa! To ustawodawca uznał, że obligacje to najbezpieczniejszy instrument i zmusił OFE do inwestowania w nie:

          Art. 141. 1. Aktywa funduszu mogą być lokowane, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3
          oraz art. 146, wyłącznie w następujących kategoriach lokat:
          1)  obligacjach, bonach i innych papierach wartościowych, emitowanych przez Skarb Państwa lub Narodowy Bank Polski, a także pożyczkach i kredytach, udzielanych tym podmiotom;

          Zaiste szczytem hipokryzji i stawianiem sprawy na głowie jest czynienie zarzutu z tego, że jakaś instytucja stosuje się do przepisów! Bo to oznacza, że według propagandzistów rządowych OFE powinny łamać prawo!

          ZUS ma wielką dziurę budżetową spowodowaną przez działania polityków, a nie przez zasady.

          Owszem. Dziurę powiększają politycy. Ale twierdzenie, że piramida finansowa — a klasyczną piramidą finansową jest właśnie ZUS — jest w stanie funkcjonować w nieskończoność jest fałszywe. Wikipedia:

          Piramida finansowa – struktura finansowa, w której zysk konkretnego uczestnika jest bezpośrednio uzależniony od wpłat późniejszych uczestników, stojących niejako niżej w tej strukturze.

          ZUS: struktura finansowa, w której zysk (emerytura) konkretnego uczestnika jest bezpośrednio uzależniony od wpłat pracujących uczestników płacących składki.

          Zgodnie z obecnymi zasadami największym przekrętem jest nazwanie umów cywilno-prawnych „umowami śmieciowymi”. Ponieważ ozusowanie ich (w większości ozusowane już były) tylko zwiększa obciążenia, a nie gwarantuje niczego, a już na pewno emerytury. Innymi słowy państwo dziś młodemu człowiekowi zabierze więcej po to, żeby mu odmówić świadczeń w przyszłości! To jest uczciwe?

          Nie można się dawać nieść fali populizmu i propagandy. Przekręty są powszechne, ale na pewno nie ma ich tam, gdzie władza wskazuje palcem. Zwłaszcza, że to właśnie władza ustala zasady! Za takimi a nie innymi zasadami dotyczącymi OFE głosował wielki rudy reformator. I nie protestował, gdy ustalano prowizje na absurdalnie wysokim poziomie. Tow. Miller, który jak wiadomo serce ma po lewej stronie także tych marż nie obniżył. Choć taki był wyczulony na los klasy robotniczej. Bliża jego sercu była kasa robotnicza.

          1. Czy jestem na fali populizmu, gdy otrzymuję emeryturę według zasad, które były mi znane? Czy składki na ZUS mogły być mniejsze?

            Tu brak odpowiedzi, bo nigdy nie zrobiono audytu ZUS.u. Nie wiem czy budynki będące własnością ZUS (państwa) zostały wybudowane ze składek czy z budżetu. Prawdopodobnie ze składek. Nie znam danych jaki procent ze składek idzie na utrzymanie emerytów, ile na urzędników, ile na zarządzanie nieruchomościami. Patrząc na wypasione budowle można domniemywać, że nie było w ZUSie gospodarza, a rozrzutnicy. Żaden urzędnik, nawet ten wysokiego szczebla nie powinien mieć możliwości korzystania ze służbowego auta, z prywatnego  jeśli jest opłacane ryczałtem uzyskanym z pracy, także. Dojazd tylko na koszt własny. To taka moja (purytańska) zasada skromności urzędniczej.

            Przypomnę, że po transformacji ustalono przepis nakazujący wzrost emerytur w takim samym procencie jak wzrost płac. Potem wiernopoddańcza Watykanowi  i odznaczona przez Komorowskiego najwyższym polskim orderem – Orderem Orła Białego – Suchocka, zniosła tę zależność.

            Zasady naliczania emerytur zmieniały się. Najkorzystniejsze były za PRL, bo naliczane według zarobków osiągniętych w ostatnim roku pracy.Uwzględniało to i wzrost zarobków i inflację. Tym bardziej, że pracodawcy (ci ludzcy) dawali podwyżki tym, którzy szli na emeryturę.Ale zarobki wysokie nie były, to i emerytury niskie.

