Powiedział!

Na Campusie Polska poseł Sławomir Nitras powiedział, że wątpi. Ja wiem, że my mamy taki zapis w Konstytucji o przyjaznym rozdziale [Kościoła od państwa]. Ja nie wiem, czy ten przyjazny rozdział jest dzisiaj możliwy. Przyczyną zwątpienia jest poczucie. Ja mam takie poczucie, że w ostatnich 6, 7 latach Kościół nie tylko ma za duży wpływ, ale moim zdaniem Kościół trochę wypowiedział posłuszeństwo temu państwu.

Na kolanach

Z kart historii wynika, że Kościół wypowiadał posłuszeństwo nie tylko temu, ale każdemu państwu wtedy, gdy mógł, gdy rządzący sprawowali władzę na kolanach. W swej tysiącletniej historii Polska święciła triumfy wtedy, gdy Kościół słuchał władzy, a popadała w niewolę gdy władza słuchała Kościoła. Poseł Nitras jest w tej materii optymistą, dlatego jest spokojny. Na pewno, o to jestem spokojny, w perspektywie czasu dojdzie do ograniczenia roli Kościoła w państwie. Powiem więcej: uważam, że dojdzie za naszego życia, może nawet w tym pokoleniu, do tego kiedy katolicy w Polsce staną się mniejszością. Utrata większości będzie „uczciwą karą za to co się stało”, znaczy musimy was opiłować z pewnych przywilejów dlatego, że jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę jeżeli się cokolwiek zmieni.

Takie słowa nie mogły przejść bez echa. Portal „Dziennika Gazety Prawnej” pisze o „aferze”. Choć owo „opiłowanie” miałoby miejsce w nieokreślonej przyszłości, to już samo sugerowanie zamachu na przywileje Kościoła i katolików jest skandalem, hucpą i Bóg wie czym jeszcze. Tradycją w Platformie Obywatelskiej i szerzej na opozycji stało się, że jeśli jeden członek coś powie sensownego, to drugi natychmiast zdystansuje się i wyrazi swoją „opinię” na poruszony temat. A ponieważ chodzi o Kościół, więc podlizywanie się mu to wręcz obowiązek. Do walenia w Nitrasa przytępił Bartłomiej Sienkiewicz, który będąc ministrem zapowiedział, że idzie po bandytów podpalających mieszkania cudzoziemców, podreptał w miejscu i na tym poprzestał.

Niedopuszczalna i niemądra wypowiedź @SlawomirNitras. Wyznawców żadnej religii nie wolno „piłować”. To oczywistość naszej cywilizacji. Jestem przekonany, że @trzaskowski_, gospodarz tego spotkania, nie podziela takich poglądów.

Cóż za błyskotliwość! No i to przekonanie o swojej wyjątkowości, nieskończonej mądrości dającej prawo oceniania czyichś wypowiedzi pod kątem ich dopuszczalności.

Do szturmu na Nitrasa ruszyli, co oczywiste, członkowie zjednoczonej prawicy, jak Joachim Brudziński z PiS-u, ale przede wszystkim członkowie jego własnego ugrupowania oraz opozycji. Najdokładniej słowa Nitrasa odczytał doktor habilitowany nauk wojskowych, nauczyciel akademicki, profesor nadzwyczajny Akademii Obrony Narodowej i Akademii Sztuki Wojennej Romuald Szeremietiew. Łebski ten jegomość uznał, że

Pan Nitras chciałby „opiłować” katolików, za to co zrobili i postuluje, aby oni stali się mniejszością. Na „Campus Polska” propagują koncepcje Aleksandra Dugina, doradcy Putina, który zalecał, aby katolicyzm w Polsce zniszczyć.

Jak on ocenia studentów, skoro nie rozumie co słyszy? Do chóru dołączył oczywiście Borys Budka, co nie dziwi, bo będąc przewodniczącym sam nie bardzo wiedział czy będąc na schodach schodzi czy wchodzi.

Polskę musimy zbudować na solidnych filarach: tolerancji, godności, szacunku dla drugiego człowieka. Nie można ani faworyzować ani wykluczać kogoś ze względu na to, czy jest osobą wierzącą czy nie. Nawet najlepsza piła nie zastąpi karty wyborczej. To nasza najsilniejsza broń.

Nihil novi. Nitras o kozie, oburzony Budka o wozie. Człowiek, któremu zawdzięczamy powrót Pawła Kukiza do Sejmu, lider ludowców Kosiniak-Kamysz także, a jakże, zabrał głos dowodząc, że pod każdym względem dorównuje towarzyszom, a kto wie, czy nawet ich nie przewyższa.

Naszym najważniejszym zadaniem jest odbudowa wspólnoty narodowej, którą niszczy obecna władza. Nie może być zgody na piłowanie i wykluczanie ze wspólnoty kogokolwiek tylko dlatego, że ma inne poglądy czy wyznanie. Niby oczywistość, ale jak widać, niestety nie dla każdego.

