Pismak czyli agitator

Portal gazeta.pl poinformował właśnie o czymś zdumiewającym i w środku Europy niespotykanym. Otóż okazało się, że u naszych zachodnich sąsiadów nie trzeba w wyniku czystek w mediach publicznych powoływać specjalnego portalu zajmującego się prostowaniem kłamstw, przeinaczeń i nieprawd. Na opublikowany przez niemiecki tabloid „Bildwywiad z Jarosławem Kaczyńskim zareagowały aż dwie opiniotwórcze niemieckie gazety. Na czym polegała reakcja? Ano na wytknięciu prezesowi, że mija się z prawdą. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” według Gazety pisze, że

Kaczyński ukazał w wywiadzie dla „Bilda” „cechę swojego charakteru, którą dotychczas ukrywał – radość z zabawy” – ironizuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Autor artykułu, Konrad Schuller, przytacza w tym kontekście fragment wywiadu, w którym polski polityk mówi, że procedura sprawdzania praworządności, którą uruchomiła Bruksela, nie jest niczym innym jak „radosną twórczością Komisji Europejskiej i jej urzędników”, która go wprawdzie „nie cieszy, ale bawi”.

Z kolei „Süddeutche Zeitung” twierdzi, że

W rozmowie z „Bildem” polski polityk stwierdził, że uruchamiając procedurę sprawdzania praworządności Bruksela „porusza się poza traktatami unijnymi”. „To nieprawda. Faktycznie Unia Europejska – i Rada Europy – stosują zapisy traktatowe, które przyjęła także Polska” – pisze autor komentarza Florian Hassel. Podobnie widzi to „FAZ”, precyzując, że procedura sprawdzania praworządności oparta jest o artykuł 7 obowiązującego traktatu UE.

Trudno wertując polskie media znaleźć artykuły prostujące kłamstwa i przeinaczenia. Najwyżej jedna kłamliwa opinia czy informacja jest przeciwstawiana innej, przeważnie nierównoważnej albo równie nierzetelnej. Weźmy program 500+. W wielu mediach można znaleźć informacje, że na przykład w Niemczech też państwo „łoży” na dzieci. Na przykład z portalu TVN24 można się dowiedzieć, że

184 euro, czyli ok. 810 złotych na pierwsze i drugie dziecko miesięcznie otrzymują mieszkający w Niemczech. Na trzecią pociechę przysługuje już 190 euro (ok. 836 złotych), a na czwarte i każde kolejne – po 215 euro (ok. 946 złotych).

Na czym polega nierzetelność, by nie rzec manipulacja? Ano na braku odniesienia. Średnie miesięczne zarobki w Niemczech według Statistisches Bundesamt to ok 14 tys. zł miesięcznie. Wsparcie na dziecko wynosi więc 5,4% tej kwoty. Średnia płaca w Polsce to 4.351 zł. Wsparcie na dziecko to 11,5% tej kwoty. Czyli ponad dwa razy więcej. Z kolei porównując do minimalnego wynagrodzenia dostaniemy odpowiednio 12,5% i 27%. Ale nawet to porównanie niewiele mówi, ponieważ płaca jest opodatkowana a zasiłek nie. Absurdalną wysokość polskiej wersji wsparcia „na dzieci” widać dopiero gdy porówna się polski i niemiecki zasiłek do tego, co pracownik dostaje na rękę. Otóż w Niemczech jest to 16,4% a w Polsce aż 40,4%! Bez mała połowa poborów! W tym kontekście warto uświadomić sobie, że PKB Niemiec jest siedem razy większy niż Polski, a na dodatek Niemcy w zeszłym roku nie mieli deficytu budżetowego. Polska zaś miała i to spory — według Morawieckiego 45-46 mld zł.

Media, których powołaniem jest rzetelne, bezstronne i obiektywne informowanie, przestały pełnić rolę informatora, a zajęły się kształtowaniem opinii publicznej zgodnie z zapotrzebowaniem mocodawców. Stąd manipulacja i urabianie poglądów zaczyna się już na poziomie tytułu, gdzie jedno i to samo raz zwie się hejtem, a innym razem określa mianem „ostrych słów”. Zaś niektóre tytuły ujawniają wręcz telepatyczne zdolności dziennikarza. Bo skąd na przykład może wiedzieć, że rządzący „takich słów szefa Związku Żołnierzy AK się nie spodziewali”, skoro ich o to nie pytał? Albo „Poruszający wpis papieża w Łagiewnikach”. Co w słowach brzmiących według KAI „Miłosierdzia pragnę, a nie ofiary” jest poruszające i dlaczego?

Nie jest groźne medium, które bezczelnie kłamie. Groźne jest to, które sprawia pozory rzetelności i bezstronności, ponieważ wtedy manipulację trudniej dostrzec i wychwycić. Identycznie bezkrytyczne i pełne uwielbienia relacje z wizyty dostojnego gościa przekazują wszystkie media bez wyjątku. Czy ten chór wpadający zgodnie w zachwyt nad każdym słowem, gestem, dowodzi niezależności?

franciszekJedno ciągle wzbudza niebotyczne zdziwienie. Otóż Adam Michnik stworzył ogólnopolski opiniotwórczy dziennik, rzetelny i wiarygodny. Dlatego musi dziwić wieszanie na nim psów w sytuacji, gdy obecne kierownictwo postanowiło wyjść naprzeciw oczekiwaniom i robi wszystko, by to medium wyeliminować z rynku.

 

PS.
Są także i sensacyjne wieści. Otóż podczas powitania na Wawelu papież Franciszek zboczył z kursu i znalazł się poza ścieżką wyznaczoną przez czerwony dywan, po którym kroczył wraz z prezydentem Dudą. Ponieważ odległość miedzy prezydentem a papieżem — co widać na zdjęciach — malała, wszystko wskazuje na to, że… udało się osiągnąć kompromis. Chociaż nacisków także wykluczyć nie sposób.

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. Niedługo by przeczytać jak jest naprawdę w kraju, będziemy szukali wiedzy w gazetkach przywożonych zza granicy. Może Radio Wolna Europa zostanie reaktywowane? Może zagłuszarki zostaną odkurzone?

    Uczciwość i prawdomówność, staranność relacji nie jest w cenie. Teraz wartością jest klikanie i reklamy. Jak jeden taki powiedział: Nie obchodzi mnie co lata miedzy reklamami.

    „Ciemność, ciemność, widzę”