Podpiszę jak zbierzecie podpisy

Jaka jest opozycja każdy widzi. Dlatego nadzieją napawała zmiana na stanowisku lidera Nowoczesnej. Niestety, jeśli można było naigrywać się z Ryszarda Petru, którego brak charyzmy w połączeniu z wybujałym ego stanowił pewien folklor, to p. Lubnauer krytykować nie wolno, bo to kobieta. Kobiety, co wynika z badań i statystyk, są lepiej wykształcone, mądrzejsze i w ogóle lepiej się nadają. Co prawda historia nie zna genialnych dowódców w spódnicy, lecz kilku przywódców, czy po nowemu przywódczyń, by się znalazło.

Nie da się w ciągu kilkudziesięciu lat przezwyciężyć tkwiących w podświadomości tysiącletnich atawizmów. Stereotypom płciowym ulegają najbardziej ideowe feministki nie zdając sobie nawet z tego sprawy.Nie mamy nic do okrycia Żadnemu mężczyźnie dotąd nie przyszło do głowy, żeby o stanowisko ubiegać się nago. Patrzącemu na plakat Partii Kobiet wyborcy różne skojarzenia musiały chodzić po głowie. Polska być może jest kobietą, ale jednocześnie jest też i krajem i państwem. Ani kraj nie jest kobietą, ani państwo dzieckiem. Jakby tego było mało panie startowały pod hasłem „Nic do ukrycia”. Gdzie można spotkać nagie kobiety nie mające nic do okrycia? Na pewno nie w parlamencie. Jeśli pokazały wszystko, to… niewiele tego. Za to same uległy stereotypowi, zgodnie z którym kobieta postrzegana jest przez pryzmat ciała, jako niezbyt rozgarnięty obiekt seksualny. Dlatego należy ją traktować z pobłażliwością i ochraniać, ponieważ pozostawiona sama sobie krzywdę sobie uczyni, podszeptom węża, szatana ulegnie, jabłko zje, zagubi się sama i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga. Między innymi dlatego mężczyźnie wybacza się dużo więcej niż kobiecie z jednej strony i podnosi jej wysoko poprzeczkę z drugiej.

P. Lubnauer doskonale wpisuje się w ten stereotyp. W programie „Fakty po faktach” ze swadą acz infantylnie tłumaczyła dlaczego jej klub dał plamę w sprawie projektu „Ratujmy kobiety” liberalizującego ustawę antyaborcyjną. Najpierw przekonywała, że propozycja poszła „o jeden most za daleko” i dlatego zamiast skierować go do dalszych prac członkowie klubu pomogli wywalić go do kosza. Potem uświadomili sobie, że źle zrobili. A ponieważ poważnie traktują zarząd i swoją przewodniczącą, więc sami się ukarali. Przy okazji rozmowy wyszło na jaw, że w głosowaniu nie wzięło udziału 29 posłów PO, a SLD rządził i nic w sprawie aborcji nie zrobił. P. przewodnicząca odnosiła się także z pogardą i lekceważeniem do inicjatywy trojga posłów Nowoczesnej, którzy w prawach członka zawiesili się — jak to ujęła — „symbolicznie”. Wreszcie oznajmiła: Przede wszystkim pamiętajmy o jednym. My, poza wszystkim, chciałam powiedzieć, przygotowaliśmy projekt ustawy… Projekt, który przygotowaliśmy jest dużo bardziej umiarkowany, jest projektem w stylu niemieckim, jest projektem w którym…

W tym miejscu dochodzimy do sedna, zwanego clou. Otóż pod projektem autorstwa „Ratujmy kobiety” zebrano ponad 100.000 podpisów. Nowoczesny, choć dużo bardziej umiarkowany projekt w stylu niemieckim został przygotowany w październiku, ale nie został złożony. Dlaczego? Dlatego — tłumaczy przewodnicząca — że żeby złożyć projekt potrzebujemy 15 podpisów, więc zadeklarowałam, że będziemy mieli odpowiednią ilość podpisów ja się również podpiszę. Tak, to nie żart. Z klubu liczącego 26 osób odmówiło złożenia podpisu 14, w tym przewodnicząca Katarzyna Lubnauer.

