Partia pomoże swoim i powalczy z układem, bo jak nie, to urodzi się patologia

Człowiek szuka, łaknie racjonalności. Chce zrozumieć. Ta potrzeba współgra z potrzebą bycia poinformowanym. Chce wiedzieć i rozumieć. I tu zaczynają się schody, ponieważ wiedzę trzeba zdobywać, a zrozumienie wymaga wysiłku umysłowego. Jeśli nawet — przykładowo — większość wie, że różniczka to nie jest wyniczek odejmowanka, to mało kto wie co to takiego, jak to się liczy, o zrozumieniu zasad i zastosowaniach w ogóle mowy nie ma. W tej sytuacji z pomocą spieszy z jednej strony bóg, gdy w grę wchodzą zjawiska niezrozumiałe, albo Żyd, gdy trzeba wytłumaczyć dlaczego jest, jak jest.

Ileż razy znajomi lub nieznajomi ściszając konfidencjonalnie głos informowali nas z przekonaniem, że „oni” to dlatego tak „robią”, bo to, panie, żydzi! Żyd to już nie jest określony byt, nacja, wyznanie. To szatan, który wstępuje, opętuje i… steruje. Stąd tyle żydów w kraju, w którym regularnie albo ich gromiono, albo ich tępiono, albo ich masowo ekspediowano zagranicę. Panie, żądzą nami żydzi! Żydzi rządzą światem. Chinami też? Panie, całym światem trzęsą!

Wiedzę się zdobywa, wiedzę się nabywa. Wiedzę się weryfikuje. Jak polemizować z wiarą? Z przekonaniem o posiadaniu tajemnic nikomu nieznanych, informacji, których nikt nie zna? Których nawet potwierdzać nie trzeba i nie ma jak? Zresztą polemika bywa niebezpieczna, bo interlokutor-znawca dociśnięty robi się agresywny. Gdy ucieka się do inwektyw, to pół biedy. Często jednak jest skory do ręko… ba, żeby to ręko-, ale nierzadko sztacheto-, bejsbolo-czy nawet nożo-czynów.

Żydzi, choć tłumaczą wiele, to jednak nie wszystko. Ale dla dobrze poinformowanych i rozumiejących otaczającą rzeczywistość to żaden problem. Bo wszystkowiedzący wiedzą swoje. Dlatego dla nich od tego jak władza rządzi ważniejsze jest kto ją sprawuje. Swoim są w stanie wybaczyć wszystko, nieswoim nic. Jeśli na przykład wziąć pod uwagę jednomandatowe okręgi wyborcze i finansowanie partii z budżetu, to PiS konsekwentnie jest przeciw pierwszemu i kategorycznie za drugim. Ale na czas kampanii poglądy partii uległy odwróceniu o 180°. Kandydat na prezydenta z ramienia PiS Andrzej Duda deklarował po pierwszej turze: Jestem otwarty w sprawie JOW-ów, skoro tylu ludzi to poparło, to znaczy że jest to ruch obywatelski i powinien być przez władzę szanowany . (…) Trzeba dokonać takiej zmiany. Po wyborach PiS uznało, że już nie musi być otwarty, więc ustami Jacka Sasina zadeklarowało, że Jesteśmy co do zasady przeciwni zarówno JOW-om, jak i odejściu od finansowania partii z budżetu. Uważamy, że te rozwiązania są złe i rodzą patologie. Wyborcy chcą zmiany ordynacji? Partia i jej wódz wiedzą lepiej. I niestety można im wierzyć. Wiedzą co mówią, bo te patologie urodzą się u nich. I co oni biedni wtedy poczną?

Ale czy przypadkiem nie jest patologią gdy kilku ludzi, na których głosowało raptem niecałe 14% wyborców, wbrew woli społeczeństwa, nie chce wprowadzać żadnych zmian? Co to znaczy, że rozwiązania dotyczące wyłącznie członków partii, w tym Prawo i Sprawiedliwość „rodzą patologie”? Przecież to trąci na kilometr dyktaturą! Macie robić to, co my uważamy za słuszne, bo jak nie, to nam się urodzi w łonie partii taka patologia, że ho ho, a nawet o Jezuuu! I nie ma w tym państwie żadnej siły, która by dała sobie z nią radę! Wszystkośmy już odzyskali!

