Polor obejścia

Człowieka dobrze wychowanego można poznać na dwa sposoby. Pierwszy sposób jest bardzo krzywdzący i może rodzic frustrację. Polega na ocenie manier i zachowania osoby ocenianej. Drugi jest bardziej obiektywny i miarodajny, ponieważ osoba zainteresowana informuje o poziomie swojego wychowania. Wiadomo na przykład, że dobrze wychowany mężczyzna nigdy nie wyciąga pierwszy ręki na powitanie damy. Z drugiej strony odtrącenie wyciągniętej ręki bez wyraźnej, zrozumiałej i oczywistej przyczyny także z dobrymi manierami jest na bakier. Aby to zilustrować posłużmy się przykładem, który zgrabnie łączy oba omawiane zagadnienia. Oto podczas obchodów Święta Pracy w Warszawie Włodzimierz Czarzasty wyciągnął rękę do Marceliny Zawiszy, a Marcelina Zawisza udała nagły atak ślepoty. Można by powiedzieć, że jedno warte drugiego. Tyle, że Czarzasty wyciągnął do Zawiszy rękę nie na powitanie, lecz na zgodę, by zademonstrować jedność na lewicy. A ręki wyciągniętej do zgody się nie odtrąca. Przedstawicielka partii Razem znowu więc publicznie zademonstrowała program partii, który sprowadza się do krótkiego hasła — nigdy razem, zawsze osobno!

Mylą się jednak wszyscy, którzy wyciągnęli zbyt pochopnie wnioski i uznali, że Marcelina Zawisza ma braki w wychowaniu. Nie ma! Skąd to wiadomo? Sama to ujawniła! Mnie mama dobrze wychowałapoinformowała opinię publiczną Marcelina Zawiszai ja się z panem Czarzastym przywitałam na dole. To wyznanie dowodzi nie tylko, że mama Marcelinę dobrze wychowała, ale także, że prominentni przedstawiciele partii na dole, gdy nikt nie widzi, zachowują się zupełnie inaczej niż na górze, na oczach publiczności. Na dole bratają się z przedstawicielami konkurencji, a na górze demonstrują oziębłość, wyniosłość, butę i sprzeciw. Ja naprawdę jestem dobrze wychowaną osobą — jeszcze raz przekonywała Marcelina Zawisza jakby sama nie była o tym do końca przekonana — i witam się z każdą osobą, która chce się ze mną witać. Ale tylko na dole, dodajmy dla ścisłości.

Stojąc w obliczu tak dobrego wychowania trzeba sobie wreszcie zdać sprawę z tego, że powiedzenie „jak cie widzą tak cie piszą” w szybkim tempie traci aktualność. Kandydat na prezydenta Francji prowadzi kampanię wyborczą. Podczas kampanii mówi różne rzeczy. Ostatnio zasugerował Francuzom, że znają przyjaciół konkurentki w wyścigu do fotela prezydenta: Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbána, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady. Na to zareagowało polskie ministerstwo spraw zagranicznych oznajmiając, że to nieprawda. Że gdyby Marcon zapytał, to by dowiedział się z dobrze poinformowanych źródeł, że Rząd RP nie jest sojusznikiem pani Marine Le Pen. Wskazywanie na rzekomy sojusz między panią Le Pen a prezesem PiS jest manipulacją, a zaliczanie Jarosława Kaczyńskiego do grona „łamiących liczne swobody przyjaciół Le Pen” niewłaściwe i wysoce niestosowne. (Dla niezorientowanych: Kaczyński jest szeregowym posłem i poza funkcją prezesa partii nie pełni w Polsce żadnych funkcji publicznych.)