Wypada żałować, że taki talent marnuje się w sejmie na stanowisku przewodniczącej partii, zamiast zasilić drużynę Roberta Górskiego i tchnąć trochę życia i nowych pomysłów w nudnawy serial „Ucho prezesa”.

Dodaj komentarz


komentarzy 17

  1. Zerknąłem na komentarze pod podlinkowanym w komentarzu wywiadem z Gretkowską. Okazało się, że miał miejsce w zeszłym roku. A mnie ujął komentarz, bo potwierdził to, co sam czułem:

    pc.urszula 25.03.2017, 10:29

    Partia kobiet to była idea, dla której nawet ja, która nie znosiłam żadnej organizacji i partii, złamałam się i chciałam się do niej wpisać………… i pokazał się bilboard nagich poważanych przeze mnie (nadal) wielkich kobiet. Ośmieszył, obrzydził, zniechęcił nie tylko w moich oczach organizację. Nie jestem uczulona na goliznę, nawet podoba mi się „warsztatowy” kalendarz z piękną nagą modelką w biurze moich kolegów , ale wykorzystywanie pięknego ciała kobiety (czy mężczyzny) obraca się przeciw kobietom (mężczyźni tego nie robią, może to daje im szacunek wyborców, nawet kiedy na to nie zasługują. Może to jedna z przyczyn, ale mnie, mojego partnera (tez był chętny się zapisać!) zniechęciło. A moją mamę i jej koleżankę to oburzyło. Nie zapisałam sie, bo nie chcę, żeby kojarzono mnie z ciałem kobiety, ale z tym co reprezentują sobą, co mówią i tworzą.

    1. Podpisuję się pod ta wypowiedzią. I zapytam, ile z tych pań, co miały pomysł, zrozumie znaczenie tej wypowiedzi? Ile zechce się nad nią zastanowić? Ale czy to nie jest Gretkowska? na zdjęciu siedząca z prawej strony?

  2. Patrzącemu na plakat Partii Kobiet wyborcy różne skojarzenia musiały chodzić po głowie. Polska być może jest kobietą, ale jednocześnie jest też i krajem i państwem. Ani kraj nie jest kobietą, ani państwo dzieckiem. Jakby tego było mało panie startowały pod hasłem „Nic do ukrycia”. Gdzie można spotkać nagie kobiety nie mające nic do okrycia? Na pewno nie w parlamencie. Jeśli pokazały wszystko, to… niewiele tego. Za to same uległy stereotypowi, zgodnie z którym kobieta postrzegana jest przez pryzmat ciała, jako niezbyt rozgarnięty obiekt seksualny.

    Powiem złośliwie, że gdyby troszkę zakryły się łaszkami mini-mini, to efekt porażający byłby większy. Co ciekawe to brakuje na zdjęciu pań o obfitszych kształtach. Wybrano te zgrabniejsze, by podziałać na… umysł (?) facetów? Bo chyba nie kobiet. Szkoda, że nie wykorzystały do działań swoich intelektów. Partia Kobiet idzie śladami facetów, którzy mamią w reklamach wyglądem kobiet mocno odkrytych, lub słabo odzianych. Zaskakujące jest to, ze „kobietom wyzwolonym” to nie przeszkadza, a same takie chwyty stosują. XIX wieczna zasada głosiła, że mężczyźnie pokazać nie można zbyt wiele, bo zobaczy co chciał i się odwróci i pójdzie. Wprawdzie nie dotyczyło to golizny, a wszelkich cech, wyglądu kobiet, jednak jest aktualne do dziś.

