Polszczy znom

To, że prawdziwi polscy patrioci nie znają polskiego, nie potrafią się nim poprawnie posługiwać, to normalne. Patriotyzm nie polega przecież na pielęgnowaniu pięknej mowy ojczystej ale na laniu w mordę wyimaginowanych wrogów. Z drugiej jednak strony od kogo mają nauczyć się języka, skoro nobliwa pani profesor tłumaczy w telewizji, że należy zachowywać dystans społeczny, a tam gdzie to jest niemożliwe „bynajmniej nosić maseczki”? Dziennikarka lub dziennikarz z kolei nie powie, że ktoś dotarł gdzieś pierwszy lub pierwszy osiągnął cel. On według nich dociera lub osiąga coś zawsze „jako pierwszy”.

W tym roku fruwa wyjątkowo dużo komarów. Dlaczego? Ponieważ mają „swój okres”. Poza tym jest wilgotno, więc samica komara skład jaja, ale nie byle jakie, lecz swoje, w byle kałuży czy oczku wodnym. Stąd przyrost tak duży. Dlatego można mówić o wielkim pechu pewnego kierowcy, który walcząc z komarem, którego w końcu zabił na swoim udzie, zagapił się i wjechał swoim samochodem do stawu. Próbując wydostać się z pojazdu rozdarł rękaw swojej koszuli. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że swój samochód, którym wpadł do wody, pożyczył od kolegi.

Znany i ceniony redaktor Morozowski poinformował swoich widzów, że rząd obiecał wojtą, burmistrzą i prezydentą, ogólnie — gospodarzą miast pieniądze z rządowego programu wydrukowane na tekturkach.  Potem wszyscy w studio zaczęli mówić razem, bo p. Morozowski prowadzi audycję zatytułowaną „Tak jest”.

Mateusz Morawiecki, który zgodnie z obietnicom posła Jarosława Kaczyńskiego nawet na jesieni zachowa stanowisko poinformował, że prowadzi negocjacje. Należy o tym wspomnieć, bo prowadzi je w nowym stylu, który wymaga skorygowania znaczenia tego słowa w słownikach języka polskiego. Ci, którzy nie chcą rozdawać swoich pieniędzy bez żadnej kontroli są skąpcami choć tych, którzy żebrzą o jałmużnę nie określa się mianem ‚żebracy’. Negocjacje po nowemu wyglądają mniej więcej tak:
Skąpcy: Damy pieniądze ale pod warunkiem…
Ci, którym się należy: Nie zgadzamy się na żadne warunki!
Skąpcy: No to obiecajcie chociaż, że tych pieniędzy nie przepijecie…
Ci, którym się należy: Żadnych warunków!
Skąpcy: Nie wydacie na dziwki…
Ci, którym się należy: Nie będziecie nam dyktować na co mamy wydać wasze pieniądze!
Skąpcy: Ale..
Ci, którym się należy: Głusi jesteście? Nie!
Skąpcy: A…
Ci, którym się należy: Nie i po dyskusji!
Mając naprzeciw siebie tak twardego negocjatora, skąpcy nie tylko dadzą mu wszystko, czego zażąda nie oczekując niczego w zamian, ale jeszcze dołożą drugie tyle od siebie. Ale pewności nie ma. Optujemy za tym, aby łączna pula funduszu odbudowy była zbliżona do 750 mld euro — optował premier Mateusz Morawiecki. Jednak premier Luksemburga Xavier Bettel studził zapał tłumacząc, że można w ramach dążenia do kompromisu obciąć środki unijne, ale nie można „ciąć wartości”. Na szczęście mówił to w obcym języku, a — parafrazując innego czołowego polityka — nikt nam nie będzie w obcych językach obcinał tego, co nam się należy i co już obiecaliśmy wyborcom.

Polacy są podzieleni. Ale jak mają się porozumieć, skoro do porozumienia potrzebne jest zrozumienie, a znajomość ojczystej mowy stoi na coraz niższym poziomie? Jeśli jedno i to samo jedni rozumieją zupełnie inaczej niż drudzy?

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Dyskusja – cudowna!!! I tak właśnie jest na każdym kroku.

    Czy nie uważasz, że lektura książki F.Ossendowskiego „Lenin” powinna być obowiązkowa? Z drugiej strony wytyczne z kuratorium mogłyby nakazywać tłumaczenie tekstu na swoje rozumowanie.

    p.s. Jaki jest sens istnienia kuratoriów?

    1. Owszem, „Lenin” powinien być powszechnie znany. Ale jak ma być znany, skoro nikt o nim nie mówi? Jest taka durnowata audycja w Toku „Poczytalni”. Omawiają tam jakiś badziewie, ale naprawdę znaczących pozycji nie uświadczysz.

        1. A ja uważam, że powinien być spis lektur przygotowany przez niezależne gremium w celu wyeliminowania ideologii i lizusostwa skutkującego narzucaniem pozycji nie mających żadnych walorów poznawczych ani językowych poza tym, że zostały spłodzone przez Wojtyłę czy innego aktualnie na świeczniku. Komuniści owszem, kierowali się ideologią, ale nawet im nie przyszło do głowy na liście lektur umieszczać Lenina czy Stalina. Zaś końcowym  doborze lektur z listy powinien decydować nauczyciel dostosowując wybór do poziomu uczniów.