Kosiniakowi-Kamyszowi wtóruje partyjny kolega, członek Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, Przymierza Prawicy, Prawa i Sprawiedliwości, Polski Plus, Polska Jest Najważniejsza, Platformy Obywatelskiej i — obecnie — Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jest to więc człowiek o stałych, ugruntowanych poglądach. Do tego stopnia, że zamierzał poprzeć partyjnego aparatczyka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich i kolejny raz zmienić ugrupowanie. Wzorem serwującej prawdę telewizji także oczekiwał reakcji, jednak w przeciwieństwie do niej nie od prowadzącego rozmowę Nitrasa, ale jego gościa marszałka Grodzkiego. Zdaję sobie sprawę, że poseł Nitras bywa często człowiekiem pobudzonym. Jest znany z tego, że jest człowiekiem impulsywnym. Nie będę się odnosił do wypowiedzi ludzi, którzy często wypowiadają publicznie swoje opinie w stanie pewnego pobudzenia. Natomiast jest mi przykro jako senatorowi, że pan marszałek Grodzki na to nie zareagował, ponieważ wypowiedzi posła Nitrasa mają charakter dyskryminujący pewną poważną grupę polskich obywateli i moim zdaniem nie jest rzeczą dobrą, jeśli jest tak, że ktoś w obecności marszałka Senatu wzywa do dyskryminowania takiej grupy, a marszałek Senatu nie zajmuje w tej sprawie stanowiska. Niewykluczone, że marszałek Senatu nie zajął „w tej sprawie stanowiska”, ponieważ w przeciwieństwie do senatora Libickiego rozumie zarówno słowo pisane jak i mówione. Jakie bowiem miałby zabrać stanowisko, skoro nikt do niczego nie wzywał, a już na pewno nie do dyskryminowania kogokolwiek?

Najwyższe zdumienie musi budzić głos przedstawicielki lewicy, która ograniczenie przywilejów Kościoła ma wypisane na sztandarach. Otóż Anna Maria Żukowska, która najwyraźniej uważa, że żadnej okazji do przywalenia członkowi partii opozycyjnej nie wolno przepuścić, mimowolnie przyznała, że polityk powinien kierować się hipokryzją i przed wyborami nie zdradzać prawdziwych intencji. To tłumaczy dlaczego towarzysze szli do władzy z hasłami ograniczenia przywilejów kleru, a gdy już ją zdobyli nie tylko nic nie robili, ale nawet szli na ustępstwa. Kontynuowali prace nad konkordatem, a podpisał go tow. Aleksander Kwaśniewski. Słowa Nitrasa tow. Żukowska

Dedykuję zwłaszcza wszystkim tym, którzy uważają, że to moja krytyka np. Donalda Tuska odsuwa nas od szansy pokonania PiS. Tak się zniechęca umiarkowanych, wahających się wyborców ⤵️.
Tolerancja religijna to nie jest życzenie jakiemuś wyznaniu, żeby stało się mniejszością

Stwierdzenie, że lewica w obecnym kształcie zmierza raźno w kierunku śmietnika historii nie jest „życzeniem jakiemuś ugrupowaniu, żeby wylądowało poza sejmem na stałe”. W Polsacie poseł Nitras wyjaśniał co miał na myśli. Mówił, że Campus to miejsce, w którym staje się jasne, jak dzisiejsi 20- i 25-latkowie chcieliby, by wyglądała Polska. A punktem wyjścia do tej dyskusji jest dzisiejszy stan kraju.

To właśnie w tym kontekście Nitras, jak zaznaczył, wypowiedział swoje słowa o „odpiłowaniu katolikom pewnych przywilejów”. — Mam poczucie, że polskie prawo rodzinne, cywilne czy stowarzyszeń, jest kształtowane z punktu widzenia kościoła i pewnej grupy społecznej, która wcale nie jest najważniejsza — wyjaśnił. Zauważył, że dyskusja o przywilejach kościoła w polskim prawie często sprowadza się do pieniędzy i to o finansowaniu kościoła trzeba dyskutować.

Poseł może tłumaczyć, acz niepotrzebnie się biedzi, ponieważ wokół pełno takich, którzy lepiej od niego wiedzą co miał na myśli, co powiedział i co chciał przez to powiedzieć.

Po co tym wszystkim zawracać sobie głowę? Ano po to, by uświadomić wyborcom, że jeśli chcą żyć w normalnym, demokratycznym, praworządnym kraju, to muszą głosować na ludzi, którzy nie tylko umieją czytać i pisać, ale także rozumieją co czytają i co się do nich mówi. I to nie w jakimś obcym języku, ale po polsku. To tłumaczy dlaczego można przyjmować ustawy w ciągu kilku godzin. Po co zapoznawać się z proponowanymi regulacjami, skoro i tak niewiele się nie rozumie?

Dodaj komentarz