Takich w tym państwie po 25 latach dorobiliśmy się elit. Chociaż…. Przecież to są ludzie, którzy zdobywali wykształcenie, uzyskiwali tytuły naukowe w czasach PRL-u. Oni nie znają innej rzeczywistości. Inna rzeczywistość ich przeraża. Zwłaszcza taka, w której nie oni, ale wyborcy decydują komu powierzą mandat parlamentarzysty…

A puenta? A puentą będzie obszerny cytat. Powinni go sobie przypomnieć zwłaszcza ci, którzy już zapomnieli co to znaczy „walka z układem”, „szara sieć” i „odzyskiwanie instytucji państwowych”:

PiS pomoże swoim i powalczy z układem

Wielkie zmiany kadrowe w państwowych firmach, urzędach i agencjach zapowiada Jacek Kurski, nowy prezes PiS w okręgu gdańskim. Poseł zapowiada też zaostrzenie kursu wobec PO, tak aby za trzy lata „PiS na Pomorzu był wielki”.

Około 300 działaczy PiS wypełniło wczoraj po brzegi Salę Okrągłą Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Przyjechali, aby zagłosować na Jacka Kurskiego, jedynego kandydata na prezesa okręgu. Jego osobę rekomendował prezes PiS Jarosław Kaczyński. Początek zjazdu opóźnił się o godzinę, ponieważ obserwator wyznaczony przez władze partii nie zdążył dojechać ze Słupska, gdzie kilka godzin wcześniej też czuwał na wyborami. W Słupsku wygrała posłanka Jolanta Szczypińska (135 głosów za, przeciwko 40) (…) Zgodnie z przewidywaniami zakończyły się także wybory w Elblągu, gdzie prezesem został poseł Leonard Krasulski (99 głosów za, 8 przeciw).

Gdański zjazd wyreżyserował Jacek Kurski, kierował obradami razem z dwójką swoich bliskich współpracowników. Poseł najpierw zaprosił zebranych na występ Tolka Filipkowskiego, a następnie poprosił o zabranie głosu Andrzeja Cenacewicza, przewodniczącego NSZZ „Solidarność” w Grupie Lotos. Cenacewicz oskarżył władze swojej firmy o udział w „układzie”.

„Wierzę, że po tym zjeździe ruszymy z kopyta z porządkowaniem spraw w Trójmieście. Trzeba znaleźć sposób, żeby odzyskać Gdańsk i Pomorze, bo rządzi tu wciąż ten sam układ — kiedyś Unia Wolności, a dziś Platforma Obywatelska. Soki temu układowi dostarcza Grupa Lotos. Półtoraroczna bezkarność spowodowała, że ten wrzód trzeba wyrwać.”

Blisko 300 delegatów PiS nagrodziło te słowa oklaskami. W przedwyborczym, zamkniętym dla mediów przemówieniu poseł Jacek Kurski przedstawił swój program: „Możemy udowodnić, że Pomorze potrafi być pisowskie. To jest początek, a jeśli spotkamy się tu za trzy lata, to zobaczycie — PiS na Pomorzu będzie wielki. Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie — tych miejsc, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić.”

Poseł zadeklarował też pomoc dla członków partii: — 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającemu rządowi.

Jacek Kurski zapowiedział, że za jego rządów nie będzie „rozumowania mówiącego, że z PO trzeba się dogadywać”.

„Robiąc coś dla województwa, należy robić coś dla wzmocnienia własnej formacji. I tak się trzeba zachowywać” — dodał.

Kurski został prezesem, zdobywając poparcie 211 delegatów, przeciw było 32.

I to by było na tyle…

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. „Kiedy rozum śpi, budzą się upiory” 
    Nie chodzi mi o tytuł ryciny Goyi, ale o sens słów. Gdy brakuje zachowań etycznych, zwykłej kalkulacji politycznej, potrzeby wizji ewentualnych zmian, to z nie tylko z głupoty, ale chciwości budzą się upiory.Obudzą się także ze złudnej bezkarności? Czy słowo bezkarność nie jest jednak przesadzone, bo jaki polityk za „politykowanie” został osądzony?

    Sama partia Kaczyńskiego to przeciętniacy bez większego polotu, ale spragnieni władzy i wszechobecnej bezkarności  polityków. Zastanawia co spowodowało, że Tusk zatrzymał się na pogróżkach o TS, co spowodowało, że nawet nie klęczał, a leżał plackiem przed Kk. Czy tylko zarzucane mu lenistwo? Zresztą później nawet ten zarzut zniknął z ust opozycji. Kaczyński przez te 8 lat na pewno przygotował się odpowiednio do rozprawienia się z przeciwnikami. I nie będzie wtedy zmiłuj się. Najpierw z tymi wyżej, a potem innych, tych na dole ustawi w karnym szeregu.Wystarczy, że usłużne mu prokuratury będą oskarżały o… obrażanie premiera. I wystarczą wysokie kary pieniężne płacone jako odszkodowania.

    Gdy rozum śpi, budzą się demony