            Sposoby rewaloryzacji emerytur stworzyły stary i nowy portfel. Dawano czasami tym biedniejszym. Wkrótce ci „bogatsi” też byli biedniejsi. Całkiem jak w PO i PIS. A zasady powinny być znane i nienaruszalne. Wprowadzane zmiany powinny mieć odpowiednio długi okres przygotowawczy.

            Przypomnę, że emerytury to pomysł hitlerowskich Niemiec. Wiek 65 lat także jest ich pomysłem. Ludzie wtedy żyli do 62-63 roku. (te lata tylko z pamięci). W PRL skopiowano i ten pomysł z wprowadzanymi zmianami trwa. A naliczanie emerytury coraz niekorzystniejsze dla pracowników.

            Ty masz inny ogląd OFE, ja inny. Może pozostańmy przy swoim, bo w tej sprawie nie ma co liczyć na zgodę. Bez urazy, proszę.

            1. Dlaczego mamy do wyboru albo żywić urazę albo zrezygnować z rozmowy? Dyskutowałem z kilku osobami na temat OFE. Nikt nie był w stanie przytoczyć żadnego racjonalnego, przekonywającego argumentu za ich likwidacją i nikt nie potrafił wyjaśnić na czym polegał ów osławiony przekręt i oszustwo. Miałem cichą nadzieję, że — skoro nadarzyła się okazja — jeśli nie zostanę przekonany, to przynajmniej zrozumiem na czym opiera się rozumowanie przeciwników OFE.

              Są dwa wyjścia z obecnej sytuacji. Albo wprowadzić filar kapitałowy, OFE, albo zlikwidować kompletnie system emerytalny i wprowadzić zasadę, że każdy po osiągnięciu określonego wieku, bez względu na osiągane dochody, będzie otrzymywał od państwa minimalną kwotę umożliwiającą przeżycie. Trzecia droga, nawet jeśli istnieje, to nie została dotąd odkryta.

              Z OFE wiążą się dwie sprawy. Po pierwsze systemu obliczonego na minimum 40 lat nie da się ocenić po 10 latach. Po drugie wprowadzając OFE zostały zmienione także zasady naliczania emerytur z ZUS. To jest miecz Damoklesa wiszący nad emerytami. Władza w każdej chwili może oznajmić, że w związku z sytuacją budżetową zmuszona jest stosować stricte zapisy ustawy. A tam jest zapisana zasada zdefiniowanej składki. Czyli ZUS będzie tyle płacił, ile zbierze. To miało zlikwidować dopłaty z budżetu, a w okresie przejściowym budżet ZUS-u miał być zasilany pieniędzmi z prywatyzacji.

              Tak to miało działać w okresie przejściowym — ZUS miał płacić głównie emerytom nabywającym prawa jeszcze na starych warunkach, którzy nie należeli do OFE. W miarę ich ubywania emerytury z ZUS-u miały być takie, na jakie pozwalają składki, za to miała rosnąć rola OFE.

              Nie do przecenienia jest też rola jaką OFE, jako czołowy inwestor krajowy, odgrywały w gospodarce. Bezrobocie spada i płace, a więc i emerytury, rosną tylko wtedy, gdy gospodarka się rozwija. W pierwszej połowie 2014 roku WIG250 grupujący małe i średnie spółki stracił kilkanaście procent. Powodem było ograniczenie roli OFE, które do tej pory były jednym z najważniejszych inwestorów na rynku mniejszych spółek. Z kolei z powodu nacjonalizacji części składek w dłuższej perspektywie odpływ pieniędzy z OFE może być na tyle wysoki, że składki nie pozwolą go zrównoważyć. To zaś spowoduje, że fundusze będą zmuszone sprzedawać akcje, a to z kolei wpłynie na obniżenie ich ceny. To zaś dla spółek oznacza większe koszty pozyskania kapitału, bo spadnie ich rynkowa wycena.

              Gospodarka to system naczyń połączonych i setki jeśli nie tysiące często zaskakujących zależności. Za zlikwidowanie OFE Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu!