Polityk v. 3.0 Pro

Polscy politycy oddzieleni pancernymi szybami, szlabanami i kordonami ochroniarzy, podłączeni na stałe do budżetowego zasilania w gotówkę kompletnie stracili kontakt z rzeczywistością. Oczywiście nie wszyscy. Jednak ci, którzy nie stracili nie mają niestety nic do gadania choć nie zawsze nic do powiedzenia. Służą głownie do podnoszenia rąk w geście poparcia lub sprzeciwu i naciskania adekwatnego przycisku dla ułatwienia pomalowanego na jaskrawy kolor. I nie wolno im się pomylić, bo tylko przełożeni i wódz mają prawo przez pomyłkę nacisnąć niewłaściwy przycisk i podnieść niewłaściwą rękę głosując wbrew stanowisku własnej partii.

Ponieważ wybory w zasadzie sprowadzają się do wybrania właściciela partii i wskazanych przez niego posłusznych potakiwaczy, więc spokojnie można uprościć procedury i zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy wydawanych na diety, prowadzenie biur oraz na same wybory. Wystarczy, że obecni właściciele partii postawią na nowoczesność i zamiast zachęcać wyborców mniej lub bardziej nierealnymi, tak zwanymi programami partyjnymi, zaczną zachęcać rozbudowanymi programami komputerowymi. Przykładowa kampania wyborcza mogłaby wyglądać następująco:

„Wybierzcie naszą rewelacyjną maszynkę do głosowania wyposażoną w nowoczesny i niezawodny program Poseł Pro. Nasze oprogramowanie nigdy się nie myli, więc nie będziecie zmuszani do wysłuchiwania głupawych tłumaczeń dlaczego poseł będący za był przeciw lub odwrotnie. Mamy też wersję Poseł Plus, która potrafi nie tylko wznosić patriotyczne okrzyki, ale także cytować papieża Polaka i Niemca oraz modlić się przed każdym posiedzeniem. Na życzenie dodajemy moduł interpelacyjny i zapytowujący oraz firewall antykorupcyjny.”

Albo

„Nasz automatyczny parlamentarzysta potrafi nie tylko głosować zgodnie z wolą kierownictwa partii, ale także zadawać pogłębione pytania wybranym członkom rządu dotyczące wybranej problematyki. Na przykład: ‚Co pan pan premier / minister powie …’ Co i komu powie zależy od życzeń klienta. Dysponujemy także wersją feministyczną, która potrafi posługiwać się językiem równości, na przykład ‚Co ministra powie kobietom, które nie mogą związać końca z końcem?’ Albo ‚Kiedy wreszcie premiera…?’ Program potrafi automatycznie głosować za lub przeciw w zależności od tego, która opcja została zaptaszkowana. Do wyboru są dwie: ‚Koalicja’ i ‚Opozycja’. Losowe wstrzymywanie się od głosu oferujemy za dodatkową opłatą.”

Tacy automatyczni posłowie byliby na pewno tańsi w obsłudze niż obecni, a robili by dokładnie to samo. Mają także jeszcze jedną zaletę, z punktu widzenia lidera bezcenną — nigdy nie będą próbowali robić wodzowi wbrew i knuć za jego plecami, żeby go wygryźć. Żadnych Gilowskich, Ziobrów, Gowinów czy Kurskich. Pełne oddanie i posłuszeństwo. Praca parlamentu sprawna i szybka — ustawy uchwalane lub uwalane bez zbędnej zwłoki i niepotrzebnego procedowania w komisjach. Rano wniesione pod obrady, wieczorem z podpisem prezydenta wchodzą spokojnie w życie…

Dodaj komentarz