Pierwszy, bo ósmy

Dziś jest niedziela. A ponieważ niedziela to dzień odpoczynku wpis miał być poświęcony tematowi lekkiemu, acz poważnemu. Ale nie będzie, ponieważ dziś jest niedziela, czyli pierwszy, bo ósmy dzień tygodnia. Tak! Ósmy! To nie pomyłka! To Katechizm Kościoła Katolickiego (1166):

„Zgodnie z tradycją apostolską, która wywodzi się od samego dnia Zmartwychwstania Chrystusa, Misterium Paschalne Kościół obchodzi co osiem dni, w dniu, który słusznie nazywany jest dniem Pańskim albo niedzielą”. Dzień Zmartwychwstania Chrystusa jest równocześnie „pierwszym dniem tygodnia”, pamiątką pierwszego dnia stworzenia i „ósmym dniem”, w którym Chrystus po swoim „odpoczynku” wielkiego Szabatu zapoczątkowuje dzień, „który Pan uczynił”, „dzień, który nie zna zachodu”. Centrum tego dnia stanowi „wieczerza Pańska”, ponieważ właśnie na niej cała wspólnota wiernych spotyka zmartwychwstałego Pana, który zaprasza ich na swoją ucztę.

Jasne? Jasne, że jasne. Nie tylko jasne, ale i proste, i zrozumiałe. Zwłaszcza, że sam pan Bóg zaleca w Księdze Wyjścia (20:8-10):

Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram.

Zalecenie powtarza w Księdze Powtórzonego Prawa (5:13-15):

Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twą pracę, lecz w siódmym dniu jest szabat Pana, Boga twego. Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł, ani żadne twoje zwierzę, ani obcy, który przebywa w twoich bramach; aby wypoczął twój niewolnik i twoja niewolnica, jak i ty. Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd Pan, Bóg twój, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem: przeto ci nakazał Pan, Bóg twój, strzec dnia szabatu.

Co prawda nie pamiętam, żebym był kiedykolwiek niewolnikiem, ale to niczego nie dowodzi, bo swoich urodzin też nie pamiętam, a przecież na pewno w nich uczestniczyłem. Katechizm w punkcie 450 pyta Dlaczego „pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty” (Wj 20,11)? I odpowiada: Ponieważ w dzień szabatu wspomina się odpoczynek Boga w siódmym dniu dzieła stworzenia, jak również wyzwolenie Izraela z niewoli egipskiej oraz przymierze, które Bóg zawarł ze swoim ludem. Dlaczego więc katolicy świętują pierwszego dnia? To proste. Ponieważ niedziela jest dniem Zmartwychwstania Chrystusa. Jako „pierwszy dzień tygodnia” (Mk 16,2) przypomina o pierwszym stworzeniu; jako „dzień ósmy”, który następuje po szabacie, oznacza nowe stworzenie zapoczątkowane Zmartwychwstaniem Chrystusa. Dzień ten stał się w ten sposób dla chrześcijan pierwszym ze wszystkich dni, pierwszym ze wszystkich świąt: dniem Pańskim; przez Paschę Chrystusa niedziela wypełnia duchową prawdę szabatu żydowskiego i zapowiada wieczny odpoczynek człowieka w Bogu.

Wszystko staje się klarowne, jasne i zrozumiałe jeśli sobie uzmysłowić, że pana Boga to chrześcijanie nie boją się nic a nic. Więc jak se chce święcić dzień siódmy, to niech se święci. Olać dziada. A ponieważ cała wiara to jedno wielka ściema, więc… Dziwimy się warcholstwu? Dziwimy się sobiepaństwu? Dziwimy się lekceważeniu prawa? Niepotrzebnie się dziwimy, ponieważ to jest fundament wiary. Podstawa. Korzeń. Kwintesencja.

Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. Odmowa posłuszeństwa władzom cywilnym, gdy ich wymagania są sprzeczne z wymaganiami prawego sumienia, znajduje swoje uzasadnienie w rozróżnieniu między służbą Bogu a służbą wspólnocie politycznej. „Oddajcie… Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22, 21). „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29).

Powiązane przykazanie jest jasne i nie pozostawia cienia wątpliwości: Gdy wejdziesz do winnicy swego bliźniego, możesz zjeść winogron do syta, ile zechcesz; lecz do swego koszyka nie weźmiesz. Tylko do koszyka nie wolno. O kieszeni ani słowa.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. „”Nie mieszczańskie ja kociątko,
    Co mrucząc grzecznie zachwyca.
    Jam sobie na dachu wolna
    I niezależna kocica!

    Kiedy w letnią noc po rynnie
    Rozmarzona spaceruję,
    To muzyka wzbiera we mnie,
    No i śpiewam, to co czuję.” H.Heine

    Jak napisałam w swoim „hymnie” czuję się wolna, niezależna, ale….jestem niewolnicą swoich poglądów, upodobań, sympatii, zainteresowań.

    Nie jestem niewolnicą innej osoby, ale czy do końca to prawda, gdy biorę pod uwagę upodobania, smaki mężczyzny z którym dzielę życie?

    Piszę „lekko”, bo ta część ciężka w wymowie jest dla mnie zbyt trudna do przyswojenia. Podziwiam twoją chęć czytania tekstów, które mnie nużą, zniechęcają oraz pogłębiają niechęć do wyznawców. Jednak weź pod uwagę, że wyznawcy interpretują, wyjaśniają, nakazują aby żyć według słowa. Sami nie żyją? A gdzie powiedziane, że głosiciel słowa ma świecić przykładem. W księgach o kieszeniach nie napisano, bo może w chałatach będących wtedy ubiorem kieszeni nie było, umiejętnie więc wykorzystują lukę w zapisach. 😉 🙂 😀