Potężny interes

Pewnego poranka pewien człowiek postanowił, że zrobi interes. W tym celu poszedł do banku po kredyt. Wziął kredyt i kupił sobie nowy samochód, a żonie kosztowności. O kochance też pamiętał. Gdy został zasypany ponagleniami z banku tłumaczył znajomym, że w jego ocenie „jest atakowany nie ze względu brak spłat. To tylko pretekst do krytyki moich działań. Prawdziwą przyczyną jest to, że moje działania już naruszyły bądź naruszą potężne interesy gospodarcze. Mam na myśli chociażby oprocentowanie i spłatę kredytu bankowego.”

Absurdalne? Bezsprzecznie. Ponieważ historia ludzkości nie zna przypadku gdy naruszanie interesów jednej strony przyniosło korzyści drugiej. Gdy z tej oczywistej oczywistości nie zdaje sobie sprawy Kowalski to w zasadzie jego problem. Gdy jednak nie rozumie tego polityk sprawujący władzę, konsekwencje mogą być opłakane. W mojej ocenieprzedstawia swoją ocenę mini ster rządowy — jesteśmy atakowani nie ze względu na Trybunał Konstytucyjny. To tylko pretekst do krytyki naszych działań. Prawdziwą przyczyną jest to, że nasze działania już naruszyły bądź naruszą potężne interesy gospodarcze. Mam na myśli chociażby podatek bankowy lub od hipermarketów.

O jakie interesy chodzi mini ster od nauki nie zdradza. Niewykluczone, że nie wie. Bo skąd? Na studiach studiował pilnie ekonomię polityczną socjalizmu, zgodnie z którą rachunek ekonomiczny i zysk to obce klasowo pojęcia, w socjalizmie nie mające zastosowania.

Przyjmijmy na chwilę, że mini ster ma rację i faktycznie władza naruszyła potężne interesy gospodarcze obcych sieci handlowych i banków. Jedynym powodem, dla którego dowolnego typu przedsiębiorstwa działają w dowolnym kraju z gospodarką rynkową są interesy, czyli zyski. Jeśli te interesy władza narusza, to musi mieć pewność, że firmy nie uciekną. W przeciwnym razie może się okazać, że na naruszaniu interesów gospodarczych kraj wyszedł jak Zabłocki na mydle.

Niedawno rząd przyjął tak zwany plan Morawieckiego, który zasadza się na pięciu filarach. Pierwszy to reindustrializacja (wspieranie istniejących i rozwijanie nowych przewag konkurencyjnych i specjalizacji polskiej gospodarki). Rozwijanie konkurencji za pomocą naruszania interesów jednych w interesie drugich? Drugi to rozwój innowacyjnych firm (budowa przyjaznego otoczenia dla firm i systemu wsparcia innowacji). Da się to zrobić w kraju w którym zasady mogą zmienić się w nocy z wtorku na środę, a brak instytucji, które stanęłyby temu na przeszkodzie? Trzeci i czwarty to kapitał dla rozwoju (więcej inwestycji i budowanie oszczędności Polaków) i ekspansja zagraniczna (wsparcie eksportu i inwestycji zagranicznych polskich firm, reforma dyplomacji ekonomicznej, promowanie polskich marek). Możliwe w kraju ze sparaliżowanym systemem sądowniczym, w którym dowolnie i po uważaniu narusza się interesy gospodarcze?

Pracownicy chcą mieć gwarancje zatrudnienia i wynagrodzenia. Przez lata przyzwyczajani byli, że uposażenie nie ma związku z kondycją przedsiębiorstwa. I w większości przypadków w branżach, które zatrudniają dużą liczbę wyborców, ta zdobycz socjalizmu ma się bardzo dobrze, a wręcz rozkwita. Niestety ci, którzy na hojność państwa nie mają co liczyć, często lądują na bruku powiększając grono bezrobotnych. Mimo z reguły to ani oni, ani pozostała część społeczeństwa, nie wiążą tego z naruszeniem interesów za pomocą uregulowań prawnych, których doprowadziło ]*przedsiębiorstwo do bankructwa.

Wróćmy do przykładu ze wstępu. I wyobraźmy sobie że chodzi o kredyt jedyny w swoim rodzaju — we frankach. Dla wszystkich niewypłacalnych, którzy stracili płynność finansową, nie są w stanie na bieżąco spłacać rat, regulować rachunków wymyślono całą procedurę bankructwa konsumenckiego. Ale nie w przypadku kredytów zaciągniętych we frankach. Tutaj władza prędzej doprowadzi do załamania systemu bankowego, załamania finansów państwa niż dopuści do tego, żeby kredytobiorcom stała się krzywda. Precedens zresztą już był — pełne wkłady mieszkaniowe zrewaloryzowano tak, że wystarczały na zakup 2 m² mieszkania, za to do samochodów dopłacano połowę ich wartości. Tym, którym wydaje się, że problem już dawno został rozwiązany warto zadedykować opublikowane (!) Obwieszczenie Ministra Finansów z dnia 9 września 2015 r. w sprawie określenia wysokości kwot rekompensat wypłacanych osobom, które wniosły przedpłaty na zakup samochodów osobowych marki Fiat 126p lub FSO 1500, na IV kwartał 2015 r.

Na podstawie art. 1 ust. 3 ustawy z dnia 20 grudnia 1996 r. o zasadach realizacji przedpłat na samochody osobowe (Dz. U. Nr 156, poz. 776) określa się, co następuje:

Określa się kwoty rekompensat obowiązujących w IV kwartale 2015 r., o których mowa w art. 1 ust. 1 pkt 1 i 2 oraz w art. 1 ust. 2 ustawy z dnia 20 grudnia 1996 r. o zasadach realizacji przedpłat na samochody osobowe:
1)  12 694,00 zł, jeżeli przedpłata została wniesiona na samochód marki Fiat 126p;
2)  17 987,00 zł, jeżeli przedpłata została wniesiona na samochód marki FSO 1500.

Doskonała ilustracja, że podział na równych i równiejszych obowiązuje nadal. A i tak zwane prawa nabyte respektowane są także tylko w odniesieniu do wybranych.

Dodaj komentarz