Permanentna inwigilacja

Jest taki kraj w środku Europy, w którym nie może być źle. Bo jak może być źle w kraju, w którym nawet pisuarstwardessa, zwana dalej babcią klozetową, wywiesza sążniste „regulaminy”, „umowy” i „warunki korzystania z usług„. Oczywiście żaden regulamin względnie warunki nie mogą obyć się bez zagwarantowania sobie możliwości ukarania niesfornego klienta. Nie policja, nie prokuratura, nie sąd, ale właściciel czegokolwiek, usługodawca ma prawo odcięcia, wyrzucenia, zablokowania, zlikwidowania. Bo on świadczy usługi. A to świadczy o tym, że prawem jest jego widzimisię. Dlatego na przykład Serwis eKino.Tv zastrzega sobie prawo do usunięcia konta użytkownika bez podania przyczyny. „Tych klientów nie obsługujemy”, bo nie, i możecie nam nagwizdać.

tychnieobslugujemy

Kadr z filmu Stanisława Barei
„Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”

Jasiek ze szwagrem w położonej malowniczo nad (ś)ciekiem wodnym Pipidówce Dolnej założyli firmę Polisz Cabel Ltd. i dosłownie potraktowali słowo kablować. Trudno oczekiwać, że podłączony do sieci sam na siebie doniesie, a skoro tak, to „firma” wpisała prawo do inwigilacji swoich klientów do regulaminu. Dostawca Usług zastrzega sobie prawo prowadzenia działań kontrolnych w przypadkach, w których zachodzi podejrzenie naruszenia Warunków. Działania te mogą polegać w szczególności na monitorowaniu Sieci i zbieraniu informacji o naruszeniach Warunków.” (Przykładowy przykład regulaminu)

Po co sądy, po co prawo, skoro byle gówniana firma „zastrzega sobie prawo” prowadzenia inwigilacji, podsłuchu, kontroli, sprawdzania, zbierania informacji? Umieszczenie u sąsiada kamery, mikrofonu, to naruszenie prawa. Chyba, że zrobi to „dostawca usług”. Bo przecież sąsiad sam sobie ten mikrofon i kamerę do komputera podłączył. Konia z rzędem temu, kto wie po co wszelkiej maści służbom specjalnym prawo podsłuchiwania bez nakazu sądowego, skoro wystarczy założyć firmę, by podsłuchiwać i inwigilować do woli bez potrzeby występowania do sądu o zgodę? Windows na wiele pozwala. Na zdalne włączanie kamery i mikrofonu także.

Owszem, są w tym kraju położonym w środku Europy instytucje, które zajmują się ochroną praw użytkowników. I nawet takie, które zajmują się ochroną danych osobowych. A nawet takie, które zajmują się ochroną prywatności. Tyle, że zajmują się czysto teoretycznie i tylko z nazwy. A na dodatek z reguły chronią nie tych, co trzeba. Na przykład konsument, według owych instytucji, nie ma prawa wiedzieć która firma wprowadza do obrotu przeterminowaną, toksyczną żywność, która sprzedaje wadliwe produkty, a która po prostu tylko oszukuje. Przykładów można znaleźć w sieci co niemiara, więc nie ma potrzeby przytaczać. Odnotować jednakowoż należy, że powszechną, bezprawną inwigilacją żaden urząd dotąd się nie zainteresował.

Dodaj komentarz