Płonie sobie wysypisko, a toksyny trują wszystko

Bilans ośmioletnich rządów PO jest jak wino — im więcej mija czasu tym bardziej jest imponujący. Starannie przygotowana i przemyślana ustawa regulująca handel lekami umożliwiła powstanie mafii lekowej, która dzięki „odwróconemu łańcuchowi dystrybucji” na lekach zarabia lepiej niż na narkotykach. Z kolei dzięki ustawie regulującej składowanie i utylizację śmieci  mogła wreszcie powstać mafia śmieciowa, która przekształciła Polskę z zaścianka w śmietnik. PO udowodniła tym samym, że dyrektywy unijne umożliwiają tworzenie dzikich wysypisk w majestacie prawa i nikt nie ma prawa w ich tworzeniu przeszkadzać.

Oczywiście to wszystko byłoby niemożliwe gdyby następcy PO nie przymykali oczu na wszystko co funkcjonuje źle, a zmieniali wszystko, co funkcjonuje dobrze lub w miarę dobrze. Choć poprzednicy powołali do życia tuzin różnych służb żadna nie zapobiegła podpaleniom wysypisk śmieci. Gdyby paliło się jedno na rok mógłby być kłopot. Gdyby tworzyły się nagle, z dnia na dzień raz tu, raz tam, to mógłby być kłopot. Ale wiadomo gdzie są. Po pięćdziesiątym pożarze można było przypilnować tych, które jeszcze nie spłonęły. Nieudolność tej władzy najlepiej charakteryzuje sznur jadących pod prąd na autostradzie samochodów nie niepokojony przez żaden patrol policyjny w zestawieniu z siłami wykorzystywanymi do zabezpieczania miesięcznic, sejmu czy manifestacji narodowców.

Pikanterii sprawie z pożarami dodaje fakt, że nie wiadomo co na tych wysypiskach było składowane. Z zagranicy przyjeżdżały zaplombowane samochody, których nikt nie kontrolował. Po spaleniu się wszystkie toksyczne substancje uniosły się z dymem w powietrze i opadłyby na okoliczne pola uprawne. Po doswiadczeniach z solą wypadową, gnijącym mięsem czy zgniłymi jajkami można bez trudu zgadnąć, że wszystkie możliwe służby nie wykryją w żywności niczego niepokojącego. A Skutki pożarów będziemy odczuwać przez długie latamówi „Wyborczej” prof. Adam Grochowalski z Instytutu Chemii i Technologii Nieorganicznej Politechniki Krakowskiej. W wyniku spalania odpadów powstały związki bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Będzie więcej przypadków zachorowań na białaczkę i choroby związane z hormonami, np. tarczycę. A w wielu wypadkach nie wiemy dokładnie, co płonęło, bo nikt tego nie nadzorował.

Na szczęście i dzięki Bogu, gdy już praktycznie wszystkie większe wysypiska spłonęły, do atmosfery dostały się setki kilogramów zanieczyszczeń, powołano specjalną grupę funkcjonariuszy, którzy zajmą się wyjaśnieniem przyczyn pożarów wysypisk śmieci w Polsce. To oczywiste i logiczne, że nie należy zapobiegać pożarom, lecz trzeba spokojnie poczekać, a jak przestaną wybuchać zająć się spokojnie wyjaśnianiem przyczyn. Zapewne dlatego nie słychać także o jakichś zmianach przepisów, zakazie importu śmieci, zamykaniu nielegalnych składowisk, kontrolach na działających i tym podobnych gwałtownych ruchach.

Przy tak doskonale działającej służbie zdrowia epidemia białaczki, raka, tarczycy i innych skutków skażenia będzie doskonałą okazją do wdrożenia programu „detoksykacja plus” gwarantującego tym, którzy nawdychali lub najedli się toksyn leczenie bez kolejki.