    Gdy kiedyś w dyskusji o roli, znaczeniu kobiet, potrzebie parytetów, napisałam, że jestem parytetom przeciwna, to zabierające głos kobiety nie dyskutowały, nie pytały dlaczego. One obróciły się przeciwko mnie, bo nie byłam czcicielką waginy, a jak deklarowałam wtedy – wybierałam wiedzę, wykształcenie, doświadczenie zawodowe. Dostało mi się, że hej. Trudno mi powiedzieć, czy za tym wabieniem ciałem jest tylko pusta reklama, czy jakiś atawizm, potrzeba zdobycia mężczyzny, który da ochronę i żywność kobiecie i jej dzieciom.

    A Lubnauer? Jako pracodawca zatrudniałam i kobiety i mężczyzn. Umiejętność zarządzania ludźmi, produkcją niekoniecznie wiąże się z potrzebą wyższego wykształcenia. Uczciwie mówiąc to ani pani mgr, ani pan z doktoratem, nie zdali egzaminu jako zarządzający grupą ludzi. Co zaskakuje, to pani z wykształceniem zawodowym radziła sobie doskonale, spełniała stawiane wymagania, dokształcała się wykonując swoją pracę, bo jej z jednej strony zależało, a z drugiej nie miała w sobie przeświadczenia, że jest wysoko wykształcona, a reszta to głupki. Dlaczego więc sama/sam nie założyli i nie prowadzili swojej firmy? Lubnauer przypomina panią mgr.

    Gdy we wspomnianej dyskusji napisałam, że wolałam zatrudniać mężczyzn, bo oni sprawy domu, sprawy zdrowia dzieci, sprawy nauki dzieci, potrafią zostawić w domu, a kobiety ten obowiązek niosą z sobą do pracy, to też mi się dostało. Nie było wtedy mowy, że wynika to z obyczajów, które przede wszystkim na kobietę nakładały obowiązki domowe, wtedy był atak, bo „kobieta musi stać murem za kobietą” Jak wtedy zmienić myślenie, podział ról rodzinnych, by nie spowodowało to np. rozwodu? Nie dało rady przebić się z tą myślą. Baba ma stać murem za drugą babą, nawet jeśli ta druga jest po prostu głupia.

    Takie niemyślenie przebiło się w Nowoczesnej. A sama Nowoczesna na taką nazwę nie zasługuje, bo ma zbyt dużo w sobie nieciekawych cech, nieciekawego myślenia sięgającego jeszcze XIX wieku. Przypomnę sprawę Marii Curie Skłodowskiej, która nie miała szans studiowania na UJ. Pojechała na Sorbonę, zdobyła dwa Noble w dwóch różnych dziedzinach. Gdy ukazała się o niej książka, to pod słowami faceta najważniejsze było, że została kochanką żonatego. I za to Marię chłostał i piętnował. On chyba był z tych, co piszą do Pudelka, a tam zdrada, wymiana mężów goni zdradę, wymianę żon.

    To jest niestety poziom tych, co pierwsi zaczęli używać widelca i na tym pierwszeństwie czynności się skończyło. Umysł – obyczajowość – wiedza  generalnie nie rozwinęły się tak pożytecznie. I co nie omieszkam znowu podkreślić, prostactwo, prymitywizm myślenia, brak wiedzy kleru, który ścieżki zachowań, myślenia wytycza, ma w tym ogromny udział.

    1. Powiem złośliwie, że gdyby troszkę zakryły się łaszkami mini-mini, to efekt porażający byłby większy. Co ciekawe to brakuje na zdjęciu pań o obfitszych kształtach.

      Ja myślę, że nikogo nie brakuje. Wszystkie panie o skłonnościach ekshibicjonistycznych zostały uwiecznione na plakacie. W programie Kuby Wątłego założycielka Partii Kobiet razem z prowadzącym dawali świadectwo, iż mimo upływu lat nadal niewiele rozumieją z otaczającego świata. P. Manuela Gretkowska uważa, że w Polsce nie udała się demokracja. Dlaczego się nie udała? Bo partię Gretkowskiej poparło raptem zaledwie 0,28% wyborców! Nie może pogodzić się z tym, że jeśli nikt jej programu nie chce „kupić”, to nie dlatego, że jest głupi i nie dorósł do demokracji, ale dlatego, że ten program ma dla niego zerową wartość.

      Wyzwolonym kobietom wydaje się, że ich potrzeby są potrzebami wszystkich kobiet. A tak nie jest. Od prawa do aborcji ważniejsza jest edukacja z jednej strony i dostęp do środków antykoncepcyjnych z drugiej. Jednak żadna partia kobieca dotyczących tych kwestii ustaw w sejmie nie składa. Najważniejsze dla nich jest by ciemna dziewczyna mogła sobie wyskrobać. Bo wyedukowana, świadoma sama zadba o swoje bezpieczeństwo.

      Nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze przekonać innych, że się ją ma. Nowacka tego nie potrafi plotąc do gremium o wpojonych przez biskupów poglądach o „zlepku komórek”. To jest prawda tyle, że nie wypada pytać powodzian jak im się powodzi ani mówić o sznurze w domu powieszonego.

      Niedawno Kongres Kobiet przeprowadził „badania”, z których wynikało, że kobiety stanowczo za mało udzielają się w mediach. Jeśli spojrzeć na aktywność kobiet podczas głosowania ustaw ich dotyczących, to jest ona dokładnie taka sama jak w mediach. W pamiętnym głosowaniu za wyrzuceniem projektu ustawy liberalizującej aborcję do śmieci opowiedziało się 28% pań z PO i 28% z Nowoczesnej. Znowu panowie dominują…

      1. Nie tylko panie, ale i panowie nie radzą sobie w polityce. Potrafią gadać, pleść, bredzić, gardłować, szczebiotać, tokować…. itd, itp. Nie potrafią wysłuchać co do powiedzenia ma ktoś inny. Nie potrafią dyskutować, argumentować, wyciągać wniosków. By jako o codzienności nie wspomnieć o wzajemnym lekceważeniu, okazywaniu pogardy, wyższości przy swojej małości.

        Czy nie zasadnym byłoby wymaganie od chętnych bycia w polityce, by na własny koszt uczestniczyli w kursach, które dadzą im podstawową wiedzę na temat prac sejmowych, zasad zachowań obowiązujących w dyplomacji (tak, tak !!!) itp. Brak zdanego kursu z wynikiem dobrym (jako najniższym możliwym z każdego wymaganego tematu) przed wyborami, albo w ciągu trzech miesięcy po wybraniu, eliminowałby takiego/taką nieudaczną osobę z listy wybranych. A na jej miejsce wchodziłaby nie osoba z tej samej partii, a osoba z największym następnym wynikiem.

        Dajcie mi władzę, to zrobię swoje porządki :-)))))))))))

        1. Nie tylko panie, ale i panowie nie radzą sobie w polityce.

          Oczywiscie, że nie tylko panie, ale tylko panie przekonują, że stanowią nową jakość, że jak ich będzie wszędzie więcej, to wszystkim będzie lepiej.

          Pomysł kursu jest genialny w swojej prostocie. I pozwoliłby kolejnym zastępom szkolących godnie żyć bez większego wysiłku. Jest tylko jeden szkopuł. Zarówno p. prezydent jak i p. prezes kończyli nie kurs, ale studia prawnicze. I co to dało? Wiedzieć, a stosować wiedzę w praktyce to dwa rożne zagadnienia nie powiązane ze sobą.

          1. Może należy przeprowadzać jakieś badania określające stan umysłu? W niektórych państwach stan zdrowia głowy państwa nie jest tajemnicą, a wszystkie choroby są znane. Nie tylko kobiety wiedzą najlepiej, wiodąca partia z dobrej zmiany także wie. Nie zwróciłeś uwagi, że kurs byłby kosztem każdego usiłujacego dostać się do polityki. Prywatnym kosztem.

            1. Niestety, teraz jest odwrotna tendencja — zdejmuje się odpowiedzialność z rządzących, a nie nakłada ograniczenia. Ale może ktoś Twój pomysł podchwyci i prof. Pawłowicz z prok. Piotrowiczem zaczną prowadzić kursy dla opozycji.

              1. Mój pomysł nie omija ani Pawłowicz, ani Piotrowicza. To tylko pomysł prowincjuszki. Czy masz jakiś inny, który zmieniłby „jakość sejmową i senacką”? Bo proponowane przez Ciebie stosowanie selekcji w czasie wyborów jakoś nie zdaje egzaminu.

                1. Oczywiscie. Najprostszy – zmienić ordynację wyborczą tak, żeby to wyborcy, a nie właściciele partii decydowali kto się na listach i w sejmie znajdzie. A dopóki to nie nastąpi dokładnie przyglądać się listom i głosować na tych, którzy rokują, a nie bezmyslnie stawiać krzyżyk przy pierwszym nazwisku partyjnym.

                    1. Nie wiem czy się sprawdzi. Myślę jednak, że tak. A sądzę tak dlatego, że przeciw jest i PO, i PiS, i Gazeta Wyborcza. A to oznacza, ze coś jest na rzeczy. Natomiast z tego, że i dziś można przyglądać się listom kompletnie nic nie wynika, ponieważ nikt nie przygląda się im. Najlepszym dowodem jest rozziew między liczbą głosów jaką otrzymuje pierwszy na liście i kolejni.

    1. A ja jestem rada, że pańszczyznę zniesiono, mimo że ona mi nie byłaby dokuczliwa. Potrzebna jest edukacja, edukacja, edukacja.!!!! I ograniczenie wpływów religiantów. Można wprowadzić zapis jak w USA, niektórych krajach europejskich, że kościół zabierający głos czy to z ambony, czy to w inny sposób jest pozbawiany prawa do niepłacenia podatków. I jakiegokolwiek wspierania polityków, wspierania głoszonych przez nich „mądrości” pod dyktando kleru lub zakonów.

      1. @Zielony Kwiat
        Jak wiesz, moje hasła to hasła. Istotne sa szczegóły.
        To hasło jest reakcją na chamów u władzy, którzy dorwali się do rządzenia prawie 30 lat temu i pobili na głowę chamów z PZPR i  jej satelitów.
        Cham nie ma instynktu państwotwórczego. Zastąpił go chciwością.
        Nasz tzw Sejm to zbieranina z magla i bazaru, o mentalności chłopa pańszczyźnianego i poziomie społecznym z wiejskiego, dziewiętnastowiecznego sioła czy gminy. To że skończyli jakieś szkoły nic nie znaczy, szkoła niekoniecznie zmienia mentalność.
        I to właśnie mam na myśli.
        Wiesz, to jak z żydami- mam awersję tylko do syjonistów, finansistów i polityków.

        1. Wiem też, że lubisz poetów Polaków o pochodzeniu żydowskim. Ja też ich lubię. Wiedzący mówią, że dopiero w trzecim pokoleniu gubi się słomę z butów. Więc niby jest nadzieja. Ale znam takich z trzeciego pokolenia, którzy ciągle słomę mają.

          1. Z tą słomą to prawda w każdą stronę. Są ludzie wielkiego formatu ze wsi i małych miasteczek, wyrastający nie tylko ponad przeciętność, ale nawet ponad tych nieprzeciętnych, jak również takich z miasta (no, nie z Warszawy, bo tu mało Warszawiaków), których jako autorytety intelektualne trudno by było uznać.
            Jak wiesz, pisząc, często przejaskrawiam, ale na tym to polega: np. cham będzie chamem na wieki wieków. Amen.
            I tylko ktoś nie ulegający schematom spyta o definicję chama.
            W Jeszczepolsce na razie nadziei na poprawę nie ma. Dobór negatywny rozwinął się nadzwyczajnie.