Podczas gdy Marcelina Zawisza informuje Polaków, że jest dobrze wychowana, polskie ministerstwo spraw zagranicznych informuje Francuzów, że Wartości i zasady wolnej demokracji są w Polsce przestrzegane. Do fundamentalnych wartości obecnych w polskiej kulturze i tradycji politycznej od kilkuset lat zaliczamy także szacunek i tolerancję  dla tych, którzy mają inne poglądy polityczne lub są innego wyznania. Chcemy ponadto przypomnieć, że ktokolwiek zna historię i wewnętrzną scenę polityczną w Polsce, nie ma prawa oskarżać Polaków o sympatię wobec imperialnej Rosji.

Aby uzyskać pełny obraz należy wspomnieć, że zgodnie z depeszą PAP ze stycznia bieżącego roku Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski poinformował w poniedziałek, że w niedzielę spotkał się w Paryżu z kandydatką na prezydenta Francji Marine Le Pen, liderką skrajnie prawicowego Frontu Narodowego. Witold Waszczykowski nie spotkał się z żadnym innym kandydatem startującym we Francji w wyborach prezydenckich. Niewykluczone, że gdyby swój urok osobisty roztoczył nad Macronem, zamiast Le Pen, dziś Macron nie stawiał by Polski w jednym szeregu z Rosją.

Trudno odmówić polskiemu MSZ racji, gdy odmawia Macronowi prawa do oskarżania Polaków o sympatię wobec imperialnej Rosji. Już samo zerwanie kontraktu na dostawę francuskich śmigłowców było dla Rosji ciosem, a dobiło ujawnienie, iż kupiła od Egiptu francuskie okręty w cenie 1 dolara za sztukę. Dlatego owszem, do fundamentalnych wartości (obecnych w polskiej kulturze i tradycji politycznej od kilkuset lat) zaliczamy szacunek i tolerancję  dla tych, którzy mają inne poglądy polityczne, ale to nie oznacza, że będziemy szanować takie poglądy jakie głosi kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron. Żeby mu to uświadomić ręki mu nie podamy. Bo też jesteśmy wychowani.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Są osoby, którym nigdy nie podałoby się ręki. Jednak w tym wypadku nie zachodzi taka okoliczność, bo pani Marcelina ściska się z Czarzastym, gdy publika tego nie widzi. Czy w drugiej części poprzedniego zdania napisałam prawdę, półprawdę, kłamstwo? Nie napisałam prawdy według moich standardów, ale według politycznych i znacznej części bractwa zwącego siebie dziennikarzy tak.

    Co powinna zrobić pani Marcelina, gdy na kolejny uścisk nie miała ochoty? Tylko wykrzywić usta w uśmiechu i podać Czarzastemu „śledzia” albo inaczej omdlałą dłoń bez uścisku. A zabawiając się w politykę raczej podać rękę i skłonić leciutko głowę. Bo w polskiej (i nie tylko) polityce nigdy nie wiadomo kto będzie przyjacielem, a kto będzie we „wrogim obozie”.

    A już mówienie o sobie i zachwalanie się dobrym wychowaniem, bo mama… Przecież to nie jest żaden dowód, bo jej mama mogła mieć zasady, których nie powinno się powielać.

    A może pani Marcelinie nie podobają się sweterki Czarzastego? Jednak wydają się zawsze czyste i rękę naprawdę powinna podać.

    Co do MSZ, to powiem, że oni nie potrafią nawet mówić sposobem dyplomatów, gdzie język i mowa są wyważone, spokojne, nie znać po mowie emocji. Nawet wśród zawodowców zdarzają się nietakty. Jednak w obecnej obsadzie nietaktów jest tak dużo, że kultury dyplomatycznej nie widać. Ale widać, że szanownemu prezesowi chamstwo nie przeszkadza, a może jest nawet ulubionym stylem zachowań politycznych.

    Zbyt daleko posunięte przypuszczenie? No, nie wiem. Ale gdy szanowny prezes dał wskazówki, że życzyłby sobie by pomnik brata szanownego prezesa powinien stać w każdym mieście….to mam obawy, że kilkuzłotowa miesięczna podwyżka emerytury nie starczy na nowe opodatkowanie pomnikowe.