Dodaj komentarz


komentarzy 11

  1. Szacuje się, że w Polsce jeden na sto kupionych w aptece specyfików jest podrobiony. To także leki onkologiczne – wynika z rozmowy ze Zbigniewem Fijałkiem, profesorem w Zakładzie Bioanalizy i Analizy Leków, szefem Zespołu ds. Sfałszowanych Leków Wydziału Farmaceutycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w latach 2005–2015 dyrektor Narodowego Instytutu Leków.

    Wywiad jest tutaj, omówienie wywiadu jest w gazecie.

    Tutaj jest wzmianka o tym, o czym rozmawialiśmy poniżej — o trosce, z jaką władza pochyla się nad przestępcami.

    Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby aptekarze mogli oddawać leki za darmo hospicjom, domom dziecka czy pokrzywdzonym w klęskach żywiołowych. Problem w tym, że przepis skonstruowano w taki sposób, że doprowadziłby do kuriozalnej sytuacji – w rzeczywistości apteki nie mogłyby przekazywać medykamentów potrzebującym instytucjom, za to miałyby prawo bez ograniczeń oddawać je osobom fizycznym. – I to nawet leki na receptę, ale bez recepty – wskazuje Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.

    Niestety, nie da się stwierdzić, czy to zwykła głupota czy celowe działanie. Śmieci, leki to doskonały przykład fatalnej, bezmyślnej legislacji, która nie rozwiązuje żadnego problemu, a generuje nowe. Warto pamiętać, że te buble prawne przygotowała Platforma Obywatelska.

    —–

    Portal oko.press grzeje temat śmieci:

    Minister Henryk Kowalczyk zaproponował zmiany w prawie, które mają ukrócić plagę podpaleń na wysypiskach śmieci. „Są one zasadniczo dobre, ale gdyby pojawiły się wcześniej, można by było uniknąć wielu pożarów, których szkodliwość możemy odczuwać przez długie lata” – mówi ekspertka HEAL Polska. A na dodatek nie wiadomo, kiedy zostaną wprowadzone

    Mądrość ekspertki jest głęboka jak Rów Mariański i niezmierzona jak wszechświat. Ale tak sobie myślę, że gdyby Tusk nie przeforsował tak idiotycznych przepisów, to problemu także by nie było.

    Oczywistą oczywistością jest, że remedium na wszystko jest zakaz. Najlepiej całkowity. To zawsze zdaje egzamin. Pod warunkiem, wszakże, że zakaże się także przemytu. I będzie się miało chęć i środki, by wprowadzone zakazy egzekwować. A z tym bywa różnie.

    Ekspertka mówi, że propozycje „są konkretne i dobrze, że się pojawiły, ale są spóźnione przynajmniej o pół roku”. Szkoda, że nie proponuje od razu rozwiązania tego palącego problemu. Co zrobić ekspertko, żeby propozycje nie były spóźnione? A może to nie propozycje są spóźnione, ale ekspertyza ekspertki? Gdyby ekspertka biła na alarm pół roku temu przedstawiając propozycje, to one nie byłyby spóźnione.

  2. TRADYCJA!!!!

    Polska tradycją stoi, a kto jej się sprzeciwia, ten jest wrogiem narodu. Już za Gierka Szwedzi mieli (uzasadnione) pretensje do Polski o zanieczyszczenia chemiczne w rzekach spływających do morza. Chodziło o to, że oczyszczalni w Polsce było jak na lekarstwo, bardzo mało. Ale większym problemem było nadmierne nawożenie pól nawozami sztucznymi. Tak, tak, to nie jest problem teraźniejszy. Niby odpowiednie służby miały to kontrolować, ale… jak to w Polsce, wystarczy odpowiednia wziątka (teraz zwana przekupstwem, łapówką, reklamą w mediach, szkoleniem np. lekarzy lub prawników w najlepszej szkole medialnej) i było po kontroli. A jej wynik był odpowiedni.

    Winą za składowiska śmieci obciążałabym najbardziej samorządy!!! To one powinny wiedzieć, co się na ich terenie dzieje. Ale może i tu wziątka zadziałała na oczy, uszy, nosy. Bo podobno śmieci były przywożone nawet z Australii. Służb najróżniejszych w Polsce dostatek, ale ich działania i efekty pracy są znikome. Bo niekoniecznie trzeba się na czymś znać, by dostać państwową fuchę.

    Pożary pożarami, ale wątpię czy miejscowi, których ziemia, powietrze, wody, uległy degradacji wyciągną jakieś wnioski i czy szkodników w zarządzaniu ponownie nie wybiorą.

    „Mają tu bombę ekologiczną chyba największą w Europie. Szacuje się, że skażony obszar obejmuje 2,5 tys. hektarów. Woda nie nadaje się ani do picia, ani mycia, ani nawet podlewania trawnika.” http://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/zachem-skladowiska-odpadow-skazone-toluenem-pod-bydgoszcza,artykuly,425529,1.html

    Możemy dywagować, zastanawiać się, czy wyprodukowana tam żywność trafi do sklepów, czy nie trafi? By nie trafiła „państwo” musiałoby udzielić mieszkańcom pomocy. Bardzo dużej, bo nie wiadomo czy w ogóle ktoś na tych 2,5 tys. ha powinien mieszkać.

    Czy rządy Rzeczpospolitej są obojętne na to jak wygląda „ochrona środowiska”?  Daję najdrastyczniejszy przykład. Za Wikipedią:

    Jan Feliks Szyszko i (ur. 19 kwietnia 1944 w Starej Miłośnie) – polski leśnik, nauczyciel akademicki, profesor nauk leśnych, polityk.

    W latach 1997–1999 minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa w rządzie Jerzego Buzka, w latach 2005–2007 minister środowiska w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, w latach 2015–2018 minister środowiska w rządach Beaty Szydło oraz Mateusza Morawieckiego

    Tego tuza zatrudnił kiedyś Buzek kierowany z tylnego fotela przez Maryjana. Krytykowano tę sytuację dużo i często. Jaki był wynik krytyki? AWS upadło, ale  Buzek w wyborach do Europarlamentu dostał największą liczbę głosów.

    1. Winą za składowiska śmieci obciążałabym najbardziej samorządy!!! To one powinny wiedzieć, co się na ich terenie dzieje. Ale może i tu wziątka zadziałała na oczy, uszy, nosy. Bo podobno śmieci były przywożone nawet z Australii. Służb najróżniejszych w Polsce dostatek, ale ich działania i efekty pracy są znikome. Bo niekoniecznie trzeba się na czymś znać, by dostać państwową fuchę.

      No i? Co miały z tą wiedzą zrobić? Napisać na Berdyczów? Przecież reakcja musi mieć podstawy prawne, a tych nie ma! Ustawodawca zadbał o to, by tego rodzaju działalność można było prowadzić bez przeszkód i by nie dało się nikogo pociągnąć do odpowiedzialności.

      Analogicznie — za wycinanie drzew gdzie tylko się da, wyżynanie lasów i parków, też obciążyłabyś samorządy?

      1. Jeśli starosta nie ma pojęcia co na jego terenie się dzieje, to nie powinien być starostą. Dam przykład z Kołobrzegu. Wybudowano pod miastem dużą oczyszczalnię ścieków. W pewnym momencie smród z niej był ogromny. Jak okazało się, zatrudniony tam kierownik „misiewicz”postanowił wprowadzać oszczędności. I być dobrym kierownikiem. Pracownicy przestali wykonywać swoje prace jak należy. Czy to była sprawa aż do rozwiązania przez Warszawę, czy wystarczyło „misiewicza” zwolnić. Co się stało i smrodu nie ma.

        Nie wiem czy jeździsz do lasów, ale wysypiska  śmieci w nich to paskudny widok. A problem jest w całej Polsce. Nie mówiąc już o śmierdzących wyziewach z kominów zimą. Gdzie się nie obrócisz, tam jakiś problem nie jest rozwiązywany.

        Młodzież wiosną jest w akcji „dbamy o czyste lasy” zachęcana do zbierania śmieci. A potem pełne worki śmieci stoją przy drodze przez dwa – trzy – cztery miesiące.

        Czy te tysiące ton odpadów nie były widoczne na składowiskach? Może wygodniej było ich nie widzieć, bo brakowało wiedzy, co z problemem zrobić. Albo częściej „po co sobie dodawać pracy”?

        1. Tak. Najważniejsze znaleźć winnego. Dobrze temu służą przykłady, które nijak się mają do omawianej sprawy. Jest prawo. Jest sprawiedliwość. I jest chłopski rozum. Chłopski rozum dyktuje, że jeśli prawo nie przewiduje ograniczeń, to nie trzeba się nim przejmować, tylko wprowadzać ograniczenia na własną rękę. Ponieważ policja jest państwowa i nie sposób jej zmusić do interwencji bez podstawy prawnej, to należy powołać własne oddziały.

          Zbliżają się wybory samorządowe. Będzie okazja wymienić wszystkich na prawych i sprawiedliwych, którzy zaprowadzą sprawiedliwość bez ogladania się na prawo.

          Do lasów, do rzek zawsze wywalano śmieci i nieczystości. Była okazja, żeby temu zaradzić, ale Tusk z ekipą woleli zniszczyć to , co było i wprowadzić rozwiązania rodem z minionej epoki. Pamiętasz co obiecywano? Czyste lasy, czyste rzeki, czystość wszędzie. A co mamy? Przypomnę:

          Od 1 stycznia 2012 r. obowiązuje nowa ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Rozpoczęła się przygotowana przez Ministerstwo Środowiska tzw. rewolucja śmieciowa, czyli nowy sposób zarządzania odpadami komunalnymi, w którym to gminy odpowiadają za odbiór odpadów komunalnych, we współpracy z wyłonionymi w przetargach firmami wywożącymi odpady. Nowy sposób na śmieci komunalne to metoda, która sprawdziła się z powodzeniem w większości krajów europejskich. Ten nowy sposób działa tak: gmina zapewnia odbieranie i właściwe, ekologicznie bezpieczne zagospodarowanie wszystkich odpadów komunalnych oraz możliwość selektywnego zbierania odpadów poprzez np. ustawianie odpowiednich pojemników. Odbierać odpady od mieszkańców będzie wyłoniona w drodze przetargu firma. Za odbiór odpadów wszyscy mieszkańcy płacą jedną podstawową stawkę, dzięki czemu nikomu nie powinno się chcieć wyrzucać śmieci do lasu. Wyjątek stanowią osoby segregujące śmieci – ekologiczni zapłacą mniej – zgodnie z wymogami ustawy! Co oznacza to dla przeciętnego mieszkańca?
          1. Będzie wolny od wszelkich umów, które do tej pory musiał podpisywać z przedsiębiorcą odbierającym jego śmieci. Teraz zrobi to za niego gmina.
          2. Mieszkańcy będą wnosili do gminy opłaty zgodnie z jedną, wyznaczoną w drodze uchwały stawką. W zamian za to gmina wybierze przedsiębiorcę, który opróżni każdemu pojemnik na odpady, a jego zawartość wywiezie.
          3.jeśli mieszkaniec będzie prawidłowo segregował odpady – to zapłaci niższą stawkę.
          Dzięki równej stawce za odbiór odpadów nikomu nie będzie opłacało się podrzucać śmieci ani do lasu ani do sąsiadów. Stawka ta będzie obowiązywała bez względu na ilość wytworzonych w danym okresie odpadów. Zniknie też powód, żeby śmieci pozbywać się przez spalanie w domowych piecach – co przecież jest niezgodne z prawem i stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo dla zdrowia ludzi.

          Rzeczywistość (gdzie policja, prokuratura, CBC, CBŚ itd.?); Kolejne wysypisko.

          1. „Chłopski rozum”? Najczęściej daje znać o sobie, gdy rozwiązania polityków, ich brak umiejętności, brak wiedzy w podstawowych sprawach daje o sobie znać.

            „Tuska wina” – Co zawiniło PO, to zawiniło. Ale ja widzę rządzenie inaczej. Nie grzebanie się w tym, co nie jest zrealizowane, a w rozwiązywaniu problemów w teraźniejszości i na przyszłość. PO – zgodnie z tym co często sugerujesz – poniosło karę (jedyną dopuszczalną) i wyborcy nie dali im głosów w ilości umożliwiającej rządzenie. Jeśli (jak piszesz) od zawsze zaśmiecano lasy, to jest to „polska norma niezbywalna”?

            Ciekawe jak chcesz przekonać szeregowego Polaka by dbał o środowisko? bez stosowania odpowiednio wysokich kar? Dam przykład z innej branży. W Finlandii, Szwajcarii za przekroczenie dozwolonej szybkości powyżej 20 km/godz płaci się karę uzależnioną od dochodów. Przy przekroczeniu poniżej 20 km/godz kara jest też dotkliwa i wynosi kilkaset euro. A to są kraje, gdzie zdyscyplinowanie społeczeństwa jest o wiele większe niż w Polsce.

            Bo w Polsce stosuje się „normy znajomościowe”. Znajomy może liczyć na większą pobłażliwość. W urzędzie, w sądzie. Takie pozaprawne przywileje. Bo są także przywileje w mocy prawa.

            Jak Rzeczpospolita ma się zmienić, gdy status guo jest takie dobre? I nic nie może podlegać zmianom?

            Rzeczpospolitą przestałam się przejmować. Basta!!! Zdrowie, dobry humor ważniejsze. Walić głową w cokolwiek nie ma sensu.Cały czas pamiętam o przysłowiu Słowaków „Gdy się dwaj Polacy zejdą, to w trzy strony się rozejdą”.

            Czy jest szansa wypracowania stanowisk w rozmowach, debatach, spotkaniach, sugestiach? Polski parlament pokazuje, że NIE !!!! Bezhołowie, bezrozumność, sobiepaństwo rządzi umysłami. No i popisywanie się swoim chamstwem. Jeśli cokolwiek ma się zmienić, to wstrząs musi być duży.Być może będzie to wstrząs finansowy. Być może (jak się dzieje) będzie to wstrząs przemocy. Bo głaskanie po łbach za łamanie prawa, tylko głupców rozzuchwala.

            Ale to już nie mój problem, nie mój czas, bo ten się kończy. I nie będę go marnować na nic innego niż swoje małe prywatne sprawy.

            1. „Chłopski rozum”? Najczęściej daje znać o sobie, gdy rozwiązania polityków, ich brak umiejętności, brak wiedzy w podstawowych sprawach daje o sobie znać.

              Chłopski rozum zazwyczaj prowadzi na manowce, ponieważ opiera się na populizmie i demagogii, a nie na doświadczeniu i wiedzy.

              „Tuska wina” – Co zawiniło PO, to zawiniło. Ale ja widzę rządzenie inaczej. Nie grzebanie się w tym, co nie jest zrealizowane, a w rozwiązywaniu problemów w teraźniejszości i na przyszłość.

              Pozwól, że zwrócę uwagę na fragment wpisu, który najwidoczniej przeoczyłaś:

              Oczywiście to wszystko byłoby niemożliwe gdyby następcy PO nie przymykali oczu na wszystko co funkcjonuje źle, a zmieniali wszystko, co funkcjonuje dobrze lub w miarę dobrze.

              Żeby coś zmienić, poprawić najpierw trzeba przeanalizować to, co jest, zrozumieć dlaczego nie działa lub działa źle i dopiero wtedy zaproponować zmiany. Chłopski rozum jest tutaj najgorszym doradcą. Omawiane ustawy zostały przygotowane właśnie w oparciu o chłopski rozum — cytat: nikomu nie powinno się chcieć wyrzucać śmieci do lasu. Nie uważasz, że ustawa powinna to gwarantować, wymuszać, a nie zakładać?

              Ciekawe jak chcesz przekonać szeregowego Polaka by dbał o środowisko?

              Tak jak to od lat powtarzasz za Zamoyskim — edukacją od najmłodszych lat, uczeniem co to jest środowisko i czym skutkuje jego zatruwanie. To pierwsza połowa „przekonywania”. Druga to konsekwentne i bezwzględne egzekwowanie prawa, ściganie wszelkich przypadków łamania prawa. Pamiętam taką scenę z czasów już po transformacji. Facet pompował zawartość szamba do Dunajca. Bulwarami szedł patrol policji. Przekroczyli rurę i poszli dalej. Załóżmy że Twój ulubiony postulat — drakońskie kary — obowiązuje i za zanieczyszczanie rzeki jest przepadek mienia, dożywocie. Powstrzymają kogoś takie kary, jeśli nikt przestrzegania prawa nie egzekwuje?

              Jak Rzeczpospolita ma się zmienić, gdy status guo jest takie dobre? I nic nie może podlegać zmianom?

              Polemizujesz ze sobą? Kto twierdzi oprócz Ciebie, że status quo jest dobre i że nic nie może podlegać zmianom? Przecież mój wpis dowodzi, że status quo jest toksyczne i że muszą nastąpić zmiany, bo inaczej zostaniemy wytruci jak szczury.

              Czy jest szansa wypracowania stanowisk w rozmowach, debatach, spotkaniach, sugestiach? Polski parlament pokazuje, że NIE !!!!

              Parlament? A nasze malusieńkie forum nie? Czyż nie przyganiał przypadkiem kocioł garnkowi — ma być tak, jak mówię, a kto się nie zgadza broni układu i chce zachować status quo? Badania uczonych dowodzą, że kary, im bardziej drakońskie, tym mniej działają! Owszem, oczywiście kary muszą być dla tych, którzy łamią zasady, ale najpierw musi być edukacja, a potem konsekwencje. Konsekwentnie! Żeby każdy wiedział czego nie wolno i dlaczego i miał poczucie, że zostanie ukarany jak złamie umowę, a państwo nie spocznie dopóki go nie przyskrzyni.

              Doskonałym przykładem jest Polański. Złamał prawo. Powinien zostać osądzony. I co? I znaleźli się obrońcy, którzy uważają, że on powinien być wyjęty spod działania prawa, powinien pozostawać nieosądzony, ponieważ jest wielkim reżyserem i starym człowiekiem. Ale jakoś nikt nie przekonuje, że starych, schorowanych zbrodniarzy wojennych karać nie należy. Z takim podejściem do prawa i nauki zawsze będziemy pariasem Europy.

              Ale to już nie mój problem, nie mój czas, bo ten się kończy. I nie będę go marnować na nic innego niż swoje małe prywatne sprawy.

              Przykro to czytać. Tego się boję, że pewnego dnia poddam się, chęć życia wygaśnie i ustawię się w kolejce po śmierć… Na razie jestem przekonany, że nie ma małych, prywatnych spraw, a „ostrzeżony — uzbrojony”.

              Jak istotne jest by nie stawiać świętego spokoju przed zdenerwowaniem świadczy najlepiej przygoda z rybą. Na puszce jest napisane „Polędwica tuńczyk z oliwa z oliwek”. Oszczędziłem sobie zdenerwowania w sklepie i nie przeczytałem składu, to szlag mnie trafił po otwarciu puszki, gdy zamiast oliwy z oliwek znalazłem wodę z sola z wody i soli. A było ostrzeżenie że nie należy tego kupować: Skład ryba-tuńczyk, woda, oliwa z oliwek 1%, czyli